Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Moderator: Moderatorzy
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Ciocia Nirwanna to wspomoże dobrym słowem.
Bo inni to już nie..
Świat podobno lubi sensacyjki.
Do tego stopnia, że czerpie wręcz perwersyjną satysfakcję z zarzucania nas, jako ludzików na padole, dodatkowymi porcjami strachów, niepokojów, obaw - generalnie łez takich czy duchowych.
Kiedy sobie to uświadomiłem ograniczyłem do siebie dopływ informacji z mediów.
Telewizji nie oglądam jakieś osiem lat.
A niecałe dwa m-ce temu odstawiłem również tzw telewizję alternatywną.
Efekt?
Ufffffffff!!!
Serio, serio.
Aż się prosi w tym miejscu zapuścić ucho ku przesłaniu mędrca sprzed ok 40 lat, a był wtedy jeszcze młodym oficerem (jak Hans Kloss):
https://youtu.be/5wdqnZkxiPc?list=RD5wdqnZkxiPc
Bo inni to już nie..
Świat podobno lubi sensacyjki.
Do tego stopnia, że czerpie wręcz perwersyjną satysfakcję z zarzucania nas, jako ludzików na padole, dodatkowymi porcjami strachów, niepokojów, obaw - generalnie łez takich czy duchowych.
Kiedy sobie to uświadomiłem ograniczyłem do siebie dopływ informacji z mediów.
Telewizji nie oglądam jakieś osiem lat.
A niecałe dwa m-ce temu odstawiłem również tzw telewizję alternatywną.
Efekt?
Ufffffffff!!!
Serio, serio.
Aż się prosi w tym miejscu zapuścić ucho ku przesłaniu mędrca sprzed ok 40 lat, a był wtedy jeszcze młodym oficerem (jak Hans Kloss):
https://youtu.be/5wdqnZkxiPc?list=RD5wdqnZkxiPc
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Za to będzie żywiołowo i z zacięciem.
Chce się żyć.
Gwarantuje pan Janeczek:
https://youtu.be/FNZJWtv3GRs
Chce się żyć.
Gwarantuje pan Janeczek:
https://youtu.be/FNZJWtv3GRs
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
,,Kamnień na kamnieniu, na kamnieniu kamnień, a na tym kamnieniu jeszcze jeden kamnień,,
Czyli czar wspomnień z polskiego miasta, z dawna.
Z dawna, bo widoki będą jeszcze w sepii (raczej).
Zapraszam na porcję nostalgii ojców i dziadów.
Oni też kiedyś mieli po 20 lat..
https://youtu.be/acv-euqt1sY
Czyli czar wspomnień z polskiego miasta, z dawna.
Z dawna, bo widoki będą jeszcze w sepii (raczej).
Zapraszam na porcję nostalgii ojców i dziadów.
Oni też kiedyś mieli po 20 lat..
https://youtu.be/acv-euqt1sY
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Wsi spokojna, wsi wesoła!
Który głos twej chwale zdoła? - Jan Kochanowski
No właśnie.
Satyrycznie, przaśnie i ludowo:
https://youtu.be/bCWyyudP76M
Który głos twej chwale zdoła? - Jan Kochanowski
No właśnie.
Satyrycznie, przaśnie i ludowo:
https://youtu.be/bCWyyudP76M
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
W ramach podzwonnego dla ,,Pożegnania z bronią,, Władysława Broniewskiego:
https://youtu.be/Fepu0wl6-78
- to jednak Ernest Hemingway był...
https://youtu.be/Fepu0wl6-78
- to jednak Ernest Hemingway był...
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
W tą niedzielę pięknie witajcie
Słuchając teledysku - obraz zapominajcie.
Bo tylko muzyka była tam piękna
Reszta - sztampowa życia udręka:
https://youtu.be/NAUkpIr-F-E
ps a jako że zasugerowałem niemożliwe, to czem prędzej pójdźmy do kącika filmowego, a tam za to miły obraz będzie zlinkowany, w sam raz na niedzielny wieczór co to kilka refleksji w nadchodzącym tygodniu urodzić może
O!
Słuchając teledysku - obraz zapominajcie.
Bo tylko muzyka była tam piękna
Reszta - sztampowa życia udręka:
https://youtu.be/NAUkpIr-F-E
ps a jako że zasugerowałem niemożliwe, to czem prędzej pójdźmy do kącika filmowego, a tam za to miły obraz będzie zlinkowany, w sam raz na niedzielny wieczór co to kilka refleksji w nadchodzącym tygodniu urodzić może
O!
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Miła s zono - Bóg zapłać za dobre słowo.
A dziś na znajomą nutę i jeszcze po sąsiedzku.
Znacie?
To posłuchajcie:
https://youtu.be/PG28NYDhf30
A dziś na znajomą nutę i jeszcze po sąsiedzku.
Znacie?
To posłuchajcie:
https://youtu.be/PG28NYDhf30
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Dawno temu w Hollywood..
Dawno temu w Washingtonie..?
No
Gdzieś tam
A do tego - dawno, dawno temu :
https://youtu.be/kKqsV3t94PY
Dawno temu w Washingtonie..?
No
Gdzieś tam
A do tego - dawno, dawno temu :
https://youtu.be/kKqsV3t94PY
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Sympatyczny Ojcze Niebieski
Bądź pochwalon za to żeś się zlitował i wczoraj na oschłą ziemię deszcz spuścić raczył
No przecie że masz wykonawców do tych zadań, ale zawszeć to z Twego przyzwolenia
Tak i patrzę przez okno - a wszystko co roślinne ma uśmiechnięte buzie
Otwieram okno - a do mieszkanka wpada feeria zapachów
Tu w podzięce dla Ciebie:
https://youtu.be/JAeqfAwMQ_A
Bądź pochwalon za to żeś się zlitował i wczoraj na oschłą ziemię deszcz spuścić raczył
No przecie że masz wykonawców do tych zadań, ale zawszeć to z Twego przyzwolenia
Tak i patrzę przez okno - a wszystko co roślinne ma uśmiechnięte buzie
Otwieram okno - a do mieszkanka wpada feeria zapachów
Tu w podzięce dla Ciebie:
https://youtu.be/JAeqfAwMQ_A
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Do owych podzięków i ja się dołączam i z roślinami się ucieszam
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
W ramach Dnia Mamy jeszcze:
https://youtu.be/XPh6qcwN33I?list=OLAK5 ... HLq-FbGD04
Cieszmy się i dziś.
I jutro.
I w ogóle.
https://youtu.be/XPh6qcwN33I?list=OLAK5 ... HLq-FbGD04
Cieszmy się i dziś.
I jutro.
I w ogóle.
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Na teraz - dumania biuralisty w piątek o 14.50:
https://youtu.be/iw2k80H-l5k
+
Zajawka jutra:
https://youtu.be/yQTdpOiTpn4
i
Fajnej soboty dla wszystkich - o!
https://youtu.be/iw2k80H-l5k
+
Zajawka jutra:
https://youtu.be/yQTdpOiTpn4
i
Fajnej soboty dla wszystkich - o!
Re: Ewangelia na dziś...
Jako uczciwy leser trza by wyruszyć do Piekar.
https://youtu.be/9No1sRvhA4c
ps a co przeżył i co widział w wieczór wszystko wam opowie
https://youtu.be/9No1sRvhA4c
ps a co przeżył i co widział w wieczór wszystko wam opowie
Re: Dla żony wiernie czekającej powrotu męża tułacza
Chwila zadumy i wyciągam z plecaka parasol. Już bez przesady. Jak zacznie kropić to mam złożoną wojskową kurtałkę. I bidonik z napojem.
Idąc parkiem dostrzegam dwóch potencjalnych pielgrzymkowiczów, którzy rozłożyli się obozem na ławeczce i regenerowali ubytek kalorii pustymi kaloriami zawartymi w płynie w brązowych butelkach z nalepkami.
Tego roku zmieniam trasę dojścia. Inaczej popadnę w rutynę. Mecyi wielkich nie ma, ale warto se czasem robić trochę pod górkę.
Mijam kamienicę mego dzieciństwa.
Opodal rosną drzewa z tymi kulkami na długich łodygach co kasztany przypominają.
Przerastają 5cio kondygnacyjne domy. I nie mają kory - golasy takie.
Mijam panią z pomocnicą co z bagażnika wypasionej bryczki wyciągają weselny kołoc i niosą go do pobliskiej sieni.
Wychodzę na obwodnicę i na światłach upajam się widokiem Kalwarii i Bazyliki na horyzoncie zdarzeń
Teraz czeka mnie zejście do ronda i od ronda pod górkę.
Postępuję na trawnik celem zaciągnięcia się zapachem kwitnącej akacji.
Mijam piekarską urazówkę.
Centrum Piekar.
Mijam pomnik Hajdy.
Dalej słup z ogłoszeniami a tam Tomasz Cruise w swym nowym filmie o samolotach.
Tłumy.
Na rowerach.
Na motorach.
Na nogach.
Policjanci mistrzowsko tańczą na krzyżówkach perfekcyjnie kierując ruchem.
Wkraczam do strefy jarmarcznej.
Kalwaria.
Po prawej stoisko Gościa Niedzielnego i Sycharu.
Boje się podejść gdyż Nirwanna lub Jack-sychar mogą mnie wziąć i zdekonspirować.
Słyszę ciekawe dźwięki Jana Skrzeka.
Wizyta w kościele i krótka modlitwa.
Wychodzę bocznymi drzwiami.
Mały tłum z komórkami nagrywa jakiegoś celebrytę.
Bez większego entuzjazmu rozpoznaję Pinokia i przyśpieszam na wszelki wypadek kroku.
Plac przy Bazylice i mieszkanko Pani Piekarskiej.
Chwila refleksji w środku.
I jeszcze darmowa gazetka pielgrzyma.
I jeszcze setki powracających rowerzystów.
I przepiękna pogoda.
I siadam na ławeczce i pociągam tęgi łyk herbatki malinowej.
Widzę twarze Polaków. Już emerytów. Jeszcze dzieci. Młodzieńców. Młodych żonkosiów. Pracowitych górników. Dyrektorów. Menadżerów. Policjantów. Sprzedawców. Kapłanów.
Czas powrotu.
Szczęść Boże wszystkim Sycharkom.
Idąc parkiem dostrzegam dwóch potencjalnych pielgrzymkowiczów, którzy rozłożyli się obozem na ławeczce i regenerowali ubytek kalorii pustymi kaloriami zawartymi w płynie w brązowych butelkach z nalepkami.
Tego roku zmieniam trasę dojścia. Inaczej popadnę w rutynę. Mecyi wielkich nie ma, ale warto se czasem robić trochę pod górkę.
Mijam kamienicę mego dzieciństwa.
Opodal rosną drzewa z tymi kulkami na długich łodygach co kasztany przypominają.
Przerastają 5cio kondygnacyjne domy. I nie mają kory - golasy takie.
Mijam panią z pomocnicą co z bagażnika wypasionej bryczki wyciągają weselny kołoc i niosą go do pobliskiej sieni.
Wychodzę na obwodnicę i na światłach upajam się widokiem Kalwarii i Bazyliki na horyzoncie zdarzeń
Teraz czeka mnie zejście do ronda i od ronda pod górkę.
Postępuję na trawnik celem zaciągnięcia się zapachem kwitnącej akacji.
Mijam piekarską urazówkę.
Centrum Piekar.
Mijam pomnik Hajdy.
Dalej słup z ogłoszeniami a tam Tomasz Cruise w swym nowym filmie o samolotach.
Tłumy.
Na rowerach.
Na motorach.
Na nogach.
Policjanci mistrzowsko tańczą na krzyżówkach perfekcyjnie kierując ruchem.
Wkraczam do strefy jarmarcznej.
Kalwaria.
Po prawej stoisko Gościa Niedzielnego i Sycharu.
Boje się podejść gdyż Nirwanna lub Jack-sychar mogą mnie wziąć i zdekonspirować.
Słyszę ciekawe dźwięki Jana Skrzeka.
Wizyta w kościele i krótka modlitwa.
Wychodzę bocznymi drzwiami.
Mały tłum z komórkami nagrywa jakiegoś celebrytę.
Bez większego entuzjazmu rozpoznaję Pinokia i przyśpieszam na wszelki wypadek kroku.
Plac przy Bazylice i mieszkanko Pani Piekarskiej.
Chwila refleksji w środku.
I jeszcze darmowa gazetka pielgrzyma.
I jeszcze setki powracających rowerzystów.
I przepiękna pogoda.
I siadam na ławeczce i pociągam tęgi łyk herbatki malinowej.
Widzę twarze Polaków. Już emerytów. Jeszcze dzieci. Młodzieńców. Młodych żonkosiów. Pracowitych górników. Dyrektorów. Menadżerów. Policjantów. Sprzedawców. Kapłanów.
Czas powrotu.
Szczęść Boże wszystkim Sycharkom.