marylka pisze: ↑28 cze 2019, 2:05
Moim zdaniem zdrada żony wynika z postawy męża.
Jeśli jest zaniedbana i czuje sie samotna, niedoceniona to zaczyna szukać na zewnątrz tego docenienia.
Oczywiście sa wyjątki, ale z moich obserwacji wynika, że mężczyźni kiedy nawet mają wszystko w domu od żony czego potrzebne im do szcześcia to i tak szukają przygod i zdradzaja
.
Hej
Ja chetnie wchodze w polemike pod warunkiem że ktos dokladnie przeczyta to co pisze a nie dorabia innych zakończen
Napisalam że z moich obserwacji faceci cześciej zdradzają, jeśli zdradzaja - bez powodu.
Maja wszystko u żony a i tak skacza w bok jak maja okazje
To tyle w tym blahuym temacie
Bardzo rozbawilo mnie Wasze pojecie "wzrastania" żon Waszych i sugeruje, żebyście sie zastanowili, czy Wy sami za bardzo nie "wzrośliscie"
Otoczenie kobiety troska, zapewnienie bezpieczenstwa i inne - czy to nie przymioty rownież ojca? I męża?
A tu co?
"Nie. Nie bede jej ojcował. To twoj posag i twoje pole do wzrastania! A jak już wzrosniesz to daj znać!. Bede i ja ze swoim zakonczonym wzrastaniem czekal na ciebie" hahaha
Powodzenia w czekaniu!
Specjalnie nie pisze imiennie do żadnego z panow bo nie chce urazic nikogo. Ale jest to do każdego ktory właśnie teraz sie nabzyczyl na moje pisanie
Arf
Piszac o zaopiekowaniu żony deficytów mialam na mysli - odnalezienie w niej owych i proba wspierania walki z tym.
Podam moj przyklad.
Jestem złośnica i zazdrośnica. Nie przecze - wynioslam to z dzieciństwa i tak mam.
I czesto jestem zazdrosna o meża. Jest wyjatkowo przystojnym meżczyzną.
I jak jestesmy w gronie 90-60-90 gdzie nogi siegaja do szyi dziewczynom - czasem czuje sie zagubiona. No ja takich wymiarow nie mam a i zdrada odbila mi już pietno
I teraz...gdyby moj mąż za przykladem panów wykrzyknął -" to twoj problem! Twoj posag! Masz sobie sama z tym poradzić! To sprawa twojego ojca! Pracuj nad sobą!"
To na pewno nie poczułabym sie dobrze z takim człowiekiem. Moj mąż mnie zna. W takich sytuacjach otula ramieniem, powie cos czułego do ucha. Czasem sie śmieje że zazdrosnica jestem. A on sie już nauczył liczyc płytki w galeriach jak idzie ze mną, żeby nie było, że strzela oczami na boki.
Ja wiem że to moja słabosć ale tak mam. Zachowanie meża sprawia, że czuje sie coraz bliżej z nim.
Mąż...kto nie ma deficytów?
Bardzo lubi jak dzieci mnie pytaja o coś a ja - a co na to tata? A jeszcze jak to inni słyszą uuuu.
No dla mnie to nieważne takie uznania na forum publicznym ale dla niego ogromnie.
I co?
Czy mam mu powiedzieć - to twoj posag! Dorośnij! Co mam cie publicznie wychwalać? Powinienes wzbic sie na wyżyny i wzrosnąć żeby mnie być godnym!
No nie. Ja tak nie robię i nie zrobię
Inny przykład? Już nie mój. Kolega do kolegi - "ciebie to nie wkurza że ta żona tylko lata po tych sklepach i tyle kupuje ciuchów? A ty stoisz tylko i czekasz."
A on - "nie - zobacz jaka ona jest szcześliwa"
Specjalnie wybrałam płytkie i powierzchowne sprawy. Może żona nie chce dorosnąć? Może nie potrafi?
Będziesz jej towarzyszył?
Uniżysz się?
Bo widze, że niektorzy postrzegaja to jako uniżenie żyć z żona z deficytami i posagiem przy tak wzrosniętym meżu
Czy będziesz jej towarzyszył?
Twój wybór Twoje życie
No właśnie - proponuje podzielić sie swoimi doświadczeniami jak Wy Panowie wzrastacie i jak dzieki Wam żony przy Was sie czują i też wzrastają.
A nie czepiać sie mnie.
To wątek arfiego a my powinnismy pisać do niego.
Żeby wybral jemu najbliższe rozwiązanie.
I niekoniecznie moje.
Podpowiecie Panowie?
Pozdrawiam