Pomocowość forum

Masz problem lub uwagi do działania forum - napisz tutaj

Moderator: Moderatorzy

lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: lena50 »

Pavel....był czas że zwątpiłam w Ciebie.
Dziekuję
lena50....dawniej lena
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: Pantop »

Pavel pisze:"Odkryłem" dziś, nie po raz pierwszy zresztą, że można coś wiedzieć, samemu to doradzać innym, nawet w pewnych obszarach/przypadkach stosować, a jednocześnie w innych przypadkach postępować tak jakby się tej wiedzy/świadomości nie miało.

Chodzi mi o "debatę" z Marylką, a właściwie o jej istotny, wręcz kluczowy element.

MIŁOŚĆ.
Tyle razy sam pisałem, staram się nawet stosować, że prawda/racja podana bez miłości jest wręcz szkodliwa, może ranić, może zostać odrzucona, pominięta itd.

Można o tym wszystkim co w tym wątku napisałem powiedzieć różne rzeczy, można się zgodzić z treścią/przekazem lub nie.

Jedno natomiast wiem na pewno, nie mogę zaprzeczyć - miłości z mojej strony w kierunku Marylki podczas pisania tego nie było na pewno.
Nie było celowej złośliwości, była momentami niechęć, było oburzenie, był gniew. Chociaż starałem się pisać na spokojnie, kilka razy dając sobie dzień lub dni kilka na "ostudzenie", aby nie "pisać na gorąco". Nie zawsze pomagało. Pisałem już wcześniej, że emocje w niektórych z tych postów mnie nieco za daleko powiodły, stąd i forma czasem kulała.

Tego jednak co powinno być najważniejsze - miłości do bliźniego - zabrakło.

W związku z tym, biję się w pierś, przyznaję to i przepraszam za to wszystkich czytających a zwłaszcza Ciebie Marylko.

Dziękuję również tym, którzy zwrócili mi na to uwagę, sam bowiem na to jednak w tym przypadku nie wpadłem.
:shock: :shock: :shock:



Czapka z głowy
Awatar użytkownika
Kate81
Posty: 72
Rejestracja: 06 sty 2018, 9:40
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Kate81 »

Pantop pisze: 15 cze 2018, 9:12
:shock: :shock: :shock:

Czapka z głowy
Zgadzam się. Przyznam się, że nawet wczoraj bardzo się wzruszyłam czytając ten post.
Dobrze, że jesteś Pavle.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: ozeasz »

Marylko dobrze ze znów jesteś tu na forum ,myślę że bogactwo na tym polega że jest tu różnorodność .

Ogólnie zgadzam się z wydźwiękiem Twojego postu ,martwi mnie parę szczegółów ,może to jest czysto obiektywna wątpliwość ,jednak chciałbym sie nią podzielić .

Nie chcę byś odebrała mój post jako podważający Twoje doświadczenia ,bo tak nie jest ,chciałbym tylko do tej Twojej historio-histerii dodać coś z własnego doświadczenia .

Otóż w moim małżeństwie ta historio -histeria trwa prawdopodobnie do dziś i nie przekonuje mnie że kobieta pamiętliwa jest ,bo pamiętać i ja pamiętam jak zostałem skrzywdzony te 20 parę lat temu , jednak wykorzystywanie przez żonę tego faktu jest sposobem na podporządkowanie sobie męża i zmanipulowanie w moim przypadku ,to jest moja opinia.

Zdaję sobie sprawę że rana nie zagoi sie szybko ,każda rana , jednak wypominanie po dwudziestu latach że ktoś coś zrobił ,jak ty np. napisałaś jest świństwem , a już nie mówiąc po 50 latach :
marylka pisze:Ale nawet jak minie 50 lat to i tak świństwo nazwę świństwem. Na szczęście mój mąż się z tym zgadza i z czasem nie zmienia zdania i nie spłyca tematu.
Dzięki temu, że mogłam i mogę mu powiedzieć o swoich rozczarowaniach - mamy oczyszczoną atmosferę w domu a trup z szafy nie wylatuje za każdym razem. I cieszymy się życiem!
Dla mnie jest wynikiem jakiegoś braku wrażliwości dla strony która skrzywdziła i żałując naprawiała jak umiała swój błąd , i wpisuje sie w moim mniemaniu w ten rodzaj ww przeze mnie "trzymania drugiego za pysk".

Osobiście się z tym nie zgadzam i jestem za nie obracaniem się wstecz wobec współmałżonka i ponownej próbie zaufania która nie jest naznaczona przeszłością , dialogu bez stygmatyzacji ,staram sie jak Bóg to robi , nie wspominać rzeczy przeszłych ,czerpać osobiście doświadczenie -tak, uczyć się samemu na błędach -tak ,wspominać-wypominać drugiemu - NIE .
marylka pisze:Ale żonie pozwól się wygadać. I nie obrażaj się. Żeby komuś innemu tego nie opowiadała.
Jak długo ? 50 lat ? Czy to gdzie pójdzie nie jest polem Jej odpowiedzialności i dojrzałości ,czy my mamy AŻ taki wpływ na drugiego ?

Oczywiście nikt nie wymaże zranień z przeszłości ,ale inna rzeczą jest pozwalać im wypływać w relacji którą chcemy naprawiać ,którą ja chce naprawiać .

Poza tym Marylko , może to zabrzmieć surowo ,ale to że Wasze małżeństwo na dzień dzisiejszy jest uratowane według mnie ma podstawową ludzką przyczynę ,mąż chciał naprawiać i znosił na rzecz tego słuszną i niesłuszną krytykę ,zarówno On jak i Ty wykonaliście dużo dobrej roboty , ale to ciągle jest zakorzenione w zgodzie i woli męża i Twojej później , a nie każdy przypadek tutaj jest analogiczny ,więc i stąd te moje powyższe uwagi , które mogą sie zakończyć nie jak u Was porozumieniem , w dużej mierze dzięki 12 krokom (co świadczyło o jakieś obustronnej dobrej woli ), a przemocą i manipulacją ze strony współmałżonka jak to było u mnie.

Chciałem by ten aspekt tu wybrzmiał i wolałbym żeby każdy kto tutaj się znajdzie wiedział że cel nie uświęca środków i praca nad sobą , własną tożsamością ,granicami ,godnością ,wolnością ,życiem w prawdzie wobec siebie i Boga ,są nadrzędne wobec chęci ratowania małżeństwa i budowania go na niewłaściwym fundamencie i niewłaściwymi środkami .

Pozdrawiam Cię serdecznie .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: ozeasz »

ozeasz pisze:Ogólnie zgadzam się z wydźwiękiem Twojego postu ,martwi mnie parę szczegółów ,może to jest czysto obiektywna wątpliwość ,jednak chciałbym sie nią podzielić .
Miało być subiektywna , moja pomyłka .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: Pantop »

Fajnie będzie jak po drugiej stronie będziemy już JEDNO.

Póki co czcigodny ozeaszu roztropnie brać poprawkę na ową różnorodność, która poniekąd jest naszym (jako ludzi) firmowym znakiem.

Czynnik drugi - czas.
To co dzisiaj jest naszą tzw prawdą może wyewoluować i to jest rozwój.
(nie dotyczy fundamentów kolego mare1966 :mrgreen: )
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: ozeasz »

Drogi Pantopie , mógłbyś wyjaśnić do czego się odnosi Twój wpis ,bo nijak nie rozumiem....już za to wiem , że rozumieć nie muszę ..ale chciałbym :D Pozdrawiam sedecznie.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Drogi ozeaszu.
Chyba wiem o co Pantopowi chodzi.
O to co i Tobie
RÓŻNORODNOŚĆ
Tyle, że w Tobie odczuwam - jest nieakceptacja owej różnorodności.
Ja na to nic nie poradzę- to Twój problem.
Podzielę się że czasem jak tu czasem czytam - odpuść mu, popraw się, daj już spokój - to we mnie też zaczyna się gotować. Dlaczego?
Wiesz jak na mnie mówili?
Matka Teresa.
Tak!
Nie raz mi mówili, żebym coś z tym zrobiła a ja myślałam że cichość i pokorność zwycięży a Pan Bóg wszystko za mnie załatwi. Pokorność i cichość myliłam z bezczynnością i biernością.
Dziś nie powiem tego i Pan Bóg zrobił wszystko ale natchnął mnie i dał siłę do działamia i zdecydowanych kroków.
Jednak - zdaję sobie sprawę, że u innej osoby taka postawa podziała, dlatego jej nie krytykuję - tej postawy, chociaż nie popieram. U mnie wygrało wyjaśnienie wszystkiego a zamiatanie pod dywan spowodowało, że tak runęło, że ledwo żeśmy się pozbierali. A usłużność zamiast doceniana była wykorzystywana. Więc ja tego NIE POPRĘ.
Czy rozumiesz, że ja mam INNE doświadczenia niż Ty?
I teraz - chciałam odnieść się do jednego:
ozeasz pisze: 15 lip 2018, 10:41 Zdaję sobie sprawę że rana nie zagoi sie szybko ,każda rana , jednak wypominanie po dwudziestu latach że ktoś coś zrobił ,jak ty np. napisałaś jest świństwem , a już nie mówiąc po 50 latach :
Pisząc to miałam na myśli że po 50 latach zdradę będę nadal uważać za świństwo i największą ranę w naszym małżeństwie.
Nigdy tego nie spłycamy i ten temat jest poważny. Kiedy moje dzieci będą planować ślub każdemu przypomnę że wiele kryzysów można pokonać wspólnie ale zdrada jest najgorszym z możliwych czynów przeciw małżeństwu - jedności i tu nie wszystkie pary wychodzą z tego razem.
Zresztą - one były i są świadkami naszej codziennej budowy. Wiedzą o zdradzie więc i tak już wiele rozumieją.
I jeśli bedę miała 70 lat to powiem że zdrada jest najgorszym co zrobił mąż. A on mi przyzna rację.
Bo wie o tym i zgadza się z tym.
Czy Ty po 50 latah inaczej będziesz postrzegał zdradę? Może być, że u Was jest coś gorszego. U nas jak na razie NIE MA
ozeasz pisze: 15 lip 2018, 10:41 Jak długo ? 50 lat ? Czy to gdzie pójdzie nie jest polem Jej odpowiedzialności i dojrzałości ,czy my mamy AŻ taki wpływ na drugiego ?

Oczywiście nikt nie wymaże zranień z przeszłości ,ale inna rzeczą jest pozwalać im wypływać w relacji którą chcemy naprawiać ,którą ja chce naprawiać
I jeszcze o tym napiszę. Bo Tobie chyba chodzi o WYPOMINANIE.
Jesteś w błędzie.
Nie wypominam mężowi to co zrobił.
Ale czasem mówię mu, że przypomniało mi się to a to.
Mam dla Ciebie propozycję.
Podejrzewam że u Ciebie owo wypominanie trwa skoro Cię to dotyka.
Napisałam do kolegi, żeby POZWOLIŁ ŻONIE WYPOWIEDZIEĆ SWÓJ ŻAL I WYSŁUCHAŁ JEJ.
To samo Tobie radzę.
Nie przerywaj jej. Nie wściekaj nie zaciskaj pięści nie mów - ty też święta nie byłaś!
To najczęstsze reakcje facetów.
A jakbyś NIC nie mówił?
To jest JEJ BÓL i chce Ci o tym powiedzieć. Jak jej przerwiesz to pójdzie do innego z tym bólem. Oby do mamy a nie innego faceta.
Wiesz co mój mąż mówił?
Nie wiedziałem że taką przykrość ci wyrządzam
Gdybym mógł cofnąć czas - inaczej by to było
Pozwól mi naprawić moje błędy
Zawiodłem ciebie i całą rodzinę.
Albo NIC się nie odzywał.
Jak myślisz - jeżeli słyszę takie komentarze męża i widzę jego inne starania i chęć naprawy tego wszystkiego - bo to nie tylko o zdradę chodzi - jak długo i jak często można mu to wypominać?
Jedna potrzebuje 10 razy inna 100.
Ale w końcu przestanie!
I to też mówię z własnego doświadczenia.
Natomiast.
Jeśli mi przerwie - to w nieskończoność albo będę mu chciała jednak powiedzieć - bo to siedzi w człowieku. Albo się odsunę do innego. I przysunę do innegoi jemu powiem jakiego mam męża i dalej to się domyśl. Albo popadnę w depresję - że nikt mnie nie rozumie.
Więc nie sądzę że coś źle napisałam koledze.
Natomiast - możesz zaproponować mu swoje rozwiązanie - będzie różnorodność ;)
Spróbujesz?
Jak coś przez 20 lat trwa no to chyba naiwne byłoby myśleć że w 21 roku taki sam schemat tym razem podziała.
Może spróbuj...tak z 20 razy wysłuchać żonę..bez komentarza....
To są JEJ uczucia i ma prawo ją zranić nawet lekko uniesiona Twoja brew!
Wysłuchaj jej!
Zobaczysz, że po najgorszych falach przyjdzie u niej ukojenie....
kobiety nie są masochistkami i też chcą żyć dniem dzisiejszym a nie siedzieć w przeszłości!
Mam nadzieję, że wszystko w miarę jasno wytłumaczyłam.
Całkiem niedawno zrezygnowałam z udzielania sie tu właśnie z tego piwodu - że muszę wyjaśniać dlaczego tak a nie inaczej piszę. Ale w sumie to mogę.
A są tu ludzie, którzy są mi bliscy. No i nowi :)
Do Ciebie też się odniosłam w temacie - coś tam o plonkowaniu.
Pozdrawiam :)
jacek-sychar

Re: Pomocowość forum

Post autor: jacek-sychar »

marylka pisze: 15 lip 2018, 18:15 Może spróbuj...tak z 20 razy wysłuchać żonę..bez komentarza....
Marylko
Ozeasz, jak ma to podane w swojej identyfikacji, jest w separacji.
Coś boję się, że będzie miał kłopoty z wysłuchaniem swojej żony. Bez komentarza i w ogóle. :?
jacek-sychar

Re: Pomocowość forum

Post autor: jacek-sychar »

Po drugie to Ozeasz został zdradzony przez swoją żonę, więc tak trochę ... :(
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Tak Jacku.
Zgadza się i znam historię ozeasza.
Jednak każda strona ma swoje zranienia.
I każdą trzeba wysłuchać.
Żona ozeasza też pewnie została zraniona - jak każdy małżonek. Nic nie bierze się z powietrza. A już na pewno nie taki poważny kryzys.
Ja też wysłuchałam co mężowi się nie podobało u mnie. I też nie miałam świadomości, że moje zachowania go aż tak dotykały.
Z tego co wiem to ozeasz ma możliwość wysłuchać żonę.
A przy Jego sprycie i zdolnościach - to jestem pewna ;)
Pozdrawiam ozeasz i Jacku ;)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: zenia1780 »

A ja tak może po za tym co już Jacek napisał może odniosę się do pewnych treści, które moją uwagę zwróciły.
marylka pisze: 15 lip 2018, 18:15 Napisałam do kolegi, żeby POZWOLIŁ ŻONIE WYPOWIEDZIEĆ SWÓJ ŻAL I WYSŁUCHAŁ JEJ.
To samo Tobie radzę.
Nie przerywaj jej. Nie wściekaj nie zaciskaj pięści nie mów - ty też święta nie byłaś!
To najczęstsze reakcje facetów.
A jakbyś NIC nie mówił?
To jest JEJ BÓL i chce Ci o tym powiedzieć. Jak jej przerwiesz to pójdzie do innego z tym bólem.
marylka pisze: 15 lip 2018, 18:15 Może spróbuj...tak z 20 razy wysłuchać żonę..bez komentarza....
To są JEJ uczucia i ma prawo ją zranić nawet lekko uniesiona Twoja brew!
Wysłuchaj jej!
Tak sobie myślę, ze warto by zwrócić uwagę w tym miejscu na fakt, że na takowe wysłuchanie zasługuje nie tylko kobieta, ale także mężczyzna (i nie dotyczy to tylko kwestii zdrady), jeśli tylko oczywiście chce mówić (bo to rzadkość raczej jest, ale się zdarza). Dobrze wiec by było, aby kobieta również potrafiła i chciała wysłuchać małżonka i USŁYSZEĆ co on mówi.
To takie moje dopowiedzenie wypływające z własnego doświadczenia...
To działa w obie strony...
Jednak jest jeden warunek tego, aby potrafić stanąć w takiej pozycji i w niej wytrwać, tak aby prawda o nas, to jak nas i nasze postępowanie postrzega małżonek, nas nie zabiła... Trzeba najpierw stanąć w prawdzie o sobie samym przed sobą i Bogiem, zobaczyć, nazwać po imieniu, uznać i przyjąć, możliwie jak najbardziej obiektywnie i bez nadmiernego obwiniania siebie ale z pełną własną odpowiedzialnością, fakt, że sami nie jesteśmy doskonali, że sami też zawiedliśmy na jakimś polu, że sami też raniliśmy... W innym wypadku możemy nie udźwignąć tego lub wchodzić na pozycje obronne...
Z tego co czytam Marylko, to Twój małżonek taką właśnie drogę przebył. Ty również. Zatem uczciwie byłoby z Twojej strony te informacje tu zamieścić, pokazać, ze dobrze byłoby aby adwersarz przebył podobną drogę oraz zachęcić i pomóc mu w tym jakoś...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

zenia1780 pisze: 15 lip 2018, 19:17 Z tego co czytam Marylko, to Twój małżonek taką właśnie drogę przebył. Ty również. Zatem uczciwie byłoby z Twojej strony te informacje tu zamieścić, pokazać, ze dobrze byłoby aby adwersarz przebył podobną drogę oraz zachęcić i pomóc mu w tym jakoś...
Tak zeniu. Myślałam, że właśnie zachęcam i pomagam pisząc to wszystko. Dlatego nie wiem czy dobrze odczytuję, że tego nie robię według Ciebie.
Ozeasz wie, źe jestem po krokach a mąż je właśnie kończy dlatego mam świadomość, że nam łatwiej.
Ale samo nie przyszło - determinacja i siła zmierzenia się samemu z sobą ze swoją przeszłością i słabościami.
Pozdrawiam
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: zenia1780 »

marylka pisze: 15 lip 2018, 19:41 Dlatego nie wiem czy dobrze odczytuję, że tego nie robię według Ciebie.
Takie właśnie odnoszę wrażenie. Twoja historia jest porozrzucana w kilku wątkach, w których się wypowiadasz. Osoby będące tu już trochę z grubsza się w niej orientują, tak Jak Ozeasz (co sama zauważyłaś), jednak jak sama piszesz jesteś tu zarówno dla osób, które już znasz i są Ci one bliskie, jak i dla nowych. Zatem z myślą o tej drugiej grupie (ale nie tylko bo sama po sobie wiem, ze aby coś usłyszeć czasem długo muszę słuchać tego samego zdania) warto to ciągle przypominać i powtarzać :D .

Pozdrawiam
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: ozeasz »

marylka pisze:Chyba wiem o co Pantopowi chodzi.
O to co i Tobie
RÓŻNORODNOŚĆ
Tyle, że w Tobie odczuwam - jest nieakceptacja owej różnorodności.
Ja na to nic nie poradzę- to Twój problem.
Droga Marylko , pozwólmy jednak wypowiedzieć się autorowi wypowiedzi do mnie skierowanej .

Jeśli chodzi o problem o którym piszesz ,Ty nie musisz mi radzić , jeśli uznam że go rzeczywiście mam ,dla własnego dobra będę nad tym pracował , to Twoje odczucie i nic mi do tego ,ani się we mnie nie gotuje ,ani nie dotyka ,na końcu postu zawarłem jego cel .
marylka pisze:...Jednak - zdaję sobie sprawę, że u innej osoby taka postawa podziała, dlatego jej nie krytykuję - tej postawy, chociaż nie popieram....Czy rozumiesz, że ja mam INNE doświadczenia niż Ty?
Tak ,jak najbardziej ,czy wg Ciebie jeśli coś mnie zmartwiło , jeśli coś chciałem dodać z własnego doświadczenia to krytyka ?
marylka pisze:I jeśli bedę miała 70 lat to powiem że zdrada jest najgorszym co zrobił mąż.
Komu i po co ?
marylka pisze:Czy Ty po 50 latah inaczej będziesz postrzegał zdradę? Może być, że u Was jest coś gorszego. U nas jak na razie NIE MA
Czym jest zdrada dla mnie -to wiem dobrze ,czy mam to przypominać do siedemdziesiątki ? Nie -bo każdy może upaść ,a ja nie mam zamiaru panować nad żoną przez fakt że zdradziła mnie wielokrotnie , to nie jest dla mnie miłość , moją postawę opisałem wcześniej , nie wspominam zdarzeń minionych ,nie dlatego że zamiatam pod dywan ,ale dlatego że mnie wybaczono , uczę się tego w konfensjonale .....
marylka pisze:Ale czasem mówię mu, że przypomniało mi się to a to.
I ... ?
marylka pisze:Mam dla Ciebie propozycję.
Podejrzewam że u Ciebie owo wypominanie trwa skoro Cię to dotyka.
Nie dotyka na tyle że boli , dziś jestem już inny niż kiedyś , ta broń w ustach żony przestała działać już dawno , bardziej martwi mnie to że Ją boli , lub wykorzystuje to sama siebie raniąc .
marylka pisze:Jak myślisz - jeżeli słyszę takie komentarze męża i widzę jego inne starania i chęć naprawy tego wszystkiego - bo to nie tylko o zdradę chodzi - jak długo i jak często można mu to wypominać ?.
A jeżeli nie widzisz ? To mogą być co najmniej dwa powody ,albo faktycznie się nie zmienia ,albo Ty jesteś ślepa ,jednak w każdym to Ty decydujesz , czy to nie chęć panowania nad drugim bo samemu nie radzi się ze sobą w tej sytuacji ?

Czy nie tak mówimy w modlitwie Pańskiej ? ....i odpuść nam nasze winy ,tak jak i my odpuszczamy naszym winowajcom....

marylka pisze:Jedna potrzebuje 10 razy inna 100.
Ale w końcu przestanie! I to też mówię z własnego doświadczenia

A tysiąc ,a kilka tysięcy ? Przez dwadzieścia sześć lat ?
marylka pisze:Jeśli mi przerwie - to w nieskończoność albo będę mu chciała jednak powiedzieć - bo to siedzi w człowieku. Albo się odsunę do innego. I przysunę do innegoi jemu powiem jakiego mam męża i dalej to się domyśl . Albo popadnę w depresję - że nikt mnie nie rozumie.
Napisałem wcześniej ,to nie moje pole odpowiedzialności i dojrzałości ,to manipulacja i zastraszanie wg mnie , to nie ma innego wyjścia niż zdrada lub depresja ,czy to znów nie jest tak , że to oznaka Twojej słabości kieruje Cię na takie tory myślenia ?
marylka pisze: Więc nie sądzę że coś źle napisałam koledze.
Nie wiem czy źle czy dobrze , nie mnie oceniać ,wcześniej właśnie napisałem to co i Ty ,w jednym zadziała w innym nie , ja jednak nie tylko setki razy ,tysiące przepraszałem , i robiłem co w mojej mocy by nie tylko zadośćuczynić ,ale "zwrócić z naddatkiem" ,napisałem jak się skończyło również wyżej .

marylka pisze: Natomiast - możesz zaproponować mu swoje rozwiązanie - będzie różnorodność ;)
Spróbujesz?
To znaczy jakie ?
marylka pisze:Może spróbuj...tak z 20 razy wysłuchać żonę..bez komentarza....
To są JEJ uczucia i ma prawo ją zranić nawet lekko uniesiona Twoja brew!
Wysłuchaj jej!
Zobaczysz, że po najgorszych falach przyjdzie u niej ukojenie....
kobiety nie są masochistkami i też chcą żyć dniem dzisiejszym a nie siedzieć w przeszłości!
Tu pominę Twoją uwagę ze słuchaniem i brwiami ,mylisz się , to nie matematyka , a koszmar z przeszłości z którym sobie nie radzi ,moje działanie w niczym nie pomaga i to nie masochizm a destrukcja , są sytuacje które tylko Bóg może uzdrowić lub lekarz , ja nie jestem ani jednym ani drugim .
Pozdrawiam .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
ODPOWIEDZ