MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Moderator: Moderatorzy
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Rekolekcje za nami. Trudny dla mnie czas z wielu powodów. Jadąc na nie zastanawiałam się czy ks.Dziewiecki powie coś innego niż kilka lat temu w Porszewicach. Mówił podobnie , ale inaczej to we mnie zadziałało. Może dopiero teraz zrozumiałam sens niektórych działań, sens zasad i moje błędy. Jego słowa, dotknęły bardzo istotnych tematów. Jednym z nich jest temat miłości. Zawsze wybrzmiewało we mnie przeświadczenie, że istotą małżeństwa , istotą sensu życia i prawdziwą miłością jest oddanie siebie drugiemu człowiekowi ( mężowi , dzieciom, rodzinie i innym ). Oddanie całkowite i bezwarunkowe. Na rekolekcjach dowiedziałam się ,że to co wydawało mi się spełnioną i całkowitą miłością to nic innego niż naiwność... Zabolało i poczułam pustkę, bezsens tylu lat starań. Przeszła mnie myśl,że przecież dzięki takiemu działaniu wciąż jestem z mężem, że uratowałam moje małżeństwo,że naprawiłam je. Utrzymywał mnie w przekonaniu,że robię właściwie Hymn o Miłości :
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
------------------------
Nie ma w tym tekście słów znaczących o tym, komu mamy taką miłość dawać. Nie pisze,że osobom w kryzysie , krzywdzicielom takiej miłości się nie daje. Że w takich przypadkach staje się ona naiwnością... Bardzo boli mnie to stwierdzenie i przyznam ,że poczułam rozczarowanie, smutek i dziwne uczucie, które trudno opisać słowami. Co jest w tym naiwne ? Że ta druga strona tak to odbiera ? Że wykorzystuje tą miłość ? To już jej sprawa ,współmałżonka - tak myślę... Trudno mi się pogodzić z tym wszystkim. Tylko nie wiem co jest trudniejsze - to ,że ja byłam naiwna, czy to że mąż mnie tak odbierał ...
Bardzo zburzyło we mnie to co powiedział ks. Dziewiecki o miłości z tym czym się kierowałam tyle lat...
Na razie tyle, muszę odpocząć no i ten mętlik w głowie ...
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
------------------------
Nie ma w tym tekście słów znaczących o tym, komu mamy taką miłość dawać. Nie pisze,że osobom w kryzysie , krzywdzicielom takiej miłości się nie daje. Że w takich przypadkach staje się ona naiwnością... Bardzo boli mnie to stwierdzenie i przyznam ,że poczułam rozczarowanie, smutek i dziwne uczucie, które trudno opisać słowami. Co jest w tym naiwne ? Że ta druga strona tak to odbiera ? Że wykorzystuje tą miłość ? To już jej sprawa ,współmałżonka - tak myślę... Trudno mi się pogodzić z tym wszystkim. Tylko nie wiem co jest trudniejsze - to ,że ja byłam naiwna, czy to że mąż mnie tak odbierał ...
Bardzo zburzyło we mnie to co powiedział ks. Dziewiecki o miłości z tym czym się kierowałam tyle lat...
Na razie tyle, muszę odpocząć no i ten mętlik w głowie ...
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
od siebie się podzielę, też zastanawiałem się kiedyś nad tym hymnem w kontekście twardej miłości i dla mnie kluczowe wydaję się te dwa fragmenty:
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany3.
13 Tak4 więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
moim zdaniem nie zakładają one naiwnej miłości,a jeszcze bardziej podkreśla to rzadziej cytowana końcówka hymnu, kóra wręcz pokreśla potrzebę dojrzewania i wyzbywania się dzięcięcej naiwności i braku zrozumienia:
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany3.
13 Tak4 więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Może to znak że bardziej trzeba wsłuchiwać się w siebie i we współmałzonka niż w rózne ludzkie autorytety.
Swojego czasu dużo słuchałam kazań, rekolekcji, konferencji: każdy kapłan czymś mnie poruszył, zachwycił ale z czasem i ....zawiódł w tym sensie, że coś sobie poukładałam, to działało w praktyce życia, przynosiło dobre owoce a potem któryś z nich palnął coś, co we mnie spowodowało niesmak i niechęć do kontynuowania słuchania.
Odcięłam się od słuchania. Porzrestałam na Pismie św. i rewidowaniu własnego sumienia.
I konsultuję to co myślę i czego doświadzcam z mężem. Oboje szukamy rozwiazań najlepszych konkretnie dla nas.
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Masz rację , tą część też znam , ale co kreślić dziecięcą miłością , a co dojrzałą ?rak pisze: ↑29 paź 2018, 12:09 od siebie się podzielę, też zastanawiałem się kiedyś nad tym hymnem w kontekście twardej miłości i dla mnie kluczowe wydaję się te dwa fragmenty:
moim zdaniem nie zakładają one naiwnej miłości,a jeszcze bardziej podkreśla to rzadziej cytowana końcówka hymnu, kóra wręcz pokreśla potrzebę dojrzewania i wyzbywania się dzięcięcej naiwności i braku zrozumienia:
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany3.
13 Tak4 więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
Czy potrafisz podać definicję dla wszystkich przypadków ?
Co może być w miłości naiwne ? to że kochamy ? że oddajemy siebie drugiemu człowiekowi ? Chrystus z miłości dał się ukrzyżować , oddał życie swoje - czy był naiwny skoro tyle zła jest na tym świecie ? tyle niesprawiedliwości ? skoro tyle osób żyje jedynie wykorzystując Jego miłość dla swoich niekoniecznie szczytnych celów ? ....
Bardzo to trudne dla mnie w tej chwili ....
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Wiesz dobrze Helenast,
że hymn to bardziej wskazanie kierunku niż gotowa recepta ...
Jak sama napisałaś Chrystus z miłości dał się ukrzyżować - to była jego świadoma decyzja podyktowana naszym zbawieniem i wypełnieniem jego misji. Realizował więc miłość, nie naiwność, czyli dawał się prowadzić własnym lękom...
Tak też tłumaczę swoje działania, nieudolne, bo nieudolne, ale raz wcale niewygodne i jakoś tam świadome... przynajmniej staram się stawiać dwie możliwości na szali i zastanawiać się, która (niekoniecznie wygodniejsza) jest realizacją miłości, a która lękiem przed troskami tego świata.
że hymn to bardziej wskazanie kierunku niż gotowa recepta ...
Jak dla mnie różnica polega na tym, czy jest to nasz świadomy wybór podyktowany zarówno dobrem naszym, jak i drugiego człowieka, czy nieświadome lawirowanie, co jest dla nas wygodniejsze...helenast pisze: ↑29 paź 2018, 12:33 Co może być w miłości naiwne ? to że kochamy ? że oddajemy siebie drugiemu człowiekowi ? Chrystus z miłości dał się ukrzyżować , oddał życie swoje - czy był naiwny skoro tyle zła jest na tym świecie ? tyle niesprawiedliwości ? skoro tyle osób żyje jedynie wykorzystując Jego miłość dla swoich niekoniecznie szczytnych celów ? ...
Jak sama napisałaś Chrystus z miłości dał się ukrzyżować - to była jego świadoma decyzja podyktowana naszym zbawieniem i wypełnieniem jego misji. Realizował więc miłość, nie naiwność, czyli dawał się prowadzić własnym lękom...
Tak też tłumaczę swoje działania, nieudolne, bo nieudolne, ale raz wcale niewygodne i jakoś tam świadome... przynajmniej staram się stawiać dwie możliwości na szali i zastanawiać się, która (niekoniecznie wygodniejsza) jest realizacją miłości, a która lękiem przed troskami tego świata.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
KR poniekąd zgadzam sie z tym co wyżej napisałaś ,sam mam podobnie ,jednak przez te słowa :
Pewnie wielu z nas podchodzi do tego emocjonalnie , może tak jak i u mnie niektóre słowa podważyły celowość moich działań czy postaw ,a w takich sytuacjach człowiek zwykle czuje się zagrożony ,ja czuję się zagrożony ,jednak myślę że warto dać tym słowom możliwość popracowania w nas na spokojnie , przecież te konferencje to nie dogmat ,jednak przez pryzmat sycharowo-forumowych doświadczeń możemy zauważyć jak często błądzimy kierując sie własna intuicją .
Z drugiej strony odpowiedzialność każdego z nas polega na odpowiadaniu za nasze poczynania bez względu na to co i kto mówi i jak napisała KR sumienie jako immanentna część każdego z nas (pod warunkiem że jest prawidłowo uformowane) powinno być jednym z najważniejszym z głosów .
Jednak z tego co pamiętam o kryteriach życia zgodnego z nauczaniem Kościoła , ze słowami Chrystusa (które nie powinniśmy jednak interpretować tylko i wyłącznie indywidualnie jako członkowie Kościoła Katolickiego ) są m.in. i zgoda sumienia ,ale i pokój w sercu , zgodność z Ewangelią ,z nauczaniem KKK ,z argumentami starszych -znaczy doświadczonych członków kościoła oraz owoce które z tego wynikają .
Po przeczytaniu tekstów powyżej przyszły mi słowa z Ewangelii Jana ,mianowicie takie :
Nie będę ich interpretował bo każdy czyta i rozumie tak jak może , w kontekście jednak tych słów ,ja mimo że są dla mnie trudne jak i te : że kto chce iść za Jezusem musi się zaprzeć samego siebie - pozwolę im na pracę we mnie nie odrzucając tego co boli i co narusza moje poczucie bezpieczeństwa .
Pozdrawiam .
P.S. Dziękuję Helenast za wspaniałe przystrojenie kawiarenki i za wszystkie smakołyki , pierwszy raz poznałem Cię z widzenia ,choć nie mieliśmy okazji rozmawiać , jeszcze raz dziękuję za cały Twój wysiłek w to włożony
Jeśli dobrze je zrozumiałem ,mogą świadczyć o tym , że to już nie jest nauka Kościoła Katolickiego . Trudno tu rozpatrywać tak trudne sprawy jak wypisane powyżej przez niektórych , i ja nie uważam że tylko Ks. Dziewiecki ma monopol na prawdę i tylko On definiuje prawidłowo miłość którą chce nam objawić Chrystus .Odcięłam się od słuchania. Porzrestałam na Pismie św. i rewidowaniu własnego sumienia.
I konsultuję to co myślę i czego doświadzcam z mężem. Oboje szukamy rozwiazań najlepszych konkretnie dla nas.
Pewnie wielu z nas podchodzi do tego emocjonalnie , może tak jak i u mnie niektóre słowa podważyły celowość moich działań czy postaw ,a w takich sytuacjach człowiek zwykle czuje się zagrożony ,ja czuję się zagrożony ,jednak myślę że warto dać tym słowom możliwość popracowania w nas na spokojnie , przecież te konferencje to nie dogmat ,jednak przez pryzmat sycharowo-forumowych doświadczeń możemy zauważyć jak często błądzimy kierując sie własna intuicją .
Z drugiej strony odpowiedzialność każdego z nas polega na odpowiadaniu za nasze poczynania bez względu na to co i kto mówi i jak napisała KR sumienie jako immanentna część każdego z nas (pod warunkiem że jest prawidłowo uformowane) powinno być jednym z najważniejszym z głosów .
Jednak z tego co pamiętam o kryteriach życia zgodnego z nauczaniem Kościoła , ze słowami Chrystusa (które nie powinniśmy jednak interpretować tylko i wyłącznie indywidualnie jako członkowie Kościoła Katolickiego ) są m.in. i zgoda sumienia ,ale i pokój w sercu , zgodność z Ewangelią ,z nauczaniem KKK ,z argumentami starszych -znaczy doświadczonych członków kościoła oraz owoce które z tego wynikają .
Po przeczytaniu tekstów powyżej przyszły mi słowa z Ewangelii Jana ,mianowicie takie :
3,5-8
Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha».
……….
A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać ? 6,60
Nie będę ich interpretował bo każdy czyta i rozumie tak jak może , w kontekście jednak tych słów ,ja mimo że są dla mnie trudne jak i te : że kto chce iść za Jezusem musi się zaprzeć samego siebie - pozwolę im na pracę we mnie nie odrzucając tego co boli i co narusza moje poczucie bezpieczeństwa .
Pozdrawiam .
P.S. Dziękuję Helenast za wspaniałe przystrojenie kawiarenki i za wszystkie smakołyki , pierwszy raz poznałem Cię z widzenia ,choć nie mieliśmy okazji rozmawiać , jeszcze raz dziękuję za cały Twój wysiłek w to włożony
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Chcesz mnie już Ozeaszu za drzwi KK wyrzucić bo nie słucham kazań na YT?ozeasz pisze: ↑29 paź 2018, 13:17 eśli dobrze je zrozumiałem ,mogą świadczyć o tym , że to już nie jest nauka Kościoła Katolickiego . Trudno tu rozpatrywać tak trudne sprawy jak wypisane powyżej przez niektórych , i ja nie uważam że tylko Ks. Dziewiecki ma monopol na prawdę i tylko On definiuje prawidłowo miłość którą chce nam objawić Chrystus .
Żaden kapłan nie ma monopolu na parwdę i moze się mylić w wielu kwestiach. Tym bardziej jesli wygłasza swoje teorie ogólnie, bez analizowania konkretnych historii ludzkich. Nie można wszystkiego przykładać do swojego życia. Rozsądek powinien wyłapać rzeczy wartościowe a odrzucić te które albo szkodzą albo nic nie wnoszą. Od tego mamy intelekt. Nic nie zwalnia człwoieka od samodzielnego myslenia.
I sumienie ktore się formuje nie tylko na bazie nauki Koscioła i ewangelii ale także na osobistym poszukiwaniu Bożej woli w swoim życiu (modlitwa, lektura, natchnienia, odczucia, rozum) .
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Bardzo dziękuję za te słowa i cieszę się ,że podobało Ci się oraz że smakowało - tak myślę ... Taki mój mały dar dla Was wszystkich ...
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
KR ja Cię ani nie chcę ,ani nie mam prawa z Kościoła wyrzucać ,nie wiem czy zauważyłaś ale napisałem :że jeśli dobrze zrozumiałem ,to mogą świadczyć ,czy tak jest nie wiem ,wiem jednak że w Kościele Katolickim ,poprzestanie na PŚ i własnym sumieniu to za mało ,to może wystarcza w Kościele protestanckim .krople rosy pisze: ↑29 paź 2018, 13:35Chcesz mnie już Ozeaszu za drzwi KK wyrzucić bo nie słucham kazań na YT?ozeasz pisze: ↑29 paź 2018, 13:17 eśli dobrze je zrozumiałem ,mogą świadczyć o tym , że to już nie jest nauka Kościoła Katolickiego . Trudno tu rozpatrywać tak trudne sprawy jak wypisane powyżej przez niektórych , i ja nie uważam że tylko Ks. Dziewiecki ma monopol na prawdę i tylko On definiuje prawidłowo miłość którą chce nam objawić Chrystus .
Żaden kapłan nie ma monopolu na parwdę i moze się mylić w wielu kwestiach. Tym bardziej jesli wygłasza swoje teorie ogólnie, bez analizowania konkretnych historii ludzkich. Nie można wszystkiego przykładać do swojego życia. Rozsądek powinien wyłapać rzeczy wartościowe a odrzucić te które albo szkodzą albo nic nie wnoszą. Od tego mamy intelekt. Nic nie zwalnia człwoieka od samodzielnego myslenia.
I sumienie ktore się formuje nie tylko na bazie nauki Koscioła i ewangelii ale także na osobistym poszukiwaniu Bożej woli w swoim życiu (modlitwa, lektura, natchnienia, odczucia, rozum) .
W innym wątku , u Hope , zapytałem o sprawę dotyczącą współżycia ,mając wątpliwości wynikłe z Twoich słów ,tu cytuję :
tu zbyłaś mnie stwierdzeniem że samą zainteresowaną doinformujesz na PW , nie wyjaśniając ,zarazem pisząc na publicznym słowa o niezgodzie z nauczaniem katolickim .zdecydowanie bliżej siebie się czulismy gdy współzycie było wypracowane z taką częstotliwością która odpowiadała nam obojgu i co się z tym wiąże nie zawsze było zgodne z katolickim nauczaniem.
Dla czytających to forum jaka z tego może płynąć nauka ? Czyż nie taka że nauka kościoła sobie ,a wierni sobie ?
Mimo iż szanuję tutaj Twoje wypowiedzi które cechują się mądrością i doświadczeniem życiowym w moim mniemaniu , nie zgadzam sie jednak ze wszystkim i stąd moje uwagi .
Możesz się do nich nie odnosić ,ja czuję że powinienem opatrzyć te słowa ,budzące we mnie wątpliwości komentarzem , tak samo jak Ty dajesz sobie prawo do ich wypisywania .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Żaden kapłan nie ma monopolu na parwdę i moze się mylić w wielu kwestiach. Tym bardziej jesli wygłasza swoje teorie ogólnie, bez analizowania konkretnych historii ludzkich. Nie można wszystkiego przykładać do swojego życia. Rozsądek powinien wyłapać rzeczy wartościowe a odrzucić te które albo szkodzą albo nic nie wnoszą. Od tego mamy intelekt. Nic nie zwalnia człwoieka od samodzielnego myslenia.
I sumienie ktore się formuje nie tylko na bazie nauki Koscioła i ewangelii ale także na osobistym poszukiwaniu Bożej woli w swoim życiu (modlitwa, lektura, natchnienia, odczucia, rozum) .
I znów z ogólnym brzmieniem Twojego postu się zgadzam ,jednak sama wiesz że subiektywne jest : odrzucanie treści które szkodzą i wyłapywanie tych wartościowych ,bo każdy z nas przesiewa treści przez własne filtry ,ja sam to robię również ,z tego też względu opieranie sie i sięganie tylko do własnych doświadczeń jest dla mnie wysoce niebezpieczne.
KK cechuje się tym właśnie że to nie subiektywne odczucia wiernych i ich doświadczenia mają priorytet a nauczanie Kościoła oparte na Ewangelii i tradycji .
Więc z tego punktu widzenia nie zgodzę sie z Twoim ostatnim zdaniem , i pragnę zakomunikować iż mimo naszych subiektywnych racji i prawd Kościół ma dość hermetyczne granice . Więc jeśli sama piszesz że postępujesz z mężem czasem wbrew nauczaniu w mojej ocenie sama stawiasz się poza tymi granicami .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Nie wiem co wynika dla czytających w każdym razie jestem praktykującą katoliczką, dla której nie każda wytyczna jednego czy drugiego kapłana jest jak wyrocznia Pana. Kościół pzredsoborowy rzadko wypowiadał się na tematy około seksualne a i ewngeliczna nauka czy sugestia jest taka, iż małzonkowie nie powinni unikać zblień intymnych. Szczegółow na ten temat nie ma dlatego sami małżonkowie powinni badać swoje serca i osobowość pod kątem pzrekazanego testamentu jak i dobra małzeńskiego.
Gdyby tak słuchać kapłanów w tej kwestii to stanowiska są często rozbieżna albo tak zagmatwane że niewiele z nich wynika prócz wyświechtanych, górnolotnych formułek.
Dochodzimy do sytuacji że rozwodnicy będą przyjmować komunię św. żyjąc w kolejnych związkach a sakramentalni małżonkowie będą się kochać pod linijkę z batem nad głową czy się nie posuneli dwa centymetry za daleko w swoich reakcjach seksualnych.
Więcej na ten temat pisać nie będę bo jest to moja sprawa prywatna i nie zamierzam tutaj sypać szczegółami.
Po drugie widzę, że pisząc szczerze i szukając czasem odpwoiedzi na rózne pytania i wątpliwości mozna się tu spotkać ze świętym oburzeniem co na samym starcie blokuje uzewnetrznianie się.
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Najważniejsze Ozeaszu że Ty robisz wszystko zgodnie z nauką Kościoła, wszystko z Jego pieczęcią, nawet to o czym mi napisałeś na priv (treści oczywiscie zdardzać nie będę) , tak więc jesteś zwoniony z myslenia i podejmowania decyzji gdyż robi to za Ciebie Kościół.
Możesz zatem spać spokojnie .....szkoda tylko, że sam.
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
Krople Rosy
Dyskusja zakłada wymianę poglądów (często różnych) i próbę przekonania drugiej strony do swoich racji.
Złośliwość i ironia nie jest wcale potrzebna.
Oczywiście otrzymanie złośliwości i ironii zamiast argumentów wcale nie wymaga, aby i druga strona zaraz odpowiadała tym samym.
Dyskusja zakłada wymianę poglądów (często różnych) i próbę przekonania drugiej strony do swoich racji.
Złośliwość i ironia nie jest wcale potrzebna.
Oczywiście otrzymanie złośliwości i ironii zamiast argumentów wcale nie wymaga, aby i druga strona zaraz odpowiadała tym samym.
Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI
KR powtórzę tylko to , co już wcześniej napisałem :
Szczerze pozdrawiam .
Możesz się do nich nie odnosić ,ja czuję że powinienem opatrzyć te słowa ,budzące we mnie wątpliwości komentarzem , tak samo jak Ty dajesz sobie prawo do ich wypisywania .
Szczerze pozdrawiam .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II