Dziękuję Wam. Ozeaszu, absolutnie nie ma tu w mojej decyzji żadnej Twojej odpowiedzialności. I słuszność ma KR, że zauważyła, iż moje wypowiedzi są inne. Są, bo i ja jestem trochę inna.
Ale głównie chodzi o rozminięcie się moich oczekiwań wobec wspólnoty Sychar (mam na myśli nie tylko ogólnie forum, ale i spotkania Ogniska). Ozeaszu - piszesz, żeby wejść między ludzi, wspólnotę - dokładnie tak! Tylko gdzie i jak? Poznań to bezludna wyspa pod tym względem. A kiedy pytałam na forum o inne opcje, to wystarczy zobaczyć odpowiedzi Jacka_sychar, który musiał wtrącić swoje protekcjonalne 3 grosze i sprawić, że jedyną odpowiedź, jaką dostałam, otrzymałam na priv, bo ktoś się obawiał, że zostanie posądzony o uczestnictwo w jakichś tajnych ogniskach, o których nie wie Jacek_sychar, a przecież chyba on musi wszystko wiedzieć i wypowiedzieć się na każdy temat, chociaż pytanie skierowałam do poznaniaków, a z tego co wiem, Jacek_sychar poznaniakiem nie jest.
Spotkanie Ogniska w Poznaniu było okropne. Zimne. Nudny usypiający wykład od czapy, jakaś taka niemrawość wynikająca z tego, że tej wspólnoty właśnie... tam nie ma. To jest moje zdanie. Grupa przypadkowych ludzi, z których połowa była pierwszy raz i nie wiedziała, o co chodzi w tym wszystkim. Brak jakiegokolwiek przewodnictwa. Atmosfera kompletnie nie pozwalała na jakiekolwiek otwarcie się. Regulaminy, harmonogramy, punkty, 30 minut paplania, czym jest wspólnota Sychar. Do dzisiaj nie wiem. Na pewno nie grupą wsparcia.
Raczej jakąś grupą dyskusyjną dla osób, które chyba się nudzą w domu, na pewno nie dla osób, które są w złym stanie psychicznym i potrzebują po prostu obecności, może wspólnej modlitwy i wysłuchania przez drugiego człowieka, bycia RAZEM w trudnościach, nie tylko małżeńskich, ale np. wierności Sakramentowi pomimo rozwodu i samotności.
To nie dla mnie, po tym spotkaniu wróciłam do domu bardziej przybita, niż wcześniej. I jeszcze bardziej samotna, bo dużo sobie obiecywałam po tym spotkaniu (więcej ciepła, życzliwości spotkało mnie na spotkaniu wspólnoty Jerozolima, chociaż charyzmat tej wspólnoty to uzdrowienie i odnowa w Duchu Świętym a nie trudne małżeństwa. Dlatego po prostu muszę szukać dalej swojego miejsca, Sychar na pewno nim nie jest.
Pozdrawiam Was wszystkich, zostańcie z Bogiem, wspomnę o Was wszystkich w modlitwie - zresztą często to robię.
Szczęść Boże!