Kryzys i co dalej

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

blu_blue
Posty: 4
Rejestracja: 07 cze 2018, 12:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Kryzys i co dalej

Post autor: blu_blue »

Witam wszystkich bardzo serdecznie
Długo, bardzo długo czytam historie opisane na forum, czerpie z nich wskazówki i myślałam, że to wystarczy jednak w końcu postanowiłam opisać swoją historię gdyż nie wiem po prostu co dalej czynić. Chcąc zachować anonimowość wiele szczegółów muszę pominąć, a szkoda bo byłyby cenne w rzetelnym opisaniu sytuacji.
W grudniu minęła trzydziesta rocznica ślubu. Ok. 10 lat temu pojawiły się pierwsze sytuacje, które doprowadziły w ostateczności do mega kryzysu. Zaczęło się od smsów męża z róznymi kobietami, pisał z kobietami znanymi z lat szkolnych oraz kobietami z różnych portali. Z mojej strony oczywiście nie było na to zgody, reagowałam róznie, najczęściej złością, a, że jestem cholerczką to dużo do awntury mi nie potrzeba. W roku 2011 mąż oznajmił mi, że się zakochał. Zachowywał się okropnie, np. zostawiał w widocznych miejscach komórkę z tekstami, że ją kocha i ogólnie zostałam pozostawiona sama sobie z dziećmi. W roku 2012 złożyłam pozew o rozwód, jednak po pierwszej rozprawie poprosiłąm o zawieszenie sprawy. Mąż przestał utrzymywac kontakty z kochanką, a my dalej byliśmy małżeństwem i tworzyliśmy rodzinę, może nie tak szczęśliwym jak wczesniej, ale jakoś funkcjonowaliśmy. Nadmieniam, że przez cały czas kryzysu dodatkowo problemem był alkohol w życiu męża, nadużywał w sposób nie możliwy dla mnie do wytrzymania. Codziennie był podpity. Ponadto wymuszał na mnie wprowadzenie rozdzielności majatkowej( która w moim przypadku była opcją niekorzystną ) oraz zawierał transakcje finansowe z pominięciem mojej osoby. Jesienią 2017 wyprowadziłam się z nastoletnimi dziećmi, mąż został w naszym domu.
I teraz do sedna mojego problemu. Nie mogę sobie poradzić z tym, że nie jesteśmy razem. Cały czas byłam gotawa przebaczyć, ale mąż nigdy nie zaproponował powrotu, mało tego przez pierwszy rok prawie wcale nie utrzymywaliśmy kontaktu. Może na razie to tyle, więcej postaram sie opisać w kolejnych postach. To co opisałam to jedynie 1/1000 problemów z jakimi się zmagam, a że w zasadzie wolę czytać niż pisać oraz słuchać niz mówić, wiec trudni mi moje emocje opisać. Bardzo proszę forumowiczów o wsparcie, a na wszelkie zapytania chętnie odpowiem.
jacek-sychar

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: jacek-sychar »

Blu_blu witaj na naszym forum.

Cieszę się, że lubisz czytać niż pisać i słuchać niż mówić, ale na początku przydałoby się jeszcze trochę więcej informacji, żeby być lepiej zorientowanym w temacie.
Na pewno warto zadbać o siebie, o swój rozwój.
Mi też po odejściu żony wydawało się, że nie dam rady, ale po kilku latach okazało się, że świetnie funkcjonuję sam. Do szczęścia nie jest mi już koniecznie potrzebna druga osoba. Szczęście buduje się w sobie. Nie jest to oczywiście egoizm, ale umiejętność bycia samemu z sobą.

Zapraszam Cię na spotkanie któregoś z naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/
W niedzielę rozpoczęły się również zapisy na rekolekcje:
viewtopic.php?f=74&t=1979
Może udałoby Ci się na nie przyjechać.

Niedługo pojawią się również zapisy na wakacje:
viewtopic.php?f=73&t=1933
Tydzień przeżyty we wspólnocie daje bardzo dużo, szczególnie nowym Sycharkom.
Pustelnik

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: Pustelnik »

jacek-sychar pisze: 19 mar 2019, 9:22 Nie jest to oczywiście egoizm, ale umiejętność bycia samemu z sobą.
Witaj Jacku,
z mojego podwórka: (trochę?/"średnio"?) słabości/grzeszności pod tytułem : egocentryzm/egoizm/pycha pozostanie we mnie ... do "końca" ....
Ale przyjmuję , że "Ty masz inaczej" :-)

Dobrego dnia !
jacek-sychar

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: jacek-sychar »

Pustelniku

Nie zrozumiałeś mnie chyba do końca.
W każdym z nas, grzesznych, jest trochę egoizmu. Dopóki nie przesłanie to całkiem świata, to może to być, moim skromnym zdaniem, nawet pożyteczne. Tak więc w tej sytuacji Blu_blu wręcz zalecałbym trochę egoizmu, czyli takiego zajęcia się sobą.
Pustelnik

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: Pustelnik »

blu_blue pisze: 19 mar 2019, 9:05 I teraz do sedna mojego problemu. Nie mogę sobie poradzić z tym, że nie jesteśmy razem. Cały czas byłam gotawa przebaczyć, ale mąż nigdy nie zaproponował powrotu, mało tego przez pierwszy rok prawie wcale nie utrzymywaliśmy kontaktu.
Witaj blu_blue,
u mnie trochę analogicznie, a trochę ... 8-) przeciwnie ... ;)
To żona się wyorowadziła (to jej decyzja, sama zresztą mi to powiedziała : "TO MOJA DECYZJA!").
Małżenstwo/rodzina też z duzym stażem, subiektywnie oraz obiektywnie "niezłe", a może "lepsze od średniej" (pod paroma względami).
Z biegiem czasu "narosły" trudności m.in. ana/bulimia mlodszej córy, moja depresja, a żona ... się zakochała. I ... "się wydało". Sytuacja przerosła żonę, tak myślę (m.in. emocje).
Ale to źona, za nic nie przeprosiła (m.in. mataczenie) i jak pisałem podjęła taką a nie inną decyzję.
Na chwilę obecną : Nie widzę powodu aby ją odwiedzić (zresztą nie moja sprawa co/gdzie/za ile sobie wynajmuje) czy proponować spotkanie (inne tematy niż neutralne "głupoty" podejrzewam/mam doświadczenie (nieudane próby z mojwj strony) i tak by nie wchodziły w rachubę).
Obecnie: w miarę dobrze sobie radzę z opisaną sytuacją ...
Pustelnik

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: Pustelnik »

jacek-sychar pisze: 19 mar 2019, 10:05 Pustelniku

Nie zrozumiałeś mnie chyba do końca.
W każdym z nas, grzesznych, jest trochę egoizmu. Dopóki nie przesłanie to całkiem świata, to może to być, moim skromnym zdaniem, nawet pożyteczne. Tak więc w tej sytuacji Blu_blu wręcz zalecałbym trochę egoizmu, czyli takiego zajęcia się sobą.
Jacku, kiedyś poklikałem tzw. "zdrowy egoizm" i nic konkretnego / rozsądnego nie znalazłem (może miałem ... za duże ... oczekiwania?), nawiasem mówiąc byly to raczej/m.in. "pogaduchy" np. "Dlaczego tak zwany "zdrowy" egoizm jest niezdrowy".
Czy możesz mi coś podesłać (jak dla mnie niekoniecznie "prawilne katolickie" źródło) abym rozważył (z ... czasem 8-) ) zmianę swojego podejscia ?
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: JolantaElżbieta »

Blue blue - to teraz zaczyna się dla Ciebie czas wypływania na głębię - ale od Ciebie też zależy czy chcesz. Ja po odejściu mojego męża po 34 latach małżeństwa myslałam, że tonę. A po prawie czterech latach od rozwodu okazało się, że właśnie pływam spokojnie i szczęśliwie. Dodam, że kocham mojego męża pomimo tego co się stało :-)
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: tata999 »

blu_blue pisze: 19 mar 2019, 9:05
I teraz do sedna mojego problemu. Nie mogę sobie poradzić z tym, że nie jesteśmy razem. Cały czas byłam gotawa przebaczyć, ale mąż nigdy nie zaproponował powrotu, mało tego przez pierwszy rok prawie wcale nie utrzymywaliśmy kontaktu.
Może oczekujesz niemożliwego?
EL.
Posty: 6922
Rejestracja: 29 sty 2017, 21:46
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: EL. »

Blu-blu....piszesz, że nie możesz sobie poradzić z tym, że nie jesteście razem.
Czy Ty kochasz swojego męża ??
Czy On to wie ? EL.
"Nasza miłość do ludzi jest miarą naszej miłości do Boga " - Edyta Stein

"Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie " - Jan Paweł II
blu_blue
Posty: 4
Rejestracja: 07 cze 2018, 12:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: blu_blue »

Dziękuję za zainteresowanie
Odpowiadając na pytania, bardzo powaznie biorę pod uwagę udział w spotkaniach sycharowskich i gdyby nie fakt, iz mieszkam w niewielkiej miejscowości juz dawno brałabym w nich udział. Niestety logistycznie jest to obecnie nieco dla mnie utrudnione, gdyż ze wzgledu na zmianę miejsca zamieszkania nie potrzrebuję samochodu i go po prostu sprzedałam. A męża cóż, myślę, że nadal kocham i gdyby dał mi wyrażnie do zrozumienia, że chciałby bysmy nadal tworzyli rodzinę to oczywisnie nie od razu, i nie bezwarunkowo, to z pewnoscią bym wróciła. Nadmienię, że z tego co mi wiadomo to mąz nie ma nikogo i w grudniu/styczniu miał przebłysk świadomości i nawet do mnie kilka razy zadzwonił informując o tym, ze jest sam. Jednak po kilku telefonach kontakt urwał na prawie dwa miesiace.
Zostałąm jednak zaproszenie od męża na imieniny z którego skorzystałam i w ostatnią niedzielę pojechałam ( teraz już jego domu ) po półtora roku z wizytą.
jacek-sychar

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: jacek-sychar »

Pustelnik pisze: 19 mar 2019, 10:50 kiedyś poklikałem tzw. "zdrowy egoizm" i nic konkretnego / rozsądnego nie znalazłem
Pustelniku

To, że nic w internecie nie znalazłeś, nie znaczy, że czegoś takiego nie ma. Jest to raczej nasze doświadczenie sycharowskie wychodzenia z kryzysu.
Ponieważ jest to wątek Blu_blue, która jest nową użytkowniczką, to myślę, że takie dyskusje nie są tutaj raczej na miejscu.
blu_blue
Posty: 4
Rejestracja: 07 cze 2018, 12:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: blu_blue »

Pustelniku - bardzo bliski jest opis Twojego małżeństwa i małżonki z moim. A może tak jak pisze tata999 oczekuję niemozliwego.
Wszystkim pozostałym równięż dziękuję. Bardzo się cieszę, że mogę gdzieś się wypowiedzieć. Obecnie ze względu na to, że kulminacja kryzysu miała miejsce już dość dawno i nie chcę zadręczać innych moim stanem ( a mimo wszystko bardzo potrzebuję pomocy) piszę by postronne osoby mną wstrząsnęły i bym odzyskała radość życia. Gdziekolwiek pójdę czy pojadę bardzo brakuje mi męża. Wyprowadzka moja nie była z mojej woli. Po tym jak dokonaliśmy rozdzielności majątkowej wraz z podziałem majątku wspólny dom zostawiłam mężowi i od tej pory zaczął sie mój koszmar. Robił i zachowywał się tak bym nie wytrzymała psychiczne i zgodnie z jego oczekiwaniem nie wytzrymałam i sie wyprowadziłam z dwójką nastoletnich dzieci. Do tego brak wsparcia części rodziny ( rodzice nie żyją), również mnie bardzo pogrążył.
Pustelnik

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: Pustelnik »

blu_blue pisze: 19 mar 2019, 13:46 Pustelniku - bardzo bliski jest opis Twojego małżeństwa i małżonki z moim. A może tak jak pisze tata999 oczekuję niemozliwego.
(...)
Wszystkim pozostałym równięż dziękuję.
Blu_blue, swoje jak widać przeszłaś i ... przechodzisz (po mojemu to są prawdziwe "ziemskie pielgrzymki" a nie ... wyjazd autokarem z parafii do (...) ;) )
Pielgrzymki/drogi krzyżowe po słabościach i grzechach swoich i ... bliskich osób.

Jak już miałaś pomysł podziekować, to warto być świadomym, że i Ty ubogaciłaś ... pozostałych.

P.S. Ja tam wolę używać termin "pogoda ducha" a nie ograniczać się do wymienionej przez Ciebie radości tylko odczuwać to co jest, co nadchodzi.
I na ile moja wiara pozwoli mi uznawac wydarzenia dnia codziennego (i towarzyszące im moje emocje/myśli) za .... Bożą Opatrzność.
Pustelnik

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: Pustelnik »

Teraz jeszcze raz spojrzałem na tytuł wątku, spodobał mi się :-).

A gdyby były 2 odpowiedzi (zakończenia "bajki"/ziemskiej pielgrzymki) do wyboru :

A / skuteczne "ratowanko"/"naprawianko' i żyli długo i "szczęśliwie" (w ... swoim sosie)

B/ nim skonczył się kryzys, zaczęły się następne niespodziewane kryzysy. A wraz z nimi - szansa na kolejne nawrócenia, pokutne/inne (niż oczekiwania) życie ...

Hmm, czy wybór jest/byłby prosty ?

Pustelnik raczej by się nie wachał ... :? . Chociaż "gierojem" nie jestem ...
jacek-sychar

Re: Kryzys i co dalej

Post autor: jacek-sychar »

Pustelnik pisze: 19 mar 2019, 20:18 Pustelnik raczej by się nie wachał ...
A ja bym się jednak wahał. :lol:
ODPOWIEDZ