Pomocowość forum

Masz problem lub uwagi do działania forum - napisz tutaj

Moderator: Moderatorzy

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: mare1966 »

Mirwanno ,
o wojnie sprawiedliwej słyszałaś ?

W czasie wojny likwidowało się największe kanalie ,
partyzanci dokonywali zamachy na pociągi itd.

Tak w "żadnych okolicznościach" jakoś tu nie pasuje .
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: Pavel »

marylka pisze: 04 cze 2018, 12:38 Pavel - spokojnie - nie musisz tu sie bronić.
Zwłaszcza pezede mną.
?
Nie muszę nic, to raz.
Dwa zaś, nie bronię się.
marylka pisze: 04 cze 2018, 12:38 Ja napisałam o tym powodzie za co dziekujesz żonie w takim sensie....że wrocila i cały ten katalog ktory czytałam, ale tam nie ma mowy o tym, że jakoś Cie wsparła czy pomogła.
Może więc warto komunikować się w taki sposób, by to co piszesz oddawało ukryty sens Twoich intencji?
Odpowiadając na to pytanie - nie wsparła i nie pomogła w mojej przemianie. Chyba, że za pomoc miałbym uznać hartowanie mojej siły, cierpliwości i wytrzymałości na zasadzie "co cię nie zabije to cię wzmocni".
marylka pisze: 04 cze 2018, 12:38 I dlatego najogólniej napisalam że jej dziękujesz, że wróciła i jest. Ale jej udziału w swoim powrocie i nawroceniu nie widzisz.
Nawet mnie zdziwiło - bo doczyrałam, że o ludziach z tego forum wspomniałeś. A o żonie nic....
Żeby JAKIKOLWIEK miała udział...no nic..i to przyjmuję do wiadomości :)
Udział miała. Wspomniałem o przykładzie tego udziału powyżej. Natomiast nie zawiera się w tym udziale nic, za co jestem jej wdzięczny.

marylka pisze: 04 cze 2018, 12:38 I jeszcze jedno - ja nie wiem czy Ty pisząc swoje świadectwo WTEDY widziałeś to inaczej. Dopiero teraz to piszesz
Pavel pisze: 04 cze 2018, 11:55 W dodatku moja historia na forum to moje widzenie pewnych spraw w TAMTYM czasie, to świadectwo kolejnych etapów kryzysu i moje ich przeżywanie.
Dziś mam na wiele tamtych wpisów zupełnie inne spojrzenie - np. teraz nie obwiniam się za cały kryzys, tak jak na jego początku. Biorę odpowiedzialność za swoją część tylko.

Nie pamiętam, bym w jakiś sposób podważał Twoje świadectwo. Dlaczego podważasz moje? Wiesz lepiej niż ja?
Dlaczego masz pretensje do mnie jak sam przyznajesz, że SAM masz DZIŚ inne spojrzenie?
Nie podważam Twojego świadectwa. Wtedy faktycznie inaczej pisałeś. A dzisiaj o 4 nad ranem inaczej. I sam to widzisz.
Masz do mnie o to pretensje?
Marylko, to co czynisz, nie tylko w tym przypadku...to w mojej ocenie manipulacja (mniej lub bardziej świadoma) i odwracanie uwagi.
Czy Ty masz na swój kryzys i swój/męża w nim udział takie samo spojrzenie jak w jego pierwszym tygodniu/miesiącu?
Zakładam, że nie. Powinna więc to być dla Ciebie oczywistość.
Poza tym o innym widzeniu na przestrzeni czasu pisałem na forum wielokrotnie.
Jeśli mogłabyś przytoczyć, co konkretnie wtedy inaczej pisałem? Bo poza wielkim rozminięciem się z przyczynami kryzysu oraz brakiem wiedzy na temat tego co konkretnie robiła moja żona, wszystko się tam wg mnie zgadza i z obecnym spojrzeniem.

Poza tym jednak podważasz moje świadectwo. Przeczytaj swój post dokładnie, to może zauważysz, że próbujesz mi "wcisnąć" swoją tezę, jakoby to zasługą żony było moje przebudzenie i przemiana.
marylka pisze: 04 cze 2018, 12:38 A osoba, którą poprosiłam w innym wątku żeby cos o sobie napisała.....nie pisz, że uogólniam. Ta osoba tu jest i dobrze wie że o niej piszę. Może się kiedyś odważy i napisze.
Po pierwsze pisałaś o osobach w liczbie mnogiej, teraz piszesz w liczbie pojedyńczej. Uogólniasz i oceniasz Marylko.
Poza tym, warto byś pamiętała, że każdy ma prawo podzielić się (lub nie) swoją historią w swojej wolności, nie na Twoje zawołanie.
marylka pisze: 04 cze 2018, 12:38 A...na pytanie Ci odpowiedziałam czy i za co podziękowałam mężowi. Tylko teraz Ty musiałbyś dokładniej mój post przeczytać ;)
Moje pytanie nie brzmiało: "czy i za co podziękowałaś mężowi?" Brzmiało: Czy Ty podziękowałaś mężowi za to, że dzięki jego zdradzie zaczęłaś nad sobą pracować i zmieniać swoje życie?
Czy jesteś mu za to wdzięczna?
Odpowiedziałaś już na nie w poście powyżej, spodziewałem się tej odpowiedzi. Jak widzisz jest zbieżna z moją.

Napisałaś, że nie zadawałaś takiego pytania. Ale taki jest wg mnie wydźwięk i intencja Twojej "akcji", zwłaszcza zważywszy na jej adresatów.
Chciałbym zauważyć, że większość mężczyzn na tym forum (w tym ja) to osoby zostawione przez współmałżonkę, najczęściej zdradzone. Tak nas przebudziły i zmotywowały żony. W takich okolicznościach przyszło nam podjąć się prób ratowania małżeństwa, rozpocząć pracę nad sobą i wrócić do Boga.
Nasze przewiny i udział w kryzysach, upraszczając, nie różnią się się specjalnie od Twojego udziału w kryzysie - tak jak Tobie daleko było zapewne do idealnej żony, tak mi czy tej "większości panów" było daleko do bycia idealnymi mężami.

Stąd zasadne wydało mi się pytanie, czy Ty jesteś wdzięczna mężowi, że dzięki jego zdradzie jesteś w innym miejscu niż przed kryzysem. Wg Twojej własnej retoryki, powinnaś być.
Widzę jednak, że nie jesteś.

Mój wniosek (choć zauważyłem to już wcześniej): masz inne standardy wobec kobiet i siebie samej, a inne wobec mężczyzn.
Dodatkowo, zbyt daleko zapędziłaś się w swojej antymęskiej krucjacie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

mare1966 pisze: 04 cze 2018, 23:16 Mirwanno ,
o wojnie sprawiedliwej słyszałaś ?

W czasie wojny likwidowało się największe kanalie ,
partyzanci dokonywali zamachy na pociągi itd.

Tak w "żadnych okolicznościach" jakoś tu nie pasuje .
Mare, to o czym piszesz, to wybór mniejszego zła lub wybór postępowania, które jest złe, ale nie jest grzechem. Pisze o tym o. Salij tu: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/tr ... e_zlo.html

Ja natomiast odnoszę się m.in. do tych słów marylki:
Ja napisałam o tym powodzie za co dziekujesz żonie w takim sensie....że wrocila i cały ten katalog ktory czytałam, ale tam nie ma mowy o tym, że jakoś Cie wsparła czy pomogła. I dlatego najogólniej napisalam że jej dziękujesz, że wróciła i jest. Ale jej udziału w swoim powrocie i nawroceniu nie widzisz.
Nawet mnie zdziwiło - bo doczyrałam, że o ludziach z tego forum wspomniałeś. A o żonie nic....
Marylko, piszesz co prawda do Pavla, ale przypominam, że to forum, gdzie czytają wszyscy.
Ja się odnoszę do tego Twojego cytatu, dla mnie z niego wynika, że Pavel powinien żonie podziękować (zauważyć udział) w jego powrocie (dokąd?) i nawróceniu. Znając Pavla historię, takie wezwanie to stawianie na głowie pewnych rzeczy, m.in. właśnie dobra, które zadziało się po działaniu Pana Boga, naprawiającego ludzkie błędy, a nie po złym postępowaniu żony Pavla.
Podobnie u mnie - jednym z istotnym punktów zwrotnych w moim rozwoju duchowym była nagła śmierć mojego wieloletniego przyjaciela. Pan Bóg moją żałobę wykorzystał do pogłębienia mojej z Nim relacji. Ale moja wdzięczność idzie w kierunku Boga, który zło śmierci wykorzystał ku dobru żyjącej osoby, a nie w kierunku przyjaciela - że dobrze, iż umarł. Mam nadzieję, że ta różnica jest czytelna.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Tak Nirvanno.
Wiesz...jak przeczytałam te posty do zdałam sobie sprawę, że na tym forum nie zrozumiecie mnie.
Nie dlatego, że nie chcecie.
Tylko, że to nie jest WŁAŚCIWE forum.
Ja piszę o kryzysie przez pryzmat NAŁOGU.
I piszę o udziale małżonka z tej perspektywy.
Kiedys ksiadz mi powiedział, że nie zmuszę męża do leczenia się. Mogę się za niego modlić.
No chyba...że podbiję jego dno
To są terminy - podbicie dna, które są znane osobom chodzącym na mityngi.
I o TAKIM UDZIALE małżonka w kryzysie mówię.
To nie chodzi o zdradę. Tylko o podjęciu takich działań, żeby uzależniony sie obudził, wziął odpowiedzialność za siebie i ponosił konsekwencje swoich czynów.
Działania te nie maja na celu zniszczyć czy upokorzyć uzależnionego.
Tak się jednak czasem dzieje bo są to emocje, często wiążą się z radykalnymi czynami mającymi na celu postawienie ostrych granic i potem konsekwentne ich przestrzeganie - bo tu jest ogromny problem.
To tak najogólniej chciałam wytłumaczyć pojecie - pidbicie dna.
Jednak widzę, że Wy z innej perspektywy patrzycie - przez pryzmat własnych zranień i doświadczeń., co jest oczywiste.
Dlatego napisałam, że jestem przez Was nie zrozumiana. Ale kto ma małżonka uzależnionego lub sam się z nałogiem boryka to to czuje. I może to jest klucz - dlaczego z jednymi jestem w stałym kontakcie i w lot łapią o co chodzi a z innymi cały czas trzeba cos wyjaśniać i często tak wychodzi, że ociera sie o absurd jak np że za zdradę ja powinnam dziękować czy innym to sugeruję.
Jednak mi ta rozmowa była potrzebna chociażby po to, żeby zrozumieć, jak różnie widzimy i rozumiemy te same pojęcia. Dziękuję i pozdrawiam.
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: MareS »

Pavel pisze: 05 cze 2018, 2:00 Mój wniosek (choć zauważyłem to już wcześniej): masz inne standardy wobec kobiet i siebie samej, a inne wobec mężczyzn.
Dodatkowo, zbyt daleko zapędziłaś się w swojej antymęskiej krucjacie.
Maryla to nie jest tak, że Cię nie rozumiemy. Sednem jest Twoja niejedoznaczna postawa. Wobec mężczyzn piszesz bardzo twardo, pokazując mocny radykalizm wobec grzechu, zwłaszcza względem czystości. Ja nie zgadzam się z taką postawą i mam do tego prawo ale to nie zwalnia mnie z szacunku do Ciebie. Natomiast w postach kobiet bagatelizujesz ten grzech. Czasami wręcz mam wrażenie, że w zasadzie nic się nie stało.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

MareS pisze: 05 cze 2018, 9:33 Maryla to nie jest tak, że Cię nie rozumiemy. Sednem jest Twoja niejedoznaczna postawa. Wobec mężczyzn piszesz bardzo twardo, pokazując mocny radykalizm wobec grzechu, zwłaszcza względem czystości. Ja nie zgadzam się z taką postawą i mam do tego prawo ale to nie zwalnia mnie z szacunku do Ciebie. Natomiast w postach kobiet bagatelizujesz ten grzech. Czasami wręcz mam wrażenie, że w zasadzie nic się nie stało.
Hej MareS
Wiesz ....ja mam taki charakter, że CHCĘ WIEDZIEĆ.
Bo już kolejny raz sobie powiedziałam -PO CO CI TO? ANI TO NIE POMAGA, WRĘCZ PRZECIWNIE...MOŻE ZASZKODZIĆ.
Mamy chyba wszyscy świadomość, że inaczej jest w realu lub choćby na priv gdzie można wyjaśniać co autor miał na myśli...a co innego na forum....każdy odbiera jak chce wiadomości albo jak umie.
Jeśli chodzi o mężczyzn....
Przez pryzmat moich doświadczeń mam nadzieję, że przebrzmiewa takie przesłanie: JEŚLI masz problem z czystością i mówisz o tym publucznie tzn. że jesteś uzależniony. I NAJPIERW musisz zrobić porządek ze sobą. I nie staraj sie wcześniej podchodzić do żony - bo Ci nie wyjdzie.
Nie wyjdzie, bo przyczyna - twój nałóg - nie jest leczona.
I TUTAJ TAK. JESTEM RADYKALNA
Przerabiałam to u siebie. Mój mąż jest we wspólnocie Sa i mamy to do siebie, że dużo wymieniamy sie doświadczeniem i historiami, bo czasem on mnie pyta jak jego kolega mógłby zbliżyć sie do żony a czasem ja pytam - bo tu z kilkoma osobami pisze osobno. I bardziej oczami męża jest dla mnie wartościowe.
I.....nie słyszałam o historii, gdzie facet dalej był nieczysty a małżeństwo się mu naprawiło i żyją długo i szczęśliwie. Moja historia też jest tego dowodem. Mąż twoerdził że nie ma problemu, potem powiedział, że problem ma, ale sobie sam z tym poradzi. Nie poradził.
Może dlatego jestem zasadnicza.
Natomiast co do kobiet...tu mnie zaciekawiłeś...dlaczego napisałeś, że odnosisz wrażenie, że nic sie nie stało - że tak ja uważam?
Obecnie piszę z jedną kobietą, która dopuściła się zdrady. Bardzo cierpi z ttego powodu, bo zrozumiała, że to był błąd. I ja nie baggatelizuję tego. Ale jeśli to zrozumiała - to po co mam jej o tym grzechu przypominać? Czyż nie jesteśmy tu po to, żeby pomagać - JAK WYJŚĆ Z GRZECHU?
A wracając do panów....mnie osobiście nie denerwuje to, co robią. Bo to nie będą moje konsekwencje. Ale bardzo BARDZO CHCĘ, żeby zrozumieli, że nieczystość, pornografia, masturbacja....to nie jest takie nic....że to nie ma nic wspólnego z żoną...że każdy sobie popatrzyć może....i TO BAGATELIZOWANIE tematu mnie tak porusza. I znów powtórzę - i u mnie takie gadki były.
A ja MareS nie znalazłam tu kobiety, która ma problemy z nieczystością w sensie nałogu...
Bo to jest różnica - czy zdrada jest skutkiem brnięcia w nałóg czy zauroczeniem koleżanką z pracy. A zdrada w realu to nie ostatni etap seksoholizmu. Ale to inny temat.
Dodatkowo - o czym nie wspomniałam a odbiło się to na mojej psychice - przenoszone choroby. Ja myyślałam że zawału dostanę jak przeczytałam ile jest chorób przenoszonych drogą płciową. 28!
A ja tylko o HIV myślałam hahaha!
I taki uzależniony człowiek to może i chce ryzykować życiem, bo jest chory na umyśle. Ale żona....a kto wychowa dzieci jak jemu jednak się nie uda i się zarazi? I żonę zarazi? Może ona chce żyć?
Liczy się z tym mąż?
Może dlatego jestem radykalna MareS
Wiem...jak napisałam wyżej, że to nie jest to forum i może dlatego nie wszyscy rozumieją powagi sytuacji....ale znam parę....on się leczy.....ona też bo ją zaraził...córka nastoletnia....on mieszka w piwnicy, bo nie chciała go wyrzucić na bruk, ale patrzeć na niego nie może...bo ją zaraził....bezsilność jedna wielka. Wyć się chce z rozpaczy. I on...teraz już by tak nie zrobił....teraz to jest naprawde pieknym człowiekiem...
Takich historii znam mnóstwo.
Nawet zdałam sobie sprawę, że ja piszę o czymś, czego Wy może nie jesteście w stanie pojąć. Chociaż Twoja historie miałam przyjemność poznać. I Ciebie też miałam na myśli pisząc, że dla mnie jesteś PRAWDZIWYM FACETEM.
GRATULUJĘ CI DROGI JAKĄ KROCZYSZ.
To tak przy okazji ;)
A ocucił mnie mare 1966
mare1966 pisze: 04 cze 2018, 9:21 Marylka pisze o tym :
"STOP! Nie będziesz mnie bił, nie będziesz pił "

A to są jakieś patologiczne sytuacje małżeńskie ,
a nie w miarę typowe relacje męsko - damskie .
Ale w takim ujęciu - mogę zrozumieć to co ona nazywa "siłą" .
Tyle , że już tak widziana "siła"
zupełnie nie będzie pasowała w normalnych związkach .
Może ma rację?
Może to tylko ja widzę, że ta PATOLOGIA to już normą się staje?
I może przesadzam?
Ja czytam wnikliwie wątki innych. Na palcach jednej ręki moge wskazać gdzie nie ma tematu - mąż ogląda porno.
Albo ......facet sam o tym pisze...tylko, że nie widzi związku.
W wątku pornografia przyznaje że jest uzależniony a w swoim wątku, że jednak żona odeszła.
Jakos nikt mu uwagi na to nie zwrócił. A i ja nie napisałam, bo widzę, że mu ciężko. Może sam pokojarzy te fakty?
Nie chce pisać nickami, bo może sobie tego nie życzy. To tak dla Pavla:) bo zarzuca, że nie piszę o kim mowa. Ale to nie jest sedno. Sednem jest to, że nieczystosć jest poważną sfrą zaburzona u mężczyzn i oni nie widza przyczynowo- skutkowych konsekwencji. Wolą tu mnie ofukiwać niż przyjrzeć się temu.
Nie wiem Pavel czy Cię nie urażę, ale jesteś dobrym przykładem. Sam pusałeś że z nieczystością też miałeś problemy. MIAŁEŚ -czas przeszły. I pociężkiej pracy nad sobą jesteś z żona i z dziećmi.
Ale jak pisałam - wielu meżczyzn nie łączy tych faktów. Nieczystości z kryzysem małżeńskim
I to mi daje argument..że może nie przesadzam, że ta patologia to już normą sie staje. Chociaż bardzo bym chciała się mylić. Pozdrawiam
jacek-sychar

Re: Pomocowość forum

Post autor: jacek-sychar »

Marylko

Ja może krótko.
Nie miałem problemów z czystością a i tak żona odeszła. Nie zawsze więc jest to związane.

Ale moje odczucie Twoich postów jest również takie, że te głupie i złe chłopy a te biedne kobiety.
Po drugie chwilami mam wrażenie, że tyle emocji w Twoich postach, że nie zawsze odpisujesz na temat. No, chyba że to zamierzony efekt, ale to wtedy wygląda mi na manipulację. ;)
krople rosy

Re: Pomocowość forum

Post autor: krople rosy »

A ja tu widzę pewne zafiksowanie na punkcie nieczystości, porno, nałogów, itp.
Nie bardzo też rozumiem do kogo adresowane są te powtarzające się treści bo jestem tu na forum codziennie i nie widzę tu historii z nałogami w tle.
Do kogo te apele o terapie i ostre stawianie granic.....
Wyczuwam permanentny lęk i głębokie zranienie stąd te emocjonalne wpisy i obsesyjna według mnie koncentracja na sferze seksualnej i nałogach.
Taki jest mój odbiór.
jacek-sychar pisze: 05 cze 2018, 14:27 Ale moje odczucie Twoich postów jest również takie, że te głupie i złe chłopy a te biedne kobiety.
Po drugie chwilami mam wrażenie, że tyle emocji w Twoich postach, że nie zawsze odpisujesz na temat. No, chyba że to zamierzony efekt, ale to wtedy wygląda mi na manipulację. ;)
I taki również.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Hahaha Jacku.
Masz racje z tymi emocjami. I innym tematem. Ja cos piszę - myśl główną i ze zdiwieniem czytam, że są jakieś pytania odnośnie szczegółów dla mnie nie istotnych spraw. Ale chcac na to odpowiedzieć - coraz bardziej zbaczam z tematu, który potem mam wrażenie, że jest bita piana. I sobie myślę - po co tak daje sie wciągać? To tylko odbijanie piłeczki takie mocowanie sie czyje na wierzchu. Dla mnie bezproduktywne.
A teraz najważniejsze
jacek-sychar pisze: 05 cze 2018, 14:27 Ja może krótko.
Nie miałem problemów z czystością a i tak żona odeszła. Nie zawsze więc jest to związane.
I to jest postawa PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY.
Krótko i na temat.
O takich facetach pisałam, że do takich ma sie chęć przytulić.tzn. ja mam :)
Mając kontrole nad swoim ciałem - masz kontrole nad swoim życiem. Wiedziałeś kiedy powiedzieć żonie STOP. Postawić jasne i wyraźne granice. Wiedziałeś co masz robić z dziećmi. Szczerze to znam tylko jednego faceta - tu z forum, który został z dziećmi. I Ty. Tutaj na sycharze byłam świadkiem walki ojca o dzieci...miał nawet duże szanse...ale ostatecznie wymiękł. Mega to zracjonalizował. Że robi to dla dobra dzieci. Ale myśle, że dla swpjego dobra też to robił. Bo jego synowi to jeszcze pieluchy trzeba było zmieniać no i na wychowawczy iść...ale nie mnie ocenisć.
I wracając....masz kontrolę. Prowadzisz to forum - dbasz o porządek. Z Tobą raczej się nie dyskutuje ;)
I wiesz...czytałam jak przeżyłeś to fizycznie....chodzi mi o kręgosłup Twój.....i wiem i domyślam się jakim bólem i cierpieniem było okupione odejście żony.
Więc to nie jest tak, że ja wszystkich do jednego wora wkładam. Zresztą - staram się to podkreślać, że mężczyźni na tym forum to ci, którzy szukają. Nie stoją w miejscu. I to jest nadzieja. W męski świat. Mam szacunek do każdego człowieka.
Czytałeś wątek Smutki, niebieskiej, nnn, monikaob, to taki przykład tylko z zaledwie paru tygodni wstecz. I do nich piszę o mężczyznach uzależnionych. Jest wiecej dziewczyn tylko nie wiem już czy z priv to wiem czy z ogólnego forum, dlatego nie chce to tak wiecej przykładów podać.
Ten problem to masowa skala. Kto chce to to widzi. A kto nie chce - to nie zobaczy. Nawet we własnym domu. Pozdrawiam
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Hej KR :)
krople rosy pisze: 05 cze 2018, 14:47 Nie bardzo też rozumiem do kogo adresowane są te powtarzające się treści bo jestem tu na forum codziennie i nie widzę tu historii z nałogami w tle.
Do kogo te apele o terapie i ostre stawianie granic.....
Sprawdziłam, że dzisiaj też byłaś

Nie wiem jak żyć i co robić dalej - poczytaj wpisy z dzisiaj - nie trzeba szuukać daleko. chociaż, może cały wątek dobrze by było przeczytać...ale może być, że Ty problemu nie widzisz skoro czytasz i taki komentarz dajesz...niebieska prosiła męża, żeby szedł na terapię. Więc i ona ten problem widzi.
Tylko Ty tego nie widzisz....
Jak myślisz - dlaczego?
krople rosy pisze: 05 cze 2018, 14:47 Wyczuwam permanentny lęk i głębokie zranienie stąd te emocjonalne wpisy i obsesyjna według mnie koncentracja na sferze seksualnej i nałogach.
Zawsze jak do mnie piszesz to piszesz o lęku. Wyczuwasz lęk?
Jesteś pewna, że to jest MÓJ lęk?
jacek-sychar

Re: Pomocowość forum

Post autor: jacek-sychar »

marylka pisze: 05 cze 2018, 15:51 Szczerze to znam tylko jednego faceta - tu z forum, który został z dziećmi.
Marylko
Jest ich więcej.
Nie chcę mówić konkretnie, ale np. jeden został z czwórką dzieci.
Tak więc jest ich tutaj więcej.
Chociaż więcej jest takich, że mają utrudniane kontakty z dziećmi. Nawet mimo korzystnych dla nich wyroków sądowych.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocowość forum

Post autor: mare1966 »

marylka pisze :
"Może to tylko ja widzę, że ta PATOLOGIA to już normą się staje?
I może przesadzam?"


Absolutnie nie .
Z pornografią styka się w coraz młodszym wieku
......... no różne liczby czytałem
w każdym razie znaczna większość chłopców ,
w zasadzie dzieci .
Zresztą , nie tylko chłopców .

W czym rzecz ?
W INTERNECIE .
........... w dostępności szerokiej oferty wszelkich możliwych form
"seksualnych aktywności"
Po prostu starsze pokolenia facetów
nie miały "okazji" zarazić się tą chorobą .

Faceci powiedzmy 45 + weszli w małżeństwa
co najwyżej z doświadczeniem "świerszczykowym" ,
co wobec całej oferty branży porno jest śmieszne .
Facet z tego pokolenia i starszy , mając żonę w domu
nie będzie się "kochał" przed ekranem .

Widać wyraźnie , że pierwszymi ofiarami pornografii
są osobniki poniżej tych 40 lat , "wychowane" czytaj uzależnione
w dużej części od pornografii .

I będzie coraz gorzej , chyba , że ..........

W tym oczywiście się z Marylka zgadzam .
To oczywistość , FAKTY .

------------------------------------------------------------------------------------

Aha , ponad 1/3 kobiet też ogląda .



SKUTKI są uważam całkowicie niedoceniane
i olbrzymie , wykraczające znacznie poza obszar seksualny .
To jest destrukcja osobowości całego człowieka .
krople rosy

Re: Pomocowość forum

Post autor: krople rosy »

marylka pisze: 05 cze 2018, 16:04 Tylko Ty tego nie widzisz....
Jak myślisz - dlaczego?
Czego nie widzę?
marylka pisze: 05 cze 2018, 16:04 Zawsze jak do mnie piszesz to piszesz o lęku. Wyczuwasz lęk?
Jesteś pewna, że to jest MÓJ lęk?
Tak. W Tobie. I pewną obsesję. Ale nie będę się powtarzać.
I nie chce mi się bawić w odbijanie piłeczki. To Twoja atrakcja .
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

krople rosy pisze: 05 cze 2018, 14:47 jestem tu na forum codziennie i nie widzę tu historii z nałogami w tle.
marylka pisze: 05 cze 2018, 16:04 Nie wiem jak żyć i co robić dalej - poczytaj wpisy z dzisiaj - nie trzeba szuukać daleko. chociaż, może cały wątek dobrze by było przeczytać...ale może być, że Ty problemu nie widzisz skoro czytasz i taki komentarz dajesz...niebieska prosiła męża, żeby szedł na terapię. Więc i ona ten problem widzi.
Tylko Ty tego nie widzisz....
Jak myślisz - dlaczego?
krople rosy pisze: 05 cze 2018, 16:13 Czego nie widzę?
Niebieska WIDZI że ma uzależnionego męża. I według mnie to jest najważniejsze.
Ty skoro nie widzisz....właściwie nie musisz...
P.S. Zasłanianie oczu nie znaczy, że obraz/problem zniknął
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

jacek-sychar pisze: 05 cze 2018, 16:05 Marylko
Jest ich więcej.
Nie chcę mówić konkretnie, ale np. jeden został z czwórką dzieci.
Tak więc jest ich tutaj więcej.
Mam nadzieje, że pojadę z Wami na rekolekcje kiedyś z Sycharem i bede miała zaszczyt poznać tych facetów. Bo osobiscie to tak jak pisałam - jednego tylko znam. Ale za to jaaaaaki ;)
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ