Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

lena50 pisze: 14 mar 2019, 0:04 Religia swoje,a życie swoje.
Przepraszam Cię ale nie rozumiem skąd ten podział?
lena50 pisze: 14 mar 2019, 0:04 .......nauczamy małżonka...
Absolutnie nie mam ochoty być wychowawcą/rodzicem wspołmałżonka :lol:
A czego miałaby dotyczyć ta nauka?

Jeżeli mogę Cię prosić o rozwinięcie kierunku Twojego myślenia ;)
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: czas »

lena50 pisze: 14 mar 2019, 0:04


Zgadzam się,mam tylko jedno ale ......ile z tej religii,przykazań i nauk przedmałżeńskich wzięliśmy do siebie?
Widać niewiele skoro się nam posypało.
Religia swoje,a życie swoje.
Zaczynają się problemy,szukamy ratunku,wchodzimy na sychar,nawracamy się,zbliżamy do Boga i.......nauczamy małżonka....bo przysięga,bo Bóg,bo wiara......
Zgadza się powstaje typowa postawa faryzeusza, co to lepiej wie, lepiej czuje i został naznaczony przez samego Boga. Wszędzie widzi świętości, poucza innych a od współmałżonka wymaga tego co latami zaniedbywal sam i nie przywiązywal do tego sprawy. Fakt jeżeli faktycznie i prawdziwie w skutek kryzysu, rozpadu związku zblizymy się do Boga pozostaniemy mu wierni, a przede wszystkim przyjmiemy nawet to najgorsze jakie jest dane, bez względu czy nam się to podoba. Możemy mówić że przyjęliśmy nowy konspekt życia z jego plusami i minusami i nie spowodowało to utraty zgody i wiary, wobec nowego. Tak jak napisała Lena mamy szansę być jak biblijny Hiob, lecz nie zawsze Bóg musi naw zwracać wszystko i z nawiązką. I jeszcze jedno odnośnie nagłego powrotu do wiary. Rodzina alkoholika jaki decyduje o wyjściu z nałogu nie ufa mu jeszcze latami, tak to jest gdy ktoś był inny trudno zrozumieć że nagle jest nowy inny
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Jonasz pisze: 14 mar 2019, 8:18 Absolutnie nie mam ochoty być wychowawcą/rodzicem wspołmałżonka :lol:
A czego miałaby dotyczyć ta nauka?
Ani "terapeutą" ...
Ani "kierownikiem duchowym" ...

A kim ?

Partnerem "do" ... życia, tymczasowej (ograniczonej czasowo !) pielgrzymki ...
O ile to ... możliwe ...
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

czas pisze: 14 mar 2019, 8:40 Rodzina alkoholika jaki decyduje o wyjściu z nałogu nie ufa mu jeszcze latami, tak to jest gdy ktoś był inny trudno zrozumieć że nagle jest nowy inny
TAK, ale warto dopowiedzieć:
Ci czlonkowie rodziny sami są ... poważnie chorzy ...
I mogą wcale nie wyzdrowieć. I nawet ... do końca "nie widzieć" / bronić się przed uznaniem ... własnej "choroby".
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: czas »

Pustelnik pisze: 14 mar 2019, 8:57
Ani "terapeutą" ...
Ani "kierownikiem duchowym" ...

A kim ?

Partnerem "do" ... życia, tymczasowej (ograniczonej czasowo !) pielgrzymki ...
O ile to ... możliwe ...
A może predzej zadać pytanie. A kto był naszym terapeutą i przewodnikiem duchowym zanim się coś rozwalilo? My jako lustro dla współmałżonka to kiepska koncepcja, i wiele wody upłynie jeszcze w rzekach zanim będziemy mieli szansę na bycie tym lustrem. Zatem kierownikiem to zostańmy tylko własnego życia i dogladajmy czy nasza przemiana jest prawdziwa, czy to tylko poza chwili. A wspolmalzonkowi? Jak będą chcieli zmiany, zrozumienia, przemiany dokonają sami i tylko sami wyboru.
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Pustelnik pisze: 14 mar 2019, 8:57 Partnerem "do" ... życia, tymczasowej (ograniczonej czasowo !) pielgrzymki ...
O ile to ... możliwe ...
;)
Pustelnik pisze: 14 mar 2019, 9:43 Ci czlonkowie rodziny sami są ... poważnie chorzy ...
I mogą wcale nie wyzdrowieć. I nawet ... do końca "nie widzieć" / bronić się przed uznaniem ... własnej "choroby".
Pustelniku masz na pewno większe doświadczenie .
Zapytam Cię o Twoją opinię:
Co jest bardziej "niemożliwe" i trudniejsze do naprawy/odnowienia.

sytuacja gdy alkoholik zdrowieje a członkowie rodziny dalej chorują czy też
sytuacja gdy członkowie rodziny zdrowieją a alkoholik nie?

Oczywiście tu może byc i problem przemocy psychicznej i każdy inny
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

czas pisze: 14 mar 2019, 9:54 A wspolmalzonkowi? Jak będą chcieli zmiany, zrozumienia, przemiany dokonają sami i tylko sami wyboru.
Zgadzam się z powyższym, tylko bym dopowiedział, świadomy wybór ma kilka założeń, a dwoma z nich chciałbym się podzielić:
  • wolność dokonania wyboru
  • znajomość i ocena możliwości
Wolność może być rozumiana już jako sama możliwość wyboru, czyli zaprzestanie podążania automatycznymi ścieżkami wydeptanymi przez naszą przeszłość, uwolnienie się od bagażu przeszłych doświadczeń, uzależnień, społecznych konwenansów, patrząc szerzej odnalezienie samego siebie i wzięcie odpowiedzialności za własne wybory niezależnie od sytuacji w jakiej się znajdujemy.
To jest praca własna każdego człowieka i droga, którą może tylko on sam przejść, pomoc w niej może być b. często odbierana jako atak na jego chodźby i pozorne, ale poczucie bezpieczeństwa z przekonaniami z jakimi nauczył się żyć.

Znajomość możliwości to poznanie opcji i zważenie ich przydatności w celu późniejszego dokonania wyboru. Ale znajomość możliwości i ich świadomość daje już możliwość pracy wspólnej. To jaką możliwość my prezentujemy dla naszego małżonka zależy już głównie od nas (no i oczywiście od jego postrzegania nas, które może być różne od naszych intencji). Np. rozwijając się i wzmacniając stajemy się wewniętrznie sileniejsi, a więc zazwyczaj b. atrakcyjni dla naszych partnerów. Rozwijamy się oczywiście dla siebie samych, ale produkty uboczne szczerej zmiany zwykle wykraczają poza to jak tylko my siebie widzimy, w końcu miłość jest służbą, więc też po tym można poznać jej owoce.

Więc zgadzam się, że małżonkowie sami dokonują wyboru i jego proces jest w znacznej mierze niezależny od nas, ale na kryteria oceny to już wydaje mi się, że mamy niemały wpływ, chodźbyśmy i sobie z tego niezdawali sprawy.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: czas »

Pustelnik pisze: 14 mar 2019, 9:43
czas pisze: 14 mar 2019, 8:40 Rodzina alkoholika jaki decyduje o wyjściu z nałogu nie ufa mu jeszcze latami, tak to jest gdy ktoś był inny trudno zrozumieć że nagle jest nowy inny
TAK, ale warto dopowiedzieć:
Ci czlonkowie rodziny sami są ... poważnie chorzy ...
I mogą wcale nie wyzdrowieć. I nawet ... do końca "nie widzieć" / bronić się przed uznaniem ... własnej "choroby".
Pustelniku wspoluzaleznienie to nie choroba, zatem nie porównuj tego do choroby alkoholowej. Zresztą granica dość szybciej dopada wspoluzaleznionych niż samego zainteresowanego chorego. Czasem jest to takie dno jakie budzi samego chorego. Lecz zazwyczaj granice stawiane przez wspoluzaleznionych doprowadzają do dna samego chorego. Faktem jest że obie strony tego muszą chciec
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: czas »

rak pisze: 14 mar 2019, 11:35
Więc zgadzam się, że małżonkowie sami dokonują wyboru i jego proces jest w znacznej mierze niezależny od nas, ale na kryteria oceny to już wydaje mi się, że mamy niemały wpływ, chodźbyśmy i sobie z tego niezdawali sprawy.
A ja myślę że to jest tylko nasza ocena sytuacji, przemiana dokonana pod wpływem czegoś i nowe jakie powstało w naszym pojęciu cudowna przemiana. Każda cudowna przemiana jest nagła, każda jest wynikiem zbiegu sytuacji. Znane są nawet w Biblii sytuację gdy grzesnicy stawali się świętymi to fakt. Ale nie każdy staje się święty i nie każdy ma szansę być wzorem szczególnie dla współmałżonka jaki choćby pamięta nas inaczej. Dlatego piwtarzam my jako lustro dla małżonka to kiepski pomysl
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

czas pisze: 14 mar 2019, 12:16 Pustelniku wspoluzaleznienie to nie choroba, zatem nie porównuj tego do choroby alkoholowej.
Zależy od ... przyjęcia definicji choroby :-).
Mozna by teoretycznie powymieniać się cytatami tych definicji i ich intepretacjami, tylko nie widzę głębszego sensu ...

Wspóluzależnienie to m.in. dysfunkcja stanu emocjonalnego a więc "choroba" emocji. I mozna by jeszcze powymieniać parę innych przesłanek.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

mam nadzieję, że Ukasz wybaczy mi wtręt Biblijny ;)

Ostanio często chodzi mi po głowie przykład Św. Pawła z Tarsu, Apostoła Narodów i do jego przykładu chciałbym się odnieść w tym kontekście:
czas pisze: 14 mar 2019, 12:26 ...Każda cudowna przemiana jest nagła, każda jest wynikiem zbiegu sytuacji. Znane są nawet w Biblii sytuację gdy grzesnicy stawali się świętymi to fakt. Ale nie każdy staje się święty i nie każdy ma szansę być wzorem szczególnie dla współmałżonka jaki choćby pamięta nas inaczej. Dlatego piwtarzam my jako lustro dla małżonka to kiepski pomysl
Jeśli chodzi o jego przemianę, która może być rozumiana jako nagła interwencja Boska, wcale nie wydaje mi się, że była taka nagła i niezwykła. Św Paweł przecież i przed swoim nawróceniem byl b. religijnym człowiekiem mimo prześladowania chrześcijan. Swoim uporem, chęcią rozwoju duchowego (pomimo błędów) mógł sobie zawczasu przygodować olbrzymią misę na łaskę Boską, ta misa tylko tęsknie wyglądała jak ją ktoś napełni. Bóg umożliwił mu wybór poprzez samo pokazanie wyboru i danie możliwości przeglądnięcia swoich czynów w jego lustrze i za jego zgodą napełnił go światłem, aż wylewało się bokami.

Na tym przykładzie świętość to przede wszystkim ciężka praca własna (tworzenie naczynia na łaskę lub psychologicznie pełnej wolności), oraz znajomość możliwości/kierunku tej pracy, żeby nie prowadziła nas na manowce.

Wracając do Twojego przykładu św. Pawła też pamiętali jako prześladowcę, co nie ułatwiało mu początkowo pracy, ale po pewnym czasie stał się lustrem dla wielu chrześcijan, z tego powodu pewnie nazywa się go Apostołem Narodów.

Ja chyba jestem zwolennikiem poglądu, że tak jak grzech jest zaraźliwy tak samo i dobro, tylko pierwsze jest kuszące od ręki, a drugie wymaga trochę pracy, żeby dostrzec jego ukryte piękno.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

czas pisze: 14 mar 2019, 12:16 Czasem jest to takie dno jakie budzi samego chorego.
czas pisze: 14 mar 2019, 12:26 Znane są nawet w Biblii sytuację gdy grzesznicy stawali się świętymi to fakt.
Moim zdaniem jeżeli nie stanie się to o czym wspomina nieraz Nirwanna - przemiana serca - to nic się nie zmieni

"Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta - do kałuży błota." 2P 22 ;)
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Jonasz pisze: 14 mar 2019, 13:07 Moim zdaniem jeżeli nie stanie się to o czym wspomina nieraz Nirwanna - przemiana serca - to nic się nie zmieni

"Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta - do kałuży błota." 2P 22 ;)
:idea:
Od samego początku głoszenia Ewangelii Pan Jezus wzywa do nawrócenia, czyli do przemiany serca. Bez przemiany serca religijność przybiera karykaturalne postaci. Ostre słowa krytykujące faryzeuszy i uczonych w Piśmie odsłaniają zafałszowanie życia wewnętrznego. Takie wypaczenia są nieustannie ogromnym zagrożeniem dla ludzi religijnych. Faryzeizm, jak nazywamy takie zafałszowanie wiary, jest największym zagrożeniem dla niej. Większym nawet niż niewiara. Pan Jezus w Apokalipsie powiedział: Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust (Ap 3,15n). Człowiek niewierzący przynajmniej wie, że jest niewierzący, natomiast człowiek religijnie zafałszowany mniema, że jest wierzący, a nawet uważa, że jest wszystko w porządku w jego relacji do Boga. Na to zafałszowanie właśnie zwraca uwagę Pan Jezus, gdy mówi:
"Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy (...)"

http://ps-po.pl/2014/08/27/bez-przemian ... pnia-2014/
Amen ...
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: czas »

Pustelnik pisze: 14 mar 2019, 12:35
czas pisze: 14 mar 2019, 12:16 Pustelniku wspoluzaleznienie to nie choroba, zatem nie porównuj tego do choroby alkoholowej.
Zależy od ... przyjęcia definicji choroby :-).
Mozna by teoretycznie powymieniać się cytatami tych definicji i ich intepretacjami, tylko nie widzę głębszego sensu ...

Wspóluzależnienie to m.in. dysfunkcja stanu emocjonalnego a więc "choroba" emocji. I mozna by jeszcze powymieniać parę innych przesłanek.
I owszem tylko nie zapominaj o statystykach to zazwyczaj uzależniony osiąga dno poprzez dojście do ściany z napisem dość wspoluzaleznionych, gdyby jedno z drugim równać to patologia nigdy by nie widziała zmiany na nirmalnosc. Dlatego dla mnie to dwa różne swiaty
czas
Posty: 195
Rejestracja: 01 sty 2019, 11:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: czas »

rak pisze: 14 mar 2019, 12:50 mam nadzieję, że Ukasz wybaczy mi wtręt Biblijny ;)

Ostanio często chodzi mi po głowie przykład Św. Pawła z Tarsu, Apostoła Narodów i do jego przykładu chciałbym się odnieść w tym kontekście:
czas pisze: 14 mar 2019, 12:26 ...Każda cudowna przemiana jest nagła, każda jest wynikiem zbiegu sytuacji. Znane są nawet w Biblii sytuację gdy grzesnicy stawali się świętymi to fakt. Ale nie każdy staje się święty i nie każdy ma szansę być wzorem szczególnie dla współmałżonka jaki choćby pamięta nas inaczej. Dlatego piwtarzam my jako lustro dla małżonka to kiepski pomysl
Jeśli chodzi o jego przemianę, która może być rozumiana jako nagła interwencja Boska, wcale nie wydaje mi się, że była taka nagła i niezwykła. Św Paweł przecież i przed swoim nawróceniem byl b. religijnym człowiekiem mimo prześladowania chrześcijan. Swoim uporem, chęcią rozwoju duchowego (pomimo błędów) mógł sobie zawczasu przygodować olbrzymią misę na łaskę Boską, ta misa tylko tęsknie wyglądała jak ją ktoś napełni. Bóg umożliwił mu wybór poprzez samo pokazanie wyboru i danie możliwości przeglądnięcia swoich czynów w jego lustrze i za jego zgodą napełnił go światłem, aż wylewało się bokami.

Na tym przykładzie świętość to przede wszystkim ciężka praca własna (tworzenie naczynia na łaskę lub psychologicznie pełnej wolności), oraz znajomość możliwości/kierunku tej pracy, żeby nie prowadziła nas na manowce.

Wracając do Twojego przykładu św. Pawła też pamiętali jako prześladowcę, co nie ułatwiało mu początkowo pracy, ale po pewnym czasie stał się lustrem dla wielu chrześcijan, z tego powodu pewnie nazywa się go Apostołem Narodów.

Ja chyba jestem zwolennikiem poglądu, że tak jak grzech jest zaraźliwy tak samo i dobro, tylko pierwsze jest kuszące od ręki, a drugie wymaga trochę pracy, żeby dostrzec jego ukryte piękno.
Świętego Pawła akurat nie ale są przykłady insze choćby św. Norbert od grzechu po całkowita świętość ani grzech zarazliwy ani dobro zarazliwy to sprawa wyboru i na tym wyborze osadzona jest nawet sama wiara. Człowiek wybiera między dobrem a złem.
ODPOWIEDZ