Małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

nałóg pisze: 29 maja 2019, 14:01
renta11 pisze: 29 maja 2019, 8:46 To Ty tutaj najczęściej jesteś specjalistą od udzielania rad (wyrazistych, autorytarnych, podpartych 12 krokami i Twoimi doświadczeniami).

Rento, czy dobrze wyczuwam w tym fragmencie taką zakamuflowaną złośliwość? Trąci mi to bierną agresją. Nie jest to moje pierwsze odczucie. Masz może "alergię" na moje pisanie?
Co do udzielania rad..... ja dokładam staranności aby ich nie udzielać. Czasami coś sugeruję a sugestia nie jest radą.
PD
Nałogu

Pisałam to bez złośliwości. Po prostu zauważyłam to już dużo wcześniej, a teraz wyartykułowałam. Alergii także nie mam, chętnie czytam Twoje wpisy. Rozróżniam także sugestie od udzielania rad. Rozumiem, że starasz się dochować staranności, ale nie zawsze musi to się udawać. Mistrzowie także popełniają błędy. ;)
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

Odebrać prawa rodzicielskie Montiemu i zapisać w ustawie zakaz częstowania dzieci książkami o Minecrafcie! Uniewinnić niechęć porozumiewawczego dialogu w takiej sytuacji dla świadków i usprawiedliwić zabijanie dialogu, możliwości wspólnego wychowywania dziecka! Jeśli ktoś się sprzeciwi to zrobić demokratyczne głosowanie! I nie ma wyjątków - niech wszyscy będą tacy sami!
Satine

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Satine »

Monti pisze: 29 maja 2019, 17:00
Satine, gdybys posłuchała mojej żony, to zgodziłabyś się, że jest wobec mnie agresywna i toksyczna (przynajmniej ja to tak odbieram). To jest mój wątek, wiadomo że moja relacja jest subiektywna. Piszę o swoich odczuciach.
Nie twierdzę, że żona jest złą matką. Zależy jej na dobru syna, jest bardzo konsekwentna (czego nie mogę do końca powiedzieć o sobie).
Nota bene, dziś znów zrobiła mi awanturę, że syn przytył, bo go niezdrowo odżywiam. Mimo, że i tym razem nie zabrakło personalnych ataków, a nawet grożenia ograniczeniem władzy rodzicielskiej (!), ten zarzut ma jakieś podstawy, bo rzeczywiście brakuje mi nieraz konsekwencji w dawkowaniu mu słodyczy.
Syn ma wiele różnych książek, ale ciężko go skłonić do czytania, dlatego zgodziłem się mu kupić właśnie tę książkę. Uważam, że wszystko jest dla ludzi. Natomiast konsoli ostatecznie nie dostał.
Nie twierdzę, że jestem idealny, a żona a to samo zło. Chciałbym po prostu móc spokojnie porozmawiać i wyrazić swoje zdanie. Czy to aż tak dużo?
Nie twierdzę, że reakcja żony była odpowiednia, ale nie wiem, czy wiesz - że można być toksycznym w białych rękawiczkach, z uśmiechem na ustach. Nie trzeba do tego agresji.

Jeśli ustaliliście jakieś zasady wychowania syna (powstrzymanie się od gier komputerowych, niejedzenie słodyczy), a Ty te zasady łamiesz - to uważasz, że to nie jest toksyczne? Uważasz, że to jest fair? Tak się po ludzku - najmożliwiej obiektywnie - zastanów, jak Ty byś czuł w takiej sytuacji. Nie pierwszy raz właśnie - zarówno Ty, jak i Twoja rodzina - o czym wspominałeś wcześniej i o co były kłótnie i spory między Wami - lekceważycie zasady, jakie Twoja żona i matka Twojego dziecka chce wprowadzić w życie. Pamiętasz? Niesnaski też dotyczyły tego, że Twoi rodzice karmili słodyczami chłopca, Twoja rodzina kupiła konsolę - Ty robisz to samo, dajesz synowi słodycze, kupujesz rzeczy dotyczące gier. Spójrz na siebie uczciwie - czy to jest w porządku?

Zawsze, w każdej sytuacji trudnej, w której się znaleźliśmy - warto zadać SOBIE pytanie: czy jestem w porządku.

Piszesz: wszystko jest dla ludzi. Hmm. No alkoholicy też tak tłumaczą swoje picie.

Jeśli żona mówi Twojemu synowi, że z graniem może poczekać, a ojciec daje mu najpierw konsolę, a potem książkę o grach - to ma mętlik w głowie. Kogo ma słuchać, co jest dobre, a co złe? Lubi grać, ciągną go gry komputerowe, więc to co proponuje ojciec jest fajne. To co mama - niefajne. Czy chodzi o to, by przekabacić syna na swoją stronę? U tatusia by była konsola, słodycze - to tylko mama jest zła, bo wszystkiego zabrania. Jest szansa, że Twój ośmioletni syn tak to widzi? jest szansa, że żona też tak to może odbierać?
Jakie konsekwencje wychowawcze ma takie podejście do dziecka? Gdzie jest jego dobro?

A tak obiektywnie? Żona chce dla syna jak najlepiej. Uważam, że to PRZEMĄDRE jest, żeby ograniczać dziecku słodycze, bo biały cukier, biała mąka i tłuszcz palmowy, który jest w każdym niemal ciastku i cukierku to toksyczne substancje, uzależniające, rakotwórcze, powodujące próchnicę zębów, otyłość. Dzieci lubią słodkie smaki, ale lepiej dać owoc (też nie za dużo), zrobić jakieś zdrowe słodkie ciasto, na bazie cukry brzozowego lub bananów (w necie jest mnóstwo przepisów). Tak samo jeśli chodzi o książki - jest multum pięknych książek, odpowiednich do wieku. Syn nie lubi czytać, ale czytaniem o grach do czytania się nie zachęci, tylko do grania, bo po to one są napisane - to wielki biznes i naprawdę twórcom nie chodzi o to, by wśród dzieci krzewić miłość do książek, a raczej do tego, by przywiązać do marki, zachęcać do grania, a potem do kupowania gadżetów - koszulek, plecaków, figurek.

Twoja żona chce dla dziecka DOBRZE i powinieneś to docenić. Tymczasem Ty prowokujesz trudne sytuacje, a potem żalisz się, że znowu zostałeś źle potraktowany. Jeśli kiedyś na Ciebie żona nie krzyczała, a Ty i tak robisz swoje - to może poczuła bezsilność - że nic do Ciebie nie dociera i krzyk to jest jej jedyna forma dotarcia do Ciebie? Ty znasz swoją żonę najlepiej.

Super, że sam widzisz, że nie jesteś konsekwentny itd. Ale to w takim razie może to jest Twoje poletko do zaorania i pracy nad sobą?
Bardzo Ci współczuję, że zostałeś skrytykowany i wykrzyczany przez żonę. To zawsze jest raniące. Ale tak samo raniące jest lekceważenie jej zasad, jako tych, jakie próbuje wprowadzić, wychowując syna na mądrego, zdrowego człowieka.

Pozdrawiam Cię!
Satine

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Satine »

renta11 pisze: 29 maja 2019, 16:59 To nie jest ocena na wyrost. Jak bardzo byłabyś wściekła Satine, aby wrzeszczeć, przeklinać, wyzywać, obrażać Montiego i jego pokolenie ileś pokoleń wstecz i pisać długo wiele sms-ów na ten sam temat? Jak często to Ci się zdarza? Nie piszemy o agresji w tzw. normie, która każdemu może się zdarzyć. Piszemy o szkodliwej dla dziecka agresji poza normą. To nie jest normalne, aby Monti, tak bardzo bał się swojej żony i tak bardzo ustępował. To się z niczego nie bierze. Czy ona także bije małego?
Rento, to zawsze jest ocena na wyrost, jeśli nie jesteś świadkiem wydarzenia, a opis sytuacji znasz tylko z jednej strony. ZAWSZE. Teraz też - piszesz o tym tak, jakbyś tam była, słuchała tego. Zadziwiające.

Jednego nie rozumiem - co złego w tym, aby Monti ustąpił żonie w dobrej sprawie? To ma kosztem dziecka podkreślać swoją niezależność, nieustępliwość i na złość żonie ma go karmić słodyczami i zachęcać do grania w gry komputerowe? Zwłaszcza że przecież wcale nie ustępuje - jak widzisz. Pomimo ustaleń, daje dziecku słodycze i kupuje gadżety związane z grami. Więc aż taki potulny to chyba nie jest, prawda? A to, że konsekwencją jest złość żony - no witamy w świecie dorosłych. Akcja rodzi reakcję. Wsadzaj rękę do ognia i dziw się, że skóra Ci się pali.

Jeśli zachowanie żony Montiego odbiega od normy i nosi znamiona przemocy, a także zagraża bezpieczeństwu dziecka - to chyba Monti wie, co robić? Czemu do tej pory nie założył niebieskiej karty żonie? Przecież tu chodzi o dobro dziecka?

A jeśli jednak tego zagrożenia nie ma - to może warto schować dumę do kieszeni i przyznać, że żona ma rację i trzymać wspólny z nią front w kwestii słodyczy i gier? Ile esemesów by dostał Monti, gdyby powiedział: Kurczę, masz rację. Bez sensu, że dawałem mu te słodycze.

Może niech zrobi taki eksperyment następnym razem i wtedy oceni reakcję żony?

Pytasz, jak bardzo byłabym wściekła. Próbowałam sobie to wyobrazić, ale dotychczas nie miałam takiej sytuacji, mąż - jaki by nie był - w kwestii wychowania syna zawsze trzymał ze mną wspólny front. Ale wiem, że jeśli chodzi o zdrowie mojego dziecka, a spokojne metody by nie zadziałały, to mogłoby się zdarzyć tak, że nie przebierałabym w środkach. :oops:
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Satine, dobrze, że pojawił się Twój głos. Początkowo uznałem to za kobiecą solidarność spowodowaną rozczarowaniem mężczyznami, ale pewnie Twój punkt widzenia jest mniej więcej zbieżny że zdaniem żony. Tyle, że wyrażasz swoje zdanie w sposób bardziej cywilizowany.
Generalnie nie ma między nami sporu, że cukier jest zły czy gry w nadmiarze też. Chodzi mi raczej o sposób komunikacji. Po tych konfrontacjach z żoną chodzę mocno poirytowany, czasem nieświadomie wyżywam się na innych... Chyba nie o to chodzi. Nawet jeśli nie będziemy już razem, to musimy się jeszcze przez jakiś czas komunikować w sprawach dziecka.
Przyznaję, że bywam dla syna zbyt pobłażliwy, chcąc mu jakoś wynagrodzić jego trudne doświadczenia. Konsekwentne stawianie granic w wychowaniu to jedno z pól do pracy dla mnie.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

Satine pisze: 29 maja 2019, 20:54 A to, że konsekwencją jest złość żony - no witamy w świecie dorosłych. Akcja rodzi reakcję. Wsadzaj rękę do ognia i dziw się, że skóra Ci się pali.
Zakup książki, jedzenia, jak wsadzanie ręki do ognia???
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

I jeszcze jedno. Udzielając się w danym wątku należy zakładać prawdomówność autora. Inaczej nie ma w ogóle sensu się wypowiadać. Tutaj chodzi o pomoc danej osobie w oparciu o przedstawiony przez nią stan faktyczny, a nie o ustalanie prawdy obiektywnej.
Druga sprawa - we wszelkich kontaktach z żoną muszę być teraz bardzo ostrożny, bo każdy SMS w którym przyznam się do błędu może być wykorzystany kiedyś przeciwko mnie, jak np. żona będzie chciała wykazać w sądzie, że nie umiem wychowywać syna.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
jacek-sychar

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Ale i Ty możesz wykorzystać SMS żony.
Ja bym je archiwizował.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

Zaczęło się od: "Dziś rano syn, rozmawiając telefonicznie z moją żoną (nota bene, powiedziałem, żeby zadzwonił do niej z życzeniami, bo ma dziś urodziny, a syn przebywa u mnie), pochwalił się tym prezentem. Wtedy się zaczęło... Krzyk i awantura pod moim adresem (jak się rozłączyłem to w sms-ach), powtarzane wielokrotnie wyzwiska, poruszanie kwestii zupełnie niezwiązanych z tą sprawą.", a forumowicze popłynęli z Niebieską Kartą, robieniem z tego centrum sprawy przed sądem, wściekłością, "nie przebierałabym w środkach", biciem, okłamywaniem rodzica itd. Jak jakaś licytacja, a nie niesienie pomocy. Może to nie Monti potrzebuje pomocy najbardziej.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

Satine pisze: 29 maja 2019, 20:54
Pytasz, jak bardzo byłabym wściekła. Próbowałam sobie to wyobrazić, ale dotychczas nie miałam takiej sytuacji, mąż - jaki by nie był - w kwestii wychowania syna zawsze trzymał ze mną wspólny front. Ale wiem, że jeśli chodzi o zdrowie mojego dziecka, a spokojne metody by nie zadziałały, to mogłoby się zdarzyć tak, że nie przebierałabym w środkach. :oops:
Satine jak zgadzam się z większością tego co tu napisałaś ,to zastanawiam się na ile mąż ma coś do powiedzenia ,czy zawsze Ty masz rację w sprawach wychowawczych i czy potrafisz przyznać się do błędu i trzymać wspólny front z mężem ?
Bo mam wrażenie(może mylne) które przyszło wraz z ostatnimi zdaniami że obligatoryjnie mama ma zawsze racje ?
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Jonasz

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Osobiście nie wierzę by toksyczna osoba była w stanie budować bezpieczne i zdrowe relacje.
Czy to jako mąż, żona, matka, ojciec.

Dodatkowo niestety ale ekologia, zdrowe odżywianie stają się dzisiaj niejednokrotnie bożkiem, obiektem kultu wręcz.
I będąc wyznawcą zamęczyć "innowierców". :lol:

Jeszcze jedno.
Chodzi o funkcjonowanie syna Montiego w grupie rówieśniczej.
Pewnie mają konsole, grają w gry komputerowe.
Przerabiałem to na własnym synu, kiedy zdecydowałem się na kupno smartfona dla syna - bo czuł się odrzucany i izolowany.
Konsole nie są złe, gry nie jest zły.Słodycze nie są złe.
Szkodzą w nadmiarze, w nierozumnym sposobie korzystania z nich.
Więc myślę ze bardziej należy się skupić na ich rozumnym sposobie korzystania.
Można kupić dziecku sto książek i zmusić do czytania.
Można kupić jedną. Wziąć dziecko przytulić i poczytać razem.
No i trzeba samemu czytać. ;)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Satine pisze: 29 maja 2019, 20:54
Jeśli zachowanie żony Montiego odbiega od normy i nosi znamiona przemocy, a także zagraża bezpieczeństwu dziecka - to chyba Monti wie, co robić? Czemu do tej pory nie założył niebieskiej karty żonie? Przecież tu chodzi o dobro dziecka?

A jeśli jednak tego zagrożenia nie ma - to może warto schować dumę do kieszeni i przyznać, że żona ma rację i trzymać wspólny z nią front w kwestii słodyczy i gier? Ile esemesów by dostał Monti, gdyby powiedział: Kurczę, masz rację. Bez sensu, że dawałem mu te słodycze.

Może niech zrobi taki eksperyment następnym razem i wtedy oceni reakcję żony?
Monti , jestes madry facet i zawsze spieszysz ludziom z empatia .. ale u siebie ...mam wrazenie ,ze robisz sobie niedzwiedzia przysluge ..
Pisales , zeby pisac szczerze , wiec sobie pozwole ;)

Czytajac Ciebie ale i naszych Panow , wydaje mi sie , ze nie widzicie problemu , do czego moze doprowadzic ignorowanie zony ..
Jesli cos ustalacie wspolnie , a Ty potem to obchodzisz i w sumie dzialasz na szkode dziecka . Jednoczesnie nie rozumiesz , ze zona sie wscieka o to , tym bardziej ,ze to juz
"recydywa " ..
To moze taki przyklad , troche przerysowany ... Jakbys zareagowal , gdyby zona zatankowala Twoj diesel benzyna :shock: A ustaliliscie , ze tankujecie ropa ... ale zona chciala lepiej , bo moze tansze... bo cos tam jeszcze .. nie wkurzylbys sie ..
Albo w pracy , gdyby asystentka robila " cos po swojemu " , odwrotnie do Twoich polecen i powtarzala to , mimo Twoich zalecen ...
Moze to nie jest najlepszy przyklad , ale chodzi o to ,ze zona moze czuc sie zignorowana.
A slodycze i gry maja podobny zly wplyw na organizm , tylko rozciagniety w czasie ..
Sama jestem " fanka " zdrowego zywienia juz od lat.. kiedys w stanie wojennym z poczucia obowiazku , bo " cienko bylo " i trzeba bylo sie nagimnastykowac w kuchni .. Ale teraz to juz przyjemnosc ze zdrowego zywienia ..
Moze warto to docenic :)

Ps nie podzielam tego wylewania kubla emocji na Ciebie i sieganie do 10 pokolenia , ale moze jej sie po prostu przelalo przelalo .. moze to PMS... a moze po prostu " dolewasz oliwy do ognia " a zona tez czlowiek ..a synowi po prostu nieswiadomie szkodzisz . sorry ,ze sie madrze, a ze swojego doswiadczenia wiedze, ze np judo i Skauci Europy pomagaja wzrastac ,wrazliwemu chlopcu nabiera pewnosci siebie .. Polecam :)
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Monti »

Nie twierdzę, że żona ma złe zamiary w zakresie wychowywania syna (choć pewne decyzje, jak np. zabranianie kontaktu z dziadkami były niedobre). Ma swoje zdanie, z którym zresztą w wielu miejscach się zgadzam, jest bardzo konsekwentna. Natomiast problemem jest niemożność załatwienia z nią czegokolwiek w drodze kompromisu (ma być tak, jak ona chce i już). Zresztą, tak było też wcześniej, tylko zamiast wyzwisk w takiej ilości było karanie mnie milczeniem (to też przemoc psychiczna).
Nie oczekuję od Was poklepywania po ramieniu i mówienia, że "to zła kobieta była". Chcę tylko wyjść jakoś z tej sytuacji. Tak naprawdę nie walczę już o swoje małżeństwo, tylko o spokój wewnętrzny i dobre więzi z synem.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Monti ,
rano przed msza - u nas dzisiaj Wniebowstapienie - pisalam b chaotycznie ..

Napisze , jak to wyglada od kobiecej strony ..tak , mi sie wydaje ...
Ostatnio mialam podobne doswiadczenie , maz podczas pobytu u mnie robil doslownie odwrotnie , jak sie umawialismy lub , jak go o to prosilam i sam sie na to zgodzil...
Ze swojej strony odczuwalam to jako Ignorancje i Brak Szacunku dla mojej pracy ..
I wtedy - to co Ci pisala Satine - wystarczylo powiedziec ok , pomyliem sie , nie wiedzialem lub cos innego i ucieloby dalsza dyskusje .. A tak , to odbieralam ,ze zrobil to na przekor , tego o co prosilam ...
Moze maz chcial dobrze " po swojemu", ale to nie bylo tak , jak ustalilismy Wspolnie ..
U mnie ucierpialy sztuce przy wyjmowaniu ze zmywarki...

Moze tez jestem toksyczna , moze jeszcze do tego nie doszlam .. ale chyba kazda kobieta ma instynkt maciezynski i jest wyczulona " na szkode" dziecka ..a Twojej zonie jest trudniej , chce byc dobra matka dla Waszego syna ..
Moze za bardzo chcemy " zawlaszczyc " nasze wspolne dzieci ..ze my sie znamy na tym lepiej .. co dobre dla nich .. tez tak mam , chociaz chcialabym , zeby maz tez sie wlaczyl w wychowanie ..

Ale te nieszczesne gry .. to jakas plaga ostatnio .. na 1 komunie tablety, inne elektroniczne gadzety ..a gdzie kontakt z zywym czlowiekiem .. moj syn ostatnio dostal dostal Malego Ksiecia
https://www.youtube.com/watch?v=grPpvAWJpV0

Pytasz o wyjscie z Twojej sytuacji ..
8 lat , to jeszcze maly chlopiec i tata jest dla niego autorytetem .. potem z nastolatkami juz trudniej ..
Sadze ,ze ten czas , kiedy jest u Ciebie , moze warto poswiecic na rozwijanie tego , co zona nie moze , lub nie chce robic z nim w domu ..
Jest tyle meskich spraw , basen , jakas ciekawa wycieczka do lasu , parku , cos aktywnego , co zapamieta po latach .. a nawet wspolnie przeczytana ksiazka z dzieckiem ..to procentuje .. u mnie sie sprawdzilo ..

A moze warto zaparoponowac dziecku jakies dodatkowe zajecia .. u nas judo i Skauci Europy sie sprawdzily, ale pianino juz nie .. lekcja rysunku - bo siostra chodzila i przy okazji moglam wozic - tez nie , bo " ma dosyc bab" .. wiec wybieralismy te zajecia prowadzone w meski sposob .. taka namiastka meskich relacji ..
Ale Twoj syn ma tate obok , wiec warto to wykorzystac na maxa :)

ps a zdrowe zywienie - oczywiscie bez fanatyzmu uwazam - ze jest sprawdzone i warto ..
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Małżeństwo w rozsypce

Post autor: Astro »

Cześć Monty rozumiem ciebie twoje emocje I choć trochę twoją sytuację sam jestem w w podobnej rozumiem twój lęk czy wręcz strach przed żoną Co powoduje brak asertywności a tym samym brak logicznego myślenia a tym samym stawiania granic co do sytuacji z synem nie będę ci mówił Zrób tak i koniec Każda sytuacja jest inna Spróbuj z synem poczytać ale razem tak żeby chłopaka zachęcić Pomyśl może zamiast gier na konsoli kupić na przykład model do sklejania i uczyć syna cierpliwości i dokładności to może być też fajna zabawa dla dziecka w wieku twojego syna bardzo ważny jest ruch może wspólne wypady na rowerze gra w piłkę co do słodyczy Jeśli rzeczywiście to ustaliłeś z żoną to powinieneś się w miarę tego trzymać pilna sprawa to jestem bardzo ciekawy jak wyglądało to ustalenie sam osobiście swoim chłopcom nie bronię słodyczy czy gry na konsoli tylko rozsądnie z umiarem
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
ODPOWIEDZ