Odpowiedzialność za zdradę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: rak »

dzięki maluteńka,

tak się staram, jak w tańcu push and pull(edycja moderatorska: popchnij i przyciągnij). Ale to delikatna gra - nie chcę przesadzić. Teraz i tak jesteśmy oboje wulkanami emocji. Drastyczne ruchy niewskazane.

i tak to działa w obie strony. My lubimy zdobywać. A jak napisałaś wcześniej, że mąż twierdzi, że jesteś atrakcyjna, to masz duże pole do popisu...

Trzymaj się!
Ostatnio zmieniony 21 paź 2017, 15:20 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Zgodnie z regulaminem zwroty obcojęzyczne tłumaczymy
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
malutenka
Posty: 50
Rejestracja: 18 paź 2017, 14:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: malutenka »

Ciezko zdobywac osobe, ktora siedzi ciagle w domu i snuje sie z kata w kat- prawda jest taka, ze przez wiekszosc dnia nie mam co ze soba zrobic...pomyslalam wiec, ze bede zajmowac sie domem bardziej, cos upieke, ugotuje...ale wiem, to nic nie zmienia, pewnie byloby lepiej jakbym wychodzila czesto...
Magnolia

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Magnolia »

Maluteńka słuchaj własnej rady, której wcześniej udzieliłaś rakowi.... zmień coś, niech cię nie ma w domu jak mąż wraca, wyjdź z domu, nie snuj się, tylko poszukaj zajęcia, pracy.
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Czarek »

malutenka pisze: 21 paź 2017, 9:59 Ciezko zdobywac osobe, ktora siedzi ciagle w domu i snuje sie z kata w kat- prawda jest taka, ze przez wiekszosc dnia nie mam co ze soba zrobic...
Malutenka jesteś teraz w ostrej fazie kryzysu i pojawiający się smutek, przygnębienie, rezygnacja a nawet pustka są moim zdaniem czymś naturalnie ludzkim.
Z własnego doświadczenia podzielę się, że można się na tym etapie kryzysu na to po prostu zgodzić. Warto jednak w ramach zatroszczenia się o siebie nie pozwolić aby utonąć w tym stanie emocjonalnym.
Malutenka gdy przestałem patrzeć na siebie samego przez pryzmat żony, tego co robi i mówi to spostrzegłem, że czas kryzysu może być dla mnie szansą na poznanie, polubienie, zaakceptowanie, a z czasem pokochanie samego siebie.
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: kemot79 »

zgadzam się z Czarkiem- paradoksalnie w okresie największego kryzysu w trakcie sprawy rozwodowej autentycznie zacząłem siebie lubić. Wprawdzie nieśmiało ale jakoś tak prawdziwe polubiłem spędzać czas ze sobą.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: lustro »

malutenka pisze: 21 paź 2017, 9:59 Ciezko zdobywac osobe, ktora siedzi ciagle w domu i snuje sie z kata w kat- prawda jest taka, ze przez wiekszosc dnia nie mam co ze soba zrobic...pomyslalam wiec, ze bede zajmowac sie domem bardziej, cos upieke, ugotuje...ale wiem, to nic nie zmienia, pewnie byloby lepiej jakbym wychodzila czesto...
Czy są rzeczy, które lubisz? Które może kiedyś bardzo lubilas. Sprawiały Ci radość i dawały satysfakcje?
Będąc w małżeństwie kobiety często zapominają i tych sprawach. Bo mąż, dom i inne obowiazki...

Warto sobie przypomnieć i zacząć się jakoś realizować. To potrafi bardzo pomóc odzyskać chęć życia i radość.

Poza tym ludzie mający pasje są dla innych ciekawsi. Dla współmałżonków też 😉
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: s zona »

lustro pisze: 21 paź 2017, 16:32
malutenka pisze: 21 paź 2017, 9:59 Ciezko zdobywac osobe, ktora siedzi ciagle w domu i snuje sie z kata w kat- prawda jest taka, ze przez wiekszosc dnia nie mam co ze soba zrobic...pomyslalam wiec, ze bede zajmowac sie domem bardziej, cos upieke, ugotuje...ale wiem, to nic nie zmienia, pewnie byloby lepiej jakbym wychodzila czesto...
Malutka znasz to :
Dlaczego mężczyźni kochają zołzy - Sherry Argov
www.youtube.com/watch?v=wpGzHR5YTsA
od 4 min " pokaz mu, ze masz ochote na zycie ,Twoje zycie ... itd
i wisienka na torcie
meskie ego musi byc podbudowywane ...
lechtanie meskiego ego ,jest tym ,co bukiet kwiatow dla kobiety :D

Idac dalej masz jezyki milosci
/www.youtube.com/watch?v=dIPA32Ni7ec

Wspominalas wczesniej ,ze maz chce wyjsc z Toba do kolegi ..
To dobry sygnal ... mozesz zrobic sie na bostwo ..
kazdy maz lubi pochwalic sie ladna zona :D

Podpisuje sie pod tym ,co powyzej napisala lustro ,odnosnie zainteresowan / hobby
mozesz zawsze cos znalesc , poznasz nowych ludzi ...wzmocnisz swoja pozycje zawodowa na pozniej ..

PS mnie w kryzysie pomaga codz msza sw - przez aplikacje- oraz Adoracja
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: odpowiedzialność za zdradę

Post autor: renta11 »

renta11 pisze: 21 lis 2017, 20:32
lustro pisze: 21 lis 2017, 12:18
Oczywiście, najprościej jest tak jak proponuje Renta, uznac, że to niedojrzalosc i parę innych mało fajnych cech u żony jest temu winne. A winy Ukasza nie ma prawie wcale.
To oczywiście jest jakieś przeniesienie własnych urazów na historię innych.
I mnie ono zupełnie nie przekonuje.
Ale przyznaje - to łatwe to ułożenia w sobie i z tego względu kuszące.

[
Ależ wejście w romans, porzucenie małżonka zawsze jest związane z niedojrzałością zdradzającego. Dla mnie to oczywiste. Nawet nie biorąc pod uwagę religii, zasad moralnych to najpierw należałoby rozstać się z szacunkiem dla małżonka, a dopiero potem wchodzić w nowy związek. Czym jest zdrada, kłamstwa, manipulacje, porzucenie rodziny, krzywdzenie małżonka i własnych dzieci itd jak nie niedojrzałością właśnie ?

W sprawie wątku Ukasza jest dla mnie oczywiste, że nie ma powodów, aby w taki straszny sposób traktować małżonka, jak robi to jego żona. Każdemu należy się szacunek, a małżonkowi w szczególności. Opisy Ukasza są dosyć szokujące dla mnie, takie zachowania nie mają żadnego usprawiedliwienia i świadczą o jego żonie bardzo źle, pomijając zdrady itd. Uważam, że do kryzysu przyczyniają się oboje małżonkowie, zdrady/porzucenia dopuszcza się z reguły jeden.

Zresztą Lustro, napiszę to wprost.

Sama piszesz, że Twój mąż nie zajmował się Tobą, nigdzie nie wychodziliście, a Ty nudziłaś się sama z dziećmi. To powody Twojej zdrady (tak wnioskuję z Twoich wpisów). Czyli także nuda, wypalenie, podsumowania życia itd. To on Ciebie popchnął tym nie zajmowaniem się na skraj przepaści i zepchnął Cię do zdrady. A najśmieszniejsze jest to, że jak piszesz w 90 % dzisiaj jest taki sam. A Ty go dzisiaj kochasz. Co się zmieniło więc? Ano, Ty się zmieniłaś. Dojrzałaś, Twoje podejście do tych jego wad się zmieniło. Twoje spojrzenie na "dobro" tego człowieka się zmieniło, bo inne rzeczy zaczęłaś bardziej cenić, niż to nie zajmowanie się Tobą.
To jest akurat spójne z moimi doświadczeniami z małżeństwa sakramentalnego. Dzisiaj śmieszą mnie powody, dla których opuściłam mojego męża sakramentalnego prawie 30 lat temu. Tłumaczy mnie tylko bardzo młody wiek i moja ogromna wtedy niedojrzałość. Ale tak jak Ty wrzeszczałam latami, jaki to on był straszny. A nie był, to ja byłam głupia i niedojrzała. I dzisiaj wiem to doskonale. Tak jak Twój mąż był bardzo dobrym, bardzo religijnym człowiekiem. Dostałam wtedy na starcie tak wiele dobrego i zmarnowałam to perfekcyjnie. Dochodziłam do tego latami.

To jest może i śmieszne i bardzo smutne, ale często ludzie robią złe rzeczy, takie jak np. zdrady czy porzucenia małżonka i dzieci z często głupich, błachych powodów. Bo nuda, brak emocji, monotonia życia, codzienność, brak starań małżonka itd. Albo po prostu dlatego, aby usłyszeć, że jestem cudowna, wspaniała, jedyna. No, śmiech na sali. Dorośli ludzie, a tutaj te motylki i inne robale.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: odpowiedzialność za zdradę

Post autor: renta11 »

lustro pisze: 21 lis 2017, 21:03 Renta

Już naprawdę nie chce mi się po raz enty dementować twoich wymysłów na temat mój, mojego małżeństwa i mojego męża.
Z ogromną wprawą komponujesz to, co o sobie napisałam z tym, co sobie wymyslasz. I w ten sposób tworzysz kłamliwe obraz nie mający zbyt wiele wspólnego z prawdą.
W swoim małżeństwie też tak robiłaś?

Ale to jest wątek Ukasza.
I o ile dobrze się orientuje jego żona nie zdradziła go fizycznie. I nie porzuciła - to Ukasz się odseparowal czyli porzucił.
A to, że on czuje się zdradzany emocjonalnie...no cóż. To jego widzenie świata. Z jego strony.
A czy pornografia i masturbacja nie jest tu uznawana za zdradę?
Z jednej strony slysze, że żona nie ma prawa do czegoś tam...a Ukasz ma prawo do zmagania się z takim problemem?
I jest to wina żony, bo nie zareagowała zbyt zdecydowanie?

Taaa...świat czarno-biały jest taki wygodny. Szkoda, że tak rzadko się taki zdarza.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: odpowiedzialność za zdradę

Post autor: renta11 »

renta11 pisze: 21 lis 2017, 21:35 Lustro
Ja się nie domyślam, to Ty tak pisałaś. Mam przejrzeć forum i wyszukać te wpisy? Straszna robota, ale może się zbiorę i to zrobię. Zwracam uwagę na Twoje wpisy, bo mnie poruszały. Miałyśmy spiny, więc szczególnie zwracałam uwagę. Dobra, poszukam.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: renta11 »

Proszę moderatorów o jakieś chronologiczne wklejenie, bo przerzuciłam tutaj także dwa cytaty,


Lustro
Odnalazłam Twoje posty. Moderacja nakazała mi przekierować tutaj ten wpis.Nie wklejam tego, aby się kłócić. Ale proszę przyjrzyj się Twoim opisom. Bo ja odczytałam je właśnie tak, jak opisałam wcześniej.
Wiem, że my/zdradzani nie byliśmy idealnymi małżonkami (nikt nie jest). Ale nie stanowi to usprawiedliwienia dla tak strasznej rzeczy jaką jest zdrada i rozwalenie rodziny. Jesteś na tym forum od lat i odbierasz ten ocean emocji. Mnie zdrada, a głównie sposób przeprowadzenia, i rozwalenie rodziny, doprowadziło prawie do samounicestwienia. Nie można zrobić nic gorszego małżonkowi, swoim dzieciom, swojej rodzinie. I NIC tego nie usprawiedliwia.Branie odpowiedzialności za SWOJE działania, w tym tak straszną rzecz jak zdrada i rozwalanie rodziny jest miarą dojrzałości człowieka. Nie mieści mi się w głowie, jak można tego nie rozumieć i pisać o doprowadzeniu na skraj przepaści i zrzucaniu z niej. No bo gdzie w tym wszystkim TY ?
Mój mąż też oprócz zrzucania całkowicie winy na mnie, jeszcze wmawiał, że to się podziało poza nim i takie tam. To jego tam nie było? Takie stawianie sprawy jest dla mnie najgorsze w tym.

Nie umiem tych przeklejanek, więc wklejam jak leci.
Nie wiem czy tak jest. Ale wiem jak było I mnie.
Mąż pracowal, ja wychowywalam dzieci I zajmowałem się domem. Taka kura domowa.
Strasznie brakowało mi ludzi. Tak bardzo chciałam czasem gdzieś wyjść. Z kims porozmawiać. Ale mój mąż nie miał nigdy ochoty i zawsze "brakowało" mu na to kasy.
Znajomych też nie mielismy, bo nikt nie był dość dobry. A poza tym utrzymywanie stosunków towarzyskich też kosztuje.
Doszło do tego, ze zebranie w szkole I dzieci było dla mnie wielkim wydarzeniem towarzyskim.
Prosilam, wkurzalam sie, plakalam, krzyczalam I znowu prosiłam - zero efektu.
W końcu powiedziałam przy jednej takiej burzliwej rozmowie - albo Ty się zajmujesz mną, albo ja się sama sobą zajmę.
I co? A nico.
I kiedy zaczęłam wychodzić sama, to mój mąż nawet specjalnie się nie interesował co I jak.
Dlaczego?
Powiesz - ufal.
A ja powiem - było mu wygodnie. W końcu przestałam mu suszyć głowę. Bezwysilkowo pozbył się problemu.

A ze potem się okazalo, ze wychodzę z, a potem do kowalskiego...jak mogłam?
Jak to jak? Zwyczajnie.
Mężowi z tym było wygodnie.
Ja przepraszam Ciebie, że Cię zdradziłam i zraniłam tyle razy.
Ty przepraszasz mnie, że było Ci wygodnie, doprowadzić mnie do tej "ściany".

jak gdzieś tam napisałam - przestałam kochać. Może nie zupełnie ma początku, nie calkiem, ale sporą część tej miłości zabiło zachowanie mojego męża.
I wtedy pojawia się luka ma zdradę.

Tak to widzę teraz, ja.

Żeby było jasne - po 18 latach małżeństwa po motylach nie pozostało już nawet setne pokolenie gąsienic.
Po tyłu latach miłość jest codzienną pracą.
I ją też można zniszczyć lekcewazeniem, obohetnoscią...i paroma innymi "atrakcjami".
Na początku mąż był bardzo pomysłowy i przedsiębiorczy. To było coś, czego tak bardzo brakowalo. A ja nie bardzo chciałam w rą odmianę uwierzyć i obserwowalam nieufnie.
Minęło kilka lat. Sytuacja okrzepla. A mój mąż w 90% wrócił do starego ja.
Wychodzimy razem. Mamy znajomych. Jakieś wspólne zainteresowania. Coś się dzieje. Ale...motorem i organizatorem jestem ja
Czyli coś się zmienilo, ale nie za bardzo.

Za to zmieniło się moje podejscie do sprawy.
Po prostu - mój mąż taki jest.
Dobry, wierny, spokojny...i bierny
Różnica jest w moim odbiorze tego. Jeszcze bywa, że się powkurzam na niego i nafuczę, że taki jest. Ale przecież nie zmieni się od tego na stałe.
Ma inne zalety.
Ba, ma zalety, dzięki którym jesteśmy razem. Bo okazał się niezwykle trwały. I niezajadly. Chciał być że mną, nie szukał odwetu.

Wszystko jest sprawą decyzji.
Ja, czasem z trudem, ale nauczyłam się akceptować jego wady. Bo są jego częścią.

Oczywiście - są wady, których się nie da zaakceptować. Do nich należy np. przemoc lub uzależnienia.
Ale bądźmy uczciwi - sporą część tych strasznych "ułomnosci" współmałżonka jest nie taka straszna.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2017, 20:12 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Lawendowa
Posty: 7692
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Lawendowa »

renta11 pisze: 23 lis 2017, 19:51
Ależ wejście w romans, porzucenie małżonka zawsze jest związane z niedojrzałością zdradzającego. Dla mnie to oczywiste. Nawet nie biorąc pod uwagę religii, zasad moralnych to najpierw należałoby rozstać się z szacunkiem dla małżonka, a dopiero potem wchodzić w nowy związek. Czym jest zdrada, kłamstwa, manipulacje, porzucenie rodziny, krzywdzenie małżonka i własnych dzieci itd jak nie niedojrzałością właśnie ?
....
To jest akurat spójne z moimi doświadczeniami z małżeństwa sakramentalnego. Dzisiaj śmieszą mnie powody, dla których opuściłam mojego męża sakramentalnego prawie 30 lat temu. Tłumaczy mnie tylko bardzo młody wiek i moja ogromna wtedy niedojrzałość. Ale tak jak Ty wrzeszczałam latami, jaki to on był straszny. A nie był, to ja byłam głupia i niedojrzała. I dzisiaj wiem to doskonale. Tak jak Twój mąż był bardzo dobrym, bardzo religijnym człowiekiem. Dostałam wtedy na starcie tak wiele dobrego i zmarnowałam to perfekcyjnie. Dochodziłam do tego latami.
Renta11 pięknie przepracowałaś siebie. Takie stanięcie w prawdzie o sobie jest bardzo trudne, ale uwalniające.
renta11 pisze: 23 lis 2017, 19:51 To jest może i śmieszne i bardzo smutne, ale często ludzie robią złe rzeczy, takie jak np. zdrady czy porzucenia małżonka i dzieci z często głupich, błachych powodów. Bo nuda, brak emocji, monotonia życia, codzienność, brak starań małżonka itd. Albo po prostu dlatego, aby usłyszeć, że jestem cudowna, wspaniała, jedyna. No, śmiech na sali. Dorośli ludzie, a tutaj te motylki i inne robale.
A przyczyna często tkwi w niedojrzałości, albo w kryzysie wieku średniego (przechodzonego niedojrzale):

"Dobrze to widać na przykładzie mężczyzn. Obok lęków związanych ze zmianą przeżywania samych siebie, często zdają sobie sprawę, że mają już swoje lata i na plecach czują oddech młodych wilków. Młodzi pracownicy są niebezpieczni, bo zaraz wygryzą nas ze stanowiska i nie zdążymy wykorzystać wszystkich swoich możliwości. Stąd się bierze klasyczny schemat mężczyzn uciekających w ramiona młodszych kobiet, które mają im dodać więcej energii, wigoru i siły. I znowu można na to patrzeć z dwóch stron - jako na mechanizm wyparcia lub jakiejś szansy. Skoro mężczyzna był do tej pory zdobywcą - czy to w sferze zawodowej, czy społecznej, to sam pełnił rolę młodego wilka. Ale teraz przyszedł moment, w którym pojawił się ktoś nowy, z kim oczywiście można się ścigać, ale na dłuższą metę nie ma to sensu. Po pierwsze, dlatego że nie ma się już tej energii, co na starcie, po drugie, dlatego że lepiej przejść na pozycję mentora wobec tych młodych ludzi, co w gruncie rzeczy jest naturalnym procesem."
Całość tutaj:
https://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ ... niego.html

Oczywiście nie dotyczy to tylko mężczyzn, bo i kobiety bardzo różnie ten etap życia przechodzą.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: lustro »

Renta

To są wszystko moje słowa i nie cofam nic.
Tym niemniej nadajesz im inny wydźwięk i "barwę" w swoich postach niż ja to czuje i wiem.

Renta
Nie chce dyskutować.
Jestem po pierwsze zmęczona ciągłym tłumaczeniem tego samego.
Poza tym - nie chce Ci dokopywać.
Mało przykrości spotkało Cię w życiu?
Jest Ci to na prawdę potrzebne, żebym napisała, co myślę i jak widzę?
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: sasanka »

Oj lustro ! To cios poniżej pasa!
Rento piszesz tak jak jest , tylko zdradzaczom tak trudno zmierzyć się z prawdą.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: renta11 »

Lustro

Pokazałam Ci to jak lustro właśnie, ni mniej ni więcej. I tak to zostawiam do zobaczenia dla Ciebie.
Do niczego innego się nie odniosę, bo i po co?
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
ODPOWIEDZ