wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: jacek-sychar »

A jak rachunki mają się do wysokości zasądzonych alimentów?
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: s zona »

SAMOA pisze: 09 lis 2017, 17:45 Aleksandrze
Gotuje mu mamusia po pracy do niej idzie na obiad, nie sprząta nie interesuje się dziećmi, nie zajmuje się domem praktycznie całymi dniami jest poza domem wraca wieczorem kąpie się i idzie spać/ogląda telewizję. Generalnie jest takim lokatorem. Pierze sobie sam i oplaca mieszkanie.

Jaki jest wklad meza w utrzymanie i wychowanie dzieci ,jak to sie ma do zasadzonych alimentow ...
Samoa ,ja przez caly czas " zwolnilam meza z ponoszenia wydatkow na dzieci ,bo tez placi rachunki ,ale tylko za siebie .. maz sam korzysta ze wspolnego dobra ...z alimentami tez czekalam ,zanim sie odwazylam zlozyc i potem, zeby zechcial placic .. ale nie zechcial ... wiec po 4 ms komornik .. zarzut ,ze jestem msciwa .. wiec zawieszona egzekucja .. maz nie placi ,bo nie ma "bata", wiec "nie musi "..
Teraz z kolei msciwa nie jestem... tylko naiwna ..
Kolejny raz zmanipulowana ...

Samoa moze opcja katalotki pozwoli Ci stanac na nogii...
katalotka72 pisze: 18 gru 2017, 19:57
jeżeli tak powinnaś sprawę skierować do komornika żeby uzyskać chociaż stabilizację finansową
po wyprowadzce kasa będzie Ci niezbędna żeby związać koniec z końcem, dość masz innych problemów żeby jeszcze martwic się o codzienność
Wiedźmin

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Wiedźmin »

Pewnie nijak. Jak zasądzone, to pewnie powinien płacić...

ale... - ale wyobrażam sobie taką sytuacje, że obecnie on za wszystko płaci - za wszystko (kredyt, czynsz, prąd, żarcie itd itp) i jak jeszcze ma płacić alimenty żonie, która mieszka w ich wspólnym mieszkaniu... to ów bunt wydaje się być zrozumiały.
Terminus
Posty: 9
Rejestracja: 25 lip 2017, 15:20
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Terminus »

Cześć, założyłem ten wątek dawno temu, i dostałem od razu wiele trafnych rad i spostrzeżeń.
Niestety, nie wierzyłem że może być jakiś Kowalski, zdradziłem się z podejrzeniami, w końcu wyprowadziłem, żona przyznała się tylko do tego na czym ją złapałem - stary "przyjciel" z którym mogła porozmawiać kiedy tak źle było między nami.

Myślę że miała romans, nigdy niestety nie będę miał pewności z własnej winy, a przydała by się ta pewność by móc z lżejszym sercem iść dalej przez życie. Ale fakt że niemrawo próbowała reanimować nasze małżeństwo raczej mnie w tym utwierdza.
Więc jeśli trafiłeś/aś na to forum, czytasz ten wątek i przypomina ci on Twoją sytuację, posłuchaj rad które dostałem na początku od wielu osób bardziej wtedy doświadczonych w tej kwestii niż ja i nie zdradź się z podejrzeniami, nie wyprowadzaj nim nie nabierzesz pewności, bo potem zostaną Ci już tylko kłamstwa i zaprzeczenia drugiej strony. A nawet gorzka prawda jest lepsza od słodkiego kłamstwa.
I wyobraź sobie niemożliwe - ona może Cię zdradzać, a ty kochając jesteś ślepo-ufny. Ja dodał bym, nawet że wypierałem nawet podejrzenia podświadomie ze swojego umysłu.
pozdrawiam
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Pijawka »

Terminus pisze: 29 sty 2019, 0:41 I wyobraź sobie niemożliwe - ona może Cię zdradzać, a ty kochając jesteś ślepo-ufny. Ja dodał bym, nawet że wypierałem nawet podejrzenia podświadomie ze swojego umysłu.
pozdrawiam
Ina jakim etapie jesteście teraz?? Rozumiem, że nie wróciliście do siebie..? Żona ma kowalskiego ?? Jak Ty sobie ułożyłeś życie przez ten czas..? Chociaż...może lepiej nie odpowiadaj, jeśli to zbyt osobiste pytania- szczególnie tu na katolickim forum ( chociaż oczywiście możesz też odpisać na priv). Zgodzę się z Tobą, że człowiek potrafi wypierać ze swojego umysłu niewygodne, traumatyczne OCZYWISTE FAKTY ( że np. jest oszukiwany i zdradzany) ale przyznam też z własnego doświadczenia, że sytuacja niekiedy bywa dokładnie odwrotna: druga strona gra fair, a jest okrutnie posądzana i dręczona przez współmałżonka, aby przyznała się do czegoś, czego nie zrobiła.
Terminus
Posty: 9
Rejestracja: 25 lip 2017, 15:20
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Terminus »

Etap typowy, mieszkam sam, opieka nad dziećmi ułożona, czekam na pozew który nie nadchodzi. Żona nie jest chyba z Kowalskim, robi jakieś ruchy pojednawcze, ale wszystko oparte na kłamstwie "do niczego nie doszło" i przerzucaniu winy: "raniłeś mnie", w ogóle nie dostrzega swojej destrukcyjnej roli w naszym małżeństwie, agresji, odrzucania mnie, niesprawiedliwego oceniania, to chyba związane jest z jej DDD. Tak czy inaczej zero podstaw do naprawy, nie mam ochoty spędzić życia udając że wierzę w kłamstwa, a ona nie odważy się spojrzeć w lustro prawdy, więc układam sobie życie na nowo....
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Monti »

Terminusie, jestem w podobnej sytuacji jak Ty. Od kilku miesięcy mieszkam sam, syn jest u mnie jakieś trzy dni w tygodniu. Jedyna różnica jest taka, że moja żona nie robi żadnych ruchów pojednawczych, tylko co jakiś czas próbuje mnie skłonić do zgody na rozwód.
Choć wyprowadzka z domu generalnie jest krytykowana na forum, uważam, że w niektórych sytuacjach taki krok pomaga przynajmniej w jakimś zakresie się wyciszyć i złapać dystans do całej sytuacji.
O ewentualnym kowalskim nie myślę, bo ta wiedza na tym etapie i tak nic mi nie da.
Ciężko jest to życie ułożyć sobie na nowo (nie w takim sensie, jak próbują to robić zdradzający). Próbuję,oczywiście, pogłębiać swoje życie duchowe, relację z Bogiem. Nie ma się jednak co oszukiwać - wyrwa po ukochanym człowieku oraz ból odrzucenia i tak pozostanie.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Terminus
Posty: 9
Rejestracja: 25 lip 2017, 15:20
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Terminus »

Monti pisze: 04 lut 2019, 11:18 Terminusie, jestem w podobnej sytuacji jak Ty. Od kilku miesięcy mieszkam sam, syn jest u mnie jakieś trzy dni w tygodniu. Jedyna różnica jest taka, że moja żona nie robi żadnych ruchów pojednawczych, tylko co jakiś czas próbuje mnie skłonić do zgody na rozwód.
Choć wyprowadzka z domu generalnie jest krytykowana na forum, uważam, że w niektórych sytuacjach taki krok pomaga przynajmniej w jakimś zakresie się wyciszyć i złapać dystans do całej sytuacji.
O ewentualnym kowalskim nie myślę, bo ta wiedza na tym etapie i tak nic mi nie da.
Ciężko jest to życie ułożyć sobie na nowo (nie w takim sensie, jak próbują to robić zdradzający). Próbuję,oczywiście, pogłębiać swoje życie duchowe, relację z Bogiem. Nie ma się jednak co oszukiwać - wyrwa po ukochanym człowieku oraz ból odrzucenia i tak pozostanie.
Mam ten etap za sobą, moja wiara podupadła, rozglądam się za kobietą z którą mógłbym zacząć od nowa,wyprowadzka dała mi dystans do spojrzenia wstecz, na to jak toksyczna i zła była relacja jaką oferowała mi żona, jak pościg za dobrami materialnymi i karierą wypłukał z niej duchowość, zaskoczony jestem jej zdolnością do kłamstwa i bezwzględnością. Obracania rzeczywistości by dostosować ją do kłamstw (ucieczka przed poczuciem winy?). Żałuję że nie zdobyłem całej wiedzy o kowalskim w jej życiu, bo jej obecne zaprzeczenia kłamstwem ranią mnie równie mocno jak poprzednie postępowanie. Odbieram to jako pogardę, a jej działania jako próba utrzymania mnie na liście rezerwowej. Coś okropnego, 15 lat żyć z kimś kogo nie znasz, 15 lat życia do odpisania na straty.
Pustelnik

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Pustelnik »

Monti pisze: 04 lut 2019, 11:18 oraz ból odrzucenia i tak pozostanie.
Ja bym dodał , że ten ból/lęk/cierpienie/dyskomfort jest ... jakìś ... szerszy ? :idea:
Przemieszany/połączony z ... (?) egzystencjalnym.
Czy to tylko moje indywidualne doświadczenie (po)depresanta ? Teraz dużo , dużo mniejszy niż był, obecnie jest jakby w tle, ale ... jest.
Pogody Ducha.
Czarek
Posty: 1385
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Czarek »

Terminus pisze: 04 lut 2019, 11:48 Mam ten etap za sobą, moja wiara podupadła, rozglądam się za kobietą z którą mógłbym zacząć od nowa,wyprowadzka dała mi dystans do spojrzenia wstecz, na to jak toksyczna i zła była relacja jaką oferowała mi żona
Terminusie czy myślałeś o tym co w Tobie powodowało, że na taki rodzaj relacji się godziłeś?
Czy rozglądanie się za nową kobietą nie jest drogą na skróty i ucieczką przed bólem konfrontacji z własnymi brakami i głodem miłości?
Terminus pisze: 04 lut 2019, 11:48 Coś okropnego, 15 lat żyć z kimś kogo nie znasz, 15 lat życia do odpisania na straty.
Możesz próbować włożyć wiele wysiłku aby wymazać ten czas ze swojej pamięci. Możesz też na bazie tych trudnych doświadczeń skonfrontować się z prawdą o sobie samym i zbudować nowe, dobre życie.
Mnie w czymś takim bardzo pomaga program 12 kroków i praca nad sobą.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: JolantaElżbieta »

Terminus pisze: 04 lut 2019, 11:48
Monti pisze: 04 lut 2019, 11:18 Terminusie, jestem w podobnej sytuacji jak Ty. Od kilku miesięcy mieszkam sam, syn jest u mnie jakieś trzy dni w tygodniu. Jedyna różnica jest taka, że moja żona nie robi żadnych ruchów pojednawczych, tylko co jakiś czas próbuje mnie skłonić do zgody na rozwód.
Choć wyprowadzka z domu generalnie jest krytykowana na forum, uważam, że w niektórych sytuacjach taki krok pomaga przynajmniej w jakimś zakresie się wyciszyć i złapać dystans do całej sytuacji.
O ewentualnym kowalskim nie myślę, bo ta wiedza na tym etapie i tak nic mi nie da.
Ciężko jest to życie ułożyć sobie na nowo (nie w takim sensie, jak próbują to robić zdradzający). Próbuję,oczywiście, pogłębiać swoje życie duchowe, relację z Bogiem. Nie ma się jednak co oszukiwać - wyrwa po ukochanym człowieku oraz ból odrzucenia i tak pozostanie.
Mam ten etap za sobą, moja wiara podupadła, rozglądam się za kobietą z którą mógłbym zacząć od nowa,wyprowadzka dała mi dystans do spojrzenia wstecz, na to jak toksyczna i zła była relacja jaką oferowała mi żona, jak pościg za dobrami materialnymi i karierą wypłukał z niej duchowość, zaskoczony jestem jej zdolnością do kłamstwa i bezwzględnością. Obracania rzeczywistości by dostosować ją do kłamstw (ucieczka przed poczuciem winy?). Żałuję że nie zdobyłem całej wiedzy o kowalskim w jej życiu, bo jej obecne zaprzeczenia kłamstwem ranią mnie równie mocno jak poprzednie postępowanie. Odbieram to jako pogardę, a jej działania jako próba utrzymania mnie na liście rezerwowej. Coś okropnego, 15 lat żyć z kimś kogo nie znasz, 15 lat życia do odpisania na straty.
Szybko się poddałeś :-( Nie chcesz powalczyć o rodzinę? A sakrament - macie? Jak sobie wyobrażasz życie w cudzołóstwie jeśli go macie? Przepraszam, że tak ostro. To jak ty to odbierasz może być sprzeczne z intencjami żony. No i nie powinno się w takich okolicznościach kierować emocjami. Dzisiaj są takie, jutro inne.
Terminus
Posty: 9
Rejestracja: 25 lip 2017, 15:20
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Terminus »

Czarek pisze: 04 lut 2019, 13:24
Terminus pisze: 04 lut 2019, 11:48 Mam ten etap za sobą, moja wiara podupadła, rozglądam się za kobietą z którą mógłbym zacząć od nowa,wyprowadzka dała mi dystans do spojrzenia wstecz, na to jak toksyczna i zła była relacja jaką oferowała mi żona
Terminusie czy myślałeś o tym co w Tobie powodowało, że na taki rodzaj relacji się godziłeś?
Czy rozglądanie się za nową kobietą nie jest drogą na skróty i ucieczką przed bólem konfrontacji z własnymi brakami i głodem miłości?
Jasne że godziłem się bo bardzo kochałem, po za tym wyglądało to jak powolne gotowanie żaby, powoli się przyzwyczajałem do narastającej agresji i odrzucenia z jej strony, do tego należy dodać krótkie ale jednak okresy odwilży, ale też fakt że na koniec już nie miałem cierpliwości znosić tych razów i zamiast odpłacać miłością i milczeniem - odgryzałem się, wypominałem, co teraz jest wskazywane przez nią jako moja wina bez związku przyczynowego z jej bardzo niewłaściwym zachowaniem.
Wszystko co robiłem rozumiała na moją niekorzyść,a rzeczy których nie umiała, mam wrażenie że po prostu wyrzucała ze świadomości bo nie pasowały jej do wytworzonego obrazu. Jak się nie obróciłem - [...] z tyłu.
Nawet jak kupiłem kwiaty, to nie dość że nawet ich nie powąchała to jeszcze mówiła mojej mamy że dostała "na przeprosiny"

Jasne że jestem głodny miłości, prostego, normalnego opartego na szacunku i życzliwości związku. Chcę tego czego mi brakowało przez lata, ale na brak czego się godziłem, a to moja małżonka postawiła kropkę nad i.
Ostatnio zmieniony 04 lut 2019, 15:08 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: poprawiono cytowanie, a wulgaryzmom mówimy "nie"
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: lustro »

Terminus pisze: 04 lut 2019, 11:48
Monti pisze: 04 lut 2019, 11:18 Terminusie, jestem w podobnej sytuacji jak Ty. Od kilku miesięcy mieszkam sam, syn jest u mnie jakieś trzy dni w tygodniu. Jedyna różnica jest taka, że moja żona nie robi żadnych ruchów pojednawczych, tylko co jakiś czas próbuje mnie skłonić do zgody na rozwód.
Choć wyprowadzka z domu generalnie jest krytykowana na forum, uważam, że w niektórych sytuacjach taki krok pomaga przynajmniej w jakimś zakresie się wyciszyć i złapać dystans do całej sytuacji.
O ewentualnym kowalskim nie myślę, bo ta wiedza na tym etapie i tak nic mi nie da.
Ciężko jest to życie ułożyć sobie na nowo (nie w takim sensie, jak próbują to robić zdradzający). Próbuję,oczywiście, pogłębiać swoje życie duchowe, relację z Bogiem. Nie ma się jednak co oszukiwać - wyrwa po ukochanym człowieku oraz ból odrzucenia i tak pozostanie.
Mam ten etap za sobą, moja wiara podupadła, rozglądam się za kobietą z którą mógłbym zacząć od nowa,wyprowadzka dała mi dystans do spojrzenia wstecz, na to jak toksyczna i zła była relacja jaką oferowała mi żona, jak pościg za dobrami materialnymi i karierą wypłukał z niej duchowość, zaskoczony jestem jej zdolnością do kłamstwa i bezwzględnością. Obracania rzeczywistości by dostosować ją do kłamstw (ucieczka przed poczuciem winy?). Żałuję że nie zdobyłem całej wiedzy o kowalskim w jej życiu, bo jej obecne zaprzeczenia kłamstwem ranią mnie równie mocno jak poprzednie postępowanie. Odbieram to jako pogardę, a jej działania jako próba utrzymania mnie na liście rezerwowej. Coś okropnego, 15 lat żyć z kimś kogo nie znasz, 15 lat życia do odpisania na straty.

Taka mała rada na...przyszlosc...?
Dokadkolwiek pójdziesz, wszędzie zabierzesz tam siebie.
Nowa kobieta, będzie jak stara, póki Ty jesteś "jak stary".

To fakt... Żyć z kimś kogo nie znasz, choć Ci się tak wydaje, to kiepsko...
A z samym sobą ile żyjesz?
Jesteś pewny, że siebie znasz?
Czarek
Posty: 1385
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Czarek »

Terminus pisze: 04 lut 2019, 14:45 Jasne że godziłem się bo bardzo kochałem, po za tym wyglądało to jak powolne gotowanie żaby, powoli się przyzwyczajałem do narastającej agresji i odrzucenia z jej strony, do tego należy dodać krótkie ale jednak okresy odwilży, ale też fakt że na koniec już nie miałem cierpliwości znosić tych razów i zamiast odpłacać miłością i milczeniem - odgryzałem się, wypominałem, co teraz jest wskazywane przez nią jako moja wina bez związku przyczynowego z jej bardzo niewłaściwym zachowaniem.
Terminusie nie wątpię, że kochałeś bardzo. Mam podobne doświadczenia jak Ty. Dziś wiem, że nie potrafiłem kochać mądrze. U mnie to było właśnie godzenie się na bycie gotowaną żabą. Praca nad sobą umożliwiła mi zdobyć narzędzia aby na proces gotowania umiejętnie (bez agresji z mojej strony) się nie zgadzać.
Terminus pisze: 04 lut 2019, 14:45 Jasne że jestem głodny miłości, prostego, normalnego opartego na szacunku i życzliwości związku. Chcę tego czego mi brakowało przez lata, ale na brak czego się godziłem, a to moja małżonka postawiła kropkę nad i.
Rozumiem Twój głód. Czy myślałeś nad tym aby zostać nasyconym w relacji z Bogiem?
Doświadczenie pokazuje mi, że drugi człowiek (tak samo głodny albo i bardziej niż ja) nie jest w stanie tego głodu zaspokoić.
Ukasz

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Ukasz »

Terminus pisze: 04 lut 2019, 9:50 Etap typowy, mieszkam sam, opieka nad dziećmi ułożona, czekam na pozew który nie nadchodzi. Żona nie jest chyba z Kowalskim, robi jakieś ruchy pojednawcze, ale wszystko oparte na kłamstwie "do niczego nie doszło" i przerzucaniu winy: "raniłeś mnie", w ogóle nie dostrzega swojej destrukcyjnej roli w naszym małżeństwie, agresji, odrzucania mnie, niesprawiedliwego oceniania, to chyba związane jest z jej DDD. Tak czy inaczej zero podstaw do naprawy, nie mam ochoty spędzić życia udając że wierzę w kłamstwa, a ona nie odważy się spojrzeć w lustro prawdy, więc układam sobie życie na nowo....
Terminus pisze: 04 lut 2019, 11:48 Mam ten etap za sobą, moja wiara podupadła, rozglądam się za kobietą z którą mógłbym zacząć od nowa,wyprowadzka dała mi dystans do spojrzenia wstecz, na to jak toksyczna i zła była relacja jaką oferowała mi żona, jak pościg za dobrami materialnymi i karierą wypłukał z niej duchowość, zaskoczony jestem jej zdolnością do kłamstwa i bezwzględnością.
Czy nie widzisz pewnej symetrii i postawie Twojej i żony?
Twoja wiara podupadła, jej duchowość wypłukana.
Ty zamierzasz ją zdradzić, ona to już zrobiła.
Ona zakłamuje przeszłość, Ty także.
Ty chciałeś naprawiać, a ona to odrzucała, teraz ona chce naprawiać, a Ty nie.
Wygląda na to, że nawet jak ona odrobi swoją część, i tak nie macie szans, bo Ty nie chcesz odrobić swojej.
Oboje jesteście poranieni, potrzebujecie pracy nad sobą. Może dajcie sobie przynajmniej czas?
Ty uważasz, że już nabrałeś dystansu, to może zdobyłbyś się na więcej? Dał żonie przynajmniej jakąś propozycję, jakąś ścieżkę powrotu? Wymagającą wysiłku z jej strony, a zarazem realną, uwzględniającą jej aktualny stan i możliwe tempo zmian? Ona już chyba kawałek odrobiła, skoro nie jest z kowalskim i jakoś Cię zachęca do powrotu?
A może na jakiś czas, na próbę, zamieszkacie znów razem i spróbujecie? Może na początek mniej - jakiś wspólny wyjazd?

Łatwo wejść w cudzołóstwo. Trudniej niego wyjść. A nadrobić szkód wyrządzonych sobie i swoim najbliższym nie da się nigdy.
ODPOWIEDZ