Nie byłem doskonały

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Wiedźmin »

Niedoskonały pisze: 22 cze 2019, 20:50 Aleksander
To mam robić teraz wszystko co ona chce i na wszystko się godzić.
A gdzieś Ty to niby wyczytał?
Masz teraz robić wszystko to co Ty chcesz :) Dla siebie :)
Niedoskonały pisze: 22 cze 2019, 20:50 Śniadania zakupy porządki itp. To nic nie pomoże wręcz pokaże ze nie jestem facet tylko miękka [... moderacja]
Ja pisałem się o zajęciu się SOBĄ dla siebie.
Nie zajęciu się żoną, czy domem dla Niej.
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

s zona pisze: 22 cze 2019, 20:40 Niedoskonaly przykro mi ,
moze jestem wredna ;) ale z mojej strony zebrzacy o uczucia mezczyzna nie wzbudza szacunku ...

Pokaz sie z jak najlepszej strony... mowi sie , ze wnetrze jest wazniejsze ok , ale nie wiem ,ktorej kobiecie jest milo z mezem w " wymemlanej koszuli flanelowej i rozciapcianych kapciach" .. to tak troche wg ks Pawlukiewicza , tylko w druga strone ...

Wczesniej bylam pod wrazeniem , jaka prace pokonal np Michal z wkp ze starego forum , czy ostatnio juz tutaj , nasz Zepsuty .. nwm , co ze swoja przemiana zrobili dalej, ale zony chcialy wrocic..
Moze warto isc w tym kierunku :)
Nie chce zebrać o uczucia. Wg ciebie powinienem powiedzieć ze wiem czy to przemilczeć.
Dochodzi do mnie ze przemilczeć i robić swoje. O tym co teraz czuję mogę powiedzieć za rok dwa a może pięć. Teraz powiem to w dużych emocjach.
Co zrobić z ogromnym rachunkiem za telefon, który nabiła dzwoniąc do niego.
Ukasz

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Ukasz »

Tylko pamiętaj, że granicę masz postawić sobie, a nie żonie. To ona zdradza, ale Ty odpowiadasz za siebie, anie za nią, i masz wpływ na siebie, a nie na nią. Dlatego granice stawiamy sobie, a nie drugiej stronie.
jacek-sychar

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: jacek-sychar »

Niedoskonały pisze: 22 cze 2019, 22:46 Co zrobić z ogromnym rachunkiem za telefon, który nabiła dzwoniąc do niego.
Ja bym jej kazał go spłacić.
Niech ponosi konsekwencje swoich działań.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: ozeasz »

Niedoskonały pisze: 22 cze 2019, 7:08 Aleksander
Boli strasznie drugą noc nie śpię. Wybiła mi nóż i zamiast go wyjąć to jeszcze wierci nim dziurę. Myślę co ona robi z nim. Kładę się spać i myśli są tam w jej pokoju wyobraźnia się uruchamia. Lekarz dał mu tabletki na wyciszenie ale to nie pomaga nic. Chciałem powiedzieć jej ze wiem gdzie była, z kim, jak mnie ostatnio traktowała, jak kłamała.
Powinienem postawić granice ale jaką w tej sytuacji można postawić granice.
Tutaj z terapeutą rozmawiam o wszystkim.
Zastanawiam się czy powiedzieć po szpitalu czy po powrocie z gór.
Niedoskonały ,znam ww stan ,jednak z perspektywy czasu mogę powiedzieć ,że nawet jeśli nie ja wbiłem sobie ten nóż ,to ja sam nim wiercę ...
Bo o czym może świadczyć to co przeżywasz ? Wg mnie nie tylko o więzi z żoną ,a bardziej nieumiejętności życia jako autonomiczna jednostka (m.in. brak granic , poczucia tożsamości ,wartości itd.),w świetle własnych doświadczeń najprawdopodobniej jest to objaw uzależnienia od żony ..

Pozwalając się ranić spełniasz słowa które na tym forum padają regularnie :
..mamy to , na co się zgadzamy
.

Więc może warto zastanowić się dlaczego tak to przeżywasz i nie wiem czy dzisiaj masz szansę sobie na to pytanie odpowiedzieć ,ze względu na zawężenie pola widzenia przez przeżywany ból i inne przykre emocje ,ale prędzej czy później bez odpowiedzi na to pytanie nie zrobisz kroku naprzód.
Niedoskonały pisze: 22 cze 2019, 20:50 Aleksander
To mam robić teraz wszystko co ona chce i na wszystko się godzić. Żeby czynami pokazać, że mi zależy. Robiłem to od stycznia do maja kiedy położyłem się na terapię. Śniadania zakupy porządki itp. To nic nie pomoże wręcz pokaże ze nie jestem facet tylko miękka [... moderacja]Jakieś granice zachowań powinienem postawić. Nie wiem czy to pomoże czy zaszkodzi. Ale nie chce pozwolić jej na takie traktowanie mnie.
Z jednej strony wykonujesz jakieś czynności licząc na to że wpłyniesz tym na postawę żony ,z drugiej widząc że nie przynosi to zamierzonych efektów buntujesz się .
I to naturalne ,bo dopóki nie zaczniesz żyć zgodnie ze samym sobą takie napięcie będzie się pojawiać ,a ono jest właśnie symptomem, oznaką że coś się ściera i to jest łaska że tak to w nas działa ,dzięki temu zauważamy niespójność która w nas się pojawia.
Ważne jest jednak , co zrobisz z tą wiedzą ,czy pomoże ona na rozwój czy zredukujesz jej funkcję do szukania winnych że się w Tobie pojawiła .

Tu nie chodzi o to żeby pokazać ,a o to by tym być ...
Niedoskonały pisze: 22 cze 2019, 22:46
Nie chce zebrać o uczucia. Wg ciebie powinienem powiedzieć ze wiem czy to przemilczeć.
Dochodzi do mnie ze przemilczeć i robić swoje. O tym co teraz czuję mogę powiedzieć za rok dwa a może pięć. Teraz powiem to w dużych emocjach.
Co zrobić z ogromnym rachunkiem za telefon, który nabiła dzwoniąc do niego.
Wg mnie dopóki nie zrozumiesz kim jest mężczyzna ,kim Ty jesteś , będą się często pojawiać pytania jak ?

I z jednej strony dobrze bo one wytyczają ścieżkę stawania się ... jednak nie da się odpowiedzieć jak nie będąc tym kimś ,albowiem będzie to nienaturalne zachowanie ,nie wypływające z Twojego jestestwa ,serca ,a jakaś wytyczna dla osiągnięcia rezultatu.

Można próbować naśladować miłość i spełniać uczynki miłości ,ale dopóki miłość nie stanie się Twoją naturą , to ciągle będzie "zewnętrzny system" a nie Twój własny .

Podsumowując sprowadza się to do krótkiego stwierdzenia ,które tu również na forum funkcjonuje :
..zajmij się sobą...
,odnajdź to kim jesteś ,kim chciałbyś być i to realizuj (ta świadomość jest wprost proporcjonalna do
jakości życia i relacji),w moim życiu ta droga nie byłaby możliwa bez relacji z Żywym Bogiem ,i nie jest procesem który się zakończył a raczej jest czymś permanentnym i rozwojowym...
Pozdrawiam i życzę dobrej niedzieli.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Cały czas byłem manipulowany. Jak odezwę się o rachunek odwróci kota ogonem ze jakim prawem sprawdzam gdzie dzwoni i pisze. Jak powiem ze wiem o kowalskim, gdzie była z nim będzie to samo. Nie chce by mną manipulowała dalej a tak się niestety czuje upokorzony poniżony. Czy coś mi da jak powiem jej ze wiem. Nie mam pojęcia może zwyczajnie kamień z serca mi spadnie i będę miał ten etap za sobą. Nie wiem. Chciałbym się skupić nad sobą ale czuje ze utknął w czarnym punkcie. Zranił mnie bardzo a ja tego nie chce i nie godze się na to. To moja granicą. Pytanie sam sobie stawiam jak mam ja wyznaczyć. Miałem myśl żeby napisać krótki sms "ze świąt jest mały" to by dało jej do myślenia. Najważniejsze dla mnie jest żeby żyć z nią w zgodzie ale na takie zachowania się nie godze. Nie mam pojęcia jaki krok zrobić dalej. Jak dać jej do zrozumienia ze przekroczyła ta granice. Myślałem również ze jak wrócę z oddziału da czasu wyjazdu w góry będę traktował ja jak powietrze póki się nie przeprowadzi na swoje mieszkanie. Bo nie wiem kiedy decyzję kredytowa dostanie. Może to da jej do myślenia. Nic nie mówić tylko robić swoje. O górach tez nic nie chce mówić zwyczajnie spakuje plecak i w drogę.
Pisze dziś prace o wpływie alkoholu na moja rodzinę widzę ile zła wyrządziłem ale czy to daje jej prawo żeby mną tak grać. Nie ja tego nie chce.
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Powoli chyba dociera do mnie ze moje picie samo doprowadziło do tej sytuacji. Jednak nie mogę się jeszcze pogodzić z tym ze zrobiła to w taki sposób. Boli mnie to że mówiła ze jestem egoistyczne, bo coś tam o terapii napisałem, że myślę sam o sobie. Pokora nie pozwala mi napisać jak oceniam jej zachowanie. Pewnie źle jej okazywałem uczucia, moze nie rozumiałem jej potrzeb. Pijany dawałem się przecież manipulować. Z drugiej strony myślę, że może lepiej ze teraz i tu bo mam więcej czasu na przerobienie tego przed wyjściem z oddziału u późniejsza rozmowę z nią na ten temat już bez takich emocji. W rozmowie chce jej tylko powiedzieć co czułem i jak się czułem nie będę oceniał jej zachowania. Nie wiem tylko jeszcze kiedy to zrobić. Zranił mnie strasznie. Cała terapię kopała coraz to głębszy dołek. Mam wrażenie ze ostatnie wydarzenia to już naprawdę dno. Choć boje się żeby nie było ono podwójne.
Ewuryca

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Ewuryca »

Niedoskonały mogę ci tylko napisać jak czułam się ja, czyli żona nadużywającego alkoholu męża. Po paru latach kłótni, próśb, gróźb, terapii wspólnej, kiedy nic nie dawało efektu, zdecydowałam się odejść. Jak już podjęłam decyzje to byłam o niej przekonana, byłam też pewna że jest to wina mojego męża i miałam do niego dużo żalu i pretensji. Jak pojawił się Kowalski to dalej winiłam swojego męża, dla mnie wyglądało to tak, że miał on swój czas i nie tylko go nie wykorzystał ale wręcz upokorzył mnie, nasze małżeństwo itd. To co byłoby w tamtym momencie w stanie mnie przekonać do zmiany stanowiska to widoczna zmiana męża, zaprzestanie picia, zmiana priorytetów, pokazanie ze mu na mnie zależy, itd. U nas to nie nastąpiło, ale za to Bóg przemienił mnie. Wtedy zobaczyłam tez swoje wady, swój udział w zniszczeniu małżeństwa, ja się nawróciłam to chciałam wtedy sklejać co zostało ale moj mąż już nie skorzystał z tej opcji. Dziś dalej jesteśmy osobno. Chce ci tylko pokazać, że losy mogą się odwrócić, ale też to że z perspektywy żony alkoholika ciężko jest obwinić siebie, bo zranienia z drugiej strony zazwyczaj są naprawdę duże. Ty jesteś na początku swojej nowej drogi, a ile lat było tej starej w której twoja żona musiała żyć?
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Witam ponownie
Wczoraj popołudniu dostałem wypis ze szpitala. Nie moglem wyjść z niego żal mi było opuszczać to miejsce. Przywiązane się do ludzi nawiązałas nowe znajomości. Zostawiłem tam dużą cząstkę siebie. Łzy mi poleciały jak żegnałem się z kolegą z pokoju. Nigdy tak nie zwierzylem się nikomu. Spędziłem na. OLU 58 dni. Dobrych dni. Wrzuciłem z siebie wszystko. Żyje dniem dzisiejszym ważne dla mnie tu i teraz. Terapia dala mi dużo do myślenia i dużo zrozumiałem. Psułem swoje małżeństwo od początku i czego ja tak naprawdę od żony oczekiwałem, że będzie szczęśliwa jak wyjdę, że przywita mnie z otwartymi ramionami. No nie wiedziałem i liczyłem się z tym, że odsunięcie się i odejdzie. Jednak nie myślałem ze w takim stylu.

W domu jak wróciłem byla żona jednak dziś już jedzie.do teściów. Może i dobrze. Przed wyjściem czułem ogromne zdenerwowanie. Kiedy już wszedłem do domu był spokój. Przywitała się z córką. Żona widząc moje milczenie powiedziała tylko część. Na nic więcej nie liczyłem. Z uśmiechem na twarzy tylko jak wyszedłem zapalić przyszła i opowiadała co tam u rodziców na urodzinach było. Ja z uśmiechem słuchałem. Nic o mojej terapii nie rozmawialiśmy.
Chce z nią porozmawiać bardzo spokojnie o naszej sytuacji i o tym ze wiem ze ma kogoś ze się spotkała i planuje kolejne spotkania. Ja się na to nie godze. Cały czas czeka na decyzje kredytową. Wiec jej przeprowadzka przesuwa się w czasie.
Chce ja traktować po rozmowie jak w liście Zerty. Powiedzieć swoje wysłuchać jej i zamknąć temat, mogę wrócić do tej rozmowy kiedy przemyśli swoje zachowanie. Nie oczekuje ze zaraz rzuci mi się na szyję z przeprosiny ale chcę jej dać czas żeby też mogła w głowie poukładać sobie swoje sprawy.
W weekend ruszam w góry chce to potraktować jako taka duchową wyprawę. Przemyśleć swoje życie w samotności. Poukładać pewne sprawy w głowie. Czeka mnie ciężka wędrówka tylko albo aż 500 km. Ciesze się na nią.
Cel na dziś. DZIS NIE PIJE.
Proszę o modlitwę i dziękuję za Wam za wsparcie w czasie mojego leczenia.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Triste »

Niedoskonały pisze: 04 lip 2019, 8:19Cel na dziś. DZIS NIE PIJE.
Proszę o modlitwę i dziękuję za Wam za wsparcie w czasie mojego leczenia.
Niedoskonały, mam nadzieję że to będzie już Twoim celem na resztę życia, nie tylko na dziś czy na jutro.
Z perspektywy jesteś już w stanie zobaczyć ile alkohol wyrządził złego Twojej rodzinie, Twojej żonie.
Pewnie przez lata zbierało się to w niej wszystko, pewnie na dziś trudno jej uwierzyć w Twoją trwałą przemianę.
Nie ma co od niej wymagać zbyt wiele, na pewno też się zagubiła w tym wszystkim a jak każda kobieta, żona i matka potrzebuje wsparcie, bliskosć, szacunek, poczucie że jest przy niej ktoś kto ją wesprze.
Daj jej czas ale też określ jasno swoje granice, czego nie tolerujesz.

Trzymam za ciebie kciuki, odwaliłeś kawał dobrej roboty w pracy nad samym sobą.
Idź w tym kierunku i ulepszaj siebie, żyj w zgodzie ze sobą i niech Bóg Cię prowadzi !
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: marylka »

Mam wrażenie, że jestes innym człowiekiem. Bardzo szczerze gratuluje Ci tej odwagi podjecia leczenia w zamknieciu. Kilka isob znam podobnych do Ciebie. Jeszcze nikt nie stwierdził że leczenie było stratą czasu.
Przed Tobą jak i przed każdym z nas ciężka praca.
Wszyscy mamy 24 godziny. Czy będzie ich wiecej? Kto wi?
Dlatego trzeba dobrze je wykorzystać.
Wiesz co robić, masz narzędzia - nie jesteś nieświadomy. A to mega dużo
Z żoną ja Cie popieram - też bym powiedziała że wiem. I powiedziała jezzcze ile moge znieść a gdzie już przegnie
Swoją drogą...w dzisiejszych czasach żeby tyle czasu czekać na decyzje kredytową....to ja o takim przypadku ni słyszałam
Może ona na inna decyzję czeka?
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Nirwanna »

Marylko, w tym roku w bankach weszły obostrzenia. Ja znam taki przypadek czekania bardzo długo na decyzję kredytową - sprzed miesiąca.
Nawiasem mówiąc w tym przypadku znów wstawiennictwo sługi Bożego Wenantego Katarzyńca okazało się skuteczne ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Satine

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Satine »

marylka pisze: 04 lip 2019, 9:01
Swoją drogą...w dzisiejszych czasach żeby tyle czasu czekać na decyzje kredytową....to ja o takim przypadku ni słyszałam
Może ona na inna decyzję czeka?
Pozdrawiam
Marylko, to że o czymś nie słyszałaś, to nie znaczy, że to nie istnieje. Właśnie w dzisiejszych czasach ogromnie trudno uzyskać kredyt i czasami czeka się bardzo długo na decyzje. Banki nie są tak chętne do udzielania wieloletnich kredytów bez solidnego zabezpieczenia - w właśnie w dzisiejszych czasach - umowa o pracę nie jest już tak istotnym zabezpieczeniem, jak kiedyś - kiedy ludzie pracowali po kilkadziesiąt lat w jednym zakładzie. Dzisiaj pracę masz, za 3 miesiące firma może nie istnieć i banki o tym wiedzą. Dla banku osoba bez rozwodu i orzeczonych alimentów - to wciąż osoba, która ma na utrzymaniu np. dzieci. Jest wiele rzeczy, które mają wpływ na decyzje banku.

Czym innym jest udawanie kochającej żony i romans na boku w ukryciu, czym innym jest romans, kiedy żona otwarcie powiedziała, że nie chce być w małżeństwie i układa sobie życie na nowo. Widocznie uznała, że nie musi się już zwierzać mężowi ze swoich planów, ani z tego, z kim i po co się spotyka. Nawet dla sądu - związek, która trwa w momencie, kiedy jedna ze stron zadeklarowała odejście nie jest np. przyczyną do orzeczenia o winie. Możemy się na to wkurzać, możemy się pieklić, odsądzać od czci i wiary, że przysięga, że niemoralne itd. Ale takie jest prawo i dla osoby niewierzącej - to prawo jest istotne.

Bez oceny tego - uważam, że ona ten moment tak ma, więc jedyną istota kwestią jest zajęcie się swoim nałogiem, relacją z dziećmi, własnym rozwojem.

A o tym, że "wiem", powiedziałabym. Niepowiedzenie powoduje jakąś kłamliwą sytuację, wymusi prędzej czy później jakieś kolejne pułapki i sieci kłamstw, kłamstewek.

"Ja jestem drogą, prawdą i życiem".

Pozdrawiam.
Wiedźmin

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Wiedźmin »

Satine pisze: 04 lip 2019, 9:31 [...] Nawet dla sądu - związek, która trwa w momencie, kiedy jedna ze stron zadeklarowała odejście nie jest np. przyczyną do orzeczenia o winie. [...]
Możesz coś więcej na ten temat?
Bo znam kila wyroków rozwodowych, kiedy dobrze udokumentowana zdrada była "przyczyną do orzeczenia o winie".

A ta "deklaracja" - to jak wyglądała... ? Jakieś obustronnie notarialnie podpisane porozumienie?
Satine

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Satine »

Aleksander pisze: 04 lip 2019, 9:50
Satine pisze: 04 lip 2019, 9:31 [...] Nawet dla sądu - związek, która trwa w momencie, kiedy jedna ze stron zadeklarowała odejście nie jest np. przyczyną do orzeczenia o winie. [...]
Możesz coś więcej na ten temat?
Bo znam kila wyroków rozwodowych, kiedy dobrze udokumentowana zdrada była "przyczyną do orzeczenia o winie".

A ta "deklaracja" - to jak wyglądała... ? Jakieś obustronnie notarialnie podpisane porozumienie?
Wypowiedź wrocławskiego prawnika, Iwo Klisza (tekst jest powszechnie dostępny):


W praktyce fakt zdrady małżeńskiej, czy nawet poza małżeński związek z inną osobą wcale nie zawsze musi oznaczać, że kwestia winy da się łatwo rozstrzygnąć.

W toku postępowania należy bardzo dokładnie zbadać, czy określone fakty, w tym również fakt zdrady małżeńskiej, są przyczyną rozkładu pożycia, czy może skutkiem tego rozpadu.

Dla przyjęcia winy zdradzającego małżonka istotne jest ustalenie, że to właśnie fakt zdrady przyczynił się do rozpadu więzi małżeńskiej. Wymaga to wykazania, że przed dopuszczeniem się zdrady małżeństwo funkcjonowało prawidłowo, a to fakt zdrady doprowadził do komplikacji skutkujących rozpadem małżeństwa.

Jeśli dopuszczający się zdrady małżonek wykaże, że jego postępowanie nie miało żadnego wpływu na rozpad związku, sąd może przyjąć winę obu stron, a nawet orzec, że za rozpad ponosi wyłączną odpowiedzialność drugi z małżonków. Taki wyrok można będzie uzyskać wtedy, kiedy uda się wykazać, że zdrada była wynikiem rozpadu małżeństwa, które już przedtem było w zasadzie „martwe”.


A zatem - jeśli żona alkoholika powie w sądzie, że wiele lat walczyła z nałogiem męża, prosiła, groziła, zero poprawy, to de facto zdrada jest skutkiem, a nie przyczyną rozpadu małżeństwa.

Dlatego to jest ważne - także w naszym chrześcijańskim rozumieniu miłości - bo łatwo się rozliczamy, np. z nieokazywania miłości na co dzień, ze swoich nałogów, ze swojego lenistwa czy innych wad, które sprawiły, że małżonek po prostu nie chce już z nami być. Związek pozamałżeński to efekt, a nie przyczyna.

Oczywiście nie mówię o takich przypadkach, kiedy mąż/żona są oszukiwani, że są kochani. Np. rodzą się dzieci, są zapewnienia, wspólne wakacje, plany itd - a w tle romans. I zapewne tylko te przypadki mogą mieć wpływ na winę małżonka przy orzekaniu rozwodu.

Niestety, mam przypadek z bliskiego otoczenia, kiedy słowa tego prawnika pokrywały się z rzeczywistością. Chrzestna mojego syna rozwiodła się z orzeczeniem winy obydwojga małżonków, przy czym romans męża nie był uzasadnieniem jego kawałka winy - fakt faktem - nastąpił po rocznej terapii mającej poprawić relacje małżeńskie, po czym mąż zadeklarował koniec małżeństwa i wszedł w nowy związek. Dla sądu nie było to w żaden sposób przyczyną, a jedynie skutkiem wcześniejszego rozkładu małżeństwa (odmowa współżycia z antykoncepcją przez żonę). O mało ona nie została wyłącznie winną - odmowa współżycia jest mocno obciążająca, nawet jeśli jest podjęta poprzez niezgodę na prezerwatywy czy hormonalną antykoncepcję, a mąż nie chciał stosować naturalnych metod planowania rodziny.

Niestety - wszelkie nałogi mają podobny ciężar....
ODPOWIEDZ