Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Fino pisze: 25 gru 2018, 12:05 dlaczego odwrotnie nie powiecie, np. mąż zareagował furia na moją troskę.
Fino pisze: 25 gru 2018, 12:05 po stronie twojego męża jest praca nad emocjami, jego reakcją była przesadzona.
Fino pisze: 25 gru 2018, 12:05 . Uważam, ze wina jest nasza wspolna
Mąż nie powinien zareagować furią na Twoją troskę (choć trudno reakcję męża tak nazwać gdyż bazujemy na Twoich tylko odczuciach).
Po stronie męża jest (również) praca nad emocjami.
Wina za kryzys jest wasza wspólna (choć nie raz to było pisane).
Dodać mogę:
Mąż powinien być, miły, uprzejmy, empatyczny, zainteresowany Tobą jako żoną.
Nie powinien oglądać porno.
Nie powinien nadużywać alkoholu.
Nie powinien zwracać się do Ciebie wulgarnie.
Powinien być czuły.
Powinien okazać większe zainteresowanie Tobą i obowiązkami.
Mozna jeszcze wymienić mnóstwo rzeczy których mąż nie powinien albo powinien.

I co teraz z tymi informacjami zwrotnymi zrobisz?
Fino pisze: 25 gru 2018, 12:05 dlaczego nie możecie jak ukasz ,mi powiedzieć co dobrze robie a nie tylko: nie rozumialas, oporna jesteś , gdybyś nie zrobila tego to mąż nie zrobilby tego.
Fino, nie raz prosiłaś po opisaniu różnych sytuacji by się do nich odnieść i by wskazać co ewentualnie robisz nie tak co zaognia kryzys.
Zdecyduj się kobieto czy w takim razie z łaski swojej mamy się z Tobą podzielić swoimi spostrzeżeniami czy jednak się z nimi wstrzymać....albo pisać tak jak Ty tego oczekujesz? Z jednej strony o coś prosisz , a z drugiej powinno to być po Twojemu.
Fino pisze: 25 gru 2018, 12:05 Teraz kontrowersyjnie- nie zgadzam się z ideą do forum, ze zostać w małżeństwie za wszelką cenę.
Ja takiej idei nie widzę. Widzę sugestię co do pomocy tam gdzie pomóc można by ocalić małżeństwo ważnie i sakramentalnie przyjęte.
Decyzja zawsze należy do Ciebie. Nikt za Ciebie nie może chcieć ani Ciebie do niczego zmuszać.
logika
Posty: 25
Rejestracja: 31 sie 2018, 11:59
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: logika »

Przypuszczałam, że mój post zostanie zablokowany, ale tak intuicyjnie..
mimo wszystko, prosiłabym o uzasadnienie..

Czy to też, jest niezgodne z regulaminem?

Przyjrzyj się komu pomagasz? Bywa, że musimy zmierzyć się z faktem, że nasze dobre intencje poszły jednak w złą stronę, że kontynuowanie pomagania nie jest niczym dobrym dla drugiej strony i dla ciebie samej. Zdrowe pomaganie prowadzi do wzrostu niezależności, do budowania pozytywnego potencjału w drugim człowieku. Jeśli ktoś uwiesza się na tobie licząc, że zawsze otrzyma od ciebie pomocną dłoń, to niestety trzeba to przerwać. Lepiej skierować chęć pomocy do tych, którzy naprawdę z niej skorzystają, by móc iść dalej swoją drogą.

To bardzo trudne. Bo czujesz, że ktoś wymaga pomocy, więc dajesz kolejną i kolejną szansę, tymczasem ta osoba z tego nie korzysta. To znaczy – korzysta, gdy jej wygodnie, wykorzystuje to, co jej nieustannie dajesz, ale nie potrafi tej pomocy przekuć na swój własny sukces, na wyrwanie się z jakiegoś dołka. Wręcz przeciwnie, czerpie z ciebie garściami uciekając od odpowiedzialności, ale gdy łamie kolejną obietnicę i następną, to naprawdę strata twojego czasu i energii. Taka osoba nie chce, by jej pomóc, ona korzysta z tego, że spotkała kogoś takiego jak ty, kto co chwilę wyciąga do niej pomocną dłoń.

pomijając wszelkie teorie, rady i porady, wzorem do naśladowania, jak zająć się sobą, jest jacek-sychar..
pozdrawiam
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Daj spokój, nie chodzi o droczenie się - informacje zwrotne na temat nieodpowiednich zachowań męża służą mi do zyskania większego obiektywizmu na temat sytuacji a nie po to żeby pastwic się nad mężem.

"dlaczego nie możecie jak ukasz ,mi powiedzieć co dobrze robie a nie tylko: nie rozumialas, oporna jesteś , gdybyś nie zrobila tego to mąż nie zrobilby tego.
- Fino, nie raz prosiłaś po opisaniu różnych sytuacji by się do nich odnieść i by wskazać co ewentualnie robisz nie tak co zaognia kryzys.
Zdecyduj się kobieto czy w takim razie z łaski swojej mamy się z Tobą podzielić swoimi spostrzeżeniami czy jednak się z nimi wstrzymać....albo pisać tak jak Ty tego oczekujesz? Z jednej strony o coś prosisz , a z drugiej powinno to być po Twojemu."
Swoimi spostrzezeniami - rozumiem więc ze pozytywów w moim działaniu nie widzisz, przynajmniej ty?
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Intensywnie myślałam o tym czy faktycznie chcę ratować swoje małżeństwo, czy to co pomyślałam rano to wypływa ze mnie. Boję się ale chcę bo... Nie chcę stracić małżeństwa z powodu naszych złych doświadczeń z dzieciństwa a jestem przekonana, ze mają one główny, bardzo poważny wpływ na nasze dorosłe życie.
Ta sytuacja, ta teraz - pokazała mi jak mąż jest owładniety toksyczna relacją z ojcem. Ale też to ze oboje naprawdę nie wierzymy w swoją miłość. Odejść w momencie kiedy żądzą nami jakies cholerna przeszłość... tak nie może być.

Ja pielam do tego abyśmy określili się zaraz po świętach, mąż jak wiecie po zakończeniu prac w domu. Jednak owolalam je, tak jak jemu mówiłam. A o tym, ze już to zrobiłam powiem mężowi jak wrócę do domu.

Zastanawiam się jak zachować się wobec męża jak wrócę do domu. Skoro mam być sobą to naturalne dla mnie jest zainteresować się jak spędził ten czas? Ale czy zaczynać od razu temat bycia ze sobą ? Na pewno od razu powiem, ze remont już odwolalam i dlaczego, to naturalnie wywoła temat być czy nie być ze sobą. Czy określać się jeśli mąż nie zechce?

Zastanawiam się jaka postawa będzie najlepsza z mojej strony aby ratować małżeństwo, czy to w sytuacji kiedy mąż konkretnie powie, ze chce rozwodu lub separacji czy też nie wypowie się konkretnie i zacznie mówić to co zwykle, ze nie ma to sensu, ze ja się nie zmienię, itp.
Jak nawiązuje do tego, ze mamy skrzywienia z dzieciństwa to mój mąż to neguje i mówi, ze on problemów z tym zwiaznych nie ma, tylko ja.
Na pewno nie widzę sensu w jakimkolwiek przekonywaniu go tym bardziej odnosząc się do swojej pracy nad sobą (nie wierzy mi w nic) czy tez do tego, ze widzę iż on również ma problemy duże ze sobą.
A zgodzenie się od tak na rozwód czy inną formę rozejscia kiedy widzę sens w walce o siebie też byłoby bzdurą, no ale na siłę go przecież nie zatrzymam.

Nie wiem.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Tak myślę, ze w tej rozmowie do której dojdzie między nami, jakiekolwiek deklaracja meza bedzie to powinniśmy od razu dokończyć temat porno, szczególnie ze mąż nie chciał ostatnio odpowiedzieć - czy w związku z porno mnie zdradził. Ale w sumie i tak mnie zdradził, w formie porno. Pozostawianie tego, nawet na potem będzie sygnałem dla niego ze bagatelizuje to. Ale trudno mi na to spojrzeć obiektywnie.
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino

1. Dobrze by było dla czytelności Twoich postów, gdybyś prawidłowo cytowała innych. Instrukcja cytowania jest tutaj:
viewtopic.php?f=20&t=229

2.
Fino pisze: 26 gru 2018, 3:49 Zastanawiam się jaka postawa będzie najlepsza z mojej strony aby ratować małżeństwo
i
Fino pisze: 26 gru 2018, 0:01 dlaczego nie możecie jak ukasz ,mi powiedzieć co dobrze robie a nie tylko: nie rozumialas, oporna jesteś , gdybyś nie zrobila tego to mąż nie zrobilby tego.
Jesteś na forum 15 miesięcy. Twój wątek ma już prawie rekordowe 90 stron. Czy uważasz, że ludziom chce się dalej ciągle pisać w kółko to samo? Może wróć do początku wątku i od nowa zacznij go czytać.

3. Znowu chcesz przeprowadzać kolejną poważną rozmowę z mężem, w której ma się określić.
Jako facet mówię Ci: "To będzie piękna tragedia".
Ja bym nie wytrzymał czegoś takiego i się zabrał.
Nie możesz po prostu zacząć normalnie żyć a nie ciągle zmieniać męża? Może choć trochę zmień siebie?

Ps. A powiedziałem sobie już dawno, że tutaj więcej nie napiszę. :(
Przepraszam, że nie dotrzymałem słowa, ale uznałem, że musiałem. :?
Jagodzianka

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jagodzianka »

Fino pisze: 26 gru 2018, 3:49
Zastanawiam się jak zachować się wobec męża jak wrócę do domu. Skoro
mam być sobą to naturalne dla mnie jest

Nie wiem. Dla mnie się to wyklucza: zastanawianie się, co będzie naturalnym zachowaniem. A może po prostu, Fino, rozmijamy się gdzieś na poziomie definicji? Bo co dla Ciebie jest zachowaniem naturalnym? Coś, co można zaplanować, powstrzymać, narzucić, przemyśleć i zastanawiać się, jakie będzie? Według mnie jest to dokładnie definicja sztuczności.

Jeśli widzisz piękny obraz - zachwyt jest naturalny. Po prostu stoisz i zachwycasz się, nie zastanawiasz się, czy zachwycić się nim, czy nie. I nie stoisz przed nim 5 minut, żeby po tym czasie powiedzieć: ok, zachwycam się.

Tak samo jak wzruszenie pod wpływem jakiejś rzewnej chwili czy coś takiego.

To jest naturalne zachowanie - wypływające z serca, spontaniczne.

Ktoś tu kiedyś napisał, niech mi wybaczy, że go dokładnie nie zacytuję, ale za dużo stron, żeby szukać. Chodziło mniej więcej o to, że głównym problemem Twoim, Fino, może być to, że Twoje serce rozmija się z umysłem. Za dużo kalkulacji, gierek, rozmyślań, działań obliczonych na jakiś efekt, oczekiwań nie-do-spełnienia. Bo to jest tak, że jeśli w sercu znamy swoje uczucia do męża, mamy je ugruntowane (a miłość nie powinna zależeć od zachowania małżonka), to i potem to wychodzi w zachowaniu. Jeśli więc w sercu, w środku gardzisz mężem, masz w sercu ciągle do niego żal, pretensje, masę oczekiwań, to choćbyś nie wiem, co robiła - Twoje zachowanie będzie zawsze sztuczne. Nie można chwalić męża, jeśli w sercu masz ochotę go skrytykować. Nie można być czułym prawdziwie, jeśli w sercu będziesz czuła pogardę. Itd.

A jeśli z Twojej strony nie ma szczerych uczuć wobec męża, to i Twoje zachowania to odzwierciedlają - ocenianie, oskarżanie, krytykowanie. A męża odpowiedź już znasz. Kiedy "starasz się być naturalna", masz kolejny żal do męża, że nie odpowiada podobnie, ale przecież... to zachowanie "naturalne" nie jest szczere i Twój mąż to czuje. Dlatego jest, jaki jest. Każdy by był. Myślisz, że jeśli w sercu masz do męża pogardę czy niechęć, ale powiesz: "kochanie" i tego nie będzie można wyczuć?

Dlatego punktem wyjścia jest to, co piszą inni - zajęcie się sobą w taki sposób, by najpierw sprawdzić i uporządkować SWOJE serce, sprawdzić, co tam jest, zastanowić się nad SWOJĄ częścią, SWOIM uczuciem. A potem dopiero wymagać od innych jakichś odpowiedzi.

Może być tak, że po analizie stwierdzisz, że nie kochasz męża, że nie umiesz go kochać. Wtedy będziesz mogła zdecydować, czy budujesz uczucie do męża na nowo, czy odchodzisz. Ale to Ty decydujesz.

Oczywiście - może być też tak, że mąż stwierdzi, że już jest za późno dla niego i on nie będzie chciał tworzyć tego małżeństwa.

Forumowicze Ci to przepowiadali wiele, wiele tygodni temu. Masz teraz to w swoim życiu... Od Ciebie teraz zależy, co dalej z Twoim życiem (celowo piszę: Twoim, a nie Waszym).

Choć nie na wszystko już możesz mieć wpływ i chyba będziesz musiała się z tym niestety pogodzić.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lustro »

Fino

Snujesz swój monolog...rozwazania...chyba tylko po to, żeby to gdzies "wypuścić".
Takie ja odnoszę wrażenie.
Piszesz, że nic się nie zmieniło - masz rację.
Nic się nie zmieniło ani w twoim małżeństwie, ani, co gorsza, w Tobie. Więc wszystkie rady, które tu dostałaś, są aktualne. I nie warto je po raz enty powtarzać.
Przeczytaj je jeszxze raz, jak chcesz... Albo nie czytaj wcale... W zasadzie mam wrażenie, że bez różnicy na dziś.

Nie potrafisz, czy może nie chcesz potrafić, patrzeć na siebie. Tylko ciągle mąż i mąż. Znamy tego twojego męża, ja "zly szeląg".
Po co nam ta wiedza?

Twoje życie.
Twój mąż i małżeństwo.
Twoje decyzję i konsekwencje.
Masz, jak chcesz mieć. I pisze to z pełną odpowiedzialnością - masz jak chcesz mieć.

Ja już dawno się zmęczylam powtarzaniem tego samego tu, na tym wątku. Podobnie jak Jacek.
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

Jagodzianka pisze: 26 gru 2018, 9:51
Fino pisze: 26 gru 2018, 3:49
Zastanawiam się jak zachować się wobec męża jak wrócę do domu. Skoro
mam być sobą to naturalne dla mnie jest

Nie wiem. Dla mnie się to wyklucza: zastanawianie się, co będzie naturalnym zachowaniem. A może po prostu, Fino, rozmijamy się gdzieś na poziomie definicji? Bo co dla Ciebie jest zachowaniem naturalnym? Coś, co można zaplanować, powstrzymać, narzucić, przemyśleć i zastanawiać się, jakie będzie? Według mnie jest to dokładnie definicja sztuczności.

Jeśli widzisz piękny obraz - zachwyt jest naturalny. Po prostu stoisz i zachwycasz się, nie zastanawiasz się, czy zachwycić się nim, czy nie. I nie stoisz przed nim 5 minut, żeby po tym czasie powiedzieć: ok, zachwycam się.

Tak samo jak wzruszenie pod wpływem jakiejś rzewnej chwili czy coś takiego.

To jest naturalne zachowanie - wypływające z serca, spontaniczne.

Ktoś tu kiedyś napisał, niech mi wybaczy, że go dokładnie nie zacytuję, ale za dużo stron, żeby szukać. Chodziło mniej więcej o to, że głównym problemem Twoim, Fino, może być to, że Twoje serce rozmija się z umysłem. Za dużo kalkulacji, gierek, rozmyślań, działań obliczonych na jakiś efekt, oczekiwań nie-do-spełnienia. Bo to jest tak, że jeśli w sercu znamy swoje uczucia do męża, mamy je ugruntowane (a miłość nie powinna zależeć od zachowania małżonka), to i potem to wychodzi w zachowaniu. Jeśli więc w sercu, w środku gardzisz mężem, masz w sercu ciągle do niego żal, pretensje, masę oczekiwań, to choćbyś nie wiem, co robiła - Twoje zachowanie będzie zawsze sztuczne. Nie można chwalić męża, jeśli w sercu masz ochotę go skrytykować. Nie można być czułym prawdziwie, jeśli w sercu będziesz czuła pogardę. Itd.

A jeśli z Twojej strony nie ma szczerych uczuć wobec męża, to i Twoje zachowania to odzwierciedlają - ocenianie, oskarżanie, krytykowanie. A męża odpowiedź już znasz. Kiedy "starasz się być naturalna", masz kolejny żal do męża, że nie odpowiada podobnie, ale przecież... to zachowanie "naturalne" nie jest szczere i Twój mąż to czuje. Dlatego jest, jaki jest. Każdy by był. Myślisz, że jeśli w sercu masz do męża pogardę czy niechęć, ale powiesz: "kochanie" i tego nie będzie można wyczuć?

Dlatego punktem wyjścia jest to, co piszą inni - zajęcie się sobą w taki sposób, by najpierw sprawdzić i uporządkować SWOJE serce, sprawdzić, co tam jest, zastanowić się nad SWOJĄ częścią, SWOIM uczuciem. A potem dopiero wymagać od innych jakichś odpowiedzi.

Może być tak, że po analizie stwierdzisz, że nie kochasz męża, że nie umiesz go kochać. Wtedy będziesz mogła zdecydować, czy budujesz uczucie do męża na nowo, czy odchodzisz. Ale to Ty decydujesz.

Oczywiście - może być też tak, że mąż stwierdzi, że już jest za późno dla niego i on nie będzie chciał tworzyć tego małżeństwa.

Forumowicze Ci to przepowiadali wiele, wiele tygodni temu. Masz teraz to w swoim życiu... Od Ciebie teraz zależy, co dalej z Twoim życiem (celowo piszę: Twoim, a nie Waszym).

Choć nie na wszystko już możesz mieć wpływ i chyba będziesz musiała się z tym niestety pogodzić.
Fino

Od bardzo dawna zastanawiam się, czy Ty masz jakieś zaburzenie np. borderlein, czy prawda jest prostsza, jak pisze wyżej Jagodzianka.
Nie robisz nic z tym i to także jest OK. Twoje prawo. Zbliżasz się do punktu krytycznego. Może to i dobrze.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Wydaje mi się naturalne, że chce się przemyśleć tak trudne ruchy w takiej sytuacji. Bo mogę chcieć go po prostu przytulić jak wrócę ale może to nie byłoby wskazane. No ale dobrze, dziękuję.
Rozmów nie chcę wymuszać, zastanawiam się po prostu co na teraz byłoby istostne a co nie.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: JolantaElżbieta »

Fino pisze: 26 gru 2018, 10:51 Wydaje mi się naturalne, że chce się przemyśleć tak trudne ruchy w takiej sytuacji. Bo mogę chcieć go po prostu przytulić jak wrócę ale może to nie byłoby wskazane. No ale dobrze, dziękuję.
Rozmów nie chcę wymuszać, zastanawiam się po prostu co na teraz byłoby istostne a co nie.
Pisanie scenariuszy nigdy nie jest dobre - nie da się przewidzieć ani reakcji, ani odpowiedzi drugiej strony. Czy w każdym swoim ruchu jest jakiś cel?? Planujesz każdy swój krok i zachowanie?? Tak się nie da żyć. Pamiętam jak mój mąż wrócił z wojaży z kochanką, przypadkowo spotkaliśmy się u jego rodziców w domu opieki, a ja podeszłam do niego, pocałowałam w policzek i powiedziałam: fajnie, ze już jesteś i poszłam do jego mamy. Cel był żaden - samo tak wyszło. Za dużo myślisz i planujesz - koncentrujesz się na drobnostkach, tracisz z oczu co ważniejsze. Twój mąż zna cię na tyle, że pewnie boi się spotkania z tobą, bo nigdy nie wie czego może się spodziewac, albo raczej wie, że znowu będziesz go męczyć. Zacznie cię unikać.
Pustelnik

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Pustelnik »

Fragment z (dobrej ale b.trudnej ksiązki, wypatrzyłem ją i kupilem ją podczas ogólnopolskiego spotkania wspólnot 12 krokowych): "Toksyczny wstyd" John Bradshaw
Uzależnienie od myśli.
Od myśli i aktywnosci umysłowej też można się uzależnić. Myśli towarzyszą każdemu uzależnieniu. Natrętne wracanie do tego samego tematu, myślenie w kólko o tym samym, to jeden z charakterystycznych elementów uzależnienia. A i samo w sobie może wejść w nałóg.
(...) Skupianie się na jednej i tej samej myśli, ciągłe rozmyślanie o czymś, pozwala uciec od przykrych emocji. ( . .)
To także część prawdy o mnie, o mojej historiii.
I pewnie (mniej lub bardziej/w takiej czy innej formie) "to" będzie towarzyszyć mi do ... końca mojego ziemskiego życia ... . Nieraz jest lżej jak pewne rzeczy się zaakceptuje, tak sobie myślę ... :idea:

Dosiego Roku, Fino :-)
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino pisze: 26 gru 2018, 10:51 zastanawiam się po prostu co na teraz byłoby istostne a co nie.
Po pierwsze - praca nad sobą.
Po drugie - praca nad sobą.
Po trzecie - praca nad sobą. ;)
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: rak »

Fino,

znowu dołożę Coś od siebie.

Jak dla mnie to traktujesz to forum trochę jak własnego ... męża.

W środku Ci się przelewa, emocje wysadzają Cię od środka więc jakoś musisz je z siebie spuścić.
Nieważne co słyszysz, jaką dostajesz informację zwrotną, ważne co się dzieje w środku w Tobie i tym trzeba się jak najszybciej podzielić i wciągnąć innych do wspólnej zabawy. A inni czasami ... nie chcą się tak samo bawić, czują po prostu inaczej.

I ja jestem wielkim zwolennikiem katalizowania emocji, szczególnie w trudnych emocjonalnie stanach, ale kiedyś trzeba się zatrzymać i przemyśleć, co tak naprawdę je wywołuje. Można zwalić wszystko na drugiego człowieka, ale moim zdaniem to za duże uproszczenie - całe bogactwo Twojego wnętrza uzależnić od jednego faceta - i to jeszcze niedomyślnego i zamkniętego w sobie ;)

Ludzie piszą co widzą, jak interpretują, ale większość wydaje mi się czuje sytuację z Twojego opisu inaczej niż Ty i warto im też dać do tego prawo. Nikt Ci tak na prawdę nie pomoże, jeśli Ty nie będziesz chciała pomóc sobie. Trudno też od innych tego oczekiwać, również najbliższych...

Dla mnie największym pierwszym krokiem dla Ciebie byłoby oddzielenie faktów od bogactwa przeżyć w Twoim środku, które wydaje mi się może czasami utrudniać percepcję.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: JolantaElżbieta »

Fino, czy usiadłaś sobie kiedyś spokojnie i porozmawiałaś z Jezusem? Podziekowałaś Mu za to wszystko co dzieje się w twoim życiu, za czas, który ci dał, żebyś mogła stać się inną osobą, porosiła, żeby leczył twoje leki, twój perfekcjonizm, twoje rany z dzieciństwa? Jeśli nie - to zrób to, popłacz sobie, pokrzycz, poskarż się i poproś Go o prowadzenie. :-)
ODPOWIEDZ