Witam Cię Pustelniku,
U mnie, no cóż... W piątek miałam chyba apogeum kryzysu... Na szczęście w sobotę spotkałam się z Księdzem, który mnie prowadzi. Bardzo mi to pomogło. Czekam dalej na pozew rozwodowy. Chcąc nie chcąc dochodzą mnie słuchy o moim mężu, m.in. że imprezuje, że "ma koleżankę", z którą "rozmawia" po rozstaniu... Mam okropny mętlik, bo ona tam albo już mieszka albo jest prawie codziennie u niego. Jak dla mnie mój mąż ewidentnie jest zakochany i zafascynowany nią. Ona poświęca mu cały swój czas, gotuje itp, a ja w ostatnim czasie naszego małżeństwa poświęcałam mu mało uwagi. Nie jestem w stanie z nią konkurować. Modlę się za niego i za nią. Pójdę do sądu powiem prawdę, jakie są moje uczucia, nic więcej zrobić nie mogę.