małzeństwo nad przepaścią

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pijawka »

Burzo - NIE OBRAŹ SIĘ- ale zawsze ciężko mi się czyta Twoje posty, z powodu "specyficznej" składni i interpunkcji, jaką stosujesz. Żeby zrozumieć muszę czasem 3 razy przeczytać i niekiedy nie jestem pewna czy dobrze Cię rozumiem.
Napisałaś, że spodziewasz się"ostrej krytyki" matki i Ciebie....ale ja akurat nie mam na celu krytkowania kogokolwiek. Chcę wypowiedzieć swoje prywatne zdanie, które być możę (?) innym czytającym - a nawet może i Tobie - rzuci jakieś światełko do przemyślenia.
1. Znakomicie, że masz świadomość, że cytuję: "Wiadomo nie bez powodu maz złożył pozew przeciwko mojej mamie o naruszenie dobrego imienia"... Mąż miał prawo poczuć się zniesławiony, gdy ktoś wysyła anonimy do jego szefa. Nie wiemy co i w jakim stylu było tam napisane, ale nie były to chyba "suche fakty bez domieszki emocji" skoro mąż się tak zapienił.
Tutaj niestety go rozumiem i na jego miejscu najprawdopodobniej zrobiłabym to samo- zażądała przeprosin ( niekoniecznie sądownie) Skąd mąż wiedział, że to teściowa wysłała do pracodawcy list,skoro się nie podpisała?? Serio mama liczyła na taki ciąg przyczynowo- skutkowy, że: 1) pracodawca "wyleje go z roboty" 2) to spowoduje cudowny "rozpad związku z kochanką" 3) a to spowoduje jeszcze cudowniejszy "powrót męża na łono rodziny"...? Wiem, że mama chciała dobrze, ale obawiam się, że wybrała jeden z najgorszych środków, żeby uświęcić swój cel. Niestety konsekwencje prawne powinny być przestrogą na przyszłość, żeby roztropniej podejmować decyzje w kwestii ujawniania szczegółów życia osobistego osobom postronnym- i jeszcze to oczekiwanie, że "szef przełumaczy i ten się ogarnie"... Hmmm...to nie mogło się dobrze skończyć mimo naszczerszych chęci mamy.

2. Piszesz, że "nie popierasz tego co zrobiła mama" - i moim zdaniem- słusznie...daj mamie, która jest dorosłą i wolną osobą podjąć odpowiedzialność za swoje słowa i czyny.....Jeszcze nie jest za późno i w sądzie ( jak sąd tak uzna) mama może publicznie go przeprosić za zniesławienie ( mimo,że list zawierał jakąś część prawdy- że ma kochankę itd..) Mama nie będzie więc przepraszać za ten wycinek prawdy o zięciu, ale za formę w jakiej tę prawdę ogłosiła osobom postronnym= szefowi.
Myślę, że Monti rozsądnie wypowiedział się w kwestii, aby oddalić kwestie zadośćuczynienia w takiej kwocie jak żąda mąż.

3. Te słowa pisane jak mantra w niemalże każdym twoim poście " nigdy chyba już nie będzie dobrze"...i inne teksty w tym stylu- obawiam się, że pisane szczerze i z pełnym twoim przekonaniem- są samospełniającą się przepowiednią.
Nie gniewaj się, ja to tak widzę.

4. Dobrze, że się modlisz. Masz stałego spowiednika lub kierownika duchowego?
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Jeszcze raz powiem, wiem że źle zrobiła mama ale stało się. Niestety nie cofne tego teraz będzie pisać koleżanka, by nie było kłopotów finansowych w dodatku napisał, że żąda tej kwoty bo moja mama ma jakąś tam nieruchomośc i stać ja. Dzięki, Monti za podpowiedź napewno to ważna informacja dla mnie.Chyba wiem, co skłoniło męża do tego działania to niebieska karta, założona przeze mnie 25lutego a ten pozew poszedł w marcu od niego przeciwko mojej mamie. Ja wszystko rozumiem pozew rozwodowy do mnie i zawsze wiedzial jaka jest moja mama impulsywna i serce ja bolało za mnie i kiedy nam pomagała przy córce to wszystko zapomniał. Z drugiej strony chce ode mnie się uwolnić, po co atakuje rodzinę ten list był wysłany w czerwcu tamtego roku. Co do tego, że nie będziemy już razem to jestem pewna. Jeśli takie rzeczy, robi mąż to z mojej strony nie ma szans i myślę że z jego też. Widzę, po tych działaniach że jest bardzo interesowny. A ja taka zawsze, naiwna, że pieniądze to sprawa drugorzedna.
Wiedźmin

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Wiedźmin »

burza pisze: 02 cze 2019, 19:08 [...]
A ja taka zawsze, naiwna, że pieniądze to sprawa drugorzedna.
Z rozmów z kolegami po rozwodach wychodzi... że jak się kończy małżeństwo (związek) w niefajnych okolicznościach - to już pozostaje zwykle tylko szarpanie się o dzieci i kasę :(

Więc przy rozstaniach - raczej trudno się dziwić, że pieniądze stają się sprawą pierwszorzędną.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

S żona, bardzo Ci dziękuję za modlitwę, bo nawet jak bardzo źle ona stawia mnie na nogi, także, jeszcze raz dziękuję. Nawet dziś, sytuacja ten zabieg jak wyczytałam się w niego co mają robić to wystarszylam się. Tego dnia tj 31maja dostałam tel z domu o tej sprawie a byłam pod gabinetem lekarza i wzięłam skierowanie i wyszłam i tyle. I dziś wróciła z domu rodzinnego z córką z II komunii św. mojej chrzestnicy I zaczęłam czytać jeszcze raz to co jest na tym skierowaniu i mnie zmrozilo mnie. I wiadomość do przyjaciółki, objaśnia na spokojnie, choć i ja to mogłam jakbym poszukala w necie. Ja szczerze nie myślę teraz, bo nie wiem na czym teraz mam się skoncentrować, czy na zabiegu czy sprawie mamy. Ważne jedno i drugie, jestem tak tym wszystkim zdenerwowana.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

W piątek bylam u pani psycholog mojej z mężem w sprawie córki. Pani psycholog chciała poznać nas oboje. Aby jakoś znaleźć wspólny front wychowania mimo wszystko córki. Mąż zaczął klamac zapedzil sam się w kozi róg,kiedy o coś go zapytała i powiedziała że być może ma problemy
więc może leczenie. Tylko uśmiechał się i potakiwal bo jest ogólnie mało rozmowny. Psycholog się zdenerwowana podczas jednej odpowiedzi męża powiedziała, że z niej on nie zrobi wariatka, ponieważ ona jest też kuratorem sądowym. Wiele razy że mną tak robił wmawiać mu i ja już nie wiedziałam nic. Ja mało mówiłam ponieważ miałam już 2spotkania wcześniej z Panią psycholog i już dużo powiedziałam o sobie. Na drugiej wizycie powiedziała mi ta pani o tym że jest kuratorem też.Mowila też istotną rzecz, że dla dziecka powinniśmy nie mieszkać razem, ponieważ zaburza to jej rytm.,kiedy dochodzi między nami do spiec a dziecko słucha. Zgadzam się z tym. Mąż zgodził się wyprowadzić. Natomiast w sobotę pytam się kiedy się wyprowadzi, a on na to, iż ja na to się nie zgodzilam to oczywiście jego kłamstwo. I oskarżył mnie ze to wszystko wyrezyserowalam z psychologiem bo to kurator. Oczywiście nic takiego nie zrobiłam nawet zapomniałam, że ona jest też, kuratorem.Dzis zadzwoniłam do tej pani,chciałam umówić wizytę i powiedziałam jej co mąż mi zarzucił ona na to, że wierzy mi a on ma zaburzenia osobowości i adwokat powinien wnioskować do sądu o przebadanie go . Jeśli jest chory, to dużo można wytłumaczyć, że nie jest sobą jestem trochę zaniepokojona ta diagnoza ale wiele na to wskazuje.
Satine

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Satine »

Burzo, o ile dobrze zrozumiałam Twój dość chaotyczny wpis, to poszliście na spotkanie w celu uzgodnienia wspólnych zasad wychowania córki, a skończyło się na diagnozowaniu męża. Pani psycholog bardzo nieprofesjonalna - nie miała prawa mówić Ci o swoich podejrzeniach w kwestii zdrowia męża i sugerować Ci tego, o co powinien wnioskować Twój adwokat. Chyba że ma pisemną zgodę męża na to, że zezwala, aby Ciebie o jego stanie zdrowia psychicznego, informowano. Pamiętaj - że o takim wniosku o jego przebadanie, mąż dowie się i może zażądać tego samego - jesteś pewna, że Twoja diagnoza będzie w porządku?

Co to za psycholog - czy ma uprawnienia do diagnozowania zaburzeń psychicznych po jednym spotkaniu, bez wiedzy pacjenta?
Przykro mi - ale jej zachowanie wskazuje na to, że być może ona wcale nie ma ani wiedzy, ani uprawnień do terapii.

Czy poza sugestią wyprowadzki męża, ustaliliście jakieś zasady? Mówiliście o tym, jak się dziecko do Ciebie zwraca itd? Co z tym zrobić, jak temu przeciwdziałać, jakie to może przynieść skutki? Bo taki był cel spotkania przecież.

Mam wrażenie, że - przepraszam, ale to moje wrażenie od dłuższego czasu - że dziecko jest w tej sytuacji gdzieś na drugim planie. Liczy się mąż, jego działania i poszukiwanie kolejnych argumentów, żeby go do czegoś przekonywać, żeby go zmieniać itd.

Czemu ciągle oceniasz męża, czy jest sobą, czy nie jest. To, że się zakochał w kimś innym i nie chce być z Tobą, to jeszcze nie oznaka zaburzeń psychicznych czy osobowościowych.

O co Ci chodzi, Burzo - ale tak naprawdę. Czy odważysz się być szczera sama ze sobą?

Dziecko zwraca się d o Ciebie w sposób skandaliczny, tracisz ją - a Ty marnujesz czas na zastanawianie się, czy Twój mąż ma zaburzenia osobowościowe czy nie. Dla mnie jako matki taka sytuacja byłaby nie do zniesienia. A Ty opisujesz, że to się dzieje od roku i nadal zafiksowanie na punkcie męża - centrum Twojego życia, decyzji. Ktoś tu pisał ileś miesięcy temu, że bardzo beztrosko podchodzisz do pewnych spraw, w sposób bardzo niedojrzały, a ważne rzeczy spychasz gdzieś w kąt, lekceważąc je.

Nie chcę być złym prorokiem, ale Twój mąż może dopiąć swego i dziecko będzie z nim...
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Angela »

burza pisze: 10 cze 2019, 19:15 I oskarżył mnie ze to wszystko wyrezyserowalam z psychologiem bo to kurator.
Usłyszałam podobne słowa od męża, gdy pani psycholog zaleciła mężowi konsultacje w przychodni zdrowia psychicznego. Do tej pory powtarza, że to ukartowałam z psycholog, bo pewnie znałyśmy się wcześniej.
Po tej wizycie nastąpił u mojego męża atak złości urażonej męskiej dumy. Ważne wtedy aby unikać wszelkich dyskusji. Wszystkie ustalenia robić tylko w obecności osób trzecich-najlepiej prawnika, bo co innego mąż może mówić w cztery oczy, co innego przy świadkach.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Do satine wiele razy już na tym forum ocenialas mnie źle, że macham rączkami itp..nie wiem czemu tak mnie oceniasz nawet mnie nie znasz a tyle złości jest w twoich wpisach do mnie. Odpowiem Ci to nie jest tak, cały czas działam, i nie siedzę w miejscu, realizuje jakieś tam swoje rzeczy aby iść do przodu, na pewno walczę o córkę. I nie pozwolę aby ją ojciec wychowywał, ponieważ ja jestem jej matka, która bardzo ją kocha On zachowuje się jak jej rówieśnik ale i nie będę bronić kontaktów z córką to jest jej ojciec. Tak,caly czas to boli, że tak mnie traktuje choć kiedyś bardzo kochał i może takim wytłumaczenie dla mnie jest ta choroba jego, że tak się zachowuje.To zostało ustalone u tej oni on powiedział, do mnie, że ja nie zgodzilam się i to jest wierutne kłamstwo jego. To, że córka zachowuje się tak do mnie to spowodowane jest ta nienawiścią ojca. I on realizuje swoje działania poprzez córkę tej agresji. 4lata temu w rozmowie z jego matka też coś powiedziała do mnie i 2dni później stwierdziła, że nic takiego nie mówiła a teść, że ona jest chora i chodzą po psychiatrach. Co do badań, kiedy i ja byłabym badana. Ja się nie boję, nigdy nie wypieram tego co mówię, wszystko oparte jest na prawdzie w moim przypadku. To, że tak się stało z małżeństwem, wina jest po obu stronach moja taka, że skoncentrowana byłam na córce i zapomniałam, że jest mąż. Cały czas liczyłam, że to małżeństwo da się uratować czy to straszny grzech.Szkoda lat zaangażowania no ale to moje tylko refleksje, które nic nie znaczą na ten moment a może i już do końca więc pomału się godze bo to najlepsze na to chwilę,jutro minie 15lat małżeństwa. To taki prezent od męża te wszystkie rzeczy źle.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: s zona »

Burzo ,
a moze Warto zajrzec do Ogniska , mialas okazje juz podejsc ?http://sychar.org/archidiecezja-warszaw ... ko-praska/
Dzisiaj jest spotkanie przy Wilenskiej ,a w najblizsza sobote przy Bazanciarni .
Z modlitwa :)
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: renta11 »

Burzo

Cały czas to samo, ta lawina pretensji do męża. Na tym się koncentrujesz od kilku lat bytności na tym forum.
A jeśli z wszystkimi innymi tak się kontaktujesz i komunikujesz, jak z nami na forum, to ... ręce opadają. Piszesz niezrozumiale, w niechlujny sposób, jesteś po prostu nieczytelna. Do tego nie odpowiadasz na pytania zadawane Ci w trosce o Twoje, a nie nasze sprawy.
Chyba ostatnio zorientowałaś się, że mały jest oddżwięk na Twoje wpisy, bo trochę uaktywniłaś się na innych wątkach. Ale także bardzo pobieżnie. Jesteś strasznie skoncentrowana na sobie i na swoim cierpiętnictwie.
A czas leci, dziecko rośnie i niedługo samo wybierze, z kim chce mieszkać. A na dzisiaj to się nie pomylę, jeśli napiszę, że z tatą.
Czy musisz czekać do momentu, aż pozbawisz się (sama swoim działaniem) codziennego kontaktu z dzieckiem?
Burzo, obudż się wreszcie.
Zacznij czytać Twój wątek od początku, powoli i ze zrozumieniem, i z nastawieniem, że to są wpisy dokonane w Twoim interesie, w interesie Twojego dziecka, Twojego małżeństwa. Przeczytaj kilka razy, wydrukuj niektóre wpisy, noś przy sobie i czytaj po kilka, kilkanaście razy. Otwórz się na pomoc Burzo.
A tak na szybko, załóż sobie z gumki bransoletkę na rękę. I za każdym razem, kiedy zaczniesz wpadać w słowotok "mój straszny mąż, ze swoją kochanką ukrainką zrobił, powiedział ...." naciągnij mocno gumkę i puść tak, żeby zabolało. Naucz się przerywać u siebie ten niszczący Ciebie i wszystkich dookoła toksyczny słowotok, a nawet i natręctwo myśli z tym związanych. I tak na okrągło, abyś sama nauczyła się siebie kontrolować. Długo, bardzo długo (kilka, kilkanaście miesięcy).
Domyślam się, że tym słowotokiem zadręczasz także (a może nawet głównie) swoje dziecko. Ona chce być z tatą, bo on jest pewnie: miły, dobry, wesoły, ciekawe rzeczy z nią robi. I nie pisz od razu, że ty tylko obowiązki z nią a on przyjemności, bo resztę ma w d... A u Ciebie ten toksyczny słowotok. Zacznij zmianę od siebie, od dobrego spędzania czasu z dzieckiem: nauka (także muzeum, wystawa), rower, rolki, spacery, może kup kota czy psa (idealne dla samotnego dziecka) i wspólnie się nim zajmujcie. Rób dobry czas z dzieckiem, aby lubiła z tobą przebywać (bez najazdów na jej tatę, którego przecież bardzo kocha). Bo nie tylko stracisz męża, ale także możesz stracić dziecko. Ustal z mężem zasady np. nie mówimy źle o sobie wzajemnie w obecności dziecka, odnosimy się do siebie z szacunkiem i uprzejmością, dbamy o sensowny rozwój dziecka, spędzamy kreatywnie czas z dzieckiem (ale raczej pewnie nie w trójkę) itd. O tym powinnaś wtedy rozmawiać z psychologiem, o dziecku, a nie o innych sprawach. Szczególnie w sytuacji, kiedy mąż może być zaburzony, straciłaś to jedno spotkanie wspólne z psychologiem, ile jeszcze stracisz?
Ostro wybrzmiało, bo inaczej Burzo niczego nie przyjmujesz.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Satine

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Satine »

burza pisze: 11 cze 2019, 7:35 Do satine wiele razy już na tym forum ocenialas mnie źle, że macham rączkami itp..nie wiem czemu tak mnie oceniasz nawet mnie nie znasz a tyle złości jest w twoich wpisach do mnie.
Burzo, widzisz w moich postach złość - a jej nie ma... Nie ma też ocen Twojej osoby. Może też tak nadinterpretujesz zachowanie i słowa męża? Piszesz o prawdzie - ale nie zawsze to co uważamy za prawdę, tą prawdą jest.

Dzielę się spostrzeżeniami na temat Twoich poczynań - chyba po to tu piszesz, by dostawać odzew od osób stojących z boku? Jak prześledzisz swój wątek od początku - znajdziesz mnóstwo wpisów o podobnej treści, a nawet uwagę jednego z panów, że omijasz te wpisy, które Ci nie pasują, robisz swoje, po swojemu, nie słuchasz. Pytanie tylko... jak na tym wychodzisz? W jakim punkcie teraz jesteś? Rok temu nie było mowy o tym, że mąż będzie wnioskował o opiekę nad dzieckiem, a Twoim problemem było to, kto wniesie tort na urodziny dziecka. Dzisiaj masz sprawę w sądzie, świadków przeciwko sobie, sprawę w sądzie Twojej mamy o zniesławienie. Dlatego widząc, jakim tempem toczą się te sprawy, przy Twojej stałej i niezmiennej postawie - po ludzku martwię się, że za chwilę wszystko stracisz.

Ale rozumiem, że na ten moment nie jesteś w stanie przyjąć moich uwag, dlatego nie będę już wypowiadała się w Twoim wątku.

Pozdrawiam Cię, trzymaj się.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Wola ścisłości na tym forum jestem od roku. Nigdy wcześniej nie byłam. A co do małżeństwa już go nie ma. Może i pisze chaotycznie bo jestem kobietą i czasem pisze pod wpływem emocji i stąd ten chaos.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: s zona »

Burzo ,
moze potraktuj sugestie dziewczyn , jako porade prawna gratis .. moze tak bedzie Ci lepiej to przyjac .. sama kiedys za moja pierwsza pomoc zaplacilam ok 150 zl .. a tutaj 0....

Pisze teraz Kroki , i wierz mi ,ze tez sie wkurzam , ze z boku moje zycie nie wyglada tak , jak ja sobie to wymyslilam.. tez slysze tudne dla mnie slowa i sugestie .. ale ok .. nawet jak mnie to wkurza , bo moze przerysowane , to potem jak sie z tym przespie /przemodle /przemysle , to jednak dochodze do wniosku , ze to ma sens ..
A tez mialam ochote obrazic sie i najlepiej wypisac z Forum ;) ..
Tylko komu w ten sposob zrobie krzywde ? Sobie :idea:

Burzo , jesli moge Cie o cos poprosic ...
To moze warto jutro w 15 rocznice slubu oddac meza
Panu Bogu a samej zajac sie corka :idea:
Bo to ona bedzie Cie kiedys nasladowac , nawet ,jesli bedzie sie buntowala w sobie ...
To pewne zachowania wynosi sie z rodziny pierwotnej i sa w nas nieswiadomie wdrukowane ..Pomysl prosze o tym .

Pomodle sie jutro za Was na mszy radiowej o 7 rano , tylko tak moge ,
ale Ty , jesli masz mozliwosc , to warto zaniesc meza do kosciola , jak paralityka ....
Pustelnik

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pustelnik »

burza pisze: 11 cze 2019, 17:19 Może i pisze chaotycznie bo jestem kobietą i czasem pisze pod wpływem emocji i stąd ten chaos.
Wszyscy (!) mamy "chaos" (jak w ... "kalejdoskopie" z ... moich dziecinnych lat, prymitywna ale ciekawa zabawka "optyczna").
Dziękuję Ci za tą szczerość i b. trafne spostrzeżenie ... .
:)
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: sasanka »

Wybaczcie , ale ta sytuacja w jakiej znalazła się burza nie jest łatwa i przede wszystkim jej samej potrzebna jest pomoc.
A ona jest w tym wszystkim sama. Rozumiem satine, że chcesz pomóc , ale jednocześnie wykazujesz mało zrozumienia . Ktoś też napisał , że dziecko może zostać oddane pod opiekę mężowi , bo mąż jest spokojny i zadowolony czy uśmiechnięty?
A jaki ma być, kiedy kochanka udziela mu wsparcia i daje inne "korzyści" , a jaka ma być burza zdradzana i gnębiona przez męża. Napisałam tę parę słów, abyście piszący trochę bardziej obiektywnie spojrzeli na to wszystko i trochę więcej empatii .
ODPOWIEDZ