Widzę , tu jakiś spór o to co ważniejsze , doświadczenie czy wiedza .
W regulaminie Forum podkreśla się "dzielenie się doświadczeniem" .
Podam to na przykładzie .
Potasowałem talię kart i losowo wybrałem 3 karty .
Wszystkie okazały się "czarne" .
Czy na podstawie tego mojego doświadczenia mogę głosić ,
że w talii są tylko "czarne" kolory ?
Natomiast posiadając minimum wiedzy z matematyki
mogę twierdzić ( nawet bez doświadczeń z losowaniem ) ,
że prawdopodobieństwo i dla czarnych i dla czerwonych wynosi 1:2 .
Doświadczenia własne są cenne , ale odnoszą się głównie do NASZEJ konkretnej sytuacji .
Wiedza natomiast jest syntezą , opisem , zbiorem praw itd.
na podstawie naukowej analizy wielu przypadków .
Jeżeli ja przejechałem zakręt mając na liczniku 80 km / h
to nie oznacza , że każdy inny się wyrobi na tym zakręcie .
Jeżeli ja przepłynę to jezioro , to moje doświadczenie niewiele da
komuś kto ledwo pływa .
Albo odwrotnie .
Każdy jest nieco albo zupełnie inna osobą charakterologicznie ,
mamy inne przeżycia , otoczenie itd.
ZAZNACZAM - nie znam tego sporu pomiędzy forumowiczami .
Dla mnie osobiście jednak zawsze najważniejsze były FAKTY .
O osobie , o relacji itp.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Renegate pisze , cytaty na dole :
Nie znam jej , nie czytałem wątków i jej wypowiedzi w nich .
Odnoszę się TYLKO i WYŁĄCZNIE do tego co poniżej .
Zgadzam się z tym , zresztą od zawsze .
Moim prywatnym zdaniem cenniejsza bo bardziej przydatna jest wiedza
na temat "mojego przypadku" ( w sensie jakichś sugestii , podpowiedzi itp. )
niż opis cudzego doświadczenia , który czasem nijak nie przystaje do "mojej sytuacji" .
Renegate pisze :
"Wiem, co piszę, bo mam wiedzę, a nie tylko jednostkowe doświadczenie. I dzięki temu mogę komuś, kto tego chce, pomóc. Na tyle, ile można komuś pomóc w takim miejscu, czyli, np. zasygnalizować coś, uczulić na coś, zwrócić uwagę na jakiś aspekt kryzysu.
.................
A ja chcę powiedzieć, że nie mam w zwyczaju tworzyć sobie wyobrażeń na czyjkolwiek temat. Zawsze operuję na faktach.
W taki sposób chociażby pracuję.
( ja "mare" wtrącę tu tylko , że obraz sytuacji czyli jednak jakieś wyobrażenia
właśnie buduje się na faktach - wy-obraz- enia )
Poza tym, warto wziąć też pod uwagę, że ja nie pojawiłam się tu z własnym kryzysem małżeńskim, a więc nic nie wpływa na mój ogląd sytuacji, nie przenicowuję czegokolwiek przez siebie, nie szukam podobieństw lub nie wypieram niczego. Nie ma najmniejszego powodu do pojawienia się projekcji, choć do tego też jednak trzeba mieć inklinacje... "
Oczywiście , najlepiej mieć i wiedzę i doświadczenie - tak co do zasady .
Wg. mnie niekoniecznie jednak terapeuta musi być alkoholikiem itp.