Pavel pisze: ↑06 cze 2018, 10:31
Poza tym chciałbym zauważyć, że to
Marylka, w której rolę adwokata po raz kolejny się wcielasz, podważała moje świadectwo (to pikuś),
podważała przekaz i wartości niesione przez forum.
Oczywiscie poproszona o pokazanie postów popierających jej tezy, wycofała się pod pozorem nie tworzenia podziałów.
Przed tym broniłam się najdłużej. faktycznie. Może rację masz Pavel.....to tylko pozór i nie stworzę podziałów.
Dla wyjaśnienia przytoczę rozmowę;
Pavel pisze: ↑23 maja 2018, 8:04
Chciałbym Cię prosić, a włąściwie nawet wezwać (z pełną świadomością tego co piszę) Marylko do brania odpowiedzialności za swoje słowa tu na forum napisane.
Wrócę do wątku użytkowniczki cukierek, w którym 8 maja napisałaś to:
(niestety wcięło mi odpowiedź wtedy i nie miałem czasu napisać ponownie):
Marylka pisze:
Czyli - wszystkie zalecane tutaj przez niektórych z Was oraz tysiące innych już zastosowałam. Mam wrażenie, że tutaj panuje takie przekonanie - nie ma bata - jak będziesz tak i tak robić to MUSI się udać.
To Twoje wrażenie, jeśli ktoś inny takie odnosi, popełnia błąd. Z pewnością jednak to forum takiego przesłania nie niesie
Marylka pisze:
A tu czytam - korona z głowy ci nie spadnie jak zrobisz to czy to jeszcze koło męża. Potem czytamy - jednak odszedł...jednak była kowalska....nieważne co się z tym niedojrzałkiem dzieje - niech kowalska się martwi.
Osoba, która zostaje - jest zdezorientowana i...zła na siebie, bo w końcu przejrzała na oczy.
Ale za późno już bo nie ma komu granic postawić. A ona była tutaj i prosiła o pomoc. I doczytała, że ma robić to co do tej pory robiła, tylko dokładniej, powinna się bardziej przyłożyć a będzie dobrze.
Granice mamy stawiać przede wszystkim sobie. Z Twoich wpisów Marylko (bo nie tylko z tego) odczytuję, że są one wg Ciebie narzędziem do zmiany innych ludzi.
Nade wszystko jednak - to co pogrubiłem, to w mojej ocenie SKANDAL. Nie takie przesłanie niesie forum, nie przypominam sobie na forum takich porad. Mogłabyś tę wypowiedź merytorycznie poprzeć argumentami, wpisami?
Czy mogłabyś również Marylko przytoczyć wpisy, które Twoim zdaniem świadczą o wylaniu się na Ciebie hejtu?
marylka pisze: ↑24 maja 2018, 11:05
jeszcze...Pavel....osoby o których chciałam napisać/zacytować w 100% już zabrały głos wczoraj i dzisiaj. Nie tylko one, ale widzisz...one...mimo krytyki pod moim adresem tutaj SĄ i czytają...
Wiedziałam od zawsze, że to są piękne i wartościowe osoby, tylko czasem wyłażą emocje z bezsilności?/bezradności?/strachu? i tak jest, że ulewa się.
Jak i mi czasami.
Dlatego nie odpiszę Ci na pytania, bo poróżnimy się wszyscy.
A mi to niepotrzebne.
Bo w takich sytuacjach nie ma ani wygranych ani przegranych.
Więc jak już tak uczciwie piszesz - to poprosiłeś mnie również o dowody, gdzie doświadczyłam hejtu. Myślę, że z tego mogę spokojnie zrezygnować, bo już chyba sam się zorientowałeś
i nie chciałam tego ale oki.
Ja pisząc w danym wątku - odnoszę się do danego wątku. I
nie o całe Forum jak piszesz mi chodzi tylko o konkretny wątek.
Cukierek - sam zwracasz uwagę, że w tym wątku się tak wypowiedziałam.
dziewczyna napisała do nas bo miała trzy problemy; komunikacja, mąż oczekujący służby, picie męża - to tak najogólniej.
Dziewczyna jest zmęczona i czuje się niedoceniana przez męża. Stara się dawać z siebie wszystko. Dodatkowo pracuje w domu i jak byli klienci to mąż był oburzony, że mu obiadu nie podała. Mimo, że pracuje w domu jest zmęczona i wyczerpana. To tak najogólniej
cukierek pisze: ↑04 maja 2018, 2:11
Spór dotyczy wszystkiego co się wiąże z domem i dziećmi. Np. brudne naczynia w kuchni a mąż zmyje 2 talerze i mówi „posprzątałem ci ten bajzel”. Milczenie trwa ponad tydzień i
ON: (tak myślę) pracuje i zmęczony wraca do domu. Kładzie się na łóżko i zanurza nos w telefonie lub telewizorze. Pragnie obiadu pod nos, jeszcze najlepiej żeby go nakarmić. Żeby się do niego słowem nie odzywać i uciszyć dzieci by nie wydawały dźwięków bo mu to przeszkadza. Najlepiej by podać mu piwko po którym utnie sobie słodką drzemkę aż do nocy. Po czym gdy już ja uśpię dzieci wstanie i włączy laptopek. Tam słucha muzyczki i nie wiem co jeszcze robi.
JA: będąc w domu cały dzień chciałabym żeby po jego przyjściu do domu wyglądało to zupełnie inaczej. Nie ma mowy o kładzeniu się na łóżko i spaniu, bo ja tez w domu wykonuję swojego rodzaju pracę i uważam że nie jestem mniej zmęczona niż on. Jest to innego rodzaju praca wiem, ale też męcząca. Jeśli leżeć i spać to uczciwie byłoby kłaść się we dwoje i w nocy. Jeśli laptopek lub telefonik, to na zmianę – raz jedno, raz drugie.
Chodzi mi o to że oboje mamy dzieci, nie tylko ja. Więc skoro ja przez cały dzień się nimi zajmuję to czemu on nie poczuje się do nich chociaż w ten czas po pracy? W nocy znowu to ja do nich wstaję.
Mój mąż piwkuje. z dnia na dzień więcej piwkuje. Strasznie trudna sprawa.
krople rosy pisze: ↑05 maja 2018, 13:39
cukierek pisze: ↑04 maja 2018, 2:11
Pragnie obiadu pod nos,
A to dla Ciebie problem podać mężowi obiad? Pytam bo ja to robię od 14 lat i nie jest to dla mnie męczące czy upokarzajace.
cukierek pisze: ↑04 maja 2018, 2:11
A: będąc w domu cały dzień chciałabym żeby po jego przyjściu do domu wyglądało to zupełnie inaczej. Nie ma mowy o kładzeniu się na łóżko i spaniu, bo ja tez w domu wykonuję swojego rodzaju pracę i uważam że nie jestem mniej zmęczona niż on
Zawsze też masz możliwość usiąść, odpocząć, zrelaksować się , położyć bo jesteś u siebie. Nie spinasz pośladków i robisz na co masz ochotę. W pracy poza domem rzeczywistość wygląda inaczej stąd potrzeba odreagowania stresu i relaksu w domu. Myślę, że on się Twojemu mężowi należy. Ważne by w spokoju i bez walki o swoje terytorium porozmawiać i omówić szczegóły w jaki sposób i jak długo odpoczywa Twój mąż a jak Ty.
krople rosy pisze: ↑05 maja 2018, 13:39
Na pewno warto zrezygnować z walki o swoje racje i z przeciagania liny na swoją stronę.
Komunikować swoje zdanie, potrzeby i oczekiwania w klimacie życzliwości i współpracy dla dobra wspólnego.
cukierek pisze: ↑06 maja 2018, 1:41
krople rosy
czy to że nie podaję mężowi obiadu pod nos czyni ze mnie złą żonę? chwalisz się że robisz to 14 lat? codziennie? Niech ci będzie, gratulacje, chociaż i tak w to nie wierzę a mam mniejszy staż małżeński niż ty. Myślę, że to fizycznie niemożliwe np. wyjazdy, choroba czy coś innego może zawsze wyskoczyć. Nawet mnie nie zapytałaś dlaczego? a od razu oceniłaś że jest to dla mnie męczące i upokarzające:(
Nie chcę podawać mężowi obiadu zawsze pod nos, bo uważam że to przesada.
Napisałaś: "Zawsze też masz możliwość usiąść, odpocząć, zrelaksować się , położyć bo jesteś u siebie. Nie spinasz pośladków i robisz na co masz ochotę." Szczerze zazdroszczę, ja nie zawsze mam taką możliwość a jestem u siebie. Właściwie to cały dzień jestem na nogach a i tak brakuje mi czasu by wszystko zrobić. Być może różnice między nami to np. styl życia? Nie wiem, ale bardzo się róźnimy i jeszcze masz czas odpoczywać za dnia? Jak ty to robisz?
krople rosy pisze: ↑06 maja 2018, 16:35
Nam kobietom korona z głowy nie spadnie gdy czasem przymkniemy oko na pewne niedogodności dla większego dobra. Ono wzrasta cicho i spokojnie na glebie zrozumienia i cierpliwości.
krople rosy pisze: ↑07 maja 2018, 18:23
Gościom też korona z głowy by nie spadła gdyby poczekali bez towarzystwa żony pięć minut. I bardzo wątpię by mąż Cukierka wszedł do domu i od progu jak prostak (według Twojej wizji) krzyknął, żeby mu podano jeść. Ja mam zasadę , że nawet jeśli mój dom jest otwarty i gościnny to ja najpierw jestem żoną. W klimacie życzliwości i troski wszystko się samo poukłada. Nie trzeba twardych czy sztywnych zasad.
A gość widząc troskę i zainteresowanie żony mężem też mógłby być pod dobrym wrażeniem.
Nirwanna pisze: ↑14 maja 2018, 6:16
Cukierku, czytając Twoje posty tak sobie pomyślałam - czy myślałaś o pójściu na miting Al-Anon? Lub innym podobnym spotkaniu?
Bez grupy wsparcia obawiam się, że na samym "chcę" i przeczytanych książkach, daleko nie zajedziesz, choć postanowienia masz bardzo dobre.
marylka pisze: ↑14 maja 2018, 8:34
Tak cukierku. Nirvana ma rację. Powinnaś mieć kontakt z człowiekiem.
Oczywiście to tylko skróty, które mnie gdzieś dotknęły dlatego, że cukierek cały czas pisała, że WŁAŚNIE TAK traktuje męża jak radzi KR. Tylko KR podkreśla, że powinna to robić z uśmiechem a nieprzedyskutowane zamiatać pod dywan.
A czas cukierek MUSI sobie znależć w domu, bo KR TAK MA
Na podstawie tych wpisów uważam, że nie takie przesłanie forum. Ja rozumiem, że KR jest kochającą i oddaną żoną i z radością wykonuje swoje obowiązki. Ale powinna przyjąć do wiadomości, że NIE KAŻDY TAK postrzega rolę żony i szczęście w domu. Ciekawa jestem dlaczego KR nie jest postrzegana, że uparcie prezentuje swoją wizję.
Widzisz KR?
Zarzucasz mi, że mam tylko jeden schemat i w prawie każdym wątku go przedstawiam
A Ty nie widzisz, że robisz dokładnie to samo?
Tyle, że ja nie mam z tym problemu.
Co ciekawe - faktycznie nie ruszył Cię temat nałogu męża cukierki. Mi zarzucasz, że to widzę. Dlatego przytoczyłam Nirvanę, bo Ona pierwsza podjęła ten temat.
A jeśli chodzi o przesłanie forum to:
Zamiatanie trudnych tematów pod dywan nie jest dobrym rozwiązaniem na konflikty małżeńskie
Cukierek przyszedł tutaj zmęczony z prośbą o pomoc a zostało mu doradzone przez KR, żeby to samo robił, tylko dokładniej. Dla mnie pewne propozycje jak takie bezwarunkowe służenie bez żadnej refleksji, że nie ma jakieś równowagi to brak szacunku do siebie
I.....nie wiadomo jak to się skończyło, bo cukierka już nie napisała.
Dlatego napisałam
Marylka pisze:
A tu czytam - korona z głowy ci nie spadnie jak zrobisz to czy to jeszcze koło męża. Potem czytamy - jednak odszedł...jednak była kowalska....nieważne co się z tym niedojrzałkiem dzieje - niech kowalska się martwi.
Osoba, która zostaje - jest zdezorientowana i...zła na siebie, bo w końcu przejrzała na oczy.
Ale za późno już bo nie ma komu granic postawić. A ona była tutaj i prosiła o pomoc. I doczytała, że ma robić to co do tej pory robiła, tylko dokładniej, powinna się bardziej przyłożyć a będzie dobrze.
Domyślam się KR, że będziesz oburzona. Ale widzę, że śmiało i bez refleksji udzielasz się i tu więc postanowiłam napisać, bo wcześniej chciałam Cię jakoś uchronić.
I mam refleksję: domyślam się, że KR poglądy nie są tak negowane jak moje. Bo tym poglądom jest bliżej do nauki kościelnej, bo chodzi o cel końcowy, którym jest cichość i oddanie i służba. I tzw. spokój
Ktoś tu napisał, że cel nie uświęca środków. I zgadzam się z tym. W rodzinie powinna być harmonia i równowaga. Dla płci, dla obowiązków, dla poszanowania drugiej osoby. Ja nie odniosłam takiegowrażenia, że cukierkowi proponowała KR równouprawnienie - jakkolwiek to zabrzmi.
Ja KR przyjmuję do wiadomości, że jesteś szczęśliwą spełnioną kobietą, masz kochającego męża, a Ty z radością i oddaniem jesteś cała dla rodziny. I gratuluję Ci. Widzę, że tego obrazka pilnie strzeżesz i nie pozwalasz nikomu cokolwiek burzyć w jego kształcie, więc rozumiem, że rys tam nie ma. I oby tak dalej. Ja nie mam problemów, żebyś pisała przez pryzmat swoich doświadczeń. Więc proszę - pozwól i nie pisz z drwiną i kpiną o moich doświadczeniach.
Ja mam inną drogę. Ty masz inną. I zostańmy przy tym.
Cukierek na końcu zrobiła ciekawą rzecz: porównała mnie i Ciebie i przyznała, że OBIE nasze myśli ma w głowie. Nie piszę, że WSZYSTKO przesadnie napisałaś. Dużo jest tam wartościowych rzeczy. Ale chyba przyznasz, że zapędzasz się. I pozwól to samo czynić mi. Bo wszyscy jesteśmy tylko ludzi. Chyba zgodzisz się, że chcesz dobrze. Ja na pewno tak o sobie powiem. I myślę, że Ty też.
Widzę, że tam, gdzie zaczyna się mój temat jesteś bardzo chętna do pisania - co o mnie myślisz.
Zobacz - nawet zapomniałam, że cukierek też miał męża alkoholika. Zarzucasz mi, że często widzę nałóg. Czemu u cukierki nie widzisz? Najwięcej Ty jej czasu poświęciłaś? Jeśli chodzi o niebieska to jej mąż też jest uzależniony i Ona prosiła go, żeby na terapię szedł, Smutek też leżała samotna w pokoju a obok jej mąż pornole oglądał. Zauważyłaś to>? nnn też takiego miała. On jej sam o tym powiedział.
wątek nnn to też ciekawy temat.
zdradził ją mąż a ona była w ciąży. Poczytajcie, bo już późno i nie będę kopiować jak skomentowane zostały moje słowa, gdzie napisałam, że zażądałabym, żeby zmienił pracę, bo tam pracowała kowalska. Tutaj akurat znamy koniec - okazało się po dwóch-trzech miesiącach, że mąż nnn będzie miał dziecko również z kowalską.
Ja rozumiem, że tutaj nie możemy narzucać swojego zdania...wiadomo..każdy zrobi jak uważa. Ale jak tylko jest jeden taki głos...żeby zmienił mąż pracę....to to nie ma siły przebicia. Czy ktoś może sobie wyobrazić, że małżonek pracuje z kowalską????
Tu nawet nie chodzi o zdradę w przyszłości tylko jakie to musi być cierpienie dla małżonka tego który został zdradzony! I nie wierzę, że tak nie myślicie. Ja rozumiem, że tu jest stanowisko - on musi SAM.
Ale jeżeli wraca do żony, przeprasza i twierdzi, że chce budować, to chyba może żona taki warunek postawić. SAM to on jest jeszcze omamiony tamtą. Pisałam o tym. Akurat w tym wątku moje stanowisko poparł rak.
I...pytanie: czy ja widzę wszędzie uzależnionych - jak twierdzisz? Czy to Ty ich nie widzisz? Może to nie jest tylko moja obsesja - jak sama to nazwałaś?
A napisałam o KR, bo tu jest w TYM wątku bardzo aktywna i wypowiada się chętnie. natomiast to nie wszystkie osoby. Ale o nich nie piszę, bo ich tu nie ma. A o nieobecnych ja nie piszę.
Czułam się w obowiązku stać się dla siebie samej adwokatem, bo nie godzę się na to, żeby nawet moderator tak sobie rzucał oskarżeniami pod moim adresem jak i gdzie mu się podoba.
Swoją drogą to ciekawe.....ja czytałam Twoje posty Pavel...jawiłeś mi się jako doświadczony opanowany człowiek, który wiele przeszedł i naprawdę mądre rady daje i empatyczne i w ogóle....
Zastanawiam się...dlaczego akurat JA Cię tak rozsierdziłam? Nie czytałam Cię nigdy takiego wzburzonego. Może pominęłam...czy to chodzi o płeć? czy o autorytaryzm?....bo często to podkreślasz....owszem...piszesz, że to Cię nie rusza i nie o Ciebie chodzi.....ale to tak nie działa. Na tym forum jest dużo więcej mężczyzn. Odezwało się 3? 4? Myślę, że z grubsza wszystko sobie wyjaśniliśmy i będzie między nami sztama:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję wszystkim za uwagę i dobranoc