małzeństwo nad przepaścią

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Czytam, prawie wszystkie wątki na tym forum czyli historie jak zaczął się kryzys w małżeństwie. I wyczytałam, że mąż się wyprowadził tak jak i u mnie było i aczkolwiek powrócił (u mnie) ale tylko do domu tak myślę, piszę oczywiście o sobie. U mnie nie było w trakcie wyprowadzki i nie ma jak wrócił rozmowy i nie było nawet kolezenskiej. Powiem wam od rozmowy się zaczyna powoli niezależnie jaka by nie była. Jeśli jej brak ze strony porzucajacego to jest to obojętność i szanse na ratowanie są żadne . Ja bym się bardzo cieszyła, żeby ten dialog byl niezależnie na jaki kolwiek temat. Ja, niestety chyba już utraciłam ta szansę, mąż nigdy nie był gadatliwy ale coś tam powiedział. Jest obojętność od niego (bo jest ona ważna dla niego) i tak jakby mnie nie było a jeśli coś mówię do niego to jakby do ścian, które wiadomo nie odpowiedzą. Czuję wtedy taki ból, zadaje pytanie sama sobie dlaczego tak się stało?
, że mój mąż tak postępuje że mną wydawało by się najblizsza osoba kiedyś.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Mój mąż posuwa się do takich kroków, przeciwko mnie, że nigdy bym nie przypuszczała, mam wrażenie, że córkę nastawia przeciwko mnie. Nawet opiekunkę odpowiednio ukierunkowal a ona kobieta 60letnia, tak można zawieźć się na ludziach.Ja jej zaufałam ona powiedziała to mężowi.Moj wielki błąd za który mogę zapłacić tym, że mąż odegra się córką. A ja wiecznie ufajaca ludziom, a świat wywraca się do góry nogami. To jest prawda, że ktoś napisał, że jak więcej się jest na forum to, źle dzieje się w życiu. Tyle przykrych słów usłyszałam wczoraj od męża i powiedział, że mogę spodziewać się jeszcze gorzej, jestem dla niego nikim. To bardzo boli,caly czas mnie okłada takimi słowami a swoje robi. Ja natomiast nic nie zrobiłam przeciw niemu i nie robię.
krople rosy

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: krople rosy »

burza pisze: 10 paź 2018, 9:00 Mój mąż posuwa się do takich kroków, przeciwko mnie, że nigdy bym nie przypuszczała, mam wrażenie, że córkę nastawia przeciwko mnie. Nawet opiekunkę odpowiednio ukierunkowal a ona kobieta 60letnia, tak można zawieźć się na ludziach.Ja jej zaufałam ona powiedziała to mężowi.Moj wielki błąd z
Ale błąd polegający na tym że zaufałaś kobiecie a ona przekazała dalej to co jej powiedziałaś w zaufaniu czy błąd że wywlekasz sparwy prywatne osobom obcym?
Jeśli za plecami męża obmówiłaś go tej kobiecie to ja się nie dziwię że ma do Ciebie zal i jest zły.
Posądziłaś pzred chwilą męża że córkę nastawia pzreciwko Tobie a jak nazwać to , że angażujesz obcą osobę w swoje życie i osobę męża?
Chyba, ze coś źle zrozumiałam.....
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: s zona »

Burzo ,
byc moze jestes juz w takim momencie ,zebys stanela w prawdzie przed soba i zaczela sie bronic ..
Nie mscic sie na mezu ,ale Bronic .
Wczesniej dawano Ci troche rad ,udalo Ci sie cos wykorzystac ..Moze warto cofnac sie do tego i cos zastosowac ..

Wybacz ,ze sie wymadrzam u Ciebie ,ale sama tez sie motam .. a z boku widac lepiej ...
Mnie wczoraj kolezanka zmyla glowe ,ze " widze problem w brudnych oknach i firanach a nie widze ,ze malzenstwa prawie nie widac ".. I ma racje sasiedzi beda widzieli uprasowane firany i zaslony a w malzenstwie.... to juz syf jest dla nas obojga ...
Pomodle sie za Ciebie o madre decyzje :)

ps Burzo ,nie mozesz wyrwac sie do Ogniska , dobrze jest sie otaczac dobrymi ludzmi .. Moze jakas kolezanka lub inna mama dzieci ,ktore chodza do szkoly z corka ...ev moze popros opiekunke ,zeby zostala w ten dzien wieczorem ..
Wydaje mi sie ,ze potrzebujesz rozmowy i madrych wskazowek .
Wybacz szczerosc .. a naiwna tez jestem :oops:
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Tak, powiedziałam o sytuacji tej opiekunce w jakiej jestem. Myślałam, że w takim wieku kobieta to trochę przeżyła życia. Czasem wyjeżdżal tak po prostu wiadomo gdzie i z kim. I ona była z moją córka a ja z późno z pracy wracam a tata gdzie? Więc coś jej powiedziałam nie czuje się teraz wcale usprawiedliwiona w tej sytuacji. To obca kobieta, tylko pracownik. Teraz przeciwstawia się to przeciwko mnie.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Wyjechałam z córką, poinformowałam w tamtym tygodniu męża, o wyjeździe. On z pretensja(ze wolne wziął 3dni żeby siedzieć z córką, na czas kiedy ja jadę swieta ) A jakie ustalenia były? ano takie, że informuje, ze jedzie ze mną dziecko. Po drugie chciała jechać córka że mną do swoich kuzynow w jej wieku i dobrze bo między nami buduje z nią więź mama córka. Ja, pol roku wcześniej nie planuje życia. I tak myślę, że pod naszą nieobecnośc, może przyjechać do naszego domu z kochanką pod osłona nocy jest zdolny do tego, po tym wszystkim co robi. Ostatnio wrócił z tej roboty i dzwonił do niej nic się nie kryje. Ja tego nie muszę słyszeć. Na samą myśl niedobrze mi się robi. To że płaci rachunki, to nie znaczy, że będzie sprowadzać kogo chce. Pomiędzy nami jest mur on go zbudował i nikt i nic go nie ruszy. Modlę się aby coś się zmieniło, bo więcej nic nie mogę.
Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Czarek »

burza pisze: 30 paź 2018, 12:16 I tak myślę, że pod naszą nieobecnośc, może przyjechać do naszego domu z kochanką pod osłona nocy jest zdolny do tego, po tym wszystkim co robi. Ostatnio wrócił z tej roboty i dzwonił do niej nic się nie kryje. Ja tego nie muszę słyszeć. Na samą myśl niedobrze mi się robi. To że płaci rachunki, to nie znaczy, że będzie sprowadzać kogo chce.
Burzo skąd wiesz co mąż będzie robił pod Twoją nieobecność?
Po co Ci potrzebne tworzenie scenariuszy?
Jak się po tym czujesz, jak postrzegasz siebie?
burza pisze: 30 paź 2018, 12:16 Modlę się aby coś się zmieniło, bo więcej nic nie mogę.
Pracujesz nad sobą, odkrywasz swoje rany, braki, wady, talenty, zdobywasz wiedzę co takiego zadziało się z Twojej strony w relacji z mężem, że tak ona teraz wygląda?
Modlitwa jest bardzo ważna. Moim zdaniem i tak też pokazuje mi moje doświadczenie równie ważna jest aktywna współpraca z Bogiem.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Widzę, że zdolny, teraz jest do różnych rzeczy mój małżonek.To jest inny człowiek, i tyle ma do mnie złości. Ja za wszystko nie będę się biczowac bo nic takiego nie zrobiłam, nie zdradziłam, byłam dobra żona i jestem dobra matka czasem trochę pokrzyczalam jak miałam jakąś pretensje do niego (i tylko taki mój błąd.) to z bezsilności krzyk. Jak ta burza, która wyladuje się a później następuje cisza. Główny powód tego braku relacji, że nie chce nic naprawiać, to, że jest osoba trzecia i dla niej gotów zrobić wszystko. Miedzy nami, już nic nie ma i nigdy nie będzie,tak zdecydował i trzeba pogodzić się z tym. Trochę się oszukiwalam, myśląc, że czas zrobi swoje, że się opamieta,, że mamy dziecko,jestesmy rodziną. Trzeba się już ocknac z tego małżeństwa.
lena101
Posty: 148
Rejestracja: 24 lut 2018, 22:28
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: lena101 »

burza pisze: 31 paź 2018, 14:03 mój małżonek.To jest inny człowiek, Ja za wszystko nie będę się biczowac bo nic takiego nie zrobiłam, nie zdradziłam, byłam dobra żona i jestem dobra matka czasem trochę pokrzyczalam jak miałam jakąś pretensje do niego (i tylko taki mój błąd.) to z bezsilności krzyk. Jak ta burza, która wyladuje się a później następuje cisza. Główny powód tego braku relacji, że nie chce nic naprawiać, to, że jest osoba trzecia i dla niej gotów zrobić wszystko. Miedzy nami, już nic nie ma

Trafnie ujęłaś... to też podsumowanie mojego małżeństwa...mnie z mężem dzielą już lata świetlne...Ja mam inną definicję honoru, przysięgi, małżeństwa. Najbardziej boli mnie ten brak chęci naprawiania. Nie da się uratować małżeństwa, jeżeli chce tylko jedna strona. Ja od mojego męża usłyszałam,że nie zrobiłam nic,zeby ratowac to małżeństwo. Prawda jest taka, gdyby on zrobił chociaż 1/10 tego, co ja zrobiłam, to dziś nie bylibyśmy w tym miejscu.Sama nic nie mogę.Kręcę się jak ten wąż koło piły. Po ludzku przestaję walczyć z wiatrakami...
Ukasz

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Ukasz »

burza pisze: 31 paź 2018, 14:03 Miedzy nami, już nic nie ma i nigdy nie będzie,tak zdecydował i trzeba pogodzić się z tym.
Dlaczego on ma decydować o tym, co jest w Tobie?
Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela - Bóg złączył, ale mąż zdecydował inaczej i trzeba się z tym pogodzić? Naprawdę trudno tu dostrzec jakąkolwiek logikę.
burza pisze: 31 paź 2018, 14:03 Trzeba się już ocknac z tego małżeństwa.
Ocknięcie się to świetne określenie, ale czy z małżeństwa, czy ze złudzeń na jego temat? Tak, teraz nie masz się już do czego odwołać, nie możesz liczyć na żadne jego uczucia względem Ciebie, nie ma nic, za co mogłabyś go chwycić, żeby zatrzymać. Trzeba się ocknąć z myślenia o małżeństwie jako czymś, co dzierżę w garści i nad czym mam jakąś kontrolę.
A ono samo, małżeństwo, więź osadzona na Bożym fundamencie, będzie istnieć dalej niezależnie od Twojej i jego decyzji. Od tych decyzji będzie zależało tylko to, czy będziecie potrafili z tego skarbu skorzystać. Każde na własny rachunek może spisać go na straty. Może, nie musi.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Na tą chwilę nic więcej nie mogę powiedzieć. Tylko tyle, że małżeństwo to tylko definicja(ktora, mówi, jak powinno byc). Mąż, nie jest taki aby naprawiać, on jak kończy coś to definitywnie i angażuje się w nowe na 100% i powroty nie wchodzą w grę. Chyba, że, jest jakiś plan zrobiony z manipulacji osób trzecich. Skarbu, już nie ma mąż to stracił, ja też przyczyniłam się w pewnym stopniu. Skończyło się , kiedy odstawilam męża na boczny tor i zajęłam się wtedy nasza, śliczna mała córeczka. Taki wtedy, miałam instynkt macierzyński. On tego nie zrozumial i poszukal gdzie indziej i to jego wybór zapewne lepszy, być może, on juz zostanie z z tym wyborem na zawsze. A ja chcę, zobojętnieć na jego osobę będzie łatwiej mi żyć.
Ukasz

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Ukasz »

W tej analizie pomijasz "tylko" jedno, a w zasadzie Jednego - Boga. Przy związku cywilnym zbudowanym wyłącznie na uczuciach i przejściowej woli stron tak by było. Tu może być inaczej, ale to zależy od tego, czy Boga do tego wpuścisz czy go z Twojego małżeństwa będziesz próbowała usunąć.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Ukasz oczywiście, Bóg jest na pierwszym miejscu, kiedyś tak nie było byl mąż. Mówią, jak trwoga to do Boga i to prawda. Zawsze był Bóg a teraz szczególnie, po prostu są dni,kiedy brak mi wiary i nadziei, że wszystko się ułoży. Nie było by mnie tu, kiedy bym nie wierzyła i kiedy czytam te świadectwa o tych powrotach to, też tak bym tak chciała.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Dziś zobaczyłam u męża pokwitowanie wpłaty do sądu 12zl.Mysle,ze chodzi o odpis rozdzielczości małżeńskiej,która mamy. Być może, będzie składał o podział majątku, tak się boję. Boże pomóż , chron od złego męża.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: ozeasz »

burza pisze: 04 lis 2018, 20:39 Ukasz oczywiście, Bóg jest na pierwszym miejscu, kiedyś tak nie było byl mąż. Mówią, jak trwoga to do Boga i to prawda. Zawsze był Bóg a teraz szczególnie, po prostu są dni,kiedy brak mi wiary i nadziei, że wszystko się ułoży. Nie było by mnie tu, kiedy bym nie wierzyła i kiedy czytam te świadectwa o tych powrotach to, też tak bym tak chciała.
Burzo a co rozumiesz przez to że wszystko się ułoży ? Czy bierzesz pod uwagę że to mogą być słowa z krzyża "wykonało się" - czyli w domyśle , wszystko ułożyło się tak jak należy-jak Bóg chciał ,czy bierzesz pod uwagę taki scenariusz ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
ODPOWIEDZ