zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Moderator: Moderatorzy
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Kemot, kiedy mąż się wyprowadził, poczułam ulgę (choć nie chcę rozstania). Czuję się o wiele spokojniejsza, mniej zestresowana, kiedy go nie widzę, nie muszę widzieć jego obojętności, chłodu, nie muszę czuć niepewności, czy dzisiaj będzie spokój, czy usłyszę jakieś rewelacje na temat tego, jak widzi on naszą przyszłość. Mieszkałam tak półtora roku w zawieszeniu i moja terapeutka zawsze się marszczyła, kiedy słyszała, że nic z tym nie robię - w sensie: życie w takim zawieszeniu na dłuższą metę jest zabójcze dla psychiki, w sumie całego organizmu.
Kiedy się wyprowadził - nadal jest mi smutno, tęsknię. A kiedy robiłam porządki i znalazłam nasze różne zdjęcia, to wyłam jak bóbr.
Ale summa summarum czuję się lżej. Uporządkowałam sobie otoczenie wokół siebie, mam taki ogólny zarys działania na każdy kolejny dzień, wyremontowałam mieszkanie (sama), przemeblowałam, kupiłam nową pralkę, kupiłam zmywarkę, której nie miałam. Chodzę często na adorację NS, potem wracam do czystego (choć pustego) domu i choć czuję tęsknotę, to wiem, że dla mnie jest na razie lepiej tak, jak jest. Co będzie potem - nie wiem.
Kiedy się wyprowadził - nadal jest mi smutno, tęsknię. A kiedy robiłam porządki i znalazłam nasze różne zdjęcia, to wyłam jak bóbr.
Ale summa summarum czuję się lżej. Uporządkowałam sobie otoczenie wokół siebie, mam taki ogólny zarys działania na każdy kolejny dzień, wyremontowałam mieszkanie (sama), przemeblowałam, kupiłam nową pralkę, kupiłam zmywarkę, której nie miałam. Chodzę często na adorację NS, potem wracam do czystego (choć pustego) domu i choć czuję tęsknotę, to wiem, że dla mnie jest na razie lepiej tak, jak jest. Co będzie potem - nie wiem.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Kemot, stoję przed tym samym dylematem. Więcej: właśnie przystępuję do urządzania mieszkania, w którym być może spędzę resztę życia. Sam lub z nią. Ona zgodziła się tam ze mną mieszkać, a jednocześnie deklaruje brak więzi i postanowienie, że ma ich nie być. Mamy sobie żyć na stopie koleżeńskiej. Chce mieć prawo do korzystania ze mnie jak z męża, gdy to jest jej wygodne. Mogę się zgodzić na to, żeby tam się wprowadziła ze mną lub nie; mogę postawić jakieś warunki, np. udział w kosztach remontu lub po prostu udział w prowadzeniu domu, jak sprzątanie itp. Mogę nic nie postanawiać i tylko patrzeć, co ona zrobi sama, potraktować samego siebie jak powietrze. To wydaje się szczególnie głupie, ale słyszę przede wszystkim rady, żeby nie urządzać żonie życia, nie manipulować nią, pozwolić działać Bogu, nie podejmować żadnych nowych kroków. Może i w tym coś jest? Mieszkając samemu było mi lżej. Po ponownym zamieszkaniu razem dawałem sobie radę i nawet myślałem, że coś się zmienia na lepsze. A wygląda na to - pewności nie mam, bo nie utożsamiam słów i gestów żony z prawdą o jej postawie - że proces rozpadu trwał w najlepsze. Łatwiej mi dostrzec jej piękno, gdy o niej myślę, ale jej nie widzę. Tylko czy to jest budowanie miłości do żony czy do jakiegoś konstruktu w mojej głowie?
Mi w najtrudniejszych chwilach pomagała rozmowa z przyjacielem. Masz kogoś takiego, kogo wprowadziłeś w te sprawy, do którego masz zaufanie i jest gotów słuchać?
Mi w najtrudniejszych chwilach pomagała rozmowa z przyjacielem. Masz kogoś takiego, kogo wprowadziłeś w te sprawy, do którego masz zaufanie i jest gotów słuchać?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Dawno mnie nie było ale podzielę się nowinkami- otóż u mnie wszystko się ułożyło. Wróciliśmy do siebie i dalej tworzymy rodzinę. NIe chcę "zapeszać" ale jest lepiej niż przed rozwodem - dużo lepiej. NIe poddawajcie się i wierzcie- jak macie takiego sprzymierzeńca to wszystko się uda.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
A wiesz że czasem o Tobie Chłopie myślałem?
Cieszę się.
Cieszę się.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Świetne wieści Kemotkemot79 pisze: ↑13 cze 2019, 12:23 Dawno mnie nie było ale podzielę się nowinkami- otóż u mnie wszystko się ułożyło. Wróciliśmy do siebie i dalej tworzymy rodzinę. NIe chcę "zapeszać" ale jest lepiej niż przed rozwodem - dużo lepiej. NIe poddawajcie się i wierzcie- jak macie takiego sprzymierzeńca to wszystko się uda.
To tylko potwierdzenie, że papier niewiele zmienia.
Fajnie kemot - jak znajdziesz czas - opisz w paru zdaniach jak ten powrót wyglądał.
Też nie chcę zapeszać, ale różnie bywa - u mnie też był powrót, tworzenie "lepszej" rodziny... z dobry rok to trwało... potem sinusoida... - raz jest super... raz tak sobie i mam dosyć .... - nic chyba nie jest dane "raz i na zawsze" i chyba dobrze
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Super wiescikemot79 pisze: ↑13 cze 2019, 12:23 Dawno mnie nie było ale podzielę się nowinkami- otóż u mnie wszystko się ułożyło. Wróciliśmy do siebie i dalej tworzymy rodzinę. NIe chcę "zapeszać" ale jest lepiej niż przed rozwodem - dużo lepiej. NIe poddawajcie się i wierzcie- jak macie takiego sprzymierzeńca to wszystko się uda.
Chwała Panu!
Kemot - tu nie ma co bawic się w zabobony z tym ZAPESZANIEM
Głosno dziel sie radoscia jak chcesz i z kim chcesz, że zdołaliscie na nowo odbudowac Wasze małżeństwo.
Dziel sie, że chrześcijanińskie małżeństwo to nie tylko droga krzyżowa ale również radosne i błogosławione zmartwychwstanie
I trzymaj sie i swoja rodzine płaszcza Jezusa - idźcie zawsze Jego śladami a nie stracicie drogowskazu z oczu i nie pobłądziecie.
Pozdrawiam
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Chwala Panukemot79 pisze: ↑13 cze 2019, 12:23 Dawno mnie nie było ale podzielę się nowinkami- otóż u mnie wszystko się ułożyło. Wróciliśmy do siebie i dalej tworzymy rodzinę. NIe chcę "zapeszać" ale jest lepiej niż przed rozwodem - dużo lepiej. NIe poddawajcie się i wierzcie- jak macie takiego sprzymierzeńca to wszystko się uda.
„Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” Łk 1,37
Podobnie , jak Jonasz tez niedawno myslalam , co tez u Ciebie slychac ..
Wybacz , ale sadzilam , ze moze jakas " fanka " weszla w puste miejsce po zonie ..
Ciesze sie ,ze sie mylilam . i jest to " lepsze wino "...
I dzieciaki szczesliwe
ps ..a kobieta zmienna jest to moze tak na pocieszenie kolegom z forum
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Miałem okazję widzieć się w tym tygodniu z moją żoną po 7 latach (praktycznie 9) na mojej pierwszej sprawie rozwodowej.
I potwierdzam!
Kobieta zmienną jest.
Niestety w moim przypadku na dożo gorszą wersję.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Przepraszam ,
nie chcialam nikogo urazic ..
Myslalam o wesji na plus
nie chcialam nikogo urazic ..
Myslalam o wesji na plus
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Kemot79 - niesamowita jest Wasza historia!!
Gratuluję i z całego serca życzę wszystkiego najlepszego dla Waszego związku.
Dbajcie o to małżeństwo jak o najcenniejszy skarb
Gratuluję i z całego serca życzę wszystkiego najlepszego dla Waszego związku.
Dbajcie o to małżeństwo jak o najcenniejszy skarb
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Bardzo ujęła mnie filozoficzna sentencja nieżyjącego już aktora Macieja Kozłowskiego z wywiadu w VIVIE z 2004:jacek-sychar pisze: ↑13 cze 2019, 14:45 Miałem okazję widzieć się w tym tygodniu z moją żoną po 7 latach (praktycznie 9) na mojej pierwszej sprawie rozwodowej.
I potwierdzam!
Kobieta zmienną jest.
Niestety w moim przypadku na dożo gorszą wersję.
"Odeszła do innego mężczyzny. I chwała, bo i cóż może mnie obchodzić nieszczęście faceta, którego nie znam."
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Jakże to prawdziwe...vertigo pisze: ↑13 cze 2019, 16:31Bardzo ujęła mnie filozoficzna sentencja nieżyjącego już aktora Macieja Kozłowskiego z wywiadu w VIVIE z 2004:jacek-sychar pisze: ↑13 cze 2019, 14:45 Miałem okazję widzieć się w tym tygodniu z moją żoną po 7 latach (praktycznie 9) na mojej pierwszej sprawie rozwodowej.
I potwierdzam!
Kobieta zmienną jest.
Niestety w moim przypadku na dożo gorszą wersję.
"Odeszła do innego mężczyzny. I chwała, bo i cóż może mnie obchodzić nieszczęście faceta, którego nie znam."
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
"Odeszła do innego mężczyzny. I chwała, bo i cóż może mnie obchodzić nieszczęście faceta, którego nie znam."
ONA "gorsza" (ta "zła"),
a ... JA ... ten "lepszy" ?
Czy źle "skumałem" ?
W znaczeniu :Jakże to prawdziwe...
ONA "gorsza" (ta "zła"),
a ... JA ... ten "lepszy" ?
Czy źle "skumałem" ?
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Kemot , bardzo sie cieszę .
Często myślałem co tam u Ciebie , po cichu liczyłem że będzie dobrze , Twoja postawa była tak bardzo inna .
Dla mnie jesteś mistrzem opanowania .
Gratulacje.
Często myślałem co tam u Ciebie , po cichu liczyłem że będzie dobrze , Twoja postawa była tak bardzo inna .
Dla mnie jesteś mistrzem opanowania .
Gratulacje.
-
- Posty: 44
- Rejestracja: 26 maja 2019, 6:06
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Mężczyzna
Re: zgodzić się na rozwód czy walczyć o rodzinę
Jestem w podobnej sytuacji, też nie mam już sił walczyć, ostatkami to staram się robić dla córki. Z każdym dniem ze mną coraz gorzej przez samotność i tęsknotę. Różne myśli mi przebiegają przez głowę nawet te najgłupsze o śmierci. Czuje że gasne lecz staram się walczyć też o siebie.
W maleńkiej obrączce uczuć świat cały
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.