PMS z przyległościami - wydzielone z: Żona kazała mi się wyprowadzić...

Informacje lokalne, gdzie szukać pomocy...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: PMS z przyległościami - wydzielone z: Żona kazała mi się wyprowadzić...

Post autor: nałóg »

Na początku tego tematu-wątku ten temat (PMS) wydawał mi się pożyteczny i pożądany na forum które "rozbiera na czynniki kryzysy" a jednym z elementów kryzysu jest brak znajomości psychiki ,biologii i wynikających z nich zachowań współmałżonek/ków .
I dokąd uczestniczki dzieliły się swoimi doświadczeniami z przeżywania i radzenia sobie z własną biologią (PMS)( a są kobiety które nie wiedzą o tym , że takie stany są ich stanami) ,związanymi z tym stanami emocjonalnymi był to -wg mnie-bardzo pożyteczny wątek.
Włączyli się w to mężczyźni ze swoimi doświadczeniami bycia w relacji ze współmałżonkami które z natury swojej i biologii żyją cyklami miesięcznymi dzieląc się też i swoimi doświadczeniami.
I do tego momentu było -jak dla mnie -to pożyteczne .

W miarę rozwijania się wątku niektórzy zaczęli "pisać "per catedra" a gdy dostali zwroty że tak piszą to tylko jeszcze bardziej się nakręcają by "mieć rację".
Mam wrażenie ,że Ruto weszłaś właśnie na taką pozycję.
Może warto włączyć PAUZĘ????
Dać innym prawo do ich własnej ścieżki ? do ich własnych "butów"?
S-żona napisała o "chlewiku"......... to przenośnia........... lecz może warto się zastanowić co ona znaczy?
PO CO Ruto chcesz mieć rację?
Jak już to ona(ta racja) jest tylko Twoja....... i tak najbardziej pożyteczny temat można spartolić......... szkoda.
PD
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: PMS z przyległościami - wydzielone z: Żona kazała mi się wyprowadzić...

Post autor: Ruta »

s zona pisze: 13 gru 2022, 13:25 Ruto nie szkoda Ci czasu na przekonywanie Wszystkich dookola,ze nie maja racji ..

Kiedys na Krokach uslyszalam,ze jesli ktos Ci zwraca uwage, moze nie miec racji .. o ile sa to kolejne osoby to moze warto rozejrzec sie i "wyjsc z chlewika "...

Zakladanie spodni, juz cytowalam ...Moze warto sie nad tym pochylic, dlaczego tak Ciebie to zabolalo .. Mnie ,jako kobiete na ten moment nie urazilo .
Uwazam,ze kiedys zakladalam mezowskie spodnie, zarabiallam lepiej, maz na budzetowce, wtedy grosze ..
Wiesz jaka laurke moglam sobie zrobic, tylko ,co to przynioslo dla malzenstwa ...Kryzys ...

Jest czas Adventu ...mozna warto isc tym duchem . Masz duzo wolnego czasu . Moze jakas staruszka potrzebuje wsparcia, rozmowy ..posprzatania , zakupow .. Mozna chocby napiec pierniczkow i wyjsc do nowych sasiadow .. Zrobic prawo jazdy ...cokolwiek pozytecznego ..

Wybacz, tak to widze ... szkoda...czasu na klotnie , nic z tego nie wynika , tyllko niepotrzebnie sie nakrecasz ,zeby udowodnic wszystkim,ze jestes wrazliwa i oczekujesz ,ze to zostanie uszanowanie , jednoczesnie atakujac bez pardonu ;Ukasz kiedys polegl . a tez byl wrazliwy ....
S zono.
Nie mam dużo wolnego czasu. Pracuję. W niektóre dni pracuję w większym zespole i mam wtedy krótkie przestoje. Jedni w tym czasie przeglądają facebooka, inni zdjęcia kotków, ja odpisuję na posty na forum. Ponieważ jest to wątek poboczny, dopuszczalna jest szersza wymiana poglądów. Udział jest dowolny, podobnie jak czytanie zamieszanych postów. W każdej chwili można się z niej wyłączyć. Dla mnie ta rozmowa ma wartość, zapewne dla osób, które w niej biorą udział również. Osobiście sporo się w niej uczę.

Przyjmuję, że odbierasz moje posty jako przekonywanie innych, że nie mają racji jak i pozostały twój odbiór, jaki przekazałaś. Przyjrzę się jeszcze raz całości, jak i swoim intencjom.

Co do bezpardonowego atakowania, pracuję nad formą w jaką ubieram swój przekaz. Rozumiem, że piszę w sposób kategoryczny i przyjmuję także pozostałe uwagi. Natomiast nie mam w zwyczaju pisać ad personam (atakując osobę). Nie mam też w zwyczaju posuwać się do bezpardonowych ataków.

Przyjmuję, że twoje doświadczenie jest takie, że nie warto zakładać spodni w relacji. Przyjmuję także twój pogląd dotyczący postępowania kolejnych pokoleń kobiet. Nie polemizuję, choć widzę to inaczej. Utożsamiam się z postem Firekeeper w tym zakresie, albowiem mam podobne do niej obserwacje i doświadczenia.

Natomiast protestuję przeciwko sugestiom wprost i nie wprost, że odpowiadam za decyzję Ukasza o wycofaniu się z forum. A tak odbieram ostatnią część twojego postu. Tego nauczyłam się na Krokach. Nie odpowiadam za decyzje i emocje innych osób.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: PMS z przyległościami - wydzielone z: Żona kazała mi się wyprowadzić...

Post autor: Ruta »

lustro pisze: 13 gru 2022, 14:33
Ruta pisze: 13 gru 2022, 14:17
lustro pisze: 13 gru 2022, 13:59

A to akurat zupełnie mnie nie dziwi.
Wyjście ze strefy komfortu na ogół budzi opór. Pomimo,ze jest niezbędnym początkiem drogi ku dobrym zmianom.
Ale to już każdy musi sam zadecydować, czy chce stawać się lepszą wersją siebie, czy tkwić w znanym ciepelku.
Jak widzę ulga była przedwczesna... Lustro, napiszę krótko i konkretnie. Pracuję nad tym, by stawać się lepszą wersją siebie, a nie taką wersją siebie, która odpowiada tobie. Wiem, że nie odpowiada ci mój sposób pisania. Wiem już też, w jaki sposób moje posty odbierasz i co cię w nich irytuje. Napisanie tego kolejny raz za wiele nie zmieni. Przyjmuję, że tak masz. Polemizować z twoim odbiorem nie zamierzam.
Przyjęłaś moje wnioski jako deklaracje. A to jednak nie to samo :)

Tak, nie odpowiada mi twój sposób pisania. Jak się okazuje nie tylko mi, ale ja mówię za siebie.
Podobno kropla drąży skalę, więc może powtarzanie tych samych spostrzeżeń ma jednak szansę na skruszenie tej skały.

Twoja lepsza wersja siebie wcale nie musi mi się podobać. Wystarczy, że spodoba się Bogu.
A jak jeszcze spodoba się twojemu mężowi powodując reaktywację waszego malzenstwa, to już będzie pełny sukces.
Czego z serca Ci życzę.
Lustro,
rozumiem, że nie odpowiada ci mój sposób pisania. Jak dotąd twoje wysiłki zmierzające mnie do przekonania mnie, bym pisała w sposób, który tobie by odpowiadał, nie przyniosły efektów. Może czas postawić sobie granicę i zaprzestać czytania moich postów?

Co do zmian, które podobają się Panu Bogu, od wyznaczania ich kierunku mam spowiednika.

Co do zmian, które miałyby spodobać się mojemu mężowi, choć niewątpliwie spowodowałyby one ekspresową reaktywację mojego małżeństwa, to ostatni kierunek w którym zamierzam podążać. Kryzys w moim małżeństwie wziął się stąd, że zdecydowałam się wprowadzić zmiany, które się mojemu mężowi nie spodobały. Zakończy się, gdy mąż nie tylko te zmiany zaakceptuje, ale jeszcze sam wprowadzi je u siebie. Przestało mi zależeć na spodniach w domu i tego się trzymam. Mój spowiednik mnie w tym wspiera. Zgodnie z jego przewidywaniami mąż zaczyna wprowadzać zmiany. Na razie trzeźwieje i podejmuje odpowiedzialność. To dużo. Ale wciąż zbyt mało, bym pragnęła małżeńskiej reaktywacji.

Męczy mnie twój sposób pisania, męczą mnie twoje złośliwostki, nie podoba mi się też rola skały, którą zamierzasz drążyć, a tym bardziej kruszyć, więc na kolejny twój post już nie odpowiem. Masz więc, jak to się czasem mawia, pełne pole do popisu :)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: PMS z przyległościami - wydzielone z: Żona kazała mi się wyprowadzić...

Post autor: Ruta »

nałóg pisze: 13 gru 2022, 14:41 Na początku tego tematu-wątku ten temat (PMS) wydawał mi się pożyteczny i pożądany na forum które "rozbiera na czynniki kryzysy" a jednym z elementów kryzysu jest brak znajomości psychiki ,biologii i wynikających z nich zachowań współmałżonek/ków .
I dokąd uczestniczki dzieliły się swoimi doświadczeniami z przeżywania i radzenia sobie z własną biologią (PMS)( a są kobiety które nie wiedzą o tym , że takie stany są ich stanami) ,związanymi z tym stanami emocjonalnymi był to -wg mnie-bardzo pożyteczny wątek.
Włączyli się w to mężczyźni ze swoimi doświadczeniami bycia w relacji ze współmałżonkami które z natury swojej i biologii żyją cyklami miesięcznymi dzieląc się też i swoimi doświadczeniami.
I do tego momentu było -jak dla mnie -to pożyteczne .

W miarę rozwijania się wątku niektórzy zaczęli "pisać "per catedra" a gdy dostali zwroty że tak piszą to tylko jeszcze bardziej się nakręcają by "mieć rację".
Mam wrażenie ,że Ruto weszłaś właśnie na taką pozycję.
Może warto włączyć PAUZĘ????
Dać innym prawo do ich własnej ścieżki ? do ich własnych "butów"?
S-żona napisała o "chlewiku"......... to przenośnia........... lecz może warto się zastanowić co ona znaczy?
PO CO Ruto chcesz mieć rację?
Jak już to ona(ta racja) jest tylko Twoja....... i tak najbardziej pożyteczny temat można spartolić......... szkoda.
PD
Nałogu, dziękuję.

Podobnie jak ty, uważam wątek o PMS za pożyteczny. Dokąd wątek polegał na dzieleniu się kobiet i potem mężczyzn, nawet bardzo pożyteczny. Sama sporo zrozumiałam z postawy mojego męża wobec kwestii mojego cyklu, w tym dostała światło wobec kilku niezrozumiałych dla mnie zachowań, które mnie nie ukrywam frapowały.

Aktualnie jest to w moim odbiorze wątek o komunikacji, a raczej o trudach komunikacji i formułowania komunikatów w sposób nieraniący innych. Sądzę, że są to sprawy równie istotne. Osobiście odkryłam znacznie konwencji w komunikacji i w bonusie dostałam fajne narzędzia do tego, by moje wypowiedzi znacznie skracać. Sporo się więc nauczyłam.

Myślę, że masz rację, to dobry czas na pauzę. Poruszyliśmy tu wiele trudnych tematów, ruszyła lawina emocji.

Tym samym na dalsze wpisy w tym wątku w najbliższym czasie odpowiadać nie będę. Także na te, które uruchamiają mnie najmocniej - ataków osobistych i argumentów ad personam (odnoszących się do mnie, zamiast do poruszanych kwestii, czy użytych argumentów). Jeśli za jakiś czas przyjdzie mi coś z zakresu moich doświadczeń z PMS i cyklu, czym będę chciała się podzielić, zapewne wspomnę. Za czas jakiś.
PD
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: PMS z przyległościami - wydzielone z: Żona kazała mi się wyprowadzić...

Post autor: Niesakramentalny3 »

nałóg pisze: 13 gru 2022, 14:41 (...)
PO CO Ruto chcesz mieć rację?
Jak już to ona(ta racja) jest tylko Twoja....... i tak najbardziej pożyteczny temat można spartolić......... szkoda.
PD
Nałogu - ja już 5 temu to samo pytanie zadałem ;)
Może Ty otrzymasz odpowiedź.
Niesakramentalny3 pisze: 08 gru 2022, 10:55 (...) Zadam natomiast pytanie - PO CO? w znaczeniu - w jakim celu? Dlaczego tak bardzo mi na zależy na udowodnieniu czegoś? Dlaczego takie krytyczne jest uszanowanie tej właśnie potrzeby? Żeby była zauważona, zrozumiana i należycie zaopiekowana? Z czego to się bierze i co się za tym kryje (może kryć).
ODPOWIEDZ