No i chyba najważniejsze i całkowity sens dysputy. Należy tylko dodać faryzeizm jest trudny do odróżnienia z prawdziwą wiara, bo w jednym i drugim jest przekonanie o wielkiej wierzę i zazwyczaj nam ludziom jest to trudno rozpoznać bo w grę wchodzi nasze przekonanie a może wszak być złudne. Jedno jest pewne gdy dopada nas dół spowodowany tragedia życia i odkrywamy coś co pozwala ukoic zdeptane serce, to potrafimy się zachlysnac tym lekarstwem co pomaga. Pytanie tylko czy to nie czr chwili i pkyniecie z prądem i nurtem rzeki. O czymś że coś jest prawdziwe i constants można powiedzieć dopiero po latach. Nawet i tu na sycharze między innymi ludzie uczestniczący na forum latami mogą mówić to co we mnie jest prawda, jest stale, jest wierne. To tak jak z programem 12 kroków można go przejść zrozumieć i z czasem zapomnieć, ale można go przejść zrozumieć i zawsze już żyć jego zasadamiPustelnik pisze: ↑14 mar 2019, 14:10Amen ...Od samego początku głoszenia Ewangelii Pan Jezus wzywa do nawrócenia, czyli do przemiany serca. Bez przemiany serca religijność przybiera karykaturalne postaci. Ostre słowa krytykujące faryzeuszy i uczonych w Piśmie odsłaniają zafałszowanie życia wewnętrznego. Takie wypaczenia są nieustannie ogromnym zagrożeniem dla ludzi religijnych. Faryzeizm, jak nazywamy takie zafałszowanie wiary, jest największym zagrożeniem dla niej. Większym nawet niż niewiara. Pan Jezus w Apokalipsie powiedział: Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust (Ap 3,15n). Człowiek niewierzący przynajmniej wie, że jest niewierzący, natomiast człowiek religijnie zafałszowany mniema, że jest wierzący, a nawet uważa, że jest wszystko w porządku w jego relacji do Boga. Na to zafałszowanie właśnie zwraca uwagę Pan Jezus, gdy mówi:
"Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy (...)"
http://ps-po.pl/2014/08/27/bez-przemian ... pnia-2014/
Wątek Ukasza
Moderator: Moderatorzy
Re: Wątek Ukasza
Re: Wątek Ukasza
Zgadzam się Czasie,
człowiek wybiera pomiędzy dobrem i złem, sam proces wyboru to jego brożka, ale bazuje ona na jego zrozumieniu, co jest dobrem a co złem. Zrozumienie te często może różnić się od duchowej definicji i bazować, co jest dla mnie wygodnie i co zaobserwowałem u innych ludzi i jakie były tego konsewkwencje. Przykładowo ludzi mogą przyciągać szybkie i gwałtowne przyjemności, bo dają natychmiastowy efekt, też łatwo obserwowalny na zewnątrz, przyciągający, więc i zarażliwy. Z drugiej strony do innych może przemawiać długotrwały spokój i szczęście i sami by chcieli się znaleźć w podobnej sytuacji. Przykłady innych ludzi ich zachowań to są dla mnie te lustra przez które oglądamy swoje zachowania i wybory.
Wracając na chwilę do św. Pawła, on też miał okazje obejrzeć siebie i swoją wiarę w lustrze pierwszych chrześcijan. Znacznie zaburzyło ono zapewne jego dotychczasowe postrzeganie dobra i zła. Aktywnie biorąc udział w prześladowaniach i skazywaniu na śmierć męczęńską (czynienie zła) miał okazję zaobserwować ich postawę - zdecydowaną obronę wiarę, spokój i szczęście nawet w obliczu najwyższej próby (dobro). Zapewne ten kontrast mocno nim wstrząsnął i pracował w nim na długo przed jego podróżą do Damaszku.
Myślę, że podobną alegorię można zastosować do małżeństwa, albo podsumować znanym cytatem: "zło dobrem zwyciężaj", też dlatego, że to ostatnie przynosi długookresowe i pewne owoce, a nie którtkotrwałe zaspokojenie powstałych napięć.
Więc sami dokonując wyborów często przeglądamy się w postawach i konsekwencjach zachowań innych ludzi, próbując świadomie lub nie zważyć kryteria tego wyboru i ocenić, co dla nas będzie najlepsze. Im bardziej pracujemy nad sobą tym mniejsze znaczenie mają podświadome kryteria wyboru wyniesione na przykład z doświadczeń naszego dzieciństwa, a bardziej świadomy wybór w wolności. Wybór ten jednak jest ograniczony do naszej znajmości dróg i możliwości postępowania, które najczęściej obserwujemy na zewnątrz.
Praktyczna konsekwencja płynąca z tego, że nasze życie jest też lustrem dla innych, więc promując i trzymając się postawy chrześcijańskiej, czyniąc dobro i służąc miłości, możemy ułatwić wybory innym.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: Wątek Ukasza
rak pisze: ↑15 mar 2019, 10:28
Więc sami dokonując wyborów często przeglądamy się w postawach i konsekwencjach zachowań innych ludzi, próbując świadomie lub nie zważyć kryteria tego wyboru i ocenić, co dla nas będzie najlepsze. Im bardziej pracujemy nad sobą tym mniejsze znaczenie mają podświadome kryteria wyboru wyniesione na przykład z doświadczeń naszego dzieciństwa, a bardziej świadomy wybór w wolności. Wybór ten jednak jest ograniczony do naszej znajmości dróg i możliwości postępowania, które najczęściej obserwujemy na zewnątrz.
Praktyczna konsekwencja płynąca z tego, że nasze życie jest też lustrem dla innych, więc promując i trzymając się postawy chrześcijańskiej, czyniąc dobro i służąc miłości, możemy ułatwić wybory innym.
I owszem pełna zgoda pod warunkiem że jest to dojrzaly proces a ten wymaga czasu. A nie jest to tkzw płynieecie z prądem bo inni to robią, bo inni tak myślą, bo inni tak czują.Jednym słowem egzaltacja czyms czego tak naprawdę nie czuje i w pełni nie jestem świadom, a sztucznie przyjmuje wzorce. Dlatego ja podchodzę sceptycznie to słowa zaraża, bo to brzmi to jak infekcja, a każda infekcja ma z czasem szansę ustąpić. Zatem pozostaje przy słowie wybór. I skupiam się nad wyborem dobra i jak to sugestywnie złożyć z moim nickiem czas dopiero pokazuje jaki jest wybór i jak on prawdziwy, ugruntowany i realny.
Ostatnio zmieniony 15 mar 2019, 12:27 przez rak, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Powód: poprawiono cytowanie
Re: Wątek Ukasza
Jaonaszu....panowie...Ukasz,Czas wszystko pięknie wytłumaczyli.Nic dodać,nic ująć.
Dziękuje wam Panowie za rozwinięcie kierunku mojego myślenia.
Jedyne co moge dodać......skąd we mnie ten podział....
Kilkanaście lat na forum,obserwacje i własne doświadczenie.
lena50....dawniej lena
Re: Wątek Ukasza
Co u Ukasza? Chciałbym to wiedzieć.
Było te wspólne pół dnia. Śniadanie, po południu kino, zakupy drobnych sprzętów do urządzenia mieszkania, kolacja, rozmowa. Powiedziałem, że jestem w rozterce, czy to nasze pojednanie ciągnąć w tej postaci, bo nie widzę u niej żadnej chęci, zaangażowania, i trwanie w tym stanie niby bycia razem jest dla mnie bardzo trudne. Że byłoby dobrze, gdyby została na noc. Reakcja była ostra i nieprzyjemna, ale zachowałem spokój. A ona się zgodziła.
Pierwszy raz od półtora roku zasypiałem czując, że żona jest tuż obok. Obudziłem się i wciąż tam była. Delikatne przytulenie i zaraz potem pośpiech, bo ona miała wyjść z domu już o 7.00. Cóż - pomyślałem - po dniu wolnym praca... A zrobiliśmy duży krok ku sobie. Pięknie.
Godzinę później okazało się, że jedzie na tydzień z kolegami z klubu. Z tymi samymi, co zwykle. Nawet mi tego nie powiedziała. Po prostu zobaczyłem bagaże i wszystko było jasne. To z powodu tego wyjazdu przez cały miesiąc zamiast kilku wspólnych dni zostało kilka godzin. To z nimi była tego wieczoru, kiedy miała przyjść do mnie, a ja sobie sobie zdychałem z pękającą głową.
I zostałem z pytaniem, jak na to zareagować. Cokolwiek nie zrobię, łącznie ze zignorowaniem tego faktu, będzie mocnym sygnałem dla niej. Na razie żyję sobie, zajęć mam dość, nic nie postanowiłem. Nie piszę, nie dzwonię, nie spodziewam się sygnału z jej strony.
Co u mnie? Nic nowego. A u nas? Chciałbym to wiedzieć.
Było te wspólne pół dnia. Śniadanie, po południu kino, zakupy drobnych sprzętów do urządzenia mieszkania, kolacja, rozmowa. Powiedziałem, że jestem w rozterce, czy to nasze pojednanie ciągnąć w tej postaci, bo nie widzę u niej żadnej chęci, zaangażowania, i trwanie w tym stanie niby bycia razem jest dla mnie bardzo trudne. Że byłoby dobrze, gdyby została na noc. Reakcja była ostra i nieprzyjemna, ale zachowałem spokój. A ona się zgodziła.
Pierwszy raz od półtora roku zasypiałem czując, że żona jest tuż obok. Obudziłem się i wciąż tam była. Delikatne przytulenie i zaraz potem pośpiech, bo ona miała wyjść z domu już o 7.00. Cóż - pomyślałem - po dniu wolnym praca... A zrobiliśmy duży krok ku sobie. Pięknie.
Godzinę później okazało się, że jedzie na tydzień z kolegami z klubu. Z tymi samymi, co zwykle. Nawet mi tego nie powiedziała. Po prostu zobaczyłem bagaże i wszystko było jasne. To z powodu tego wyjazdu przez cały miesiąc zamiast kilku wspólnych dni zostało kilka godzin. To z nimi była tego wieczoru, kiedy miała przyjść do mnie, a ja sobie sobie zdychałem z pękającą głową.
I zostałem z pytaniem, jak na to zareagować. Cokolwiek nie zrobię, łącznie ze zignorowaniem tego faktu, będzie mocnym sygnałem dla niej. Na razie żyję sobie, zajęć mam dość, nic nie postanowiłem. Nie piszę, nie dzwonię, nie spodziewam się sygnału z jej strony.
Co u mnie? Nic nowego. A u nas? Chciałbym to wiedzieć.
Re: Wątek Ukasza
No cóż Ukasz a może trzeba zwyczajnie zaakceptować ten wybór żony.Ukasz pisze: ↑17 mar 2019, 0:07 Co u Ukasza? Chciałbym to wiedzieć.
Było te wspólne pół dnia. Śniadanie, po południu kino, zakupy drobnych sprzętów do urządzenia mieszkania, kolacja, rozmowa. Powiedziałem, że jestem w rozterce, czy to nasze pojednanie ciągnąć w tej postaci, bo nie widzę u niej żadnej chęci, zaangażowania, i trwanie w tym stanie niby bycia razem jest dla mnie bardzo trudne. Że byłoby dobrze, gdyby została na noc. Reakcja była ostra i nieprzyjemna, ale zachowałem spokój. A ona się zgodziła.
Pierwszy raz od półtora roku zasypiałem czując, że żona jest tuż obok. Obudziłem się i wciąż tam była. Delikatne przytulenie i zaraz potem pośpiech, bo ona miała wyjść z domu już o 7.00. Cóż - pomyślałem - po dniu wolnym praca... A zrobiliśmy duży krok ku sobie. Pięknie.
Godzinę później okazało się, że jedzie na tydzień z kolegami z klubu. Z tymi samymi, co zwykle. Nawet mi tego nie powiedziała. Po prostu zobaczyłem bagaże i wszystko było jasne. To z powodu tego wyjazdu przez cały miesiąc zamiast kilku wspólnych dni zostało kilka godzin. To z nimi była tego wieczoru, kiedy miała przyjść do mnie, a ja sobie sobie zdychałem z pękającą głową.
I zostałem z pytaniem, jak na to zareagować. Cokolwiek nie zrobię, łącznie ze zignorowaniem tego faktu, będzie mocnym sygnałem dla niej. Na razie żyję sobie, zajęć mam dość, nic nie postanowiłem. Nie piszę, nie dzwonię, nie spodziewam się sygnału z jej strony.
Co u mnie? Nic nowego. A u nas? Chciałbym to wiedzieć.
Może nie trzeba szamotac się na siłę i przywracac tego co w danej chwili jest mało możliwe, nie zmieniać kogoś na siłę i pokazywać mu ze jego wybory są błędem. Tak naprawdę to my sami na początku nie kumamy co jest racja, a co błędem. Wpajamy sobie zasady, rozwiązania, przekonania jakie na dane chwilę są niadekwatne. Ukasz potrzeba czasu twojego, czasu żony, czasu dla edukacji rozmyślania o starym i odbiorem tego nowego co idzie. A jakie są wobec was plany tego wy nie wiecie, a tym bardziej ich nie zmienicie na siłę. Powiem tak będzie wam dane być razem to te dane z czasem nadejdzie. Nie będzie wam dane tworzyć jedność to trzeba też to uszanować i żyć godnie jak czlowiek. Nie być wilkiem dla drugie tylko tak żyć by być pomocna ręką zarazem szanując kogoś wolność. Ja wiem ze czasem to cholernie trudne, ale mnie w poprzednim ja tak wielkiemu uparciuchowi i we wszystkich swych działaniach życia na NIE. Udało się, poszanowalem wybory żony i zakończyłem to szarpanie, pozamykalem rozdziały i nauczyłem się nowego życia. I w momencie gdy pokochalem swój świat, było mi w nim fajnie, tworzylem tylko swoje to powoli zaczynała przeniknąć do niego moja żona, nawiązała kontakt, dialog, zaczynała wspólne tematy. Zatem znów jakas zmiana moich planów. Hee tam na górze powstają pewne decyzję, a my jedynie mamy wiernie im się przyglądać i dokonywać wyboru. Prosta sprawa jakich mnie nauczyło 12 kroków kierownica jest w rękach Boga, ja tylko przekładnia jaka ma dostosować się do ruchu kierownicy. Pozdrawiam
.
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Wątek Ukasza
Ale zdajesz sobie sprawę, że podczas wyjazdu będzie miała w głowie te ostatnie chwile z wami? Podziekuj za to Panu Bogu Chwała Panu!Ukasz pisze: ↑17 mar 2019, 0:07 Co u Ukasza? Chciałbym to wiedzieć.
Było te wspólne pół dnia. Śniadanie, po południu kino, zakupy drobnych sprzętów do urządzenia mieszkania, kolacja, rozmowa. Powiedziałem, że jestem w rozterce, czy to nasze pojednanie ciągnąć w tej postaci, bo nie widzę u niej żadnej chęci, zaangażowania, i trwanie w tym stanie niby bycia razem jest dla mnie bardzo trudne. Że byłoby dobrze, gdyby została na noc. Reakcja była ostra i nieprzyjemna, ale zachowałem spokój. A ona się zgodziła.
Pierwszy raz od półtora roku zasypiałem czując, że żona jest tuż obok. Obudziłem się i wciąż tam była. Delikatne przytulenie i zaraz potem pośpiech, bo ona miała wyjść z domu już o 7.00. Cóż - pomyślałem - po dniu wolnym praca... A zrobiliśmy duży krok ku sobie. Pięknie.
Godzinę później okazało się, że jedzie na tydzień z kolegami z klubu. Z tymi samymi, co zwykle. Nawet mi tego nie powiedziała. Po prostu zobaczyłem bagaże i wszystko było jasne. To z powodu tego wyjazdu przez cały miesiąc zamiast kilku wspólnych dni zostało kilka godzin. To z nimi była tego wieczoru, kiedy miała przyjść do mnie, a ja sobie sobie zdychałem z pękającą głową.
I zostałem z pytaniem, jak na to zareagować. Cokolwiek nie zrobię, łącznie ze zignorowaniem tego faktu, będzie mocnym sygnałem dla niej. Na razie żyję sobie, zajęć mam dość, nic nie postanowiłem. Nie piszę, nie dzwonię, nie spodziewam się sygnału z jej strony.
Co u mnie? Nic nowego. A u nas? Chciałbym to wiedzieć.
Re: Wątek Ukasza
No tak, jakby spojrzeć realnie gdyby miała te chwile w głowie to by zrezygnowała z wyjazdu. Ale faktem jest że ta sytuacja ku czemuś była, jest to jakisJolantaElżbieta pisze: ↑17 mar 2019, 11:10
Ale zdajesz sobie sprawę, że podczas wyjazdu będzie miała w głowie te ostatnie chwile z wami? Podziekuj za to Panu Bogu Chwała Panu!
wyższy plan. Jaki? pewnie z czasem zobaczy światło dzienne. Ważne by tylko nie budzić fałszywych nadziei i budować na nich sens zycia
Re: Wątek Ukasza
Nie wiem dlaczego , ale bardzo te slowa do mnie trafiaja ..czas pisze: ↑17 mar 2019, 12:25No tak, jakby spojrzeć realnie gdyby miała te chwile w głowie to by zrezygnowała z wyjazdu. Ale faktem jest że ta sytuacja ku czemuś była, jest to jakisJolantaElżbieta pisze: ↑17 mar 2019, 11:10
Ale zdajesz sobie sprawę, że podczas wyjazdu będzie miała w głowie te ostatnie chwile z wami? Podziekuj za to Panu Bogu Chwała Panu!
wyższy plan. Jaki? pewnie z czasem zobaczy światło dzienne. Ważne by tylko nie budzić fałszywych nadziei i budować na nich sens zycia
Z Bogiem Ukaszu .
Pomodle sie za Was
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Wątek Ukasza
To tak nie działa - co miałabym powiedzieć nawet samej sobie? I kolegom? To nie ma na razie znaczenia, że pojechała - a może miała właśnie pojechac z tym obrazem w głowie?czas pisze: ↑17 mar 2019, 12:25No tak, jakby spojrzeć realnie gdyby miała te chwile w głowie to by zrezygnowała z wyjazdu. Ale faktem jest że ta sytuacja ku czemuś była, jest to jakisJolantaElżbieta pisze: ↑17 mar 2019, 11:10
Ale zdajesz sobie sprawę, że podczas wyjazdu będzie miała w głowie te ostatnie chwile z wami? Podziekuj za to Panu Bogu Chwała Panu!
wyższy plan. Jaki? pewnie z czasem zobaczy światło dzienne. Ważne by tylko nie budzić fałszywych nadziei i budować na nich sens zycia
Re: Wątek Ukasza
Dobrze mi się Was czyta. Dziękuję, że jesteście.
Ciekawe, z co zostało w głowie mojej żony po tej nocy. Wrażenie pozytywne? Negatywne, Obojętne? Przekonanie, że z obawy przed stratą tej bliskości zaakceptuję wszystko, co ona zrobi? Miewam chwile takiego zastanowienia, takiej zabawy w siedzenie w jej głowie, ale wiem, że nic z tego nie wynika i to jest ostatnia rzecz, jaką ja miałbym się kierować.
Dla mnie istotne jest to, żeby mój przekaz był czytelny i szczery. Chcę bliskości, ale stawiam pewne minimalne warunki. Nie spieszy mi się, wiem, że na to trzeba czasu, ale wcześniej czy później przyjdzie konieczność dokonania wyboru. Ona zaczyna inwestować we wspólne życie, na razie bardzo ostrożnie, ale też jednoznacznie. Gdybym teraz udawał, że łyknę wszystko, a potem zaczął stawiać twarde warunki, byłoby to z mojej strony dalece nieuczciwe.
Żona rano spytała, co ma zrobić ze swoją pościelą: zabrać czy zostawić u mnie, jak ja chcę? Odpowiedź nie była dla mnie trudna. I niezależnie od tego, co będzie potem, na razie dobrze mi z tą myślą, że ta kołdra i poduszka tu zostały.
Ciekawe, z co zostało w głowie mojej żony po tej nocy. Wrażenie pozytywne? Negatywne, Obojętne? Przekonanie, że z obawy przed stratą tej bliskości zaakceptuję wszystko, co ona zrobi? Miewam chwile takiego zastanowienia, takiej zabawy w siedzenie w jej głowie, ale wiem, że nic z tego nie wynika i to jest ostatnia rzecz, jaką ja miałbym się kierować.
Dla mnie istotne jest to, żeby mój przekaz był czytelny i szczery. Chcę bliskości, ale stawiam pewne minimalne warunki. Nie spieszy mi się, wiem, że na to trzeba czasu, ale wcześniej czy później przyjdzie konieczność dokonania wyboru. Ona zaczyna inwestować we wspólne życie, na razie bardzo ostrożnie, ale też jednoznacznie. Gdybym teraz udawał, że łyknę wszystko, a potem zaczął stawiać twarde warunki, byłoby to z mojej strony dalece nieuczciwe.
Żona rano spytała, co ma zrobić ze swoją pościelą: zabrać czy zostawić u mnie, jak ja chcę? Odpowiedź nie była dla mnie trudna. I niezależnie od tego, co będzie potem, na razie dobrze mi z tą myślą, że ta kołdra i poduszka tu zostały.
Re: Wątek Ukasza
To ma znaczenie bo zastanawia mnie ku czemu służy budowanie fałszywej nadziei. Po to by potem zabolało kogoś jak rana znów się otworzy?. Czasem konstulujac wypowiedź trzeba brać odpowiedzialność za to co się wypowie. Internet jest anonimowy ale przy klawiaturze są żywi ludzie czują, przeżywają, odbierają, biorą do siebie co się pisze. Takie jest moje zdanieJolantaElżbieta pisze: ↑17 mar 2019, 16:11To tak nie działa - co miałabym powiedzieć nawet samej sobie? I kolegom? To nie ma na razie znaczenia, że pojechała - a może miała właśnie pojechac z tym obrazem w głowie?czas pisze: ↑17 mar 2019, 12:25No tak, jakby spojrzeć realnie gdyby miała te chwile w głowie to by zrezygnowała z wyjazdu. Ale faktem jest że ta sytuacja ku czemuś była, jest to jakisJolantaElżbieta pisze: ↑17 mar 2019, 11:10
Ale zdajesz sobie sprawę, że podczas wyjazdu będzie miała w głowie te ostatnie chwile z wami? Podziekuj za to Panu Bogu Chwała Panu!
wyższy plan. Jaki? pewnie z czasem zobaczy światło dzienne. Ważne by tylko nie budzić fałszywych nadziei i budować na nich sens zycia
Re: Wątek Ukasza
Ukasz istotne jest jedno kochasz żonę jak większość facetów tego forum, lakniesz sensu bycia razem, powrotu do wspólnych chwil, do tego co było wiadomo już w innej nowo pojętej nauki. Nasza rola zazwyczaj skupia się do:przekazu że jesteśmy otwarci, pracy nad sobą skutkiem której jest przemiana, akceptacji czasu potrzebnego do ewentualnego zrozumienia przez drugą osobę akceptacji obecnego wyboru przez współmałżonka zrozumienia świata jaki w obecnej chwili buduje. IUkasz pisze: ↑17 mar 2019, 19:14 Dobrze mi się Was czyta. Dziękuję, że jesteście.
Ciekawe, z co zostało w głowie mojej żony po tej nocy. Wrażenie pozytywne? Negatywne, Obojętne? Przekonanie, że z obawy przed stratą tej bliskości zaakceptuję wszystko, co ona zrobi? Miewam chwile takiego zastanowienia, takiej zabawy w siedzenie w jej głowie, ale wiem, że nic z tego nie wynika i to jest ostatnia rzecz, jaką ja miałbym się kierować.
Dla mnie istotne jest to, żeby mój przekaz był czytelny i szczery. Chcę bliskości, ale stawiam pewne minimalne warunki. Nie spieszy mi się, wiem, że na to trzeba czasu, ale wcześniej czy później przyjdzie konieczność dokonania wyboru. Ona zaczyna inwestować we wspólne życie, na razie bardzo ostrożnie, ale też jednoznacznie. Gdybym teraz udawał, że łyknę wszystko, a potem zaczął stawiać twarde warunki, byłoby to z mojej strony dalece nieuczciwe.
Żona rano spytała, co ma zrobić ze swoją pościelą: zabrać czy zostawić u mnie, jak ja chcę? Odpowiedź nie była dla mnie trudna. I niezależnie od tego, co będzie potem, na razie dobrze mi z tą myślą, że ta kołdra i poduszka tu zostały.
najważniejsze! samorozwoj i budowa własnego świata, szczęśliwego świata. Bo tylko szczęśliwi i uśmiechnięci ludzie przyciagaja innych ludzi. Ukasz wiesz kiedy moja żona zaczęła otwierać się na moją osobę? zaczęła chętnie wpadać do domu? zaczęła bez skrępowania przebywać że mną sam na sam? Gdy zobaczyła mój uśmiech, gdy usłyszała dowcipy, gdy dojrzała że normalnie żyje. Zwyczajnie i jestem zwyczajny a nie duszę i absorbuje ja swoją osobą. Pozdrawiam
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Wątek Ukasza
Co to znaczy fałszywa nadzieja? Skąd wiesz, że falszywa? Gdzie ja napisałam, że ona rzuci mu się w ramiona z okrzykiem kocham cię mężu, będę grzeczna? Psychika ludzka działa jak działa - napisałam, że będzie miała ten obraz w głowie - i tyle -czas pisze: ↑17 mar 2019, 20:58To ma znaczenie bo zastanawia mnie ku czemu służy budowanie fałszywej nadziei. Po to by potem zabolało kogoś jak rana znów się otworzy?. Czasem konstulujac wypowiedź trzeba brać odpowiedzialność za to co się wypowie. Internet jest anonimowy ale przy klawiaturze są żywi ludzie czują, przeżywają, odbierają, biorą do siebie co się pisze. Takie jest moje zdanieJolantaElżbieta pisze: ↑17 mar 2019, 16:11To tak nie działa - co miałabym powiedzieć nawet samej sobie? I kolegom? To nie ma na razie znaczenia, że pojechała - a może miała właśnie pojechac z tym obrazem w głowie?czas pisze: ↑17 mar 2019, 12:25
No tak, jakby spojrzeć realnie gdyby miała te chwile w głowie to by zrezygnowała z wyjazdu. Ale faktem jest że ta sytuacja ku czemuś była, jest to jakis
wyższy plan. Jaki? pewnie z czasem zobaczy światło dzienne. Ważne by tylko nie budzić fałszywych nadziei i budować na nich sens zycia