MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Ogłoszenia i informacje.

Moderator: Moderatorzy

krople rosy

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: krople rosy »

jacek-sychar pisze: 29 paź 2018, 15:24 Dyskusja zakłada wymianę poglądów (często różnych) i próbę przekonania drugiej strony do swoich racji.
Tu nie ma miejsca na swoje poglądy, znaki zapytania czy dylematy. Tu się z góry zakłada złą wolę, anarchię i zarzuca innych świętymi tekstami mającymi zamknąć usta dyskutującemu.

sztuką jest myśleć i tak dokonywać wyborów by ocalić jak najwięcej się da. Czasem nie bać się ryzykować, szukać by odnaleźć optymalne rozwiazanie.
Litera prawa niczego nie załatwia jesli nie ma w człwoieku wrazliwości i zrozumienia na drugiego .
A i trzeba pamiętać że jeszcze jest Bóg z którym każdy indywidualnie szuka kontaktu i nie warto samego siebie stawiać we wszystkim jako autorytet.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: ozeasz »

krople rosy pisze: 29 paź 2018, 15:21
ozeasz pisze: 29 paź 2018, 15:05 . Więc jeśli sama piszesz że postępujesz z mężem czasem wbrew nauczaniu w mojej ocenie sama stawiasz się poza tymi granicami .
Najważniejsze Ozeaszu że Ty robisz wszystko zgodnie z nauką Kościoła, wszystko z Jego pieczęcią, nawet to o czym mi napisałeś na priv (treści oczywiscie zdardzać nie będę) , tak więc jesteś zwoniony z myslenia i podejmowania decyzji gdyż robi to za Ciebie Kościół.
Możesz zatem spać spokojnie .....szkoda tylko, że sam.
Oj :( ,przykro to czytać :( ,,fakt że żyję z dala od żony nie daje Ci prawa do wykorzystywania tego by mnie dyskredytować ,czy poniżać ,fakt że Ty jesteś z mężem nie jest gwarantem prawego życia .

Z niczym się nie kryję , takie zagranie jest delikatnie mówiąc poniżej pasa ,jeśli Ci to w czymś pomoże wyciąg wszystko co masz na mnie w PW tak dla transparentności , to dla mnie następna lekcja komunikacji i nawiązywania relacji .

Zostań z Bogiem , pozdrawiam .
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
krople rosy

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: krople rosy »

ozeasz pisze: 29 paź 2018, 15:37 ,fakt że Ty jesteś z mężem nie jest gwarantem prawego życia .
Nie jest , zgadza się ale poddam się jedynie osądowi Bożemu. Ty nie jesteś od tego by wystawiać mi swoje oceny czy jestem w KK czy poza nim. Nawet jesli za chwilę piszesz, że nie masz prawa mnie z Kościoła wyrzucać bo ja sama to robię. Jest to Twoja nadinterpretacja i nadużycie.
Jesteś oburzony moim sposobem wypowiedzi ale sam często dajesz sobie prawo do własnej oceny i wyartykułowania swojego punktu widzenia. I do tego podpierasz się na własny uzytek cytatami z Biblii i z innych źródeł.
Pilnować nalezy najbardziej siebie i od siebie wymagać a nie chodzić innym po pietach z Pismem św. w ręku.
helenast
Posty: 2966
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: helenast »

Dobrze już Kochani Moi - każdy ma swój punkt widzenia, każdy ma wolę myślenia , wolę postępowania itp... Uszanujmy się nawzajem ...

Ja opisałam pierwszą część tego co mnie poruszyło , co mnie zaskoczyło , co muszę przemyśleć, przetrawić z rekolekcji ... Powiem jednak wprost,że czuję smutek , bo ta miłość , którą dawałam moim bliskim sprawiała mi radość i zadowolenie ... Była dla mnie ważna i mocno na to pracowałam , by przemienić ją w bezinteresowne oddanie siebie w całości , w pełni ...
krople rosy

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: krople rosy »

helenast pisze: 29 paź 2018, 16:04 . Powiem jednak wprost,że czuję smutek , bo ta miłość , którą dawałam moim bliskim sprawiała mi radość i zadowolenie ... Była dla mnie ważna i mocno na to pracowałam , by przemienić ją w bezinteresowne oddanie siebie w całości , w pełni ...
Jesli Twoja praca przyniosła dobre owoce (...po owocach poznacie....) to jest to powód do szczęścia a nie smutku.
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: Lawendowa »

krople rosy pisze: 29 paź 2018, 12:24 Odcięłam się od słuchania. Porzrestałam na Pismie św. i rewidowaniu własnego sumienia.
I konsultuję to co myślę i czego doświadzcam z mężem. Oboje szukamy rozwiazań najlepszych konkretnie dla nas.
krople rosy pisze: 29 paź 2018, 15:14
Po drugie widzę, że pisząc szczerze i szukając czasem odpwoiedzi na rózne pytania i wątpliwości mozna się tu spotkać ze świętym oburzeniem co na samym starcie blokuje uzewnetrznianie się.
krople rosy nie zauważyłaś, że zawłaszczyłaś osobisty wątek helenast z jej refleksjami porekolekcyjnymi? I po co? Żeby podważać sens korzystania z nich i prowadzić dyskusję na tematy prywatne ozeasza?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
krople rosy

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: krople rosy »

Lawendowa pisze: 29 paź 2018, 19:29 krople rosy nie zauważyłaś, że zawłaszczyłaś osobisty wątek helenast z jej refleksjami porekolekcyjnymi?
Niby jak zawłaszczyłam? W watek helenast wpisało się kilka osób, w tym ja ze swoimi spostrzeżeniami. Nie wolno mi? To trzeba było na wstępie zakomunikować, że krople rosy tu pisać nie wolno.
I jesli to są dla kogoś bzdury to można pominąć i nie czytać.
Lawendowa pisze: 29 paź 2018, 19:29 Żeby podważać sens korzystania z nich i prowadzić dyskusję na tematy prywatne ozeasza?
Ozeasz też wszedł na mój prywatny teren bez skrupułów. Więc jesteśmy kwita.

Nie będę już nikogo dręczyła swoimi postami i zawłaszczała czyichś terenów.
Pozdrawiam.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: zenia1780 »

helenast pisze: 29 paź 2018, 11:45 Jednym z nich jest temat miłości. Zawsze wybrzmiewało we mnie przeświadczenie, że istotą małżeństwa , istotą sensu życia i prawdziwą miłością jest oddanie siebie drugiemu człowiekowi ( mężowi , dzieciom, rodzinie i innym ). Oddanie całkowite i bezwarunkowe. Na rekolekcjach dowiedziałam się ,że to co wydawało mi się spełnioną i całkowitą miłością to nic innego niż naiwność... Zabolało i poczułam pustkę, bezsens tylu lat starań. Przeszła mnie myśl,że przecież dzięki takiemu działaniu wciąż jestem z mężem, że uratowałam moje małżeństwo,że naprawiłam je.
(...)
Nie ma w tym tekście słów znaczących o tym, komu mamy taką miłość dawać. Nie pisze,że osobom w kryzysie , krzywdzicielom takiej miłości się nie daje. Że w takich przypadkach staje się ona naiwnością... Bardzo boli mnie to stwierdzenie i przyznam ,że poczułam rozczarowanie, smutek i dziwne uczucie, które trudno opisać słowami. Co jest w tym naiwne ? Że ta druga strona tak to odbiera ? Że wykorzystuje tą miłość ? To już jej sprawa ,współmałżonka - tak myślę... Trudno mi się pogodzić z tym wszystkim. Tylko nie wiem co jest trudniejsze - to ,że ja byłam naiwna, czy to że mąż mnie tak odbierał ...

Bardzo zburzyło we mnie to co powiedział ks. Dziewiecki o miłości z tym czym się kierowałam tyle lat...

Na razie tyle, muszę odpocząć no i ten mętlik w głowie ...
helenast, też miałam rozterki przy tym fragmencie, bo podobnie jak Ty właśnie moja postawa miłości w podobnym rozumieniu pozwoliła na odbudowanie mojego małżeństwa... Mnie Bóg łagodnie przeprowadzał przez etapy mojego nawrócenia i kroków w stronę miłości jaką mam okazywać mężowi i synom... Czy ta miłość jest naiwna? Pewnie trochę tak. Czy mnie to boli? Nie. Dlaczego? Bo gdzieś tam myślę podobnie do Ciebie, czyli że to już jest odpowiedzialność tej drugiej strony. I wszystko w moim odczuciu zamyka się w tym jaką postawę wobec nas przejawia ta druga strona.
Już w trakcie trwania tej konferencji zrobiłam sobie krótką retrospekcje swojej postawy i powiem szczerze, ze dzisiaj, już po tych rekolekcjach nic bym w niej nie zmieniła. Dlaczego? Bo była i jest ona konsekwencją drogi jaka przeszłam wcześniej, czyli tego zbliżenia do Boga, o jakim prelegent mówił, a które to pozwoliło mi zobaczyć, poznać i przyjąć prawdę o mnie samej. Ale nie tylko to. Bóg pozwolił mi w jakimś stopniu spojrzeć na męża przez Jego pryzmat a nie tylko moje zranienia, pragnienia i chciejstwa. Oczyścił moje spojrzenie.Odkryłam również przez bliskość i obecność Boga w moim życiu, ze coś takiego jak granice On we mnie wpisał już w momencie, w którym mnie kształtował..., ze jest to coś co w sobie mam... Tak wiec miłość ofiarna szła/idzie u mnie w połączeniu ze stawianiem granic. Nie wiem czy u Ciebie było/jest podobnie. U mnie mąż nie wykorzystywał tej miłości. Mimo kryzysu zawsze był i jest prawym człowiekiem...
Czy Ty w swojej postawie miłości czułaś się wykorzystywana?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: zenia1780 »

Kochani, uszanujmy może wolę helenast
helenast pisze: 29 paź 2018, 16:04 Dobrze już Kochani Moi - każdy ma swój punkt widzenia, każdy ma wolę myślenia , wolę postępowania itp... Uszanujmy się nawzajem ...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
EL.
Posty: 6922
Rejestracja: 29 sty 2017, 21:46
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: EL. »

Mnie naiwność kojarzy się i z krzywdą.
Co to by miało znaczyć- nie być naiwnym w Miłości ??
Zorumialam Ks. Dziewieckiego - nie dać się krzywdzić !!
Skoro Haniu, Zeniu i ja.....nie odczuwam krzywdy w służeniu sobą swojej rodzinie....nie ma tu naiwności !!
Jest wolna, dobrowolna, przemyślana decyzja i postawa !
Lubię służyć = dawać. Nauczyłam się nie oczekiwać. I nie odczuwam w tym swojej krzywdy, ale radość !!!

Naiwnością może być, kiedy osoba nie ma radości ze służenia.....robi to, bo musi, bo inni oczekują tego od niej albo i wymuszają . Osoba się godzi , mając nadzieję, ze coś dostanie w zamian. Oczekuje....a nie dostaje. Czyż to nie naiwność ??
Może innym ludziom służenie drugim może wydawać się naiwnością ...przecież mogą tak myśleć i odczuwać.

Naiwnością tez jest oddawanie siebie bez reszty osobie, która nie szanuje ludzi, która gardzi innymi. Wtedy stawiamy pewne granice....a wiec stawianie granic jest sytuacją kiedy nie chcemy być naiwni i na naiwność się nie godzimy .


Pamiętacie...ze ja rozróżniam miłość i Miłość.

miłość.....to myśle, coś warunkowego.....coś za coś.

Ale MIŁOŚĆ to już coś bezwarunkowego....ale i bez oczekiwań.
Może nie każdy tak potrafi być w MIŁOŚCI......

Kto daje i uczestniczy w miłości ...zderza się pewnie z naiwnością.
Kto uczestniczy w MIŁOŚCI .....hm.....naiwność go pewnie nie dotyczy.
Kto daje i nie oczekuje wzajemności jest wolny ...od naiwności też !!

Postawę MIŁOŚCI mam wobec swoich bliskich.....ale i nie znacz to, ze Kocham aż tak ludzi, którzy kpią z MIŁOŚCI, z Boga.....i wtedy....naiwna nie jestem , umiem się zachować.
Co Wy na to ? El.
"Nasza miłość do ludzi jest miarą naszej miłości do Boga " - Edyta Stein

"Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie " - Jan Paweł II
helenast
Posty: 2966
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: helenast »

,,... Czy Ty w swojej postawie miłości czułaś się wykorzystywana?..,,
-----------------------------------------------------------------------------------

Zeniu nie wiem... co oznacza wykorzystywanie miłości ? - też nie wiem, bo przyjęłam postawę bezwarunkowej miłości. Nie oczekiwałam nic w zamian. Dawałam, bo chciałam , bo uważałam to za właściwe z mojej strony , bo było mi z tym dobrze , bo sprawiało mi to radość. Napisałam w czasie przeszłym , ale dotyczy to również czasu teraźniejszego. Co do granic - czy można postawić miłości granice ? W zachowaniu, w działaniu tak, ale w miłości ?...

To niesamowite jak Bóg prowadzi nas właściwymi ścieżkami. Te wszystkie tematy, które były poruszone na rekolekcjach były moje - dostałam na nie odpowiedzi , choć nie zawsze po mojej myśli...
Powiem tak , dzięki tym rekolekcjom, konferencjom i obserwacji ich uczestników uświadomiłam sobie jak bardzo byłam samotna i jak mnie ta samotność męczyła... Nie chodzi mi o rodzinę , a o kontakty z innymi i wiem ,że to moja wina. Jestem zamkniętą osobą , uciekałam od głębszych kontaktów z innymi - choć prawdą jest ,że uciekam od każdych kontaktów ... Czy chodzi o zaufanie - może też, ale bardziej o bliskość i okazanie im uczuć. Zbyt mocno zostałam w życiu skrzywdzona przez osoby mi bliskie i boję sie kolejnego zranienia. Zranienia odrzucenia, zranienia niezrozumienia itp...
Ksiądz Dziewiecki jasno powiedział, że okazywanie miłości innym jest jak najbardziej naturalne i właściwe z wyłączeniem sfery seksualnej, która jest zarezerwowana tylko i wyłącznie dla męża - i to jest oczywiste...
Wszystko to jest dla mnie trudne,bo choć bardzo bym chciała się przełamać, to jak mam okazać miłość innym ? Już widzę np. miny Sycharków jak stojąc przed nimi mówię ,że ich kocham ...

Zeniu , może tak jak pisali poprzednicy jest we mnie dziecięca miłość, miłość niedojrzała, może zbyt romantyczna , ale inaczej nie potrafię na dzień dzisiejszy. Nie potrafię , bo nie miałam wzorców , ani od rodziców, ani w życiu dorosłym ...
helenast
Posty: 2966
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: helenast »

EL. pisze: 29 paź 2018, 21:03 Mnie naiwność kojarzy się i z krzywdą.
Co to by miało znaczyć- nie być naiwnym w Miłości ??
Zorumialam Ks. Dziewieckiego - nie dać się krzywdzić !!
Skoro Haniu, Zeniu i ja.....nie odczuwam krzywdy w służeniu sobą swojej rodzinie....nie ma tu naiwności !!
Jest wolna, dobrowolna, przemyślana decyzja i postawa !
Lubię służyć = dawać. Nauczyłam się nie oczekiwać. I nie odczuwam w tym swojej krzywdy, ale radość !!!

Naiwnością może być, kiedy osoba nie ma radości ze służenia.....robi to, bo musi, bo inni oczekują tego od niej albo i wymuszają . Osoba się godzi , mając nadzieję, ze coś dostanie w zamian. Oczekuje....a nie dostaje. Czyż to nie naiwność ??
Może innym ludziom służenie drugim może wydawać się naiwnością ...przecież mogą tak myśleć i odczuwać.

Naiwnością tez jest oddawanie siebie bez reszty osobie, która nie szanuje ludzi, która gardzi innymi. Wtedy stawiamy pewne granice....a wiec stawianie granic jest sytuacją kiedy nie chcemy być naiwni i na naiwność się nie godzimy .


Pamiętacie...ze ja rozróżniam miłość i Miłość.

miłość.....to myśle, coś warunkowego.....coś za coś.

Ale MIŁOŚĆ to już coś bezwarunkowego....ale i bez oczekiwań.
Może nie każdy tak potrafi być w MIŁOŚCI......

Kto daje i uczestniczy w miłości ...zderza się pewnie z naiwnością.
Kto uczestniczy w MIŁOŚCI .....hm.....naiwność go pewnie nie dotyczy.
Kto daje i nie oczekuje wzajemności jest wolny ...od naiwności też !!

Postawę MIŁOŚCI mam wobec swoich bliskich.....ale i nie znacz to, ze Kocham aż tak ludzi, którzy kpią z MIŁOŚCI, z Boga.....i wtedy....naiwna nie jestem , umiem się zachować.
Co Wy na to ? El.
To mądre co piszesz El i konkretne, ale czy rozważałaś,że okazywanie miłości jak to nazwałaś osobom , którzy kpią z Miłości może z czasem przemienić ich serca , może sprawić, że zaczną naprawdę kochać ? ... Nie wiemy jakie są przyczyny,że tacy ludzie tak , a nie inaczej traktują miłość ... Bóg obdarowuje Miłością każdego - nie dzieląc ich ...
EL.
Posty: 6922
Rejestracja: 29 sty 2017, 21:46
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: EL. »

Jasne Haniu.....okazywanie MIŁOŚCI ZAWSZE !!...ale już.....bilansować tu, żeby nasza Miłość nie była tu naiwnością ....a wiec mądra , czesem stanowcza , przemyślana ......nigdy naiwna !! Wiesz jak to.....rzeźby nie rzucać pereł miedzy wieprze !! A mimo to...zawsze MIŁOŚĆ !! El.
"Nasza miłość do ludzi jest miarą naszej miłości do Boga " - Edyta Stein

"Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie " - Jan Paweł II
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: zenia1780 »

helenast pisze: 29 paź 2018, 21:21 Zeniu , może tak jak pisali poprzednicy jest we mnie dziecięca miłość, miłość niedojrzała, może zbyt romantyczna , ale inaczej nie potrafię na dzień dzisiejszy. Nie potrafię , bo nie miałam wzorców , ani od rodziców, ani w życiu dorosłym ...
Helenast, mało kto z nas miał takie wzorce. Większość z nas w tej dziedzinie porusza się jak dziecko we mgle...Dlatego tak bardzo potrzebna jest nam relacja z Bogiem, jego żywa obecność w naszym życiu i nasza gotowość i zgoda na to aby to On nas w tym prowadził.... A Miłość jaką Bóg mnie objawia to jak najbardziej przytoczony przez Ciebie hymn, ale także, a może przede wszystkim, przykazanie miłości jakie dał nam Jezus, czyli przez pryzmat tego przykazania wypełniam hymn i badam swoje serce.
helenast pisze: 29 paź 2018, 21:21 Co do granic - czy można postawić miłości granice ? W zachowaniu, w działaniu tak, ale w miłości ?...
Nie miłości, a raczej Miłości granic postawić nie można, jednak już jej wypełnianie w odniesieniu do poszczególnych osób będzie inne i zależne od wielu kwestii. według mnie Miłość powinna być źródłem i motorem wzrostu zarówno osoby obdarowanej jak i moim. Równocześnie. Jeśli tak nie jest, jeśli moja miłość sprawia, ze któreś z nas karłowacieje przez sposób w jaki ją okazuję, to znak dla mnie, że ten właśnie sposób okazywania mam przemyśleć i ew. zmienić, a nie przestać w ogóle tę miłość okazywać... To takie moje refleksje w tym temacie.

Pozdrawiam Kochana i otulam modlitwą
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MOJE ŚWIADECTWA REKOLEKCJI

Post autor: zenia1780 »

helanast, myślę, ze w tej konferencji (na jej początku) ks. Dziewiecki doprecyzowuje to jak miłość ma wyglądać.

Karykatury chrześcijaństwa. Bóg zabrania kochać rodziców?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
ODPOWIEDZ