Wigilia czas oczekiwania na...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Camilaa »

Hej
To będą moje pierwsze Święta bez męża a może z mężem? Nie wiem czy go zaprosić bo to tak jakbym czekała na cud... Po 3 miesiącach oddzielnego mieszkania. A z drugiej strony nie wyciągnąć ręki...? Czy jest sens być ponad to wszystko? Czy to złudne oczekiwania. Czy może potraktować to jako zaproszenie na rodzinne święta, w końcu będą dzieci i rodzina. Jakie macie doświadczenia?
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Monti »

Dla mnie też będą to pierwsze oddzielnie święta. Żona zapowiedziała, że chce zabrać syna do swoich rodziców na kilka dni.

Co do Twojego pytania, to musisz sama wyczuć sytuację. Ja bym pewnie kurtuazyjnie zaprosił, nie licząc specjalnie na to, że skorzysta.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: burza »

Przeżyjesz, dasz radę mówię to z własnego doświadczenia. Kiedy mnie zostawił mój mąż 2lata temu we wrześniu i też były święta spędziliśmy z córką same w naszym domu. Było mi smutno ale dziecko cieszyło się z prezentów pod choinka i wcale nie pytała gdzie tata. Teraz jest ale jak w hotelu lokator i powiem, szczerze, że chciałabym aby go nie było z nami. Gdyż jest ciężko w normalnym życiu a co dopiero święta. A ja już nie chce tak, nie akceptuje tego wolę sama z córką.
Pustelnik

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Pustelnik »

Czesc Camilaa,
Ja ... mam łatwiej :-).
W tym roku, wczoraj, mlodsza córka jeszcze miaszkajaca ze mną (świeża męzatka) spytała czy może do zaproszonych hosci dodac mamę (moją żonę) i babcię (moją teściową). Powiedziałem : "Ty tez tu mieszkasz. Mozesz zaprosić kogo chcesz :-)"

Tak, bym: nie zaprosił. Hmmm, nie rozpatruję tego w kategoriach moralnych "źle" czy "dobrze".
Może gdybym zaprosił, tobym mógł sobie wmówić, że to "większe dobro" , ale nie zaproszenie to też jakieś "dobro porządku", "uszanowanie decyzji żony".
Biskup/Prowincjał/Opat też chyba nie zaprasza swojego "brata", który wyszedł z "powołania" na kolację wigilijną, chociaż z pewnych wzgledow mógłby to być ... ładny gest (pod warunkiem, że szczery , a nie na pokaz).

Więc widzę tu jakąś dowolność dla siebie ....

Pogody Ducha !
Rybka
Posty: 107
Rejestracja: 13 wrz 2018, 17:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Rybka »

My pierwszy raz osobno. Oczywiście dzieciaki sprawiedliwie po połowie , jeśli będzie chciał. Dopóki w jego życiu ktoś inny gra pierwsze skrzypce i dopóki świadomie nie chcę nas w swoim życiu nie widzę innej możliwości. Po za tym chcę się cieszyć świętami i zachować spokój
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
lena101
Posty: 148
Rejestracja: 24 lut 2018, 22:28
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: lena101 »

Hej, u mnie też pierwsze bez męża. Problem taki sam jak u Ciebie.Nie wiem, co robić.Boksuję się ze sobą. Zaprosić go wiedząc ,ze On za godzinę pójdzie do Kowalskiej? Ponad siły? Jakim kosztem? Czy może mega smutno, ale bez Niego?
CzysteŚwiatło
Posty: 120
Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: CzysteŚwiatło »

Ja też spędzam pierwsze święta bez męża. I to kompletnie sama w 4 ścianach. Zaproponowałam mężowi wspólną wigilię, a on się postarał, abym tego pożałowała. Od tamtej chwili się nie odzywamy do siebie. Ale szczerze mówiąc nie żałuję. Tak to bym spędziła święta zastanawiając się, czy dobrze zrobiłam nic nie proponując. Ale każda sytuacja jest inna :).
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
jacek-sychar

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: jacek-sychar »

Moje to będą 8 samotne święta.
Pierwsze były trudne, ale każde kolejne są już łatwiejsze. ;)
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: SiSi »

Moje również pierwsze święta bez męża. Nie samotne. Z rodziną.
Gdyby mój mąż nagle zwrócił się do mnie z pytaniem, czy może z nami uczestniczyć w wigilijnej wieczerzy nie odmówiłabym.
Sama jednak daleka jestem od tego, żeby go zapraszać..
Z uwagą , kilka razy odsluchalam konferencji ks Drzewieckiego. Niech nasza miłość będzie mądra a nie naiwna.
Pozdrawiam
Ukasz

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Ukasz »

U mnie po raz pierwszy żona nie chce spędzać świąt ani ze mną, ani z naszymi, dorosłymi już dziećmi. Zdarzało się wcześniej, w ostatnich, kryzysowych już latach, że jej nie było, ale zasłaniała się pracą. W zeszłym roku ja po raz pierwszy w życiu nie byłem razem z całym rodzinnym "klanem". U nas zawsze jest ponad 20 osób, czasem i 30. Rozchorowałem się tuż przed wigilią i zostałem w domu, żeby nie zarażać dzieciaków. Pojechały tylko upieczone przeze mnie ciasta. Na moim miejscu ustawili na stole laptop i przez cały wieczór byłem połączony przez Skype z kamerą. Ja widziałem i słyszałem ich, a oni mnie. Na początku, przy dzieleniu się opłatkiem i życzeniach, kolejne osoby podchodziły do tego laptopa, wymienialiśmy życzenia i każde z nas łamało kawałek ze swojego opłatka. Wadą tego rozwiązania było to, że ja nie miałem żadnego wpływu na to, kto do mnie podejdzie. Przyszli prawie wszyscy, moja żona nie. Nie przyszła do mnie także ani przed wyjazdem na tę wieczerzę, ani po powrocie. Życzenia złożyłem jej emailem. Nie odpowiedziała.
W tym roku nawet mnie nie poinformowała, że wyjeżdża na całe święta. Gdy zapytałem, dowiedziałem się tyle, że jej nie będzie, zabiera swoją mamę gdzieś daleko. Nie powie mi gdzie ani na jak długo. Oczywiście nie naciskałem. Oceniam to jednak bardzo negatywnie. Bardzo rzadko jesteśmy wszyscy razem, w tym roku to zdarzyło się to może dwa lub trzy razy i na krótko. W ostatnich miesiącach obaj synowie mieszkali za granicą i obaj wracają na święta. Moja teściowa mieszka sama i bardzo chętnie spotyka się wnukami. Wiele razy była na tej naszej wigilii i mam wrażenie, że cieszyła się tym czasem. Nie mam wątpliwości, że rezygnacja z jakiegokolwiek spotkania rodzinnego przez całe święta nie jest jej pomysłem, lecz mojej żony. Bardzo krzywdzącym jej mamę, uderzającą też w nasze dzieci. Nie będę żony przekonywać, że tak nie należy postępować. Zastanawiam się jedynie, czy jej powiedzieć, jak oceniam ten postępek.
Wigilię spędzę więc bez żony, ale nie sam, lecz z liczną rodziną.
Tata_to_Zero
Posty: 30
Rejestracja: 08 gru 2018, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Tata_to_Zero »

Mam to samo... Piekło rozdartej rodziny zamiast świąt :(
Nie wiem dlaczego ale moja żona uwielbiała awantury właśnie w adwencie co rok~dwa jakby prowokując ten rozłam.
krople rosy

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: krople rosy »

Ukasz pisze: 08 gru 2018, 18:26 Nie mam wątpliwości, że rezygnacja z jakiegokolwiek spotkania rodzinnego przez całe święta nie jest jej pomysłem, lecz mojej żony. Bardzo krzywdzącym jej mamę, uderzającą też w nasze dzieci. Nie będę żony przekonywać, że tak nie należy postępować. Zastanawiam się jedynie, czy jej powiedzieć, jak oceniam ten postępek.
Ukasz, Twoje małzenstwo jest w rozkładzie. Brak jest między Wami chocby cienia dobrej relacji i komunikacji.
Czego oczekujesz od żony? Obłudy? Pozorów? Jak ma wyglądać spotkanie rodzinne w takiej sytuacji?
Powaznie myślisz, ze to dla dorosłych dzieci strata? Komu potrzebne udawanie dobrej atmosfery okołoświatecznej?
Tym bardziej, że w planach jest ,,wyprowadzenie'' żony za drzwi...(nie coeniam tylko stwierdzam fakt) .
Jonasz

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Jonasz »

Tata_to_Zero pisze: 11 gru 2018, 10:16 Mam to samo... Piekło rozdartej rodziny zamiast świąt :(
Nie wiem dlaczego ale moja żona uwielbiała awantury właśnie w adwencie co rok~dwa jakby prowokując ten rozłam.
Kiedyś zrozumiesz.
A teraz musisz stanąć na nogi.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: rak »

Jonasz pisze: 11 gru 2018, 11:52 Kiedyś zrozumiesz.
A teraz musisz stanąć na nogi.
taaa, coś w tym jest.

A może tak bardziej optymistycznie.
W zeszłym roku chwilę po decyzcji małżonki o separacji i wyprowadzce, moja żona też sobie zaplanowała osobne święta, chciała po prostu uciec sobie do środowiska, które zapewniało jej wsparcie nieważne co robiła. Ja nie zgodziłem się tam jechać, mimo, że mi proponowała. Więc święta mieliśmy spędzić osobno (pierwsze od kilkunastu lat) były już nawet zakupione osobne bilety.
W ostatniej chwili na tydzień przed wyjazdem jej bilety poszły do kosza i spędziliśmy święta razem na w miarę neutralnym gruncie (osoby nie wiedziały o powodach konfliktu). Więc i takie rzeczy się zdarzają.
Nie wiem, jak sytuacja między nami się rozwiąże, wyzwań ciągle więcej niż mniej i ciągle jesteśmy w separacji, ale w tym roku (przynajmniej na razie ;) ) planujemy spędzić święta tylko ze sobą w dwójkę, więc z mojej strony oczekuję wigilię z lekkim niepokojem, ale też nadzieją ... (większą niż w zeszłym roku o tej porze :P ).
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Ukasz

Re: Wigilia czas oczekiwania na...

Post autor: Ukasz »

krople rosy pisze: 11 gru 2018, 11:05
Ukasz pisze: 08 gru 2018, 18:26 Nie mam wątpliwości, że rezygnacja z jakiegokolwiek spotkania rodzinnego przez całe święta nie jest jej pomysłem, lecz mojej żony. Bardzo krzywdzącym jej mamę, uderzającą też w nasze dzieci. Nie będę żony przekonywać, że tak nie należy postępować. Zastanawiam się jedynie, czy jej powiedzieć, jak oceniam ten postępek.
Ukasz, Twoje małzenstwo jest w rozkładzie. Brak jest między Wami chocby cienia dobrej relacji i komunikacji.
Czego oczekujesz od żony? Obłudy? Pozorów? Jak ma wyglądać spotkanie rodzinne w takiej sytuacji?
Powaznie myślisz, ze to dla dorosłych dzieci strata? Komu potrzebne udawanie dobrej atmosfery okołoświatecznej?
Tym bardziej, że w planach jest ,,wyprowadzenie'' żony za drzwi...(nie coeniam tylko stwierdzam fakt) .
Ja nie wiem, co jest teraz u mojej żony udawane, co szczere. Mam nawet obawy, że ona też tego nie wie. Deklaruje otwartą postawę wobec mnie, twierdzi, że jesteśmy w bliskiej relacji. Ja ją kocham, odnoszę się do niej życzliwie, czekam cierpliwie na jakąś zgodę na budowanie więzi między nami; oferuję jej pomoc, chętnie przyjmuję wsparcie z jej strony, czasem nawet o nie proszę. Nie mam żadnego oporu przed tym, żeby siąść z nią przy stole i przyjaźnie rozmawiać. Synowie mają chyba z nią dobry kontakt, przynajmniej ja nic nie wiem o jakiś animozjach. I obaj uważają wspólne spędzenie świąt za ważne. Spotkanie rodzinne mogłoby więc wyglądać całkiem normalnie. Składamy sobie nawzajem życzenia - szczerze - i siadamy przy jednym stole, rozmawiamy z najbliższymi, rozpakowujemy prezenty, śpiewamy kolędy. Nie widzę w tym żadnej obłudy czy pozorów. Po prosty bycie razem w tym czasie uznajemy za ważniejsze od tego, co nas różni i wtedy możemy się spotkać w tym miejscu. Przede wszystkim tu nie chodzi o randkę ze mną, tylko o czas dla innych bliskich - naszych synów i synowej, naszych rodziców itd. Tu nie ma żadnych przeszkód; poza tą, że żona postanowiła wyjechać i zabrać ze sobą swoją mamę.
Z opowieści innych sycharków mam wrażenie, że dla dzieci kapitalne znaczenie ma sam fakt, że oboje rodzice są choćby od święta razem z nimi i przyjaźnie się do siebie odnoszą. Gdy małżeństwo jest, jak piszesz, w rozkładzie, takie chwile są bezcenne.
ODPOWIEDZ