Czemu samotność z miłości boli???

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

kwiatek2532
Posty: 44
Rejestracja: 26 maja 2019, 6:06
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: kwiatek2532 »

Od ponad 4 miesięcy odkąd żona wyprowadziła się zabierając córkę ze sobą jest mi z dnia na dzień coraz gorzej. Nie jestem idealnym mężem i ojcem. W złości ranię i sprawiam przykrości lecz mimo to nadal kocham i tęsknię i coraz trudniej mi żyć. Sprawa jest w sądzie lecz czekamy za pierwszą rozprawą. Co robić aby nie zrobić głupoty bo ostatnio przeszła mi przez myśl że skoro przysięgałem aż do śmierci to może to było by rozwiązanie????
W maleńkiej obrączce uczuć świat cały
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.
jacek-sychar

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Kwiatek2532 na naszym forum.

Cóż, śmierć jest rozwiązaniem wielu problemów, ale czy zawsze i wszędzie? czy Twoja śmierć byłaby rozwiązaniem sytuacji dla Twojej córki? Raczej powiększyłbyś jej ból i rozdarcie. Czy tak mówi tata w dniu ojca?
Wiem, że trudno jest, jak zostajemy sami. Przechodziłem to i przypuszczam, jak się czujesz.
Jesteś teraz w okresie żałoby po swoim małżeństwie. O żałobie, a tym samym godzeniu się ze stratą poczytaj więcej tutaj:
viewtopic.php?f=10&t=2299
Mi bardzo to pomogło, bo zrozumiałem swoje uczucia.

Napisałeś swój post w kąciku psychologicznym. Proponuję cię przeniesieniu Twojego wątku do działu "Rozwód czy ratowanie małżeństwa". Tam jest większy ruch, więcej osób zagląda, więc i dostaniesz więcej odpowiedzi.

Na koniec chciałem Ci przypomnieć, że internet nie jest anonimowy. Dlatego staraj się nie podawać danych, które mogłyby zidentyfikować Ciebie lub Twoją rodzinę.
kwiatek2532
Posty: 44
Rejestracja: 26 maja 2019, 6:06
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: kwiatek2532 »

Wiem że internet nie jest anonimowy, toteż nie podaję zbyt wiele danych o sobie a ci co mnie znają to i tak wiedzą co jest ze mną i w życiu i z kondyncją psychofizyczną. Aż tak prywatny to ja nie jestem częściowo z racji obowiązków jestem osobą publiczną i nie wstydzę się tego co w moim życiu.

Napisałem post w kąciku psychologicznym bo będąc świadom tego że niewiele brakuje do całkowitego upadku i przegranej (tej psychofizycznej bo w sądzie walka dopiero się zaczyna) szukam pomocy gdzie tylko mogę bo chcę walczyć, walczyć choćby dla córki aby miała pełną rodzinę.

Wiele myśli przechodzi mi przez głowę, nie mogę spać, nie mogę prawie nic jeść, na niczym się nie mogę skupić, obecnie staram się to na tyle wyleczyć psychiatrycznie i psychologicznie aby stanąć na nogi i normalnie funkcjonować i kontynuować proces przebaczenia sobie i ukochanej żonie.

PS.
pierwszy raz zamieszczam coś na forum i nie wiem jeszcze jak się przenosi wątek więc też proszę w tej kwesti o pomoc.
W maleńkiej obrączce uczuć świat cały
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: Nirwanna »

Witaj :-)
Wątek może przenieś tylko jeden z moderatorów, stąd Jacka pytanie.
Jeśli potwierdzisz jego sugestię wpisem tutaj, jedno z nas technicznie to wykona.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
kwiatek2532
Posty: 44
Rejestracja: 26 maja 2019, 6:06
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: kwiatek2532 »

Tak prosze o przeniesienie mojego wątku zgodnie z sugestią Jacka.
W maleńkiej obrączce uczuć świat cały
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: Nirwanna »

Zrobione :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ukasz

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: Ukasz »

Napisz trochę więcej o Was, to łatwiej będzie Ci pomóc. Np. jak długo jesteście małżeństwem, w jakim wieku jest córka, jak doszło do wyprowadzki...
Skoro tu zaglądasz to pewnie już przeczytałeś w innych wątkach, że warto zająć się sobą. Stanąć na nogi, nabrać sił. I dopiero potem można ewentualnie ratować czy odbudowywać rodzinę.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: mare1966 »

Kilka słów tylko w kwestii "rozwiązania" .

Przecież skoro dusza jest wieczna to jest i nieśmiertelna .
To co niby "rozwiązuje samobójstwo" ?
Czy jak zamkniesz oczy to przestajesz żyć ?

Ciało ginie , ale twoje "ja" ( myśli , uczucia , emocje - nie ) .
Zatem samobójstwo to pchanie w kłopoty
już nie do odkręcenia .
Masz moc to cofnąć ?

Trzeba sobie to uświadomić .
Trochę dziwne , że na forum katolickim to oczywiste nie jest .
kwiatek2532
Posty: 44
Rejestracja: 26 maja 2019, 6:06
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: kwiatek2532 »

Ukasz pisze: 24 cze 2019, 22:54 Napisz trochę więcej o Was, to łatwiej będzie Ci pomóc. Np. jak długo jesteście małżeństwem, w jakim wieku jest córka, jak doszło do wyprowadzki...
Skoro tu zaglądasz to pewnie już przeczytałeś w innych wątkach, że warto zająć się sobą. Stanąć na nogi, nabrać sił. I dopiero potem można ewentualnie ratować czy odbudowywać rodzinę.
Odpisując - małżeństwem jesteśmy 6 lat córka ma podobny wiek, rozstanie - wyprowadzka żony stwierdziła że już nie kocha i nie będzie szans na godzenie się po kłótniach dość czasami ostrych. Woli być ze swoją rodziną. Moja i jej rodzina wypieła się na mnie.
Pokochałem moją żonę i córkę tak bardzo że nie sposób tego opisać, mimo że nie okazuję i nie jestem aż tak idealnym mężem i ojcem to kocham nad życie. Dlatego i taka moja myśl.
Mam trochę wiedzy i wiem że trzeba stanąć na nogi nabierając sił lecz gdy człowiek tęskni (nie może spać, jęść, myśli rozbiegane - próbuje to wyleczyć ten stan) i im dłużej to trwa bez prespektyw na poprawe i codziennego wsparcia to się gaśnie i to co złe zaczyna brać górę nad rozsądkiem. To że żyję i ostatnimi siłami walczę i o siebie i rodzinę to tylko dla córki - a jak tych sił mi zbraknie to niestety przegram wszystko i uwolnię żonę z przysięgi małżeńskiej.
W maleńkiej obrączce uczuć świat cały
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.
kwiatek2532
Posty: 44
Rejestracja: 26 maja 2019, 6:06
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: kwiatek2532 »

mare1966 pisze: 25 cze 2019, 0:01 Kilka słów tylko w kwestii "rozwiązania" .

Przecież skoro dusza jest wieczna to jest i nieśmiertelna .
To co niby "rozwiązuje samobójstwo" ?
Czy jak zamkniesz oczy to przestajesz żyć ?

Ciało ginie , ale twoje "ja" ( myśli , uczucia , emocje - nie ) .
Zatem samobójstwo to pchanie w kłopoty
już nie do odkręcenia .
Masz moc to cofnąć ?

Trzeba sobie to uświadomić .
Trochę dziwne , że na forum katolickim to oczywiste nie jest .
Wiem że i rozwiązanie i kłopoty zależy z której strony patrzeć. Moja żona to moja druga miłość równie wielka jak i pierwsza. Pierwsza miała rodzinne problemy i niestety...., ja o mały włos wówczas również otarłem się o śmierć bylem wówczas młodym nastolatkiem. Dla niektórych trudno zrozumieć że prawdziwie kocha się do końca życia nie kiedy się chce albo gdy tak trzeba bo co ludzie powiedzą. Ja kocham żonę nad życie. Mam moc cofnąć ale brak wsparcia drugiej osoby na codzień.
To że jestem i walczę to też i odpisuję i daje mi to odrobinę siły w zawirowanym dniu życia.
W maleńkiej obrączce uczuć świat cały
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: s zona »

Witaj Kwiatku ,
mnie kiedys pomoglo wertowanie starego forum .. tyle ludzkich tragedii i ludzie wychodzili na prosta . Dalo mi to sile , ze da sie , ze ta moja katastrofa , to pikus dla Pana Boga ....
Ze moze potrzeba wywrocic to wszystko , zeby zapanowal Lad Bozy , ze moze w to miejsce Opatrznosc chce cos ekstra dla nas ..
Pamietam slowa ks Pawlukiewicza , ze my lepimy to nasze zycie po swojemu , jak domek na dzialce ..." jeszcze jakas wanne przydzwigamy " .. a Pan Bog nam to wszystko rozwala , zeby w to miejsce postawic ville z basenem ..

Dzisiaj bardzo sycharowska liturgia :)
...." Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują”.
http://www.radiomaryja.pl/liturgia/
Bozej odwagii :)
ps mnie ,gdy cos glupiego korci - obojetnie co - wzdycham min do sw Michala , polecam :)
Wiedźmin

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: Wiedźmin »

kwiatek2532 pisze: 25 cze 2019, 7:44 [...] stwierdziła że już nie kocha i nie będzie szans na godzenie [...]

[...]

[...] Pokochałem moją żonę i córkę tak bardzo że nie sposób tego opisać, mimo że nie okazuję i nie jestem aż tak idealnym mężem i ojcem to kocham nad życie. [...]
Co to znaczy "pokochałem"? Jak Ty to rozumiesz?
To trochę jak z tym katolikiem - co jest wierzący ale nie praktykujący.

Żona i córka - one nie siedzą w Twojej głowie - więc dla nich liczą się tylko CZYNY - to co widać - to co robisz.

Skoro "nie okazujesz" - to Twoja żona może to odbierać "mąż mnie nie kocha, myśli tylko o sobie".

Mare pisał o tym, że "nie można odwrócić samobójstwa" - a ono faktycznie niewiele zmienia - uśmiercisz ciało (opakowanie) i co dalej? Dopiero zaczną się schody...
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: mare1966 »

Kwiatek ,
napiszę ci "po męsku" .
Zrobię wyjątek i napiszę słówko "o sobie" .
Ileś lat temu , zacząłem się w kościele na mszy użalać nad moim ciężkim losem .
Za jakieś parę minut w kolejce do komunii ustawiła się dziewczyna ,
młoda , ładna , uśmiechnięta .
Była na wózku ( widać było , że to od dzieciństwa ) .
Poczułem się idiotycznie i mi przeszło .

Tak więc sytuacja to jedno , ale ważniejsze jest
nasze podejście do tejże sytuacji .
Przestań się roztkliwiać nad sobą i mazać .
( baby tego też nie cierpią u facetów ) .
Nie jest dobrze , ale zawsze mogło być gorzej .

Masz córkę , to bądź dla niej facetem , Tatą .
Nie daj się wypchnąć , masz swoje prawa i obowiązki .
Nie twierdzę , że to łatwe .
Nie epatuj "wielką miłością" tylko ją rób .

Nie ględź , tylko jedz konkretnie ( naucz się trochę gotować ) ,
wysypiaj się , zadbaj o formę .
I rób to dla SIEBIE BO WARTO ŻYĆ MIMO WSZYSTKO .
Naucz się cieszyć z rzeczy małych , naucz się ich szukać .
Masz pole do popisu - zabierać córkę tu i tam .
A żona niech pożałuje ( to tak przy okazji ) .
I wtedy może stanie się "cud" .
........ nie cud tylko normalny efekt
kwiatek2532
Posty: 44
Rejestracja: 26 maja 2019, 6:06
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: kwiatek2532 »

Aleksander pisze: 25 cze 2019, 9:28
kwiatek2532 pisze: 25 cze 2019, 7:44 [...] stwierdziła że już nie kocha i nie będzie szans na godzenie [...]

[...]

[...] Pokochałem moją żonę i córkę tak bardzo że nie sposób tego opisać, mimo że nie okazuję i nie jestem aż tak idealnym mężem i ojcem to kocham nad życie. [...]
Co to znaczy "pokochałem"? Jak Ty to rozumiesz?
To trochę jak z tym katolikiem - co jest wierzący ale nie praktykujący.
Co znaczy "pokochałem"??? Trudno to wyjaśnić to miłość do drugiej osoby która w życiu stała się tym wszystkim co najważniejsze po BOGU i ŻYCIU (życiu jako istnienie, oddychanie....) bez tej osoby świat się wali, nic nie ma sensu, miłość aż do śmierci, innej nie będzie jak tylko ta i nie żadna inna. Miłość zakorzeniona w sercu jest nie do opisania jak się ją rozumuje.
Decyzja żony to wg mnie jak by to miało być na złość mi zrobione bo wie i zna mnie że to co robi to pogrąża mój stan psychofizyczny. Podkreślam staram się trzymać choć to trudne. I właśnie poprzez wsparcie tutaj i u lekarzy specjalistów stanąć na nogi a nie lec i przegrać życie.

Trudne to wszystko do opisania, trzeba być.
W maleńkiej obrączce uczuć świat cały
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.
kwiatek2532
Posty: 44
Rejestracja: 26 maja 2019, 6:06
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czemu samotność z miłości boli???

Post autor: kwiatek2532 »

s zona pisze: 25 cze 2019, 8:23 Witaj Kwiatku ,
mnie kiedys pomoglo wertowanie starego forum .. tyle ludzkich tragedii i ludzie wychodzili na prosta . Dalo mi to sile , ze da sie , ze ta moja katastrofa , to pikus dla Pana Boga ....
Ze moze potrzeba wywrocic to wszystko , zeby zapanowal Lad Bozy , ze moze w to miejsce Opatrznosc chce cos ekstra dla nas ..
Pamietam slowa ks Pawlukiewicza , ze my lepimy to nasze zycie po swojemu , jak domek na dzialce ..." jeszcze jakas wanne przydzwigamy " .. a Pan Bog nam to wszystko rozwala , zeby w to miejsce postawic ville z basenem ..

Dzisiaj bardzo sycharowska liturgia :)
...." Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują”.
http://www.radiomaryja.pl/liturgia/
Bozej odwagii :)
ps mnie ,gdy cos glupiego korci - obojetnie co - wzdycham min do sw Michala , polecam :)
I właśnie te pozytywne dodające wiary i siły wpisy dają choć odrobinę nadzieii i wsparcia w tym trudnym czasie.
W maleńkiej obrączce uczuć świat cały
Miłość obowiązek, wzniosłe ideały
Maleńka obrączka, a znaczy tak wiele...
Na całe życie włożona w kościele.
ODPOWIEDZ