Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
: 29 paź 2018, 11:45
Rekolekcje za nami. Trudny dla mnie czas z wielu powodów. Jadąc na nie zastanawiałam się czy ks.Dziewiecki powie coś innego niż kilka lat temu w Porszewicach. Mówił podobnie , ale inaczej to we mnie zadziałało. Może dopiero teraz zrozumiałam sens niektórych działań, sens zasad i moje błędy. Jego słowa, dotknęły bardzo istotnych tematów. Jednym z nich jest temat miłości. Zawsze wybrzmiewało we mnie przeświadczenie, że istotą małżeństwa , istotą sensu życia i prawdziwą miłością jest oddanie siebie drugiemu człowiekowi ( mężowi , dzieciom, rodzinie i innym ). Oddanie całkowite i bezwarunkowe. Na rekolekcjach dowiedziałam się ,że to co wydawało mi się spełnioną i całkowitą miłością to nic innego niż naiwność... Zabolało i poczułam pustkę, bezsens tylu lat starań. Przeszła mnie myśl,że przecież dzięki takiemu działaniu wciąż jestem z mężem, że uratowałam moje małżeństwo,że naprawiłam je. Utrzymywał mnie w przekonaniu,że robię właściwie Hymn o Miłości :
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
------------------------
Nie ma w tym tekście słów znaczących o tym, komu mamy taką miłość dawać. Nie pisze,że osobom w kryzysie , krzywdzicielom takiej miłości się nie daje. Że w takich przypadkach staje się ona naiwnością... Bardzo boli mnie to stwierdzenie i przyznam ,że poczułam rozczarowanie, smutek i dziwne uczucie, które trudno opisać słowami. Co jest w tym naiwne ? Że ta druga strona tak to odbiera ? Że wykorzystuje tą miłość ? To już jej sprawa ,współmałżonka - tak myślę... Trudno mi się pogodzić z tym wszystkim. Tylko nie wiem co jest trudniejsze - to ,że ja byłam naiwna, czy to że mąż mnie tak odbierał ...
Bardzo zburzyło we mnie to co powiedział ks. Dziewiecki o miłości z tym czym się kierowałam tyle lat...
Na razie tyle, muszę odpocząć no i ten mętlik w głowie ...
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
------------------------
Nie ma w tym tekście słów znaczących o tym, komu mamy taką miłość dawać. Nie pisze,że osobom w kryzysie , krzywdzicielom takiej miłości się nie daje. Że w takich przypadkach staje się ona naiwnością... Bardzo boli mnie to stwierdzenie i przyznam ,że poczułam rozczarowanie, smutek i dziwne uczucie, które trudno opisać słowami. Co jest w tym naiwne ? Że ta druga strona tak to odbiera ? Że wykorzystuje tą miłość ? To już jej sprawa ,współmałżonka - tak myślę... Trudno mi się pogodzić z tym wszystkim. Tylko nie wiem co jest trudniejsze - to ,że ja byłam naiwna, czy to że mąż mnie tak odbierał ...
Bardzo zburzyło we mnie to co powiedział ks. Dziewiecki o miłości z tym czym się kierowałam tyle lat...
Na razie tyle, muszę odpocząć no i ten mętlik w głowie ...