Kryzys za wiarę
Moderator: Moderatorzy
Kryzys za wiarę
Witajcie,
Jesteśmy z mężem 5 lat po ślubie, a 10 lat razem po stracie pierwszego dziecka, obecnie jestem w upragnionej drugiej ciąży. Mąż codziennie pali marihuanę i piwo już zaczyna zdawać sobie sprawę z problemu i twierdzi że jak ja skończę z Kościołem to on skończy z nałogami.
No właśnie bo to jest wg niego najwiekszy problem że ja jestem fanatyczką i on ma tego dość, moi wierzący znajomi fanatyzmu u mnie nie widzą.
Ja nie wiem jak osiągnąć kompromis, czuję się tak jakby całe piekło sprzeniewierzyło się przeciw nam.
Źle znoszę ciążę, mam migreny i co chcę jechać na spotkanie dla osób współuzależnienionych to źle się czułam.
Mąż ma mi za złe że przed ślubem byłam inna, ale ja już taka nie potrafię być bo bym musiała wrócić do dawnych grzechów i nawet nie wiem czy by to pomogło. Ja po prostu dorosłam moralnie i duchowo on nie. Mamy całkowicie inne podejście do życia, moralności on chce łatwo przejść przez życie miło i przyjemnie a ja wiem że tak się nie da.
Jesteśmy z mężem 5 lat po ślubie, a 10 lat razem po stracie pierwszego dziecka, obecnie jestem w upragnionej drugiej ciąży. Mąż codziennie pali marihuanę i piwo już zaczyna zdawać sobie sprawę z problemu i twierdzi że jak ja skończę z Kościołem to on skończy z nałogami.
No właśnie bo to jest wg niego najwiekszy problem że ja jestem fanatyczką i on ma tego dość, moi wierzący znajomi fanatyzmu u mnie nie widzą.
Ja nie wiem jak osiągnąć kompromis, czuję się tak jakby całe piekło sprzeniewierzyło się przeciw nam.
Źle znoszę ciążę, mam migreny i co chcę jechać na spotkanie dla osób współuzależnienionych to źle się czułam.
Mąż ma mi za złe że przed ślubem byłam inna, ale ja już taka nie potrafię być bo bym musiała wrócić do dawnych grzechów i nawet nie wiem czy by to pomogło. Ja po prostu dorosłam moralnie i duchowo on nie. Mamy całkowicie inne podejście do życia, moralności on chce łatwo przejść przez życie miło i przyjemnie a ja wiem że tak się nie da.
Re: Kryzys za wiarę
Witaj Anulqa na naszym forum.
Warto chyba postawić pytanie, kto się bardziej zmienił (Ty, czy Twój mąż). Stąd biorą się oczekiwania, które nie zawsze mogą być spełnione.
Życzę zdrowia i dobre znoszenia ciąży. A jak będziesz się już mogła ruszyć, to zapraszam do naszych ognisk w realu.
Warto chyba postawić pytanie, kto się bardziej zmienił (Ty, czy Twój mąż). Stąd biorą się oczekiwania, które nie zawsze mogą być spełnione.
Życzę zdrowia i dobre znoszenia ciąży. A jak będziesz się już mogła ruszyć, to zapraszam do naszych ognisk w realu.
Re: Kryzys za wiarę
Jesteśmy za granicą i tu nie mamy ale jak będę u siebie w mieście to tam mam nawet w swojej parafii sychar. On się dużo nie zmienił i to ja miałam oczekiwania co do niego że on się nawróci i wiele spraw zrozumie a tak się nie stało i on już nie może znieść tego jaka ja jestem.
Re: Kryzys za wiarę
Witaj , to zacytowane brzmi dla mnie .... "OK".
Tytuł wątku "kryzys za wiarę" - kokarzy mi się - może tak, może nie.
Zapewne tak przyjmujesz tzn jako jeden z głównych wyzwalaczy/kayalizatorów kryzysu, mylę się ?
Jak zechcesz, to możesz być bardziej szczegółowa' czy chodzi (bardziej) u Ciebie o :
- wyznawaną wiarę (np. podpisanie się pod Wyznaniem Wiary, szukanie w swoim życiu oznak Bożej Opatrzności, .... )
- praktykowane osobiscie/wspólnotowo nabożeństwa/formy teligujności
- wyznawany pogląd co w życiu jest wartościowe, etyczne, moralne ...
Czy mąż (i jak) próbuje Cię "przekabacić" ?
A może ... i Ty ... jego ?
Pozdrawiam Cię !
Re: Kryzys za wiarę
Witaj,
może jest tak, że Twój mąż szuka usprawiedliwienia dla tego, by samemu nie walczyć ze swoimi nałogami?
Deprecjonowanie wyznawanych przez Ciebie wartości jest niedobre i pachnie manipulacją. Ja tez byłem wyzywany przez żonę od fanatyków, przy czym dla niej fanatyzmem był niemal każdy przejaw zaangażowania religijnego ponad niedzielną mszę.
może jest tak, że Twój mąż szuka usprawiedliwienia dla tego, by samemu nie walczyć ze swoimi nałogami?
Deprecjonowanie wyznawanych przez Ciebie wartości jest niedobre i pachnie manipulacją. Ja tez byłem wyzywany przez żonę od fanatyków, przy czym dla niej fanatyzmem był niemal każdy przejaw zaangażowania religijnego ponad niedzielną mszę.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Kryzys za wiarę
Przekabacić próbował i to bardzo często, ja nie chce już z nim wchodzić na tematy wiary bo to jest jedynie atak z jego strony. I tak fanatyzmem jest dla mojego męża wszystko co jest ponad niedzielną mszę, uważa że brak sił wynika u mnie z tego że tylko się modlę a nie z tego że jestem słaba i nie mam po prostu sił. I to że zawsze mam siłę na Kościół bo tak jest to mi jedynie daje siłę i jak się lepiej czuje to jadę na jakąś modlitwę. Ja już w nim nie mam żadnego oparcia, o co poproszę to zrobi w domu czy zakupy ale psychicznie kompletnie, widzi tylko jaki to on jest nieszczęśliwy ze mną i poszkodowany. A moim zdaniem to cierpienie które przeżywa wewnętrznie wynika z nałogów z których powagi sobie nie zdaje sprawy bo uważa że nie jest z nim tak źle skoro pracy nie zawala (lubi swoją pracę, umie ją szybciej wykonać niż inni zawsze, pracodawca jest z niego zadowolony).
On jest cholerykiem ja jestem flegmatykiem i pn chyba tego też nie umie zrozumieć.
On wiedział przed ślubem że nasza rodzina jest mocno wierząca i miał z nami chodzić po ślubie do Kościoła, ale to wypadało tylko jak był w Pl bo on jest w Niemczech od 6 lat ja dopiero 2,5 i on mi to teraz strasznie wypomina, jak strasznie się poświęcał. Rozumiem to był błąd takie naciskanie go który zrozumiałam. Do tego on wierzy w pozytywne myślenie, czyli nie działanie Boga tylko jak o czymś będzie myślał pozytywnie to się to spełni♂️
On jest cholerykiem ja jestem flegmatykiem i pn chyba tego też nie umie zrozumieć.
On wiedział przed ślubem że nasza rodzina jest mocno wierząca i miał z nami chodzić po ślubie do Kościoła, ale to wypadało tylko jak był w Pl bo on jest w Niemczech od 6 lat ja dopiero 2,5 i on mi to teraz strasznie wypomina, jak strasznie się poświęcał. Rozumiem to był błąd takie naciskanie go który zrozumiałam. Do tego on wierzy w pozytywne myślenie, czyli nie działanie Boga tylko jak o czymś będzie myślał pozytywnie to się to spełni♂️
Re: Kryzys za wiarę
Hej
Piszesz że jestescie z meżem 10 lat
Od kiedy wiesz, że ma nałogi?
Od kiedy Ci jego nałogi zaczęły przeszkadzać?
Piszesz że jestescie z meżem 10 lat
Od kiedy wiesz, że ma nałogi?
Od kiedy Ci jego nałogi zaczęły przeszkadzać?
Re: Kryzys za wiarę
A czy to jakaś "straszna wada"? Taka wiara w pozytywne myślenie?
Myśl ma dużą moc - więc lepiej naprawdę myśleć pozytywnie, niż się zamartwiać i pisać czarne scenariusze.
Re: Kryzys za wiarę
A nie lepiej , po prostu (chociaż to może i ... najtrudniejsze) - myśleć ... realnie ?Aleksander pisze: ↑21 mar 2019, 17:28 Myśl ma dużą moc - więc lepiej naprawdę myśleć pozytywnie, niż się zamartwiać i pisać czarne scenariusze.
Ani "nakręcając się pozytywnie" ani ... negatywnie ?
Zgoda, może normalność i realność (zarazem - świętość) jest najtrudniejsza ... Dla mnie - tak.
Nastawiania się pozytywnie to może być nieraz takie sztuczne "wmawianie sobie" drogi sukcesów i szczęścia. Chyba lepiej reflektować zdroworozsądkowo siebie i świat wokół. A jak ktoś chce pogłębiać wiarę chrześcijańską to ... Śłowo Boże czy odpowiednie lektury (z umiarem).
Re: Kryzys za wiarę
Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy że są to nałogi, a zaczęły mi przeszkadzać jak zaczęły się u niego krzyki, które się co jakiś czas zdarzają, chyba odkąd tu przybylam do niego po śmierci córki ale wcześniej też takie epizody się zdarzały.
I te krzyki w większości są atakiem na Kościół i na to że ślepo ufam księżom.
A pozytywne myślenie jest problemem bo u niego to jest do przesady ja myślę realnie on nie i to nawet jego znajomi którzy też palą potwierdzają.
I te krzyki w większości są atakiem na Kościół i na to że ślepo ufam księżom.
A pozytywne myślenie jest problemem bo u niego to jest do przesady ja myślę realnie on nie i to nawet jego znajomi którzy też palą potwierdzają.
Re: Kryzys za wiarę
Bardzo ważne pytania...i inna sprawa- to przemyśl dlaczego zdecydowaliście się na ślub kościelny. Jak wtedy była Twoja motywacja a jaka Twojego męża? Rozumiem, że siłą go do ołtarza nie zaciągnęłąś ani nie był tam na haju? Nie piszę tego złośliwie, ale zrozumienie co wtedy Was skłoniło do sakramentalnego małżeństwa- może być kluczowe do rozeznania dalszych spraw.
Re: Kryzys za wiarę
Nie wiem czy ślepo słucham rekolekcji ks. Glasa, Kostrzewy, Chmielewskiego itd i wierzę że to o czym mówią jest prawdą, ja się wychowałam w duchu oaz i zawsze pomimo grzechów miałam wiarę. On ją jako nastolatek utracił, miał okazję być w seminarium i czymś się tam zraził, wyzywa księży od pedofili nie jest w stanie uwierzyć że są naprawdę dobzi księża. Naoglądał się YT i uważa że Kościół to tylko instytucja do zbierania kasy, że sobie sami wybrali ewangelię które im pasują itd.
On nie był przyzwyczajony w ogóle do modlitwy i go razi strasznie jak ja się modlę koronką albo różańcem.
Do Pijawka No nie wiem to było oczywiste że jak ślub to kościelny, obydwoje tego chcieliśmy w ogóle się nad inną możliwością nie zastanawiałam on też o niczym innym nie wspominał, tylko ja się zastanawiam jak wyglądały te jego spowiedzi przed ślubem bo obawiam się że nie były szczere i wątpię żeby wyznał wszystkie grzechy. On wiedział dobrze że nasza rodzina jest pobożna i religijna a po ślubie mu to zaczęło przeszkadzać.
On nie był przyzwyczajony w ogóle do modlitwy i go razi strasznie jak ja się modlę koronką albo różańcem.
Do Pijawka No nie wiem to było oczywiste że jak ślub to kościelny, obydwoje tego chcieliśmy w ogóle się nad inną możliwością nie zastanawiałam on też o niczym innym nie wspominał, tylko ja się zastanawiam jak wyglądały te jego spowiedzi przed ślubem bo obawiam się że nie były szczere i wątpię żeby wyznał wszystkie grzechy. On wiedział dobrze że nasza rodzina jest pobożna i religijna a po ślubie mu to zaczęło przeszkadzać.
Re: Kryzys za wiarę
Kościół nie ma ostatnio dobrej prasy i wobec niektórych pojawiających się informacji trudno go bronić, zwłaszcza przed osobami nastawionymi bardzo negatywnie. Spróbuj może mężowi wytłumaczyć to w ten sposób, że dla Ciebie świętość czy grzeszność tego czy innego kapłana nie ma znaczenia, bo wiara jest relacją z Bogiem, a księża są tylko szafarzami sakramentów. Ja bym próbował w ten sposób rozmawiać. Możesz poszukać sobie na YT konferencji Hołowni, on to dobrze tłumaczy.
Też mam wrażenie, źe te dyskusje są tematem zastępczym, próbą odwrócenia uwagi od realnych problemów, które ma Twój mąż (i tym samym Ty również).
Samo pozytywne myślenie, jeśli ma oparcie w wierze, jest wg mnie bardzo chrześcijańskie. Natomiast w przypadku osoby uzależnionej może opóźnić osiągnięcie dna, a w konsekwencji możliwość zrobienia 1 z 12 kroków.
Też mam wrażenie, źe te dyskusje są tematem zastępczym, próbą odwrócenia uwagi od realnych problemów, które ma Twój mąż (i tym samym Ty również).
Samo pozytywne myślenie, jeśli ma oparcie w wierze, jest wg mnie bardzo chrześcijańskie. Natomiast w przypadku osoby uzależnionej może opóźnić osiągnięcie dna, a w konsekwencji możliwość zrobienia 1 z 12 kroków.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Kryzys za wiarę
Posłucham p Hołowni może mi się coś przyda dziękuję. A co do terapi to ja już od miesiąca jestem zdecydowana chodzić na Al-anon są spotkania co tydzień niestety jak zawsze się w dniu spotkania źle czułam i nie byłam w stanie pojechać. Ale kiedy on będzie się chciał podjąć jakiejś terapii to nie wiem.