Myślę że w końcu padło wyjaśnienie stanowisk.
A w zasadzie protokół rozbieżności.
Ty chroniłeś siebie i wybrałeś sposób który chronił Ciebie najbardziej.
(A że przy okazji udaremniłeś pomysł na zagospodarowanie domu po dziadkach bo chyba był taki pomysł wespół z koleżanką o ile pamiętam - to kolejny raz powiedziałeś nie )
Zona twierdzi że ją porzuciłeś bo tak to z jej strony wygląda.
Obraz małżeństwa i rodziny który wyniosła zdaje się jest taki - mogę mówić, co chcę mogę być wiecznie niedojrzała - to wymagałoby ode mnie wysiłku na który nie mam ochoty, nie obowiązują mnie żadne reguły, a w związku z tym nie mam zamiaru ponosić żadnych konsekwencji.
Każda granica oznacza nie, którego nie rozumiem.
A ponieważ coś jest z moimi chyba emocjami a w zasadzie ich kontrolą nie tak to odlatuję w kosmos i eksploduję.
Niszcząc i raniąc.
Dlatego troszeczkę nie zgadzam się z Rentą11 w kwestii
Ja bym się skłaniał bardziej w kierunku - to mi się po prostu należy za darmo.
A druga strona na mój dar musi sobie zasłużyć.
A zasłużyć to znaczy nigdy, pod żadnym pozorem nie burzyć mojego scenariusza.
Role wszystkim rozdane łącznie z Bogiem.
Kto moim zdaniem źle gra, wylatuje... . Casting na nową obsadę w tej roli. A przynajmniej próba.
Wybacz ale chyba bardziej odpowiednie byłoby stwierdzenie dla samego siebie - wrócę jak ja zechcę i zdecyduję.
W miejsce które sam wybiorę. Przecież to także i mój dom, a kredyt spłacam ja (tu rozumiem nic się w tej kwestii nie zmieniło)
Teoretycznie przecież jest możliwość i teraz - jak dom to pokoi kupa.
Materac pojedynczy na promocji i chociażby w pustym pokoju .
Przepraszam - nie chcę występować w roli sędziego , ale widzę dość dużo podobieństw do swojego podwórka.
Stąd pozwoliłem sobie na te słowa.