ozeasz pisze:
Pantop pisze:
Mój Ojciec wyprowadził mnie na pustynię.
Odebrał pracę, mieszkanie, dzieci i jedyną mą owieczkę/żonę, która mnie nie chce znać.
Boję się rano otworzyć oczy w niemym oczekiwaniu kolejnych łask, które spłyną na mnie z góry dla mojego dobra....
Jesteś pewien że to zrobił Bóg ,zastanawiałeś się przed tymi oskarżeniami na ile Ty masz wkład w zło które Cię dotknęło ?
A może jest tak że koncentrując się na tym co dla Ciebie aktualnie jest ważne nie dostrzegasz wszystkiego wokół ,to jak z twarzą przy ziemi wołać że na tym świecie nie ma nic poza glebą , błotem ,czy to jest prawda ? A może wystarczy "podnieść głowę " ?
Mam wrażenie że zapatrzenie w własny ból i cierpienie oślepia , koncentrując się na nich nie widzi się nic innego ,sam tego doświadczyłem i taką postawę widzę w tym co opisujesz ,jednak gdybym nie odwrócił wzroku dzięki Bogu od siebie ,to bym się w "sobie zapadł" nie widząc całego dobra wokół , czy to nie egocentryzm i egoizm ?
Cierpienie ma to do siebie że może otrzeźwić ,może zmienić perspektywę ,ale można przez nie (myśląc że nie ma Boga który kocha) popaść w rozpacz i bezsens , tylko że to droga donikąd .
Pantop pisze:
Boję się rano otworzyć oczy w niemym oczekiwaniu kolejnych łask, które spłyną na mnie z góry dla mojego dobra....
Pantopie zastanawiałeś się dlaczego przy całej swojej przewrotności którą zarzucasz Bogu jak dobrze rozumiem Twoje uwagi ,Bóg daje Ci łaskę otwarcia oczu ? Zastanawiałeś sie może po co ?
Krótka bajka
Ozeasz kupił sobie akwarium.
Duże.
Dno wysypał żwirkiem, wpuścił glonojada, zamontował aparacik napowietrzający, zaimplementował roślinność podwodną a na środku ustawił kamienny zameczek .
Kupił także 20 rybek różnych gatunków.
Pewnego dnia po przebudzeniu stwierdził, że pięć rybek pływa brzuszkami do góry, co więcej - rybki były niekompletne.
Sympatyczny ozeasz zrobił więc 10minutową tyradę, w której wyraził stanowczy sprzeciw wobec zjadania się przez rybki.
Na jednej ze ścianek akwarium nakleił nawet konkretne wskazówki, aby rybki miały je ciągle na widoku.
Po kilku dniach wypłynęły kolejne dwie sztuki.
- Widzę, że będę musiał otrzeźwić was moje drogie rybki - stwierdził ozeasz - wyłączę wam filtr i aparacik napowietrzający!
Kolejna rybka trup.
Wyciągam wam roślinki! A jeśli i to nie zadziała - zmniejszę o połowę dzienna rację pokarmu.
Ostatecznie zostało siedem rybek.
- To twoja odpowiedzialność ozeaszu - usłyszał kiedyś od jednej z rybek.
Rybka była cała poobgryzana i zaczajona w kamiennym zameczku.
- O nie kochana - skontrował ozeasz - to wy jesteście nieodpowiedzialne i krnąbrne, bo mnie nie słuchacie.
A ty zuchwała rybko jesteś szczególnie egocentryczna i egotyczna. Nadto przemawia przez ciebie wielkie ego i pycha. KOCHAJ MNIE I DZIĘKUJ ZA DOBRE RZECZY, KTÓRE CI DAJĘ!!!
Rybka z gracją odpłynęła w zakamarek zameczku, a po kilku dniach zdechła.
Koniec bajki
I taka to ci zabawa drogi ozeaszu.