nałóg pisze: ↑04 maja 2019, 22:52
Niedoskonały,tu i teraz.Idziesz na terapię.Mam nadzieję że tam przestawisz przy pomocy terapeutów myślenie z „ walki” na „ pracę nad sobą”,że pomogą Ci pogodzić się z” rozstaniem „ nie tylko z alkoholem lecz i destrukcyjnym myśleniem o spłacaniu,o przyszłości i planach.Pamiętaj że każda terapia się kiedyś kończy a mityngii AA są każdego dnia.PD
Mam taką nadzieję, że tak będzie że wyleczą mnie tam z destrukcyjnego myślenia.
tata999 pisze: ↑04 maja 2019, 22:05
Może do restauracji pójdźcie świętować już po. Teraz ważniejsze może być szczere otwarte zadeklarowanie/zapewnienie, że wrócisz, zdrowszy, lepszy, mogą na Ciebie liczyć i nie stracą nic dobrego, co im zapewniałeś do tej pory.
W domu cisza jak makiem zasiał jeśli chodzi o mój szpital. Zobaczę może jutro rano przed wyjściem uda mi się z żoną i córką słowo zamienić.
Mick pisze: ↑04 maja 2019, 21:36
Pomysł na góry świetny. Jest to ważne, aby po powrocie ze szpitala nie zatrzymać się tylko iść dalej. Co do rodziny to daj im czas. Nie widzą kryzysu Twoimi oczami, a tym bardziej nie wiedzą czego się spodziewać po Twoim powrocie. Może nawet sami nie wierzą w to, co się dzieje.
Chcę walczyć o siebie. Mam nadzieję, że to mi się uda. Może żona otworzy oczy. Kiedyś doceniała to, że jak coś chciałem to to osiągałem. Nie robię tego dla niej tylko dla siebie. Może jej inne spojrzenie na mnie będzie po prostu skutkiem ubocznym mojego działania.
Aleksander pisze: ↑04 maja 2019, 21:24
Niedoskonały - trudno się dziwić, że rodzina żony staje po stronie żony.
Ponoć więzy krwi są silniejsze od zdrowego rozsądku.
Jak bym nie pisał i nie pytał - ale to ja.
I ja zrobię tak samo nie będę pytał i dzwonił. Zastanawiam się tylko jak się zachować kiedy on zadzwoni bo będzie coś potrzebował. Zawsze miałem problem z asertywnością samo.
Ostatnia noc w domu. Niepokój we mnie duży ale jestem dobrej myśli. Czas zabrać się za siebie. Zadbać o swoje Ja. Noc pewnie będzie nieprzespana i niespokojna ale trudno takie życie. Mam nadzieję że modlitwa pomoże przetrwać te ostatnie godziny. W domu żadnej rozmowy o szpitalu terapii. Córe wyściskałem i dałem prezent urodzinowy bo niedługo będzie świętować. Podjąłem staranie o lepsze Ja i muszę w tym wytrwać. Mam list przygotowany dla niej i córki. Zastanawiam się czy jutro rano przed wyjściem nie kupić kwiatów dla moich kobiet i zostawić listy. Jak będę wychodził z domu do szpitala mieszkanie będzie już puste. Więc jak wrócą ze szkoły i pracy będzie na nich to czekało.