Niesakramentalny2

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: SiSi »

Lustro,
No dobrze. Znam temat z obserwacji.
A jak to wygląda z osobistego doświadczenia?
Jeśli masz taką wiedzę i możesz się nią podzielić to ja chętnie poszerze swoje horyzonty ( i napewno nie dlatego, żeby czuć się lepszą).
Byłoby fajnie gdybyś dzieliła się doświadczeniem.
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: acine »

dla Jacka Sychar i raka - tutaj jest swietnie pokazany symbolizm amoku.
https://www.youtube.com/watch?v=I-QfPUz1es8
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: SiSi »

Tyle razy słuchałam Imagine Dragons ale nie skojarzyłam z amokiem😉
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Angela »

lustro pisze: 30 maja 2019, 10:14 Te "rozważania" mają sens ( według mnie) jak mają za cel chęc zrozumienia.
Nie swoich odczuc i doświadczeń, ale odczuć i doświadczeń drugiej strony.
Lustro, ja chcę zrozumieć, ale nie dajesz nam szansy. Może to już opisywałaś, ale nie wszyscy śledzą od początku wszystkie wątki. Może czas na Twój własny na nowym forum, aby mieć się do czego odwołać i niepotrzebnie nie rozwijać dyskusji na nowo za każdym razem.
Jeżeli zdradzający nie zachowują się nieracjonalnie, to jak? Z pełną świadomością i premedytacją stosują metodę na podbicie dna ,,biednym misiom'', by ich obudzić z letargu?
Dla mnie, patrząc z boku, amok jest to raczej stan uwolnienia motyla, który drzemie w marzeniach-takiego ,,ja'' atrakcyjnego ,jakim by się chciało być. Doświadczenie przez chwilę atrapy wolności. Takim stanem można się upić. I tak to z boku wygląda. Gdy tymczasem przy małżonku, któremu spowszednieliśmy i który nas zna dłużej z naszymi słabościami i wadami, już sama jego obecność sprawia, że czujemy się jak słoń. Rosną negatywne do niego uczucia, gdy staje na przeszkodzie tej euforii.
Zdradzeni też mają swój amok. Po etapie niedowierzania, pojawia się przymus działania. Na forum trafiają często ludzie w kryzysie, którzy zdążą już zrobić wszystkie możliwe błędy. Ja w szczycie kryzysu nie mogłam myśleć o niczym innym, notorycznie przypalałam obiad, gubiłam klucze i telefon, idąc ulicą w połowie drogi orientowałam się, że idę w przeciwnym kierunku, nie słyszałam co dzieci do mnie mówią. I też rosły we mnie negatywne uczucia do męża.
Pojednanie może nastąpić jeżeli uznamy wzajemnie, że nad stanem amoku nie panowaliśmy. Przeprosimy się wzajemnie, że do tego stanu doprowadziliśmy. Jednak przyzwoitość nakazuje, by zdradzający przeprosił pierwszy, bo pierwszy zwolnił mechanizmy przed amokiem chroniące (bliskość z Bogiem, unikanie okazji). I może nie rozpętujmy teraz dyskusji o odpowiedzialności za zdradę, bo ten wątek już był.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

Ja kilka słów w odpowiedzi Angeli.
Nie wiem czy to moze cos wyjasnić, nie jest to nic nowego odkrywczego.
Ale nie chciała bym, że Angela poczuła się zlekceważona.
Angela pisze: 31 maja 2019, 7:16
lustro pisze: 30 maja 2019, 10:14 Te "rozważania" mają sens ( według mnie) jak mają za cel chęc zrozumienia.
Nie swoich odczuc i doświadczeń, ale odczuć i doświadczeń drugiej strony.
Lustro, ja chcę zrozumieć, ale nie dajesz nam szansy.
Ja?
Myslę, że tyle ile napisałam w tym temacie (nie tylko na tym wątku), to naprawde, bardziej sie nie bardzo da.
Angela pisze: 31 maja 2019, 7:16 Może to już opisywałaś, ale nie wszyscy śledzą od początku wszystkie wątki. Może czas na Twój własny na nowym forum, aby mieć się do czego odwołać i niepotrzebnie nie rozwijać dyskusji na nowo za każdym razem.
Jakos nie mam ani potrzeby, ani czasu, ani siły...na zakładanie własnego wątku.
Przepraszam, ale nie.
Angela pisze: 31 maja 2019, 7:16 Jeżeli zdradzający nie zachowują się nieracjonalnie, to jak? Z pełną świadomością i premedytacją stosują metodę na podbicie dna ,,biednym misiom'', by ich obudzić z letargu?

Moge pisac o sobie.
Nie wiem jak maja mężczyźni...jak maja inne kobiety ( choc tu raczej jest podobnie jak u mnie).

Tu nie ma mowy o "podbijaniu dna".
Dno sie podbija, jak sie chce kogoś obudzic i coś naprawić...ten etap ma się juz dawno za sobą odchodząc.
To sie juz robiło, próbowało różnych dostepnych środków i to nic nie dało.
Straciło się wiarę i nadzieję, juz nie chce się słuchac obietnic i robić sobie złudzeń, przestarszony zdradzony/porzucony przestał byc wiarygodny ( bo robi tak, bo sie przestraszył), juz nie chce się przedkładac innych ponad siebie. Nastepuje etap - teraz ja i moje szczeście.
Więc teraz sie poprostu odchodzi i tyle.
Odchodzi się z pełną świadomością, że sie odchodzi i tego się chce.

Angela pisze: 31 maja 2019, 7:16 Dla mnie, patrząc z boku, amok jest to raczej stan uwolnienia motyla, który drzemie w marzeniach-takiego ,,ja'' atrakcyjnego ,jakim by się chciało być. Doświadczenie przez chwilę atrapy wolności. Takim stanem można się upić. I tak to z boku wygląda.

Wierzę ze z boku tak to wygląda.
I akurat tu niewiele moge powiedzieć, bo owszem, byłam zakochana, ale nie w amoku.
To, że być moze mój mąż mógłby to tak okreslić ( nie wiem, nie padło nigdy takie określenie), to nie znaczy, że było by to zgodne z prawdą.
Tak, miałam swoje widzenie i plany, dążyłam do ich realizacji, ale nie straciłam kontaktu z rzeczywistością. Ba, wrecz byłam na nia dośc wyczulona, bo wszystko to wymaga organizacji, a do tego nie mozna tracic kontaktu z realnością.

Angela pisze: 31 maja 2019, 7:16 Pojednanie może nastąpić jeżeli uznamy wzajemnie, że nad stanem amoku nie panowaliśmy. Przeprosimy się wzajemnie, że do tego stanu doprowadziliśmy.
Tak, tez tak myslę.
Angela pisze: 31 maja 2019, 7:16 Jednak przyzwoitość nakazuje, by zdradzający przeprosił pierwszy, bo pierwszy zwolnił mechanizmy przed amokiem chroniące (bliskość z Bogiem, unikanie okazji).
No, a to widze inaczej.
Pierwszy przeprasza ten, kto do tego dojrzał.
Kto czuje w sobie taka potrzebę, siłę...
Nie ma czegos takiego jak "nakazująca przyzwoitość". Bo jak by tak zacząc sie licytować, to byc moze zdradzony ma wiecej do przeproszenia niz zdradzający.
Nie grzebała bym w tym, bo to nie prowadzi do nikąd.


Bardzo proszę tych, którzy teraz mi napiszą,
że się usprawiedliwiam,
że szukam winnych,
że racjonalizuję...i co tam kto jeszcze wymysli w tej kwestii,
żeby sobie dali spokój.
Kiedyś by mnie to wyprowadziło z równowagi.
Na dziś mnie poprostu męczy odpieranie po raz n-ty tych samych zarzutów. I nie zamierzam wdawac sie w taka konwersację.


Odpowiedziałam Angeli jak umiałam. Jak pamietam, że czułam i myślałam.
I nie ma tym nic ponad to.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: vertigo »

Lustro, dziękuję Ci za to, co napisałaś - pozwoliło mi to lepiej zrozumieć postawę mojej żony.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Rybka
Posty: 107
Rejestracja: 13 wrz 2018, 17:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Rybka »

Lustro, nie mam zamiaru Ci pisać że racjonalizujesz , usprawiedliwiasz się .
Wręcz przeciwnie, wierzę że Ty tak miałaś .
Tylko z czym nie mogę się zgodzić to wrzucanie wszystkich zdradzających do jednego worka.
Nie każdy zdradzający jest tym komu się ulało, nie każdy zdradzany jest biednym misiem.
To że nie byłaś w amoku nie oznacza że to zjawisko nie istnieje, to że Ty nie straciłaś kontaktu z rzeczywistością nie oznacza że każdy zdradzający jej nie stracił .
Twoja perspektywa jest spowodowana Twoją historią , tylko że ta perspektywa nie pasuję do każdej historii - one są różne, tak jak ludzie.
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Rybka pisze: 05 cze 2019, 19:34 [...] Tylko z czym nie mogę się zgodzić to wrzucanie wszystkich zdradzających do jednego worka.
Nie każdy zdradzający jest tym komu się ulało, nie każdy zdradzany jest biednym misiem.
[...] ta perspektywa nie pasuję do każdej historii - one są różne, tak jak ludzie.
Tak - zgoda - ludzie są różni i bardzo różne związku tworzą.

Praktycznie wszystkie "męskie gwiazdy Hollywood" jak i "żeńskie gwiazdy Hollywood" ... zostali zdradzeni (zostały zdradzone). Niewielu z nich pasuje do wizerunku "biednego misia" :D.

Poza tym... można odwrócić (jak prawie wszystko) - i "biedny miś" mógł stać się biednym misiem... bo ulało mu (jej) się znacznie wcześniej... dlatego wolał mieć "wywalone"... wolał nie zauważać czy się nie starać... ulało mu się, legł na kanapie i miał ów miś dosyć.
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Unicorn2 »

Lustro ma chyba racje z tym amokiem .
To my tak widzimy , bo chcemy tak widzieć.
Moja żona jest w amoku , robi żle, krzywdzi dzieci , całą naszą rodzine , to jest moje zdanie i pewno jest w tym troche racji .
Z jej strony to wygląda trochę inaczej , jest zakochana ma 5 lat młodszego faceta robi co chce , pojazuje wszystkim że jest wspaniała .
Niestety , dobrym człowiekiem nigdy nie była to ja chciałem ją na siłe zmienić , chciałem żeby żyła wobec moich zasad i na moich warunkach .
Kto jest tutaj winny ?
Miałem wszystko żeby ta rodzina przeżyła a sprawiłem że umarła. Więc kto był w amoku?
Pustelnik

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Pustelnik »

Unicorn2 pisze: 05 cze 2019, 23:19 Lustro ma chyba racje z tym amokiem .
(...)
Więc kto był w amoku?
Widzę, że słowo "amok" zrobiło się ostatnio bardzo popularne na tym katolickim forum ... :-).
A inne słowa jakoś tak rzadko występują ...
Jak chociażby : opamiętanie, życie pokutne ... .
Czy parę tam jeszcze ...
Dobrego dnia !
Pustelnik

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Pustelnik »

Unicorn2 pisze: 05 cze 2019, 23:19 A /Niestety , dobrym człowiekiem nigdy nie była to ja chciałem ją na siłe zmienić , chciałem żeby żyła wobec moich zasad i na moich warunkach .

B / Kto jest tutaj winny ?
A / Wg mnie to b dobrze stracić pewien idealizm (w znaczeniu "moja żona", "moje dzieci" są prawie idealne; a ja im "pomogę" być "jeszcze lepszymi).
Ja już prawie zapomniałem, że "tak miałem" ...

B / "Winna" niedojrzałość, głupota, ambicje pełne próżności, porównywanie się z innymi, "kupione od świata" standartowe schematy i stereotypy, ... . Długo by można wymieniać. Bynajmniej u mnie tak było ...
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: lustro »

Pustelnik pisze: 06 cze 2019, 8:22
Unicorn2 pisze: 05 cze 2019, 23:19 Lustro ma chyba racje z tym amokiem .
(...)
Więc kto był w amoku?
Widzę, że słowo "amok" zrobiło się ostatnio bardzo popularne na tym katolickim forum ... :-).
A inne słowa jakoś tak rzadko występują ...
Jak chociażby : opamiętanie, życie pokutne ... .
Czy parę tam jeszcze ...

Dobrego dnia !
Już nie pamietam kto pierwszy wrzucił tu termin "amok".

Tym niemniej rozmowa jest o "amoku" oraz podobnych zjwiskach.
I mam wrażenie, że rozmówcy na ten moment staraja się zrozumieć... Zrobić jakby krok w tył i przyjrzeć sie temu z innej perspektywy.

Pustelniku
o kim myslisz, do kogo kierujesz jako adrsata te słowa:
"Jak chociażby : opamiętanie, życie pokutne ... .
Czy parę tam jeszcze ..."


Jeżeli do tu obecnych, jako zachęta do ich zastosowania, to ok...może można i tak. Oni tu przynajmniej są i czytają.
Jeżeli do nieobecnych, czyli "będących w amoku" współmałzonków - to jaki to ma sens, oprócz jakiejś próby przesunięcia środka cięzkości w tej rozmowie; z trudu zrozumienia, na życzeniowe chcenie i oczekiwania wobec innych ?
Takie troche rozmycie tematu...
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: marylka »

Pustelnik pisze: 06 cze 2019, 8:22
A inne słowa jakoś tak rzadko występują ...
Jak chociażby : opamiętanie, życie pokutne ... .
Czy parę tam jeszcze ...
Dobrego dnia !
A co rozumiesz pod pojeciem - pokutne życie?
Czy może życie z jedna małżonką/mężem?
A może posypanie sie popiołem i owleczeniem w wór?
Myślisz, że takie podejscie jest dobre dla zdradzonego i zdradzajacego?
To ja powiem z tej drugiej strony
Nie chcialabym żeby moj maż pokutne życie prowadził.
Jeżeli życie tylko ze mna traktowałby jako pokutę
- to ja go nie chcę :lol:
Także nie chce żeby byl ponury i posypany popiołem chodził i okladał się biczami jako pokuta za wyrzadzone zło

ZADOSĆUCZYNIENIE - to jest klucz.
I wiesz Pustelniku....to wcale nie musi oznaczać krwawiacego i meczacego dzieła!
Mąż mój bardzo czesto zabierał / i nadal tak robi/ do restauracji czy kina czy spacer...jako czas poswiecony dla mnie.
I j to ja.
Ale i on z tego czerpie autentyczna przyjemnosć. Nawet w obuwniczym sam przynosil mi szpilki do przymierzenia a wcześniej zakupów nie lubił ze mna. I widze że on to lubi bo...podsuwa takie, ktore jemu samemu sie podobają.
A jakby to robił ze skwaszona miną..brrrrr
I ja na przyklad nie byłabym zainteresowana spedzać czas z meżem czyniącym pokutę.
Bo życie jest piekne i krotkie. Wiec trzeba żyć!
Pozdrawiam
Pustelnik

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Pustelnik »

marylka pisze: 06 cze 2019, 13:17 A co rozumiesz pod pojeciem - pokutne życie?
Celowo skomne życie z wieloma elementami wymionionymi np tutaj :
Pozasakramentalne formy pokuty
http://mateusz.pl/duchowosc/ck-pfp.htm
Pustelnik

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Pustelnik »

marylka pisze: 06 cze 2019, 13:17 Mąż mój bardzo czesto zabierał / i nadal tak robi/ do restauracji czy kina czy spacer...jako czas poswiecony dla mnie.
I j to ja.
Ale i on z tego czerpie autentyczna przyjemnosć.
Nawet w obuwniczym (...) sam przynosil mi szpilki do przymierzenia (...)
Pozdrawiam
Hmmm,
Żona i ja (parę lat temu) byliśmy już b. blisko ... służby w ... hispicjum. Kurs teoretyczny ukończyliśmy razem, a ja ... odbyłem parę (naprawdę niezapomnianych, poznani kumple-woluntariusze z ZK (zakładów karnych)) godzin praktyk z umierającymi "degeneratami". Polecam. Olewam damskie szpilki. I tak już mam ... ;-)
ODPOWIEDZ