Re: Pomocowość forum
: 15 cze 2018, 2:13
Pavel....był czas że zwątpiłam w Ciebie.
Dziekuję
Dziekuję
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Pavel pisze:"Odkryłem" dziś, nie po raz pierwszy zresztą, że można coś wiedzieć, samemu to doradzać innym, nawet w pewnych obszarach/przypadkach stosować, a jednocześnie w innych przypadkach postępować tak jakby się tej wiedzy/świadomości nie miało.
Chodzi mi o "debatę" z Marylką, a właściwie o jej istotny, wręcz kluczowy element.
MIŁOŚĆ.
Tyle razy sam pisałem, staram się nawet stosować, że prawda/racja podana bez miłości jest wręcz szkodliwa, może ranić, może zostać odrzucona, pominięta itd.
Można o tym wszystkim co w tym wątku napisałem powiedzieć różne rzeczy, można się zgodzić z treścią/przekazem lub nie.
Jedno natomiast wiem na pewno, nie mogę zaprzeczyć - miłości z mojej strony w kierunku Marylki podczas pisania tego nie było na pewno.
Nie było celowej złośliwości, była momentami niechęć, było oburzenie, był gniew. Chociaż starałem się pisać na spokojnie, kilka razy dając sobie dzień lub dni kilka na "ostudzenie", aby nie "pisać na gorąco". Nie zawsze pomagało. Pisałem już wcześniej, że emocje w niektórych z tych postów mnie nieco za daleko powiodły, stąd i forma czasem kulała.
Tego jednak co powinno być najważniejsze - miłości do bliźniego - zabrakło.
W związku z tym, biję się w pierś, przyznaję to i przepraszam za to wszystkich czytających a zwłaszcza Ciebie Marylko.
Dziękuję również tym, którzy zwrócili mi na to uwagę, sam bowiem na to jednak w tym przypadku nie wpadłem.
Dla mnie jest wynikiem jakiegoś braku wrażliwości dla strony która skrzywdziła i żałując naprawiała jak umiała swój błąd , i wpisuje sie w moim mniemaniu w ten rodzaj ww przeze mnie "trzymania drugiego za pysk".marylka pisze:Ale nawet jak minie 50 lat to i tak świństwo nazwę świństwem. Na szczęście mój mąż się z tym zgadza i z czasem nie zmienia zdania i nie spłyca tematu.
Dzięki temu, że mogłam i mogę mu powiedzieć o swoich rozczarowaniach - mamy oczyszczoną atmosferę w domu a trup z szafy nie wylatuje za każdym razem. I cieszymy się życiem!
Jak długo ? 50 lat ? Czy to gdzie pójdzie nie jest polem Jej odpowiedzialności i dojrzałości ,czy my mamy AŻ taki wpływ na drugiego ?marylka pisze:Ale żonie pozwól się wygadać. I nie obrażaj się. Żeby komuś innemu tego nie opowiadała.
Miało być subiektywna , moja pomyłka .ozeasz pisze:Ogólnie zgadzam się z wydźwiękiem Twojego postu ,martwi mnie parę szczegółów ,może to jest czysto obiektywna wątpliwość ,jednak chciałbym sie nią podzielić .
Pisząc to miałam na myśli że po 50 latach zdradę będę nadal uważać za świństwo i największą ranę w naszym małżeństwie.
I jeszcze o tym napiszę. Bo Tobie chyba chodzi o WYPOMINANIE.ozeasz pisze: ↑15 lip 2018, 10:41 Jak długo ? 50 lat ? Czy to gdzie pójdzie nie jest polem Jej odpowiedzialności i dojrzałości ,czy my mamy AŻ taki wpływ na drugiego ?
Oczywiście nikt nie wymaże zranień z przeszłości ,ale inna rzeczą jest pozwalać im wypływać w relacji którą chcemy naprawiać ,którą ja chce naprawiać
marylka pisze: ↑15 lip 2018, 18:15 Napisałam do kolegi, żeby POZWOLIŁ ŻONIE WYPOWIEDZIEĆ SWÓJ ŻAL I WYSŁUCHAŁ JEJ.
To samo Tobie radzę.
Nie przerywaj jej. Nie wściekaj nie zaciskaj pięści nie mów - ty też święta nie byłaś!
To najczęstsze reakcje facetów.
A jakbyś NIC nie mówił?
To jest JEJ BÓL i chce Ci o tym powiedzieć. Jak jej przerwiesz to pójdzie do innego z tym bólem.
Tak sobie myślę, ze warto by zwrócić uwagę w tym miejscu na fakt, że na takowe wysłuchanie zasługuje nie tylko kobieta, ale także mężczyzna (i nie dotyczy to tylko kwestii zdrady), jeśli tylko oczywiście chce mówić (bo to rzadkość raczej jest, ale się zdarza). Dobrze wiec by było, aby kobieta również potrafiła i chciała wysłuchać małżonka i USŁYSZEĆ co on mówi.
Tak zeniu. Myślałam, że właśnie zachęcam i pomagam pisząc to wszystko. Dlatego nie wiem czy dobrze odczytuję, że tego nie robię według Ciebie.
Takie właśnie odnoszę wrażenie. Twoja historia jest porozrzucana w kilku wątkach, w których się wypowiadasz. Osoby będące tu już trochę z grubsza się w niej orientują, tak Jak Ozeasz (co sama zauważyłaś), jednak jak sama piszesz jesteś tu zarówno dla osób, które już znasz i są Ci one bliskie, jak i dla nowych. Zatem z myślą o tej drugiej grupie (ale nie tylko bo sama po sobie wiem, ze aby coś usłyszeć czasem długo muszę słuchać tego samego zdania) warto to ciągle przypominać i powtarzać .
Droga Marylko , pozwólmy jednak wypowiedzieć się autorowi wypowiedzi do mnie skierowanej .marylka pisze:Chyba wiem o co Pantopowi chodzi.
O to co i Tobie
RÓŻNORODNOŚĆ
Tyle, że w Tobie odczuwam - jest nieakceptacja owej różnorodności.
Ja na to nic nie poradzę- to Twój problem.
Tak ,jak najbardziej ,czy wg Ciebie jeśli coś mnie zmartwiło , jeśli coś chciałem dodać z własnego doświadczenia to krytyka ?marylka pisze:...Jednak - zdaję sobie sprawę, że u innej osoby taka postawa podziała, dlatego jej nie krytykuję - tej postawy, chociaż nie popieram....Czy rozumiesz, że ja mam INNE doświadczenia niż Ty?
Komu i po co ?marylka pisze:I jeśli bedę miała 70 lat to powiem że zdrada jest najgorszym co zrobił mąż.
Czym jest zdrada dla mnie -to wiem dobrze ,czy mam to przypominać do siedemdziesiątki ? Nie -bo każdy może upaść ,a ja nie mam zamiaru panować nad żoną przez fakt że zdradziła mnie wielokrotnie , to nie jest dla mnie miłość , moją postawę opisałem wcześniej , nie wspominam zdarzeń minionych ,nie dlatego że zamiatam pod dywan ,ale dlatego że mnie wybaczono , uczę się tego w konfensjonale .....marylka pisze:Czy Ty po 50 latah inaczej będziesz postrzegał zdradę? Może być, że u Was jest coś gorszego. U nas jak na razie NIE MA
I ... ?marylka pisze:Ale czasem mówię mu, że przypomniało mi się to a to.
Nie dotyka na tyle że boli , dziś jestem już inny niż kiedyś , ta broń w ustach żony przestała działać już dawno , bardziej martwi mnie to że Ją boli , lub wykorzystuje to sama siebie raniąc .marylka pisze:Mam dla Ciebie propozycję.
Podejrzewam że u Ciebie owo wypominanie trwa skoro Cię to dotyka.
A jeżeli nie widzisz ? To mogą być co najmniej dwa powody ,albo faktycznie się nie zmienia ,albo Ty jesteś ślepa ,jednak w każdym to Ty decydujesz , czy to nie chęć panowania nad drugim bo samemu nie radzi się ze sobą w tej sytuacji ?marylka pisze:Jak myślisz - jeżeli słyszę takie komentarze męża i widzę jego inne starania i chęć naprawy tego wszystkiego - bo to nie tylko o zdradę chodzi - jak długo i jak często można mu to wypominać ?.
marylka pisze:Jedna potrzebuje 10 razy inna 100.
Ale w końcu przestanie! I to też mówię z własnego doświadczenia
Napisałem wcześniej ,to nie moje pole odpowiedzialności i dojrzałości ,to manipulacja i zastraszanie wg mnie , to nie ma innego wyjścia niż zdrada lub depresja ,czy to znów nie jest tak , że to oznaka Twojej słabości kieruje Cię na takie tory myślenia ?marylka pisze:Jeśli mi przerwie - to w nieskończoność albo będę mu chciała jednak powiedzieć - bo to siedzi w człowieku. Albo się odsunę do innego. I przysunę do innegoi jemu powiem jakiego mam męża i dalej to się domyśl . Albo popadnę w depresję - że nikt mnie nie rozumie.
Nie wiem czy źle czy dobrze , nie mnie oceniać ,wcześniej właśnie napisałem to co i Ty ,w jednym zadziała w innym nie , ja jednak nie tylko setki razy ,tysiące przepraszałem , i robiłem co w mojej mocy by nie tylko zadośćuczynić ,ale "zwrócić z naddatkiem" ,napisałem jak się skończyło również wyżej .marylka pisze: Więc nie sądzę że coś źle napisałam koledze.
To znaczy jakie ?marylka pisze: Natomiast - możesz zaproponować mu swoje rozwiązanie - będzie różnorodność
Spróbujesz?
Tu pominę Twoją uwagę ze słuchaniem i brwiami ,mylisz się , to nie matematyka , a koszmar z przeszłości z którym sobie nie radzi ,moje działanie w niczym nie pomaga i to nie masochizm a destrukcja , są sytuacje które tylko Bóg może uzdrowić lub lekarz , ja nie jestem ani jednym ani drugim .marylka pisze:Może spróbuj...tak z 20 razy wysłuchać żonę..bez komentarza....
To są JEJ uczucia i ma prawo ją zranić nawet lekko uniesiona Twoja brew!
Wysłuchaj jej!
Zobaczysz, że po najgorszych falach przyjdzie u niej ukojenie....
kobiety nie są masochistkami i też chcą żyć dniem dzisiejszym a nie siedzieć w przeszłości!