Niesakramentalny2

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: marylka »

Aleksander pisze: 29 maja 2019, 16:29
Zatem wg. Twojej definicji marylko - postępowania wg. korzyści...
... to nie ma co się puszyć - że zdradzacz postąpił tak, jak postąpił... miał swoje korzyści... więc nie puszyć mi się tu :D :P
Oczywiscie że zdradzacz mial jakies korzysci zdradzajac. Bo że na meke szedl chyba nikt nie łyknie.
Natomiast - puszyc się?
Tak ja mialam waty i puszylam sie jak nie wiem co że tak postapił mąż. I uważam to za jak najbardziej słuszne i prawidłowe zachowanie.
Natomiast poszlam dalej i pisze że zostalam z meżem pomimo świadomosci zdrady bo teraz - po przepracowaniu mam same korzysci.

Nie rozumiem dlaczego nie możesz ogarnac tego Alek. I dlatego chcialam zwrocic Ci uwage - że Ty też jestes z żoną bo o pewnych korzysciach piszesz wprost. A wcześniej na slowo "korzysć" histeria reagowaleś.

A jeszcze...wyprzedzajac Twoj tok rozumowania.....są pary gdzie do przepracowanych kryzysow dochodza z ominieciem zdrady. Wiec nie musiala byc taka droga nasza.
I nie musialam sie puszyć żeby teraz miec jak mam. Można było inną drogą
No ale była taka a nie inna droga niestety.
Tyle w temacie
Pozdrawiam
Pustelnik

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Pustelnik »

Marylka,
jak dla mnie "trochę nachalnie" "sprzedajesz" swój tok rozumowania tudzież argumentacji,
ale może innym pomaga,
tudzież jest "fajną odskocznią" :-)
z szacunkiem do Twoich "schematów"
Pozdrawiam !
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Pustelnik pisze: 29 maja 2019, 21:26 Marylka,
jak dla mnie "trochę nachalnie" "sprzedajesz" swój tok rozumowania tudzież argumentacji,
[...]
Zgodzę się z Pustelnikiem.

marylka pisze: 29 maja 2019, 15:14 [...]
A Ty zrozumialam, że nie zgadzasz sie z ta teza.
Staram sie pokazać Ci korzyści, ktore sam przedstawiasz.
Gdybys wybral rozstanie....pewnie miałbys inne korzysci...
I to normalne jest - nie ma co sie puszyć
marylka pisze: 29 maja 2019, 20:57 [...]
Tak ja miałam wąty i puszłam sie jak nie wiem co że tak postapił mąż.
I uważam to za jak najbardziej słuszne i prawidłowe zachowanie.
Marylko - jesteś niekonsekwentna - albo raczej jak z krową Kalego.

Jak inni to "nie ma się co puszyć"...
... ale jak Ty się puszysz - to dobre - słuszne i prawidłowe.

I jeśli mój przekaz nie był jasny do tej pory...
... może ironia czy sarkazm niezbyt czytelny.

Więc teraz wprost.
Nie - nie kupuję tej całej historyjki opartej na korzyściach.

Są rzeczy dla mnie znacznie istotniejsze od korzyści (zwłaszcza tych chwilowych)
... ale to może tylko tak w moim heretyckim świecie jest.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: marylka »

Aleksander pisze: 29 maja 2019, 22:13
Marylko - jesteś niekonsekwentna - albo raczej jak z krową Kalego.

Jak inni to "nie ma się co puszyć"...
... ale jak Ty się puszysz - to dobre - słuszne i prawidłowe.
[...]
Nie - nie kupuję tej całej historyjki opartej na korzyściach.
[...]
Że nie kupujesz - przyjmuje do wiadomosci

Że na zło sie pusze - no tak mam że jak widze zło to reaguje a nie mowie że pada deszcz jak mi pluja w twarz.

Ale to ja.

I faktycznie - widze że ta rozmowa to bicie piany jest a i porownania coraz niższy poziom przyjmują wiec zostawiam Wam przestrzeń do dialogu, pozdrawiam i wycofuje sie
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

SiSi pisze: 29 maja 2019, 13:05 Oczywiście, że przykład jest maksymalnie uproszczony.
Pisaliśmy o amoku.
I ja tak zobrazowalam bycie w amoku.
Wybor dokonany w emocjach, bezrefleksyjny.
Wybieram to co wydaje się na ten moment idealne.
Bez wchodzenia w analizę sytuacji.
Zawężone pole świadomości.
Sisi
Mam rozumieć, że tak ja napisałaś w ostatnim poście, piszesz tu o swoich własnych doświadczeniach amoku? Tak wybieralas będąc w amoku? Miałas zawezone pole świadomości?
Takiego własnego amoku doświadczyłas?

Czy może, to są raczej twoje oceny zachowań innych osób, będących twoim zdaniem, w amoku?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

jacek-sychar pisze: 29 maja 2019, 16:29 Staram się ostatnio mniej zabierać głos w dyskusjach, ale nie zdzierżyłem. :?
Przepraszam.
lustro pisze: 29 maja 2019, 16:02 Czyli zdecydowanie mało wiedzą z własnego doświadczenia. Jedynie z mocno subiektywnych obserwacji...
Czyli nie wiemy, co to jest amok, bo go nie przeżyliśmy? :shock:
No to zgłaszam następujące wnioski:
1. zabronić mężczyznom wykonywania zawody ginekologa, bo nigdy nie mieli miesiączki i nigdy nie będą w ciąży
2. zabronić wykonywania zawody psychiatry osobom zdrowym psychicznie, bo przecież one nic nie wiedzą, co czują ich pacjenci
3. niech alkoholików leczą czynni alkoholicy
4. niech narkomanów leczą czynni narkomani

Koniec sarkazmu.
Przepraszam Lustro, ale mnie rozwaliłaś. ;)

A może to własnie my, stojący obok, lepiej widzieliśmy jak działa amok i co robi z osobą, którą owładnie?
A może właśnie osoba w amoku jest subiektywna w swoich osądach?

(...)
Kto wtedy racjonalnie myślał. Ja, czy moja żona?


Wiesz Jacku, że z lekka Cię poniosło?
Czy ktoś tu mówił o "leczeniu" amoku? Bo nie zauważyłam.
Ale fakt, często lepszymi terapeutami od uzależnień są ci, którzy z tych uzależnień wyszli.
Dlaczego?
Bo wiedzą o czym mówią gdyż tego doswiadczyli, a nie tylko czytali o tym.
Jest zasadnicza różnica pomiędzy praktycznym doświadczeniem a teoretyczną wiedzą.
Jesteś akademikiem...dobrze wiesz, że to prawda.

Tak, osoba w amoku jest subiektywna, dokładnie tak samo jak każdy inny człowiek. Bo generalnie na świat patrzymy subiektywnie.
Różnica jest taka, że taka osoba potem wie, co czuła, dlaczego, jak to "działa", z doświadczenia. A nie z literackiego opisu.

A na koniec pogrubilam przykład "czucia się lepszym" w czystej postaci.


No i oczywiście można tak...
Tylko co, tak naprawdę, wnosi taka rozmowa?
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

Lustro

A gdzie ja pisałem o leczeniu amoku.
Znowu sobie "dośpiewałaś".

I gdzie ja pisałem o byciu lepszym.
Ja pisałem o byciu bardziej racjonalnym.
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

lustro pisze: 29 maja 2019, 23:23 Tylko co, tak naprawdę, wnosi taka rozmowa?
Rzeczywiście wydaje mi się, że nic.

Według mnie dalej wypierasz swoja winę za tamtą sytuację.
My, zdradzeni, nic o sytuacji nie możemy powiedzieć, bo amoku nie przeżyliśmy.

A może po prostu, nigdy do tego amoku nie doprowadziliśmy? Nie pozwoliliśmy, żeby on powstał?
Czy uważasz, że przez te kilkadziesiąt lat małżeństwa, nigdy nie spotkałem atrakcyjnej kobiety?

A, już wiem, zaraz przeczytam, że znowu się czuję lepszy. :?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

jacek-sychar pisze: 30 maja 2019, 7:20 Lustro

A gdzie ja pisałem o leczeniu amoku.
Znowu sobie "dośpiewałaś".

I gdzie ja pisałem o byciu lepszym.
Ja pisałem o byciu bardziej racjonalnym.
jacek-sychar pisze: 29 maja 2019, 16:29 Staram się ostatnio mniej zabierać głos w dyskusjach, ale nie zdzierżyłem. :?
Przepraszam.
lustro pisze: 29 maja 2019, 16:02 Czyli zdecydowanie mało wiedzą z własnego doświadczenia. Jedynie z mocno subiektywnych obserwacji...
Czyli nie wiemy, co to jest amok, bo go nie przeżyliśmy? :shock:
No to zgłaszam następujące wnioski:
1. zabronić mężczyznom wykonywania zawody ginekologa, bo nigdy nie mieli miesiączki i nigdy nie będą w ciąży
2. zabronić wykonywania zawody psychiatry osobom zdrowym psychicznie, bo przecież one nic nie wiedzą, co czują ich pacjenci
3. niech alkoholików leczą czynni alkoholicy
4. niech narkomanów leczą czynni narkomani
A powyższe przykłady to aby nie o leczeniu ?
A jeżeli nie chodziło Ci o leczenie, to o co ?
jacek-sychar pisze: 30 maja 2019, 7:20 Przepraszam Lustro, ale mnie rozwaliłaś. ;)
z wzajemnościa Jacku ;)

jacek-sychar pisze: 30 maja 2019, 7:20 I gdzie ja pisałem o byciu lepszym.
Ja pisałem o byciu bardziej racjonalnym.
Tak, tak Jacku...jak widać każdy ma jakieś wyparcie :lol:
Ja nie bede Ci tłumaczyć tego, czego nie chcesz zobaczyć.
Nie czujesz sie lepszy, bo "bardziej racjonalny"...wcale nie
Z takim podejściem, to ma sie szanse tylko na podbijanie sobie samopoczucia...a nie na relacje.
Ale to nie moje relacje, wiec w sumie żaden dla mnie problem.

Te "rozważania" mają sens ( według mnie) jak mają za cel chęc zrozumienia.
Nie swoich odczuc i doświadczeń, ale odczuć i doświadczeń drugiej strony.
Inaczej sa jedynie "wzajemnym poklepywaniem sie po plecach", które poza poczuciem "wspolnoty w nieszcześciu" nie daja nic, nie wnosza nic i nie rozwijają.
Bo jak widac (taki mam przynajmniej odbiór Twoich słow Jacku) nie ma tu żadnej otwartości ani chęci na zrozumienie i przyjęcia racji drugiej strony. Jest to od razu podciagane pod wyparcie, racjonalizowanie, usprawiedliwianie...i zamyka dialog.

Piszesz
jacek-sychar pisze: 30 maja 2019, 7:20 Według mnie dalej wypierasz swoja winę za tamtą sytuację.
Nie wiem z czego wyciagnałeś takie wnioski, bo nie napisałam słowa o sobie.

A tak przy okazji - jak myslisz Jacku, czy mój pobyt na tym forum, spotkania z ludzmi z Sychar w realu, nie maja na celu swego rodzaju "doświadczenia" ich ( zdradzonych/porzuconych) emocji, krzywd, bólu...zobaczenia tego, czym to jest z tej drugiej (dla mnie) strony?
Jezeli juz stawiasz mi takie zarzuty, to powiedz mi tak uczciwie - ile razy spotkałes sie z ludzmi z tej "drugiej strony"? posłuchałes i usłyszałeś co mówia, dlaczego postapili tak a nie inaczej, co ich do tego popchneło, czem sie kierowali, co czuli, mysleli...tak jak ja słucham/czytam to choćby tu na forum?
Bo to tacy sami ludzie jak Ty i cała reszta tego forum.
Jaką masz tak naprawdę wiedzę w miare obiektywną, poza swoimi własnymi odczuciami i ocenami?
Czy zaangazowałes sie w jakikolwiek sposób w pomoc takim ludziom? Moze faktycznie udało Ci sie powstrzymac "zdradzacza" od zdrady i obudzic skutecznie "biednego misisa" z zimowego letargu ślepoty i głuchoty?
Spróbowąłes kiedykolwiek przebic mur samozadowolenia "biednego misia" nim mu "zdradzacz" powie - za póżno...?
Byc moze się mylę i zaangazowąłes sie w takie rzeczy, ale jednak podejrzewam, że nie...bo nie pisał bys w taki sposób.



To forum to bardzo wartościowe i cenne miejsce. Bardzo.
jacek-sychar pisze: 30 maja 2019, 7:25
lustro pisze: 29 maja 2019, 23:23 Tylko co, tak naprawdę, wnosi taka rozmowa?
Rzeczywiście wydaje mi się, że nic.
Ale ma tez drugie oblicze - nierozwojowego poklepywania sie po plecach, które do nikąd nie prowadzi. A jedynie nakręca wzajemnie złe emocje czym utrudnia budowanie, lub odbudowywanie, małżeńskich relacji.
I w takich sytuacjach, póki tu jestem, bede protestować i pisać co mysle.
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

lustro pisze: 30 maja 2019, 10:14 Ale ma tez drugie oblicze - nierozwojowego poklepywania sie po plecach, które do nikąd nie prowadzi. A jedynie nakręca wzajemnie złe emocje czym utrudnia budowanie, lub odbudowywanie, małżeńskich relacji.
I w takich sytuacjach, póki tu jestem, bede protestować i pisać co mysle.
Lustro

Twoja obecność ma dla naszego forum duże znaczenie. Już to nieraz tutaj pisałem. Niezależnie od innej oceny niektórych Twoich wypowiedzi.

Czy komuś pomogłem? Nie mi to oceniać.
Starałem się na ile mogłem. Ale byłbym pyszny, gdybym stwierdził, że moja pomoc komuś coś dała.

A jeżeli chodzi o budowanie relacji.
Teraz nie mam takiej możliwości, jeżeli chodzi o moją żonę. Ale staram się to robić w stosunku do moich dzieci. To nie to samo, ale jednak coś.
Widzę, ile było złego z mojej strony przed kryzysem. Po prostu nie mówiłem językiem miłości mojej żony. Ja mówiłem swoim językiem miłości. I mówiłem to bardzo wyraźnie, ale moja żona tego nie rozumiała.
Nie wiedziałem również, jak mówić do dorosłego dziecka, jakim jest moja żona.
Czy mając obecna wiedzę, miałem możliwość uratowania mojego małżeństwa? Niestety nie jestem pewien. Moja żona miała tyle deficytów wyniesionych z rodziny pierwotnej, że najlepiej dla mnie by było, gdybym nigdy się z nią nie związał.

Z Ewangelii św Mateusza (19, 12)
Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili
Teraz uważam, że moja żona jest właśnie z takich, których ludzie uczynili niezdatnymi do małżeństwa.

Czy wypieram jakąś swoja winę? Możliwe. Nie wiem jednak co jeszcze mógłbym zrobić więcej, żeby moja żona była przekonana, że ja ją kochałem.

A budować relacji nie jestem w stanie z moją żoną, Od 9 lat nie rozmawiamy (zresztą jak mam rozmawiać, gdy zmieniła numer komórki i zrezygnowała z telefonu stacjonarnego). Nie widziałem jej od 7 lat. Co prawda może ją zobaczę niedługo na sprawie rozwodowej, ale nie sądzę, żeby to było odpowiednie miejsce na budowanie relacji. :?
A o mojej winie niech świadczy jej pozew, w którym nie była w stanie mi nic konkretnego zarzucić.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 30 maja 2019, 10:14
Z takim podejściem, to ma sie szanse tylko na podbijanie sobie samopoczucia...a nie na relacje.
Ale to nie moje relacje, wiec w sumie żaden dla mnie problem.
Na pewno "tylko". To bardzo nierealistyczne założenie moim zdaniem. Myślę, że gdyby ktoś miał internalizować rozterki zdradzającego to sam poszedłby zdradzać. Odwieszenie, myślenie niezależnie, bronienie się przed syndromem sztokholmskim, odrzucenie, potępienie złych uczynków zdradzającego itd. to nie to samo, co brak zrozumienia, problemu ze słuchaniem, które Lustro zarzuciłaś Jackowi.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: SiSi »

lustro pisze: 29 maja 2019, 23:10
SiSi pisze: 29 maja 2019, 13:05 Oczywiście, że przykład jest maksymalnie uproszczony.
Pisaliśmy o amoku.
I ja tak zobrazowalam bycie w amoku.
Wybor dokonany w emocjach, bezrefleksyjny.
Wybieram to co wydaje się na ten moment idealne.
Bez wchodzenia w analizę sytuacji.
Zawężone pole świadomości.
Sisi
Mam rozumieć, że tak ja napisałaś w ostatnim poście, piszesz tu o swoich własnych doświadczeniach amoku? Tak wybieralas będąc w amoku? Miałas zawezone pole świadomości?
Takiego własnego amoku doświadczyłas?

Czy może, to są raczej twoje oceny zachowań innych osób, będących twoim zdaniem, w amoku?
Lustro,
Obserwacja to też metoda poznawcza. Podobnie jak doświadczenie.
Ja nie przeżyłam amoku( ja osobiście), natomiast obserwowałam takie zachowania u mojego męża.
Nie, że słyszałam gdzieś, nie wydawało mi się, nie próbowałam sobie dorobić teorię.

Ty być może byłaś w amoku ( tego nie wiem), ale nie obserwowalas siebie z boku. Możesz zupełnie inaczej to widzieć - to naturalne.

Nie mam tendencji do wyolbrzymiania i robienia sobie teorii.

Wiem tyle, ile doświadczyłam jako obserwator i jednocześnie uczestnik wydarzeń.

Pozdrawiam
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

SiSi pisze: 30 maja 2019, 13:06
lustro pisze: 29 maja 2019, 23:10
SiSi pisze: 29 maja 2019, 13:05 Oczywiście, że przykład jest maksymalnie uproszczony.
Pisaliśmy o amoku.
I ja tak zobrazowalam bycie w amoku.
Wybor dokonany w emocjach, bezrefleksyjny.
Wybieram to co wydaje się na ten moment idealne.
Bez wchodzenia w analizę sytuacji.
Zawężone pole świadomości.
Sisi
Mam rozumieć, że tak ja napisałaś w ostatnim poście, piszesz tu o swoich własnych doświadczeniach amoku? Tak wybieralas będąc w amoku? Miałas zawezone pole świadomości?
Takiego własnego amoku doświadczyłas?

Czy może, to są raczej twoje oceny zachowań innych osób, będących twoim zdaniem, w amoku?
Lustro,
Obserwacja to też metoda poznawcza. Podobnie jak doświadczenie.
Ja nie przeżyłam amoku( ja osobiście), natomiast obserwowałam takie zachowania u mojego męża.
Nie, że słyszałam gdzieś, nie wydawało mi się, nie próbowałam sobie dorobić teorię.

Ty być może byłaś w amoku ( tego nie wiem), ale nie obserwowalas siebie z boku. Możesz zupełnie inaczej to widzieć - to naturalne.

Nie mam tendencji do wyolbrzymiania i robienia sobie teorii.

Wiem tyle, ile doświadczyłam jako obserwator i jednocześnie uczestnik wydarzeń.

Pozdrawiam
Rozumiem Sisi, że znasz temat z perspektywy swojej subiektywnej obserwacji.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

tata999 pisze: 30 maja 2019, 12:32
lustro pisze: 30 maja 2019, 10:14
Z takim podejściem, to ma sie szanse tylko na podbijanie sobie samopoczucia...a nie na relacje.
Ale to nie moje relacje, wiec w sumie żaden dla mnie problem.
Na pewno "tylko". To bardzo nierealistyczne założenie moim zdaniem. Myślę, że gdyby ktoś miał internalizować rozterki zdradzającego to sam poszedłby zdradzać. Odwieszenie, myślenie niezależnie, bronienie się przed syndromem sztokholmskim, odrzucenie, potępienie złych uczynków zdradzającego itd. to nie to samo, co brak zrozumienia, problemu ze słuchaniem, które Lustro zarzuciłaś Jackowi.
Teoretyczna znajomość zagadnienia, to nie to samo, co praktyczne doświadczenie własne.

Pozdrawiam
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: rak »

lustro pisze: 30 maja 2019, 17:02 Teoretyczna znajomość zagadnienia, to nie to samo, co praktyczne doświadczenie własne.
Prawda Lustro, z tym zdaniem nie ma się jak kłócić. Po takich stwierdzeniach też trudno odmowić Ci praktycznego doświadczenia...
Tak tylko delikatnie przekornie zapytam: Nie uważasz, że masz go nawet za dużo? ;)

To doświadczenie z jakiś powodów było dla Ciebie atrakcyjne, jesteś pewna, że atrakcyjność jego już minęła, czy jest po prostu inaczej wykorzystywana... Nikt nie odmawia Ci pomocowości, odsłaniania sposobu postrzegania osoby w "amoku" (czy świadomie zdradzającej siebie, małżeństwo i męża - myślę, że ta kolejność jest odpowiednia), ale rozumienie tematu nie oznacza od razu akceptacji takiego postępowania, czy jego przesłanek i osoby mogą mieć trochę inne zdanie - w moim odbiorze nie zawsze jest to wywyższanie.

A trochę dziwnie czyta się dorosłą kobietę ze statusem szczęśliwa żona, która tak otwarcie podkreśla swoje praktyczne doświadczenie w tym temacie. Nie mówię o dzieleniu się bolesnym doświadczeniem, konsekwencjami w celu przestrogi i pomocy innym (np. tym biednym misiom :lol: ), bardziej chodzi mi o pewnego rodzaju podkreślanie własnej przewagi w tym temacie, może nawet wywyższanie się... Naprawdę uważasz, że takie doświadczenia Ciebie ubogacają?

Nie chcę Ciebie obrazić, ale pomyślałem, że podzielę się swoimi spostrzeżeniami zanim rozkręci się dalej dyskusja nad wyższością znajomości amoku, zdrad z praktycznej strony od ich obserwacji z bocznego siedzenia.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
ODPOWIEDZ