Niesakramentalny2

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: tata999 »

SiSi pisze: 28 maja 2019, 20:38
I ja to widzę. I nie dziwię się.
Bo to trochę tak jakby postawić przed kimś dwa auta. Piękne z salonu - błyszczące i takie już starsze, porysowane, wgniecione i z przyczepą.
I usilnie przekonywać, że jak się wyklepie ten stary i wlozy trochę pracy to jazda będzie taka sama.
Noooo kogo to przekona?

Urok nowości, czysta karta, nowe życie. Kusi.
SISI, złudzeniem jest piękne z salonu i starsze porysowane.

Myślę , że to uproszczenie z samochodami jest zbyt duże, żeby miało jakikolwiek sens i prowadzi na manowce.
Lawendowa
Posty: 7695
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Lawendowa »

tata999 pisze: 29 maja 2019, 9:29 Myślę , że to uproszczenie z samochodami jest zbyt duże, żeby miało jakikolwiek sens i prowadzi na manowce.
Bardzo się z Tobą zgadzam.
Nic nie stoi na przeszkodzie by mieć równocześnie kilka samochodów- nowy, zabytkowy i jeszcze jakiś do zadań specjalnych, albo całkiem inny zestaw. Z definicji to nikogo nie krzywdzi. Z małżonkiem i kimś zamiast niego lub na boku, to już zupełnie co innego.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Pustelnik

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Pustelnik »

Lawendowa pisze: 29 maja 2019, 9:40 Nic nie stoi na przeszkodzie by mieć równocześnie kilka samochodów- nowy, zabytkowy i jeszcze jakiś do zadań specjalnych, albo całkiem inny zestaw. Z definicji to nikogo nie krzywdzi. Z małżonkiem i kimś zamiast niego lub na boku, to już zupełnie co innego.
Ale być może tudzież prawdopodobnie te samochody kradną czas i kasę. A to ma tudzież może mieć swoje ... KONSEKWENCJE (tudzież straty, bo mogło być "coś lub ktoś" zamiast).
Nic nie jest bez znaczenia.
Z szacunkiem do innych poglądów ...
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: marylka »

Aleksander pisze: 29 maja 2019, 9:27
Wiesz - podobnie alkohol nie jest jedynym rozsądnym i ratującym rozwiązaniem z problemu takiego czy innego - a wiele osób po niego sięgało i sięga.

Jasne, że to nie jest dobre (zwłaszcza na dłuższą metę) - ale można mimo wszystko chyba postarać się zrozumieć... takiego sięgającego po alkohol.
Jasne. I tu sie zgadzam Alek z Tobą
Ja też poznajac życie meża gdzies widzialam jego droge do uzależnienia, nie zawsze do konca jego wina kierowana bo trudno tu obarczac pełną wina nastolatka o rożne sytuacje w domu rodzinnym, na ktore nie miał wpływu i regulowanie napieć taka czy inna drogą.

Ale to apropo nałogu.

Natomiast zdrada popelniona przez osobe dorosłą połnoletnią
- fajnie jest dotrzeć - dlaczego to zrobiłeś/aś
To jest tzw. przepracowanie kryzysu - wspólnie odkryc pekniete miejsca w małżeństwie i je zaleczyc i zabliźnić, żeby już nigdy przez ta szczelinę nie wdarl sie nikt obcy

Ale...
Zło - zdradę - zawsze trzeba nazywać ZŁEM
A nie wybielać.
I bronić
Aleksander pisze: 28 maja 2019, 19:58 Muszę wziąć w obronę zdradzaczy kolejny raz.
Nie uważam - że głupieją.

Bardzo często po prostu nie widzą innego wyjścia.
Ratują się na swój sposób... żeby nie zwariować, nie powiesić się itd.
Alek...
Niektorzy zdradzeni (tak samo jak małżonkowie nałogowcow) przyjmuja postawę - zrozumienia i usprawiedliwienia. Na koniec jest przyjecie całej winy na siebie za zsradę (czynny nałóg) przy pełnej zgodzie zdradzającego (uzależnionego) Staja sie cichym często nieświadomym sprzymierzeńcem. Taka postawa prowadzi donikąd.
Na pewno nie do zaprzestania przez współmałżonka raniacych działań.
A też może prowadzić do "zwariowania" jak to nazywasz
To mieszanka silnego współuzależnienia jednego i perfekcyjna umiejetnosć manipulacji drugiego.
Zawsze warto przemyśleć czy ta sytuacja nie jest gdzieś Twoja
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: ozeasz »

Co do porównań i analogii …

W ostrym kryzysie udało mi się wyciągnąć (ze względu na dzieci też) żonę na drugi stopień szkoły dla rodziców.

Pierwsze spotkanie było na temat jak to jest kiedy nasza pociecha dowiaduje sie że będzie miała rodzeństwo .

Psychoterapeuci uznali że (nie wiem czy tak autorki książki na podstawie której się to odbywało tak sugerowały) ze będzie to na przykładzie małżeństwa w którym jedno z małżonków stwierdza ,jesteś tak cudowna ,cudowny , że chcę kogoś takiego jak ty ,jeszcze jednego :lol:


Reakcja mojej żony była taka , że Pani terapeutka zaczepiła ją po skończonym spotkaniu i żona już nie wróciła ,a rozpoczęła terapię indywidualną ( zaznaczę że to żona miała kogoś ,nie ja) albowiem reakcje innych uczestników były tak naturalne że wywołało to wściekłość i agresję u współmażonki ;)
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: vertigo »

Lawendowa pisze: 29 maja 2019, 9:40 Nic nie stoi na przeszkodzie by mieć równocześnie kilka samochodów- nowy, zabytkowy i jeszcze jakiś do zadań specjalnych, albo całkiem inny zestaw. Z definicji to nikogo nie krzywdzi. Z małżonkiem i kimś zamiast niego lub na boku, to już zupełnie co innego.
Przypomniał mi się stary dowcip, jak to w carskiej Rosji małżeństwo z klasy wyższej udało się do Teatru Maryjskiego w Petersburgu. W oczekiwaniu na rozpoczęcie rozglądają się po sali. W pewnym momencie mąż mowi:
- Kochanie, zobacz, generał Orłow ma nową kochankę.
- Gdzie?
- Siedzi po drugiej stronie w trzecim balkonie od lewej.
Żona bierze lornetkę, chwilę przygląda się, po czym z nutką satysfakcji mówi:
- Eeee, nasza ładniejsza... :lol:
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: SiSi »

Oczywiście, że przykład jest maksymalnie uproszczony.
Pisaliśmy o amoku.
I ja tak zobrazowalam bycie w amoku.
Wybor dokonany w emocjach, bezrefleksyjny.
Wybieram to co wydaje się na ten moment idealne.
Bez wchodzenia w analizę sytuacji.
Zawężone pole świadomości.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: SiSi »

A i nie wspomniałam, że tym nowym samochodem jazdy próbne się odbyły ( jak mniemam satysfakcjonujące).😀
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

marylka pisze: 29 maja 2019, 10:15 [...]
Alek...
Niektorzy zdradzeni (tak samo jak małżonkowie nałogowcow) przyjmuja postawę - zrozumienia i usprawiedliwienia. Na koniec jest przyjecie całej winy na siebie za zsradę (czynny nałóg) przy pełnej zgodzie zdradzającego (uzależnionego) Staja sie cichym często nieświadomym sprzymierzeńcem. Taka postawa prowadzi donikąd. [...]
Tak - zgoda - miałem taki etap - samobiczowania się :D - a i owszem :) nawet paradoksalnie - dość przyjemny ;).

Nie - ja widzę swoją "winą" jak i żony "winę" bardzo wyraźnie.
Widzę tez uwarunkowania żony, znam po części jej dzieciństwo.

Czy jestem sprzymierzeńcem? Pewnie po części tak... kiedyś mógłbym z czystym sumieniem spalić na stosie, a dzisiaj cóż - lipa :D

Mógłbym urządzić wojenkę - podzielić półki w lodówce :D ... podzielić pranie :D itd itp.
No owszem. Tylko w imię czego? Komu bym zrobił "na złość"? Głównie sobie :) :D

Na razie wystarczająco dobrze się czuję, kiedy mam całą sypialnie dla siebie... a żona sypia sobie w salonie na kanapie.

Z sukcesów :D - to prócz wspólnych wizyt u psychologa, żonę zapisałem (w sumie sama się zapisała, przy lekkiej sugestii) :D :P - na indywidualne spotkania z psychologiem.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: marylka »

Aleksander pisze: 29 maja 2019, 14:01
Mógłbym urządzić wojenkę - podzielić półki w lodówce :D ... podzielić pranie :D itd itp.
No owszem. Tylko w imię czego? Komu bym zrobił "na złość"? Głównie sobie :) :D

Na razie wystarczająco dobrze się czuję, kiedy mam całą sypialnie dla siebie... a żona sypia sobie w salonie na kanapie.

Z sukcesów :D - to prócz wspólnych wizyt u psychologa, żonę zapisałem (w sumie sama się zapisała, przy lekkiej sugestii) :D :P - na indywidualne spotkania z psychologiem.
Alek.....czyżbyś opisywał swoje korzyści? ;)
Świety spokój, całe łoże/pewnie wolalbys dzielić. Ale...jakaś korzyść jest ;) / , całość rodziny, wspólne terapie /jakby nie było - to także wspólny czas/ a także możliwosć wplywania na decyzje żony......i pewnie mnóstwo innych

Sorki, że tak rozkladam ten temat ale napisałeś
Aleksander pisze: 28 maja 2019, 19:58 Ostatnio panie z forum przekonywały - że ludzie kierują się korzyścią.
i ja jestem jedna z tych pan.
A Ty zrozumialam, że nie zgadzasz sie z ta teza.
Staram sie pokazać Ci korzyści, ktore sam przedstawiasz.
Gdybys wybral rozstanie....pewnie miałbys inne korzysci ale chyba bilans wyszedl na korzyść mieszkania wspólnego.
I to normalne jest - nie ma co sie puszyć
Pozdrawiam
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

Jak z coraz większym uznaniem czytam posty Aleksandra (że też się dzieją takie"cuda"? :shock:), tak z rosnącym zainteresowaniem i nie smakiem czytam "wywody" pozostałych o amoku itp...

Po co Wam to?
Aleksander stara się zrozumieć. Nie zracjonalizowac czy usprawiedliwić, ale zrozumieć.

A pozostali?
Widzę tu raczej "dzielenie się" z lekka jadowitym smutnym poczuciem "bycia lepszym"...które nic nie wnosi.
A na dodatek jest wyssane z palca, bo wypowiadają się Ci, którym "amok i zakochanie" są obce. Którzy tylko "w postawie miłości i trwaniu" - z ich deklaracji... Czyli zdecydowanie mało wiedzą z własnego doświadczenia. Jedynie z mocno subiektywnych obserwacji...
I w sumie nie wiadomo... Śmiać się? Płakać? A może uciekać?
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

Staram się ostatnio mniej zabierać głos w dyskusjach, ale nie zdzierżyłem. :?
Przepraszam.
lustro pisze: 29 maja 2019, 16:02 Czyli zdecydowanie mało wiedzą z własnego doświadczenia. Jedynie z mocno subiektywnych obserwacji...
Czyli nie wiemy, co to jest amok, bo go nie przeżyliśmy? :shock:
No to zgłaszam następujące wnioski:
1. zabronić mężczyznom wykonywania zawody ginekologa, bo nigdy nie mieli miesiączki i nigdy nie będą w ciąży
2. zabronić wykonywania zawody psychiatry osobom zdrowym psychicznie, bo przecież one nic nie wiedzą, co czują ich pacjenci
3. niech alkoholików leczą czynni alkoholicy
4. niech narkomanów leczą czynni narkomani

Koniec sarkazmu.
Przepraszam Lustro, ale mnie rozwaliłaś. ;)

A może to własnie my, stojący obok, lepiej widzieliśmy jak działa amok i co robi z osobą, którą owładnie?
A może właśnie osoba w amoku jest subiektywna w swoich osądach?

I teraz jeden przykład. Już go podawałem, ale warto go przytoczyć.
Syn, mający wtedy prawie 13 lat, wychodząc ze szkoły przewrócił się na lodzie (było to 5 stycznia) i uderzył się głową o lód. Przyszedł do domu i się położył (ten co nigdy nie potrafił usiedzieć na miejscu). Źle się czuł i miał nudności. Ja po kilku godzinach po tym zdarzeniu przyjechałem do domu. W tym czasie żona chodziła po domu. Wprost kręciła się bez składu i ładu. Coś tam wyjmowała z szafy, przeglądała. Żona pielęgniarka. Jak usłyszałem co się stało, spytałem się czemu jeszcze nie była z nim w szpitalu. Nie potrafiła mi racjonalnie odpowiedzieć. Zabrałem chłopaka i pojechałem do szpitala. Oczywiście został na obserwacji z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Co na to żona? Opieprzyła mnie, że zawiozłem do złego szpitala, bo za daleko od domu. W tamtym byłem oczywiście najpierw, ale ze względu na trwające operacje, musiałbym kilka godzin czekać na zbadanie syna. Przez kilka dni, które syn spędził w szpitalu, żona praktycznie u niego nie była. Wpadała na chwilkę i zaraz wychodziła. Nie przynosiła mu nawet jedzenia. Nie miała tego w głowie. Nie potrafiłem tego zrozumieć. Okazało się niedługo, że właśnie wynajęła mieszkanie (garsonierę) na schadzki z kochankiem. I wtedy w głowie nie miała dziecka, tylko szykowanie wystroju tego mieszkania, żeby godnie przyjąć kochanka
O drugim zdarzeniu nie napiszę, bo żona mając prawie 50 lat zachowała się jak młoda nastolatka. Totalny odlot.

Kto wtedy racjonalnie myślał. Ja, czy moja żona?
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

marylka pisze: 29 maja 2019, 15:14 [...]
i ja jestem jedna z tych pan.
A Ty zrozumialam, że nie zgadzasz sie z ta teza.
Staram sie pokazać Ci korzyści, ktore sam przedstawiasz.
Gdybys wybral rozstanie....pewnie miałbys inne korzysci ale chyba bilans wyszedl na korzyść mieszkania wspólnego.
I to normalne jest - nie ma co sie puszyć
Pozdrawiam
Zatem wg. Twojej definicji marylko - postępowania wg. korzyści...
... to nie ma co się puszyć - że zdradzacz postąpił tak, jak postąpił... miał swoje korzyści... więc nie puszyć mi się tu :D :P
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: tata999 »

Żałosne, co tu się wypisuje. Chyba Was opuszczę, jak tak dalej będzie.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: SiSi »

Lustro,
Każdy na tym forum pisze z własnego doświadczenia.
Faktem jest, że amoku nie przeżyłam. Byłam/ jestem obserwatorem amoku mojego męża.
Czy moje obserwacje są wyssane z palca? Nie sądzę.
Czy czuję się lepsza? Nie. Bo niby dlaczego?
Każdy dokonuje swoich wyborów.
A można się i śmiać i płakać.
ODPOWIEDZ