Rdz 1, 1-19
Ps 104 (103), 1-2a. 5-6. 10 i 12. 24 i 35cNa początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.
Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg, widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą.
I tak upłynął wieczór i poranek – dzień pierwszy.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj oddzieli ono jedne wody od drugich!» Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem.
I tak upłynął wieczór i poranek – dzień drugi.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha!» A gdy tak się stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg, widząc, że były dobre, rzekł: «Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona». I tak się stało. Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Bóg widział, że były dobre.
I tak upłynął wieczór i poranek – dzień trzeci.
A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata; aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią». I tak się stało. Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre.
I tak upłynął wieczór i poranek – dzień czwarty.
Mk 6, 53-56Błogosław, duszo moja, Pana, *
Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
Odziany w majestat i piękno, *
światłem okryty jak płaszczem.
Umocniłeś fundamenty ziemi, *
nie zachwieje się na wieki wieków.
Jak szatą okryłeś ją Wielką Głębią, *
ponad górami stanęły wody.
Ty zdroje kierujesz do strumieni, *
które pośród gór się sączą.
Nad nimi mieszka ptactwo niebieskie *
i śpiewa pośród gałęzi.
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie! *
Ty wszystko mądrze uczyniłeś,
ziemia jest pełna Twoich stworzeń. *
Błogosław, duszo moja, Pana.
Gdy czytałem rano jedną ze strof psalmu – Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki! Odziany w majestat i piękno, światłem okryty jak płaszczem – przeoczyłem jedną literę. Wyszło na to, że Bóg jest okryty światem, że to całe stworzenie okrywa Go jak płaszcz. Ta pomyłka ustawiła moje spojrzenie na wszystkie czytania. Oto Bóg stwarza świat jako piękną szatę dla Siebie, w niej się ukrywa, ona – a właściwie on, czyli świat – ma Jego kształty, jest po to, żebym łatwiej mi było dostrzec Jego piękno. Ta szata, czyli cały świat, jest Nim wypełniony; wypełniony życiem, ładem stwarzanym Jego słowem, przesycony dobrem.Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu.
Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Też świat jednocześnie nie jest Bogiem – jedynie Jego odbiciem. Nie jest doskonały. Jest w nim grzech, ból, śmierć i jej zapowiedź, choroba. Do tego ułomnego świata przychodzi źródło jego istnienia, sam Bóg. I wszędzie tam, gdzie się pojawia, przywraca ład, życie, zdrowie. Choćby tylko dotknęli frędzla Jego płaszcza. Bóg znów jest okryty płaszczem, tym razem dosłownie. I ten płaszcz, ten skrawek stworzenia okrywający Stwórcę, jest przesycony Jego mocą, życiem, które uzdrawia, przywraca ład stworzenia.
Jednak w tym psalmie było światło, a nie świat.
Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg, widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nią, pierwocinami swojego stworzenia, okrył się jak płaszczem. Na ten płaszcz nałożył resztę, cały majestat i piękno Swego dzieła.
Wszystko się zgadza, jest nawet jakoś subtelniejsze i głębsze. I pewnie bym tego nie dostrzegł, gdyby nie moja drobna pomyłka.