Monti pisze: ↑29 maja 2019, 17:00
Satine, gdybys posłuchała mojej żony, to zgodziłabyś się, że jest wobec mnie agresywna i toksyczna (przynajmniej ja to tak odbieram). To jest mój wątek, wiadomo że moja relacja jest subiektywna. Piszę o swoich odczuciach.
Nie twierdzę, że żona jest złą matką. Zależy jej na dobru syna, jest bardzo konsekwentna (czego nie mogę do końca powiedzieć o sobie).
Nota bene, dziś znów zrobiła mi awanturę, że syn przytył, bo go niezdrowo odżywiam. Mimo, że i tym razem nie zabrakło personalnych ataków, a nawet grożenia ograniczeniem władzy rodzicielskiej (!), ten zarzut ma jakieś podstawy, bo rzeczywiście brakuje mi nieraz konsekwencji w dawkowaniu mu słodyczy.
Syn ma wiele różnych książek, ale ciężko go skłonić do czytania, dlatego zgodziłem się mu kupić właśnie tę książkę. Uważam, że wszystko jest dla ludzi. Natomiast konsoli ostatecznie nie dostał.
Nie twierdzę, że jestem idealny, a żona a to samo zło. Chciałbym po prostu móc spokojnie porozmawiać i wyrazić swoje zdanie. Czy to aż tak dużo?
Nie twierdzę, że reakcja żony była odpowiednia, ale nie wiem, czy wiesz - że można być toksycznym w białych rękawiczkach, z uśmiechem na ustach. Nie trzeba do tego agresji.
Jeśli ustaliliście jakieś zasady wychowania syna (powstrzymanie się od gier komputerowych, niejedzenie słodyczy), a Ty te zasady łamiesz - to uważasz, że to nie jest toksyczne? Uważasz, że to jest fair? Tak się po ludzku - najmożliwiej obiektywnie - zastanów, jak Ty byś czuł w takiej sytuacji. Nie pierwszy raz właśnie - zarówno Ty, jak i Twoja rodzina - o czym wspominałeś wcześniej i o co były kłótnie i spory między Wami - lekceważycie zasady, jakie Twoja żona i matka Twojego dziecka chce wprowadzić w życie. Pamiętasz? Niesnaski też dotyczyły tego, że Twoi rodzice karmili słodyczami chłopca, Twoja rodzina kupiła konsolę - Ty robisz to samo, dajesz synowi słodycze, kupujesz rzeczy dotyczące gier. Spójrz na siebie uczciwie - czy to jest w porządku?
Zawsze, w każdej sytuacji trudnej, w której się znaleźliśmy - warto zadać SOBIE pytanie: czy jestem w porządku.
Piszesz: wszystko jest dla ludzi. Hmm. No alkoholicy też tak tłumaczą swoje picie.
Jeśli żona mówi Twojemu synowi, że z graniem może poczekać, a ojciec daje mu najpierw konsolę, a potem książkę o grach - to ma mętlik w głowie. Kogo ma słuchać, co jest dobre, a co złe? Lubi grać, ciągną go gry komputerowe, więc to co proponuje ojciec jest fajne. To co mama - niefajne. Czy chodzi o to, by przekabacić syna na swoją stronę? U tatusia by była konsola, słodycze - to tylko mama jest zła, bo wszystkiego zabrania. Jest szansa, że Twój ośmioletni syn tak to widzi? jest szansa, że żona też tak to może odbierać?
Jakie konsekwencje wychowawcze ma takie podejście do dziecka? Gdzie jest jego dobro?
A tak obiektywnie? Żona chce dla syna jak najlepiej. Uważam, że to PRZEMĄDRE jest, żeby ograniczać dziecku słodycze, bo biały cukier, biała mąka i tłuszcz palmowy, który jest w każdym niemal ciastku i cukierku to toksyczne substancje, uzależniające, rakotwórcze, powodujące próchnicę zębów, otyłość. Dzieci lubią słodkie smaki, ale lepiej dać owoc (też nie za dużo), zrobić jakieś zdrowe słodkie ciasto, na bazie cukry brzozowego lub bananów (w necie jest mnóstwo przepisów). Tak samo jeśli chodzi o książki - jest multum pięknych książek, odpowiednich do wieku. Syn nie lubi czytać, ale czytaniem o grach do czytania się nie zachęci, tylko do grania, bo po to one są napisane - to wielki biznes i naprawdę twórcom nie chodzi o to, by wśród dzieci krzewić miłość do książek, a raczej do tego, by przywiązać do marki, zachęcać do grania, a potem do kupowania gadżetów - koszulek, plecaków, figurek.
Twoja żona chce dla dziecka DOBRZE i powinieneś to docenić. Tymczasem Ty prowokujesz trudne sytuacje, a potem żalisz się, że znowu zostałeś źle potraktowany. Jeśli kiedyś na Ciebie żona nie krzyczała, a Ty i tak robisz swoje - to może poczuła bezsilność - że nic do Ciebie nie dociera i krzyk to jest jej jedyna forma dotarcia do Ciebie? Ty znasz swoją żonę najlepiej.
Super, że sam widzisz, że nie jesteś konsekwentny itd. Ale to w takim razie może to jest Twoje poletko do zaorania i pracy nad sobą?
Bardzo Ci współczuję, że zostałeś skrytykowany i wykrzyczany przez żonę. To zawsze jest raniące. Ale tak samo raniące jest lekceważenie jej zasad, jako tych, jakie próbuje wprowadzić, wychowując syna na mądrego, zdrowego człowieka.
Pozdrawiam Cię!