"Trzymam kciuki"

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Nirwanna »

lustro pisze: 21 paź 2017, 21:05
Magnolia pisze: 21 paź 2017, 20:23 - pomodlę się za Ciebie,
-wierzę w Ciebie,
-z Bogiem wszystko jest możliwe,
- albo samo Z Bogiem,
- Niech Cie Bóg strzeże,
Można komuś zrobić krzyżyk na czole, szczególnie dzieciom, przed szkołą, jako błogosławieństwo.
To nie są synonimy znaczenia powiedzenia "trzymam kciuki".
Oczywiscie, kto wierzy w magię niech unika tych słów.
Ja nie widzę w nich nic zdroznego.

Za chwilę się dowiemy, ze powiedzenie komuś "dzień dobry" też jest zdrożne.
Może być też neutralne "Wierzę, że sobie poradzisz" lub "Powodzenia!"

Takie używanie imienia Pana Boga w codziennych/potocznych powiedzeniach uważam że jest bardzo ok, ale z ludźmi np. ze wspólnoty, lub z rodziny, ale takiej bez rozbieżności światopoglądowych. Czyli tam gdzie mamy czytelny, wspólny i niepodważany system wartości chrześcijańskich, gdzie mamy na to wszyscy wewnętrzną zgodę.

Gdy jest inaczej, to może być to odebrane jako wręcz "nękanie", "nawracanie na siłę" i zadziałać dokładnie odwrotnie czyli odrzucić od Pana Boga, zamiast zachęcić. Akurat miałam to z moją babcią, trochę lat potrwało, zanim rozdzieliłam jej wizję Boga od tej, którą potem sama w relacji z Nim wypracowałam.....
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Magnolia

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Magnolia »

Dziękuje Nirwanno za cenne uwagi, w pełni się z Tobą zgadzam. Dziękuję, że dopowiadasz to o czym zapominam.
Dziękuje Lustro, że zmusiłaś mnie do poszukania jeszcze pełniejszego opracowania grzechów przeciwko pierwszemu przykazaniu
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/mw ... rwsze.html
portal nadzoruje 4 biskupów, więc chyba można temu zaufać.;-)

Adminów proszę o przeniesienie postów do wątku zagrożenia duchowości, gdzie bardziej pasuje, począwszy od mojego postu 20 paź godz 8:30, dziękuję. Tam bedzie lepiej pasował, a jednocześnie oddamy wątek Dotce.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: lustro »

Przeczytałam
I nie zauważyłam tam, aż takiego skrajnego radykalizmu.
Dla mnie powiedzenie "trzymam kciuki" w potocznym znaczeniu, nie jest wiarą w zabobony.
Magnolia

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Magnolia »

Jeśli nie ma najpierw przylgnięcia do Boga, to same przestrzeganie prawa nic nie da. Czyli samo rozważanie czy to jest grzech czy tak robić, czy nie robić na nic się zda, jeśli w sercu nie mamy Boga. Puste przestrzeganie prawa na nic się zda.

https://www.youtube.com/watch?v=tkfpCkIgxCU - tutaj to tłumaczy o.Szustak o dzisiejszej Ewangelii;-)

Nie sypię ryżem, ani monetami, nie "trzymam kciuków", bo kocham Jezusa. Najpierw miłość, potem prawo.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: lustro »

Magnolia pisze: 22 paź 2017, 11:26 Jeśli nie ma najpierw przylgnięcia do Boga, to same przestrzeganie prawa nic nie da. Czyli samo rozważanie czy to jest grzech czy tak robić, czy nie robić na nic się zda, jeśli w sercu nie mamy Boga. Puste przestrzeganie prawa na nic się zda.

https://www.youtube.com/watch?v=tkfpCkIgxCU - tutaj to tłumaczy o.Szustak o dzisiejszej Ewangelii;-)

Nie sypię ryżem, ani monetami, nie "trzymam kciuków", bo kocham Jezusa. Najpierw miłość, potem prawo.
Twoje prawo

Tak Jak napisała Nirwanna, ze należy mieć zdrowy rozsądek w takim podejściu. Bo może się okazac, ze ono bardziej szkodzi niż pomaga.

Ja słownie "trzymam kciuki" i jest to uniwersalny w polskim języku przekaz, zrozumiały dla wszystkich.
Każdy może oczywiście nałożyć sobie "kaganiec" jak się obawia, ze to bałwochwalstwo.
Magnolia

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Magnolia »

Ktoś kto kocha i robi coś z prawdziwej miłości nie ma kagańca, tylko ma wolny wybór, i dokonuje wyboru - wybiera miłość i wierność tej miłości.
To tak jak w małżeństwie, jestem bo chcę być z tym ukochanym człowiekiem, a nie dlatego ze muszę z nim być. Po to brałam ślub żeby z nim być. Sama na siebie wzięłam zobowiązanie (z miłości), ale to nie kaganiec.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: lustro »

Magnolia

Czy Ty aby na pewno wysluchalas ze zrozumieniem przytoczone wypowiedzi Szustaka?

Ja rozumiem to tak - jeżeli jest się blisko Boga, oddaje mu się to co w sercu, to w sposób naturalny postępuje się dobrze. Czci Boga w swoim sercu i siebie sercem Mu oddaje. Wazne, co Masz w sercu.
A komu jest potrzebne łapanie za słowa?
Magnolia

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Magnolia »

lustro pisze: 22 paź 2017, 13:37 Magnolia
Ja rozumiem to tak - jeżeli jest się blisko Boga, oddaje mu się to co w sercu, to w sposób naturalny postępuje się dobrze. Czci Boga w swoim sercu i siebie sercem Mu oddaje. Wazne, co Masz w sercu.
Zdecydowanie tak to zrozumiałam. Ale na miłości sercu nie można poprzestać. A to, że jesteśmy wyznawcami Chrystusa zobowiązuje nas do działania, a nie tylko do posiadania miłości w sercu. Miłość bliźniego domaga się dowodów, w formie dobrych uczynków, w formie wierności. No i właśnie o tym ja piszę, że najpierw w sercu mam miłość do Jezusa, a potem okazuję Mu wierność w działaniu i gestach.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: "Trzymam kciuki"

Post autor: lustro »

Zapytałam Cię - komu potrzebne łapanie za słowa?
Bo lapiesz za słowa i chcesz wykazać, ze to dobrze.
A inni w swoich słowach mają "drugie dno"
Załóż może, ze inni mają w sercu Boga, tak samo jak Ty.
I są jak z tej ewangelii - boską monetą podatkową nalezną Bogu. Co nie stoi w sprzeczności z życiem w świeckim świecie, z podatkiem dla cesarza włącznie.


Taka skrajność budzi bunt I niechęć. A To do Boga nikogo nie zaprowadzi.
twardy
Posty: 1889
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: "Trzymam kciuki"

Post autor: twardy »

„Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” 1Tes 5,22
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: "Trzymam kciuki"

Post autor: zenia1780 »

Szczerze, postępuje podobnie do Magnolii. Mnie też ktos, kiedyś zwrócił na to uwagę. Nie narzucam nikomu swojego zdania, ale też nie uważam, że krytyka osób, które o tym mówią jest na mijscu i dobrze świadczy o krytykującym... Każdy z nas jest wolny w swoich wyborach, ale bywa, że coś się robi nawykowo i bez zstanowienia. Dobrze jest więc czasem przypomnieć o takich podstawowych sprawach, po co niepotrzebnie dawać złemu dostęp?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: "Trzymam kciuki"

Post autor: bosa »

"Wierzę ,że ci się uda", albo "powodzenia" tych słów szukałam.
Mnie też nigdy nie raziło "trzymanie kciuków', ale kiedy dowiedziałam się ,że to sprzeczne z wiarą to zawsze czuję jakiś zgrzyt, gdy ktoś to mówi..
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Magnolia

Re: "Trzymam kciuki"

Post autor: Magnolia »

twardy pisze: 22 paź 2017, 21:48 „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” 1Tes 5,22
Dziękuję Twardy, szukałam tego zdania, ale nie pamiętałam gdzie mam je znaleźć.

lustro pisze: 19 paź 2017, 22:53 Co ja z tego mam?
Słyszę sama siebie, co mnie nie raz mocno otrzeźwia.
Słyszę innych, przyjmuje różne poglądy i punkty widzenia. To wielki dar.
Wzrastam. Dzięki Woli Bożej - wzrastam.
Naprawdę Lustro czekam aż pokażesz jak przyjmujesz, że to jest mój punkt widzenia, moje osobiste wybory i moje życie. A czy to jest radykalne (ocena) ? Tak, jest. Jezus był radykalny w swoich poglądach i mówieniu o nich. Ale też zawsze dawał wolna wolę i dlatego masz wybór. Ja także wszędzie piszę o wolności, nigdzie nie napisałam, że też musisz tak robić (ani nikomu nie narzucam swojego zdania i swoich wyborów, po prostu je wyrażam).
A że to budzi bunt i opór, oczywiście że tak, Ameryki nie odkryłaś. Przeżyłam wiele lat buntując się i opierają przed Ewangelią, korzyści z tego nie miałam żadnych. Ale odkąd przyjęłam Ewangelię i okazuje się że jednak można nią żyć, to o tym mówię głośno. Bo wcześniej mi się wydawało że stracę wolność, same kajdany i w ogóle nie da się tak żyć… więc skoro się myliłam, to teraz głośno mówię MYLIŁAM SIĘ - w Bogu jest wolność, radość i szczęście.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: "Trzymam kciuki"

Post autor: lustro »

Magnolia

Gdybyś uważnie przeczytała moje posty w tej dyskusji, zobaczyła byś ze ja twojej wolnej woli ani prawa wyboru w żadnym miejscu nie ograniczam.
Więc nie rozumiem kompletnie tego twojego zarzuty pod moim adresem.

Myślę, że twoja "ewangelizacja zabłąkanych" na tym forum była by cztelniejsza, gdybyś na każdym kroku nie dawała siebie jako wzór i przykład.
To moje spostrzeżenia. Nikt nie musi się ze mną zgadzać.

Natomiast staram się tą twoją "ewangelizację" przełożyć na realne życie.
Choćby na rozmowę z nastolatkami, kurzy mają już swoje zdanie i bardzo konkretnie potrafią analizować.
Lub innych ludzi będących dalej od Boga.
Stąd piszę o buncie, które wywołuje takie dewockie zachowanie. I To nie przyciąga do Boga.
A chyba o przyciągnięcie do Boga w ewangelizacji chodzi?

Ale to moje zdanie.

Swoją drogą wybrałeś sobie ciekawe pole misyjne Magnolia.
Nawracasz nawróconych.
A może by tak większe wyzwania?

Bożego dnia wszystkim.
Magnolia

Re: "Trzymam kciuki"

Post autor: Magnolia »

lustro pisze: 23 paź 2017, 7:24 Magnolia

Gdybyś uważnie przeczytała moje posty w tej dyskusji, zobaczyła byś ze ja twojej wolnej woli ani prawa wyboru w żadnym miejscu nie ograniczam.
Więc nie rozumiem kompletnie tego twojego zarzuty pod moim adresem.
Ja nie wiem o jakim zarzucie mówisz, bo Ci nic nie zarzucam.
lustro pisze: 23 paź 2017, 7:24 Myślę, że twoja "ewangelizacja zabłąkanych" na tym forum była by cztelniejsza, gdybyś na każdym kroku nie dawała siebie jako wzór i przykład.
To moje spostrzeżenia. Nikt nie musi się ze mną zgadzać.

A o kim innym mam pisać jak nie o swoich doświadczeniach?! Mam stawiać na wzór Matkę Teresę, albo Jana Pawła II? Byli święci, niewątpliwie ale to dopiero jest odległy wzór i dla bardzo wielu niedościgniony. Dopiero taki przykład wielu odrzuca, bo jest zbyt daleki w ich mniemaniu do zrealizowania. Ja pisze jak równy z równymi, tak samo jestem grzeszna jak każdy tu na forum, ale coś zrozumiałam, coś wprowadziłam w życie i tym się dzielę. Nie na siebie wskazuję jako wzór do naśladowania - tylko na Jezusa, przez swój przykład pokazuję, że można żyć Ewangelią tu i teraz.
lustro pisze: 23 paź 2017, 7:24 Natomiast staram się tą twoją "ewangelizację" przełożyć na realne życie.
Choćby na rozmowę z nastolatkami, kurzy mają już swoje zdanie i bardzo konkretnie potrafią analizować.
Lub innych ludzi będących dalej od Boga.
Stąd piszę o buncie, które wywołuje takie dewockie zachowanie. I To nie przyciąga do Boga.
A chyba o przyciągnięcie do Boga w ewangelizacji chodzi?

Moje dzieci, nastoletnie bez problemu przyjmują tłumaczenie czemu "trzymanie kciuków" jest bez sensu, albo czemu ma im zależeć na przestrzeganiu przykazań.
Dewockie zachowanie to jest ocena. Ale sięgnę do definicji.
Dewocja. W znaczeniu negatywnym, z którym zazwyczaj bywa kojarzona, jest to postawa przesadnej i drobiazgowej pobożności, zwracania szczególnej uwagi na zachowania rytualne (często przy zaniedbywaniu duchowości wewnętrznej; na pokaz). Rygoryzm moralny wobec zachowań ograniczony jest do innych. (wikipedia)
Dewocja w znaczeniu pozytywnym oznacza głęboko religijną postawę ukierunkowaną na duchowość wewnętrzną i stawianie sobie wysokich wymagań moralnych. (wikipedia)
Jeśli miałaś na myśli to drugie to dziękuję, jeśli to pierwsze to czuje się urażona.
Cały czas podkreślam, że każdy jest wolny i nie musi mnie naśladować, chce tylko pokazać że można ( dlatego musze ciągle pisać o sobie.)
lustro pisze: 23 paź 2017, 7:24 Swoją drogą wybrałeś sobie ciekawe pole misyjne Magnolia.
Nawracasz nawróconych.
A może by tak większe wyzwania?
Na razie Lustro, odczytuję wolę Boga, że mam być na tym forum. Jak dostanę propozycję ewangelizacji na Filipinach to pojadę. Na razie szkolę się tu, gdzieś trzeba zacząć;-)
ODPOWIEDZ