Znak zapytania

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Znak zapytania

Post autor: Zdołowany »

Witam serdecznie forumowiczów ;)
Tak jak większość z Was jestem tutaj z powodu problemu rodzinnego. Ale pokolei. W marcu tego roku moja żona w kłótni oznajmiła mi że nie czuję do mnie tego co czuje kobieta do mężczyzny. W pierwszej chwili pomyślałem sobie że żartuję. Ale rozmawiając dalej niestety okazało się że nie żartuję. Tłumaczyła to tym, że od dwóch lat próbuje ze sobą walczyć, że próbowała mówić mi że między nami jest problem i to duży. Jesteśmy małżeństwem od sześciu lat. Pobralismy się bardzo szybko. Po ośmiu miesiącach wzięliśmy ślub kościelny. Między nami jest bardzo duża różnica wieku. Niestety od początku naszego wspólnego życia zaczęły się problemy. Problemy finansowe. Nie kłuciliśmy się nigdy w tej kwestii. Zawsze robiliśmy wszystko aby udało się i wzajemnie się wspieralismy. Kłótnie były takie jak w normalnych związkach. Trzy lata próbowaliśmy rozwiązywać problem finansowy ale pogrążalismy się coraz bardziej. W czwartym roku straciliśmy cały dobytek. Między innymi dom który wybudowałem przed poznaniem żony. Całą firmę, którą razem stworzyliśmy. W kilka tygodni później spakowalismy się i postanowiliśmy wyjechać za granicę. Ja żona i półtora roczna córcia zanieszkalismy na obczyźnie. Pracę miałem, ale żona nie pracowała bo nie było możliwości oddać dziecka do przedszkola. Po przyjeździe za granicę żona oznajmiła mi wspaniałą nowinę,że będziemy mieli drugie dziecko. I tutaj z perspektywy czasu zauważyłem że zaczął się kryzys. Ja niestety musiałem pracować cały tydzień włącznie z sobotą, aby nas utrzymać. Nie mieliśmy czasu na odpoczynek. Byliśmy sami. Żona była zmęczona opieką i ciąża, a ja ciężką pracą fizyczną, oraz miałem problem związany z przeszłością czyli utratę wszystkiego. Zacząłem zaniedbywać żonę oraz samego siebie. Liczyło się dla mnie tylko zapewnienie bytu rodzinie. Zaczęły się kłótnie. W złości mówiłem o rozwodzie. Nigdy tak naprawdę nie zostawił bym żony. Nie wiem czemu używałem takich słów. Może dlatego aby zabolało. Żona straciła poczucie własnej wartości. Urodził się syn była wspaniała radość ale też więcej obowiązków. Próbowałem pomagać żonie w taki sposób że opiekowałam się córka w nocy. (dwa trzy razy wstawalem, przewijałem oraz karmiłem mlekiem) Gdy syn skończył rok oddaliśmy dzieci do przedszkola. Był to także ciężki okres gdyż adaptacja trwała prawie rok. Adaptacja w sensie nabrania odporności. W tym czasie czyli styczeń 2019 roku żona mogła w końcu pójść do pracy i wyjść do ludzi. Ja zmieniłem pracę w której zacząłem lepiej zarabiać i mieć więcej czasu dla rodziny. Niestety było to złudne moje myślenie. I przyszedł ten marzec w którym żona oznajmiła mi o braku miłości do mnie. Na spokojnie bez kłótni zaczęliśmy rozmawiać. Zrozumiałe wszystko. Gdzie zrobiłem błędy. Poprosiłem żonę o szansę. Zgodziła się. Zacząłem się starć, naprawiać błędy ale nic to niestety nie pomagało. Podświadomość mówiła mi że coś jest nie tak. Trafiłem na forum tutaj do Was. Zacząłem czytać i otworzyliście mi oczy. Pewnie już domyślacie się co chcę napisać. Tak dokładnie. Niestety żona miała kowalskiego. Okazał się to przyjaciel żony z którym pisała przez internet. Wyznali sobie miłość i żona pojechała do niego. Dowiedziałem się tego szpiegujac telefon. Gdy wróciła żona oczywiście powiedziałem jej o wszystkim że znam powód zostawienia mnie. Żona zaczęła kłamać w żywe oczy. Po kilku tygodniach. Oznajmiła mi że z kowalskim nie będzie. Niestety wracając z wizyty poznała kolejnego kowalskiego i sytuacja jest właśnie teraźniejsza. Sprawa wygląda tak. Żona mieszka ze mną i z dziećmi. Chciała się wyprowadzić, ale nie stać ją aby wynajmować mieszkanie. Cały czas otwarcie że nie będziemy razem. Jeździ do kowalskiego nie kryjąc się z tym. Uważa że już dawno nie jesteśmy razem i może robić co chce. Ja jej mówię że nie mamy rozwodu i żyję w cudzołustwie. Ona tylko sie śmieje. Ja oczywiście stosuje listę Zerty. Modlę się. Modlę się o siłę.
Pytanie do Was drodzy forumowicze.
CO DALEJ
Przepraszam za błędy, za stylistykę
jacek-sychar

Re: Znak zapytania

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Zdołowany na naszym forum.

Jak czytałeś nasze forum, to pewnie wiesz, że zachęcamy do ostrożnego podawania szczegółów, żeby nie zostać rozpoznanym.

A co robić? Nie wiem. Każdy przypadek jest inny.
Próbuj dalej czytać nasze forum i poznawać różne mechanizmy postępowania.
Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Znak zapytania

Post autor: Zdołowany »

Witaj Jacek - Sychar. Czytam cały czas. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Znak zapytania

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Zdołowany,
Przeniosłam Twój watek w miejsce, gdzie będzie lepiej widoczny i więcej osób Ci odpowie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Znak zapytania

Post autor: Zdołowany »

Witaj Nirvana. Dziękuję Ci. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Kate81
Posty: 72
Rejestracja: 06 sty 2018, 9:40
Jestem: w związku niesakramentalnym
Płeć: Kobieta

Re: Znak zapytania

Post autor: Kate81 »

Witaj Zdołowany,
Ze swojego doświadczenia mogę Ci jedynie polecić, czego na pewno nie robić, co tylko jeszcze pogorszy sytuację i sprawi, że żona nie tylko jeszcze bardziej się oddali, ale też zdobęcie przeciwko Tobie późniejsze dowody do sądu.
Przede wszystkim - nie wiem, jaki jest Twój charakter, ale mówię ogólnie: najgorsze będzie jej zabraniać, zakazywać, nakazywać, wpędzać w poczucie winy, ale też nie powinno się zarzucać miłością i kwiatami.
Najlepsze, co możesz zrobić, to niejako się odciąć, skupić na sobie. Terapia, albo chociaż psycholog, jakieś nowe hobby, na tyle na ile to możliwe.

Terapia byłaby o tyle dobra, że mogłaby Ci uświadomić również wielowymiarowe przyczyny kryzysu, rzeczy także w Tobie, z których do tej pory nie zdawałeś sobie sprawy.
Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Znak zapytania

Post autor: Zdołowany »

Witaj Kate 81. Dziękuję Ci za odpowiedź.
Mimo że minęły dopiero trzy miesiące cały czas pracuje nad sobą. Bywają dni że jest mi ciężko, ale staram się podchodzić do tego ze spokojem z cierpliwością(której wcześniej nie miałem)
Nie zakazuje, aczkolwiek wczoraj mieliśmy sytuację gdzie musiałem być stanowczy. Mianowicie umówiliśmy się że jeden weekend ja zostaje z dziećmi drugi weekend ona. Ten akurat był mój. Żona umówiłam się z kowakskim na piątek wieczór. Nie zgodziłem się. Twierdząc że łamie zasady. Nie obyło się bez awantury. Byłem spokojny stonowany. Wekend dopiero się zaczyna. Zobaczymy co przyniesie wieczór. Pozdrawiam
Wiedźmin

Re: Znak zapytania

Post autor: Wiedźmin »

Zdołowany pisze: 23 maja 2019, 23:34 [...] Żona była zmęczona opieką i ciąża, a ja ciężką pracą fizyczną.
[...] Zacząłem zaniedbywać żonę oraz samego siebie.
[...] W złości mówiłem o rozwodzie.
[...] Żona straciła poczucie własnej wartości.
[...] I przyszedł ten marzec w którym żona oznajmiła mi o braku miłości do mnie.
[...] Niestety żona miała kowalskiego.
[...] wracając z wizyty poznała kolejnego kowalskiego i sytuacja jest właśnie teraźniejsza.
[...] Żona mieszka ze mną i z dziećmi.
[...] Uważa że już dawno nie jesteśmy razem i może robić co chce. Ja jej mówię że nie mamy rozwodu i żyję w cudzołustwie.
Dobrze, że mieszkacie razem.

Dobrze robi skupienie się na funkcji bycia "dobrym ojcem".

To zaprocentuje przede wszystkim dla Ciebie - zbuduje fajną relację z dziećmi.
Chyba każda (nawet "wyrodna" matka w amoku) doceni zauważy, jeśli dasz swój czas i miłość dzieciom... i kiedy ten czas i opieka zaprocentuje uśmiechami na twarzy dzieci - to... to to jest bardzo wiele :)
Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Znak zapytania

Post autor: Zdołowany »

Witaj Aleksander. Dziękuję Ci za odpowiedź i dobre słowa. Daje, dawałem i daje dużo miłości dziecią. Żeniąc się byłem dojrzałym mężczyzną który wiedział i wie co to jest rodzina. To jest w tym dziwne że ona widzi jak bardzo się staram jak ważne jest dla mnie bycie ojcem. Mam taką nadzieję że życie pod wspólnym dachem nie przyniesie odwrotnego skutku. Żona zauważyłem z perspektywy czasu wszczyna awantury jak jestem czemuś przeciwny. Czemuś co nie jest po jej myśli. A tak jak pisałem nie zakazuje tylko próbuje egzekwować wspólne ustalenia
jacek-sychar

Re: Znak zapytania

Post autor: jacek-sychar »

Zdołowany

Możesz coś napisać o rodzinie pierwotnej swojej żony?
Był tam alkohol, rozwód lub jakaś inna dysfunkcja?
Pustelnik

Re: Znak zapytania

Post autor: Pustelnik »

Zdołowany pisze: 23 maja 2019, 23:34 Witam serdecznie forumowiczów ;)

WITAJ !

A / (...) Żona zaczęła kłamać w żywe oczy.

B / (...) poznała kolejnego kowalskiego i sytuacja jest właśnie teraźniejsza.

C / (...) Modlę się. Modlę się o siłę.

D / Pytanie do Was drodzy forumowicze.
CO DALEJ

E / Przepraszam za błędy, za stylistykę
A/ tak jakby "normalne" dla większości "tych" przypadków ... niestety . I NA PEWNO BARDZO BOLESNE. Obserwuj swoje trudne emocje, nie "zamrażaj się" emocjonalnie. To piszę ja - (po) depresant.

B/ pewien mechanizm ..., nie tylko u Twojej żony.
ROZRÓŻNIAJ jej decyzje tudzież wybory oraz swoje . Ty jesteś odpowiedzialny za swoje ...

C/ Ten czas kryzysu to bez wątpienia duża SZANSA na poprawę Twojej relacji z P. Bogiem. I retrispekcję tudzież analizę swojej historii życia, którą po częsci już zrobiłes i potrafiłes szczerze i odważnie zaprezentować (jesteś uzdolniony, doceń to).

D/ CO DALEJ ? Poznawaj siebie i ... Bożą Opatrzność (obserwuj teraźniejszość) .
I jak zechcesz , to się "tym" podziel". Mozesz "tutaj" dostawać "różne rady", "przewidywania", "połajanki", "plany zdrowienia". Bądż i rozsądny w odbiorze tych wpisów.

E/ to co napisałeś w tym ostatnim zdaniu świadczy też dużo o Tobie. Generalnie "na plus". Ale może też o (być może, tego zupełnie nie wiem, jak chcesz to się temu przypatrz) - o niebezpieczeństwie przyjmowania postawy zbyt uległej, takiej "ugrzecznionej" bynajmniej w niektórych okolicznościach. Jak u Ciebie z asertywnoscią, umiejętnością stawiania granic ?

I na koniec:
dużo przeszedłeś Zdołowany ... :cry:
(krach finasowy także, obczyzna także, ...)
Toteż dbaj o siebie (jeszcze deprechy Ci brakuje, to jest co prawda wartosciowe doświadczenie :!: , ale może nie dla Ciebie tu i teraz).
Pustelnik

Re: Znak zapytania

Post autor: Pustelnik »

Zdołowany pisze: 24 maja 2019, 10:07 Bywają dni że jest mi ciężko, ale staram się podchodzić do tego ze spokojem z cierpliwością(której wcześniej nie miałem)
SUPER !
widzisz swoje braki ...
widzisz (i pewnie doceniasz) swoje postępy ...
;)
Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Znak zapytania

Post autor: Zdołowany »

Jacek - Sycha
A więc rodzina mająca ojca, który moim zdaniem jest praktycznie w dwóch związkach. Trzydzieści lat temu zostawił żonę (nie rozwiódł się) wszedł z wiązek z kobietą. Z kobietą z którą ma trójkę dzieci. W tamtym małżeństwie dorosły syn alkohiolik w stanie codziennego upojenia. Przez całe życie dzieci(czyli żona moja i pozostałe dzieci) rzadko go widywały. Nieobecność argumentując pracę w delegacjach. Żona przed poznaniem mnie czyli siedem lat temu odkryła, że ojciec oklamywał rodzinę jeżdżąc do byłej żony. Spędzając z nią czas, a nie jak twierdził pracował. W rodzinie żony często jest pity alkohol. Mama żony katoliczka głęboko wierząca. Kobieta dla której dzieci są najważniejsze. W obecnym momencie ojciec żony mieszka z żoną i próbuje wrócić do matki mojej żony.
Moja rodzina. Tata, mama, siostry żyją w głębokiej wierze. Ja jestem katolikiem wierzącym w Boga, ale nie praktyjuacym. Alkohol w domu rodzinnym był rzadko. Ja pije alkohol sporadycznie.
Nie wiem czy jest to dobrze stylistycznie napisane. Za co przepraszam.
jacek-sychar

Re: Znak zapytania

Post autor: jacek-sychar »

Zdołowany pisze: 24 maja 2019, 12:56 Ja jestem katolikiem wierzącym w Boga, ale nie praktyjuacym.
A czy przypadkiem nie jest to oksymoron?
Nie widzisz wewnętrznej sprzeczności tego Twojego zdania?
Jak byś odebrał, gdym ja napisał, że jestem weganinem, ale nie praktykuję, czyli wcinam mięso?
Ale zostawmy to Tobie do namysłu.

Zachowanie Twojej żony to typowy obraz dorosłego dziecka. Tutaj nałożyło się na siebie DDA i DDRR.
Dorosłe dziecko zawsze stara się panować nad swoim życiem. Jeżeli nad czymś nie panuje, to traci pewność siebie i wpada w panikę. Dlatego tez te awantury, gdy cokolwiek inaczej chciałeś zrobić niż Twoja żona. Sam coś takiego miałem, bo moja żona była DDA, DDD i DDRR.

Gorąco zachęcam Cię do zapoznania się z tematem dorosłych dzieci. Szczególnie polecam:
ks prof. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/
(za darmo w internecie). Również tutaj:
http://sychar-rekolekcje.blogspot.com/
masz linki do naszych rekolekcji. Na jesieni 2017 roku głosił je dla nas właśnie ks. Polok. Zachęcam do odsłuchania.

Szerzej problem dorosłych dzieci opisano tutaj:
Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf
Czytając tą książkę miałem wrażenie, że to jest o mojej żonie.

Więcej polecanej przez nas literatury jest tutaj:
viewtopic.php?f=10&t=383
Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Znak zapytania

Post autor: Zdołowany »

Witaj Pustelniku
Dziękuję Ci za odpowiedź, za ciepłe słowa. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ