Nie byłem doskonały

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Wiedźmin »

Satine pisze: 04 lip 2019, 12:50 [...] Jeśli dopuszczający się zdrady małżonek wykaże, że jego postępowanie nie miało żadnego wpływu na rozpad związku [...]
No to powodzenia w wykazywaniu - że nie miało żadnego wpływu...

No chyba że zamieszkała już owa żona z tym swoim kochankiem i wspólnie w trójkę razem z mężem i kochankiem mieszkają, opiekują się dziećmi i domem... no to ok, ale to chyba rzadkie przypadki.

Zwykle jednak zdradza się "na zewnątrz".
Samo to skutkuje tym, że zdradzacz rzadziej bywa w domu - częściej jest na wyjazdach, u kochanki czy kochanka... siłą rzeczy nie może w tym czasie sprawować opieki nad małoletnimi dziećmi czy zajmować się gospodarstwem domowym.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: ozeasz »

Satine pisze: 04 lip 2019, 12:50 Niestety, mam przypadek z bliskiego otoczenia, kiedy słowa tego prawnika pokrywały się z rzeczywistością. Chrzestna mojego syna rozwiodła się z orzeczeniem winy obydwojga małżonków, przy czym romans męża nie był uzasadnieniem jego kawałka winy - fakt faktem - nastąpił po rocznej terapii mającej poprawić relacje małżeńskie, po czym mąż zadeklarował koniec małżeństwa i wszedł w nowy związek. Dla sądu nie było to w żaden sposób przyczyną, a jedynie skutkiem wcześniejszego rozkładu małżeństwa (odmowa współżycia z antykoncepcją przez żonę). O mało ona nie została wyłącznie winną - odmowa współżycia jest mocno obciążająca, nawet jeśli jest podjęta poprzez niezgodę na prezerwatywy czy hormonalną antykoncepcję, a mąż nie chciał stosować naturalnych metod planowania rodziny.

Niestety - wszelkie nałogi mają podobny ciężar....
A to mocno naciągane argumenty sądu w moim mniemaniu , dlaczego wartości męża są ważniejsze w opozycji do wartości żony ,bardziej każdy chciał ale po swojemu.
Dlatego to jest ważne - także w naszym chrześcijańskim rozumieniu miłości - bo łatwo się rozliczamy, np. z nieokazywania miłości na co dzień, ze swoich nałogów, ze swojego lenistwa czy innych wad, które sprawiły, że małżonek po prostu nie chce już z nami być. Związek pozamałżeński to efekt, a nie przyczyna.
Niby tak, czy jednak miłość nie jest bardziej w rozumieniu Jezusa: bezinteresowna, darmowa i bezwarunkowa?

Czy z Jego słów :
przykazanie nowe daję wam abyście się wzajemnie miłowali jak ja was umiłowałem
nie wynika że moja miłość jest w naśladowaniu Jezusa włącznie do pójścia na krzyż ? Już nie mówię za nieprzyjaciela ,ale w moim przypadku za żonę ?

Coraz rzadziej taką postawę można zobaczyć, o niej usłyszeć, a zwłaszcza o tym, że to jest norma chrześcijańska ,ucznia Jezusa który chce naśladować Mistrza ?

Więc teza że:
Związek pozamałżeński to efekt, a nie przyczyna.
można zrozumieć tak, że jest to efekt braku miłości osoby która weszła w cudzołóstwo, jak i również osoby która "nagrabiła" sobie wcześniej.

Tylko znów pytanie, czy miłość jest listą do wyhaczania słabości bliźniego? Czy jeśli jestem miłością, a raczej moja tożsamość to miłość, czy to coś zmienia w moim życiu ?
Jedynie w ten sposób powinna, że ciągle miłość czyniąc źródłem wszelkich moich decyzji ich efektem jest miłość, szukam sposobu na dobro współmałżonka, a nie szukam ujścia moich braków w ranieniu, bo to świadczy o mojej słabości, którą przyjmuję jako argument zdrady, opierając się na tym argumencie, że inna (współmałżonka) słabość jest usprawiedliwieniem mojej decyzji .
Więc czy tu jest sprawiedliwość ,nie mówiąc o miłości Chrystusowej???


Tu nie chodzi o to że mam pozwalać na wszystko, tu chodzi o to bym to ja był miłością, bo czy jestem kimś innym w różnych warunkach i środowisku? Analogicznie spójność polega na tym że będąc uczestnikiem Miłości, staje się ona moją tożsamością .
Słowa św.Pawła w jakiś sposób to obrazują i wyrażają głębie tego na pozór prostego stwierdzenia :
Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus Ga 2,20

Czym zatem my chrześcijanie różnimy się od innych, czy nie jest tak, że pozostaje sam pusty tytuł ucznia Chrystusa ?

Czy zamiast zmieniać świat niosąc Ewangelię, żyjąc Nią, nie stajemy się bezwolnymi uczestnikami mentalności i uczynków śmierci tego świata ?

Jezus słusznie pytał:
czy jednak znajdzie wiarę, kiedy przyjdzie na ziemię ?
I na koniec słowa św.Pawła ,których myślę nie trzeba komentować :
[...]Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele! Mówię to, aby was zawstydzić. Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać spory między swymi braćmi? A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi. Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?[...]1 Kor 6,4-7
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: marylka »

Satine pisze: 04 lip 2019, 9:31
marylka pisze: 04 lip 2019, 9:01
Swoją drogą...w dzisiejszych czasach żeby tyle czasu czekać na decyzje kredytową....to ja o takim przypadku ni słyszałam
Może ona na inna decyzję czeka?
Pozdrawiam
Marylko, to że o czymś nie słyszałaś, to nie znaczy, że to nie istnieje. Właśnie w dzisiejszych czasach ogromnie trudno uzyskać kredyt i czasami czeka się bardzo długo na decyzje. Banki nie są tak chętne do udzielania wieloletnich kredytów bez [...]
Może. Ale 30 marca autor już o tym pisał a musiało to i wcześniej trwać
Dlatego wysnuwam wniosek, że żona na zdolnosć kredytową zdesperowanie nie czeka. Bo przecież jest wiele banków.
Wiec może na cos innego...
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Nirwanna »

Ozeaszu, Satine pisze o podejściu i interpretacji w stosowaniu prawa cywilnego przez sądy cywilne.
Niestety, nie zawsze interpretacja prawa cywilnego ma się kompatybilnie do nauki katolickiej.
Warto jednak znać te zasady, aby umieć się w nich odnaleźć podczas spraw sądowych. Niekoniecznie brać je jako swoje, ale rozumieć, jak myśli sąd.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Satine

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Satine »

ozeasz pisze: 04 lip 2019, 16:16
A to mocno naciągane argumenty sądu w moim mniemaniu , dlaczego wartości męża są ważniejsze w opozycji do wartości żony ,bardziej każdy chciał ale po swojemu.
Ozeaszu, tak jak napisała Nirwanna - mówimy o sądzie cywilnym. Zgodnie z prawem antykoncepcja nie jest niczym złym, więc odmowa współżycia ze względu na "widzimisię" religijne - nie ma wpływu na proces rozwodowy. Sędzia powiedział wprost, że z tymi argumentami to do sądu biskupiego, a tu jest sąd świecki i względy religijne nie mają większej wartości niż świeckie poglądy. Zdaniem sądu - mąż miał prawo nie chcieć mieć więcej dzieci i miał prawo się zabezpieczać. Żona - jeśli odmawiała współżycia ze względu na antykoncepcję, godziła w jedność małżeńską, bo aby małżeństwo istniało, musi być pożycie. Mąż z kolei miał prawo odmówić współżycia bez antykoncepcji - bo tak jak była mowa wcześniej - miał prawo nie chcieć więcej dzieci.

No takie jest prawo, mówimy o rozwodzie cywilnym (zresztą nie innych rozwodów, chodzi mi o podkreślenie, że mówimy o sądzie cywilnym, gdzie swój światopogląd możesz mieć, ale tylko jeśli chodzi o Ciebie, jeśli wpływa na małżonka, to godzi to w jego prawa). A jeśli Ci nie odpowiada taki małżonek, to się rozstajecie i dlatego rozwód - no taka jest mniej więcej argumentacja.

Aleksandrze - nie ma takiej opcji, że jest sobie szczęśliwe małżeństwo, zgodne, kochające się i szanujące i nagle jest romans. A z wypowiedzią prawnika można się nie zgadzać, można polemizować - tylko... po co? Czy to coś zmieni? Taka jest rzeczywistość i tyle. Też mi się to nie podoba.
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Żona spakowala się dziś i pojechała do syna bo będzie domu pilnować podczas jego nieobecności oczywiście córkę zabrała ze sobą. Jutro chce z nią porozmawiać. Zastanawiam się czy zbierać jeszcze dowody. Czy to ma sens. Czytając Wasze wpisy. Wiem ze wybiera się na spotkanie z Kowalskim ponownie. Zaangażowała się bardzo. Jakoś podchodzę do tego wszystkiego co ma być to będzie wola Boga. Dziwny spokój mam w sobie. Jakoś mnie ten fakt jej wyjazdu nie dziwi. Chyba powiem jej jutro ze nie toleruje tego ale jeśli chce niech jedzie przecież siła jej nie zatrzymam. To jej sumienie.
Boli mnie tylko, że tyle lat mnie oklamywala. Juz chwile po ślubie mówiła ze za bardzo za nią chodzę, przytulam się za dużo ze ona tego nie potrzebuje. Tyle lat kłamstwa. Boli ale jest spokój i tego nie rozumiem skąd aż taki spokój.
Nie wiem czy mówić że wyjeżdżam w góry żeby duchowo sobie pewne rzeczy ułożyć. Przecież Ona nie tłumaczy się co robi i gdzie jeździ. Terapeutka podpowiedział żebym nic nie mówił.
Wiedźmin

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Wiedźmin »

Satine pisze: 04 lip 2019, 23:32 [...] Aleksandrze - nie ma takiej opcji, że jest sobie szczęśliwe małżeństwo, zgodne, kochające się i szanujące i nagle jest romans. [...]
A to zależy, czy ludzie są odpowiedzialni za siebie i za rodzinę, czy nie.
Bo jak wielokrotnie było przytaczane - miłość (kochające się małżeństwo) to postawa.
Albo ktoś chce w tej postawie wytrwać (mimo zakochania, które ponoć się przydarza i samo w sobie niczym złym nie jest) - albo nie chce.
Jak "nie chce" ... no to "nagle jest romans".
Satine pisze: 04 lip 2019, 23:32 [...] A z wypowiedzią prawnika można się nie zgadzać, można polemizować - tylko... po co? Czy to coś zmieni? Taka jest rzeczywistość i tyle. Też mi się to nie podoba. [...]
Po co? A no po prostu ciekawy jestem argumentacji, jak to zdrady i wyjazdy z domu (jednego z małżonków) nie miały wpływu na życie rodziny.
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: renta11 »

Satine pisze: 04 lip 2019, 23:32
Aleksandrze - nie ma takiej opcji, że jest sobie szczęśliwe małżeństwo, zgodne, kochające się i szanujące i nagle jest romans.
Bywają i takie opcje (np. kryzys wieku średniego, nuda itd.). Kiedyś podawałam na forum wypowiedź psychologa amerykańskiego, który twierdził, że z jego praktyki wynika, że większość zdrad wynika z tzw. nudy, pragnienia poczucia, że się czuje "że nadal żyje" itd. Czyli czegoś, co jest zdecydowanie brakiem występującym u zdradzającego. No chyba, żeby uznać że nie zaopiekowanie się nudą w małżeństwie można uznać za powód do zdrady. ;)
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Satine

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Satine »

Aleksander pisze: 05 lip 2019, 9:33 Jak "nie chce" ... no to "nagle jest romans".

No dobrze, ale dlaczego nie chce? Czy powód jest w nim samym, bo np. szybko się nudzi/nie potrafi nawiązywać głębszych relacji/ma deficyty z dzieciństwa/zaburzenia osobowości/wredny i zły charakter - czy dlatego, że małżonek w jakichś sprawach odpuścił, przestał się starać, odpowiadać na miłość, wszedł w nałogi, przestaje troszczyć się o rodzinę, jest przykry, agresywny itd.

I to sąd sprawdza, powołuje świadków np. awantur czy trwania w nałogu, agresji, zadłużania się itd.

Dla kogoś, dla kogo Sakrament Małżeństwa jest ważny, to nie są żadne powody do odejścia. Ale dla osoby, dla której te więzy nie mają znaczenia, ważne jest "po co mam się męczyć z kimś, nie kocham, jest mi źle, odchodzę, chcę być z kimś innym".

Sąd cywilny rozpatruje takie sprawy, a nie to, co kto komu przysięgał na ślubie i że ma trwać pomimo wszystko. Będę pił, bił, nie szanuję cię, nic nie robię w domu, ale bądź ze mną, bo Sakrament. ;) A jak chcesz odejść i mieć kogoś innego, to jesteś winna rozpadu związku. No tak to nie ma....

Na forum jest/było mnóstwo przykładów, gdzie zdradzany małżonek nie ma sobie nic do zarzucenia. Był wspaniały, idealny, a współmałżonek odszedł. Tylko w trakcie się okazywało, że:
uderzył kilka razy
zdradził wcześniej
przestał pracować
pije
przesiaduje przed komputerem
nie robi nic w domu
marudzi, narzeka, krytykuje, jest przykry w obyciu i życiu codziennym
30 lat oglądał pornografię
nie dba o siebie i o bliskość intymną

Ja osobiście nie znam żadnego przykładu - ani z forum, ani z życia realnego, że ktoś odchodzi od kochającego, troskliwego, uważnego małżonka. Zawsze jest jednak coś, co nie pasuje temu naszego rebeliantowi i to właśnie sąd może i często rozpatruje. Uwierz mi - że nie uważam tego za specjalnie sprawiedliwe, ale nic się na to nie poradzi, bo prawo świeckie uznaje prawo każdego do układania sobie życia tyle razy, ile chce. Nie ma ograniczeń, jeśli chodzi o zawieranie małżeństw cywilnych i każde kolejne jest tak samo ważne i chronione. Takie życie...

Rento, ja też mam kryzys wieku średniego. Chęć podsumowań, straconych szans. Ale mój mąż jest w porządku, kocha mnie i szanuje. 10 lat temu? Raczej byłabym już w separacji (a może i rozwodzie) - kiedy był agresywny i nie widział powodów do terapii i naprawiania siebie. Mało tego - kiedy mąż był wredny i przykry, trzaskał drzwiami i zachowywał się chamsko - miałam wiele pokus do wejścia w inne relacje i bywały takie sytuacje, że chciałam to zrobić. W ogóle mnie mój mąż i jego uczucia nie obchodziły. Jedynie świadomość Sakramentu mnie powstrzymała od zdrady. Ale dzisiaj - nawet gdyby nie było Sakramentu, to zachowanie i miłość mojego męża powoduje, że takie pokusy zniknęły. Potrzeba bycia żoną kochaną, bezpieczną, zaopiekowaną, adorowaną jest zaspokajana. Lubię mojego męża i sama bym się źle czuła, gdybym coś zrobiła przeciwko niemu. Dzisiaj - moja zdrada raczej byłaby powodem do orzeczenia o winie. Bo mąż wypełnia wszystkie swoje małżeńskie obowiązki wzorowo. Kiedyś - moja zdrada byłaby przez sąd uznana jako skutek, a nie przyczyna rozpadu małżeństwa, bo mąż zawodził jako mąż, ojciec i głowa rodziny.
Wiedźmin

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Wiedźmin »

Satine pisze: 05 lip 2019, 12:17
Dla kogoś, dla kogo Sakrament Małżeństwa jest ważny, to nie są żadne powody do odejścia. Ale dla osoby, dla której te więzy nie mają znaczenia, ważne jest "po co mam się męczyć z kimś, nie kocham, jest mi źle, odchodzę, chcę być z kimś innym".
Ależ pełna zgoda - dlatego pisałem, że mąż/żona fajnie jakby CHCIAŁA z nami dalej iść przez życie, a nie była zmuszona/przymuszona/zobowiązana.
Satine pisze: 05 lip 2019, 12:17 Sąd cywilny rozpatruje takie sprawy, a nie to, co kto komu przysięgał na ślubie i że ma trwać pomimo wszystko.
Zgoda.

Satine pisze: 05 lip 2019, 12:17 Ja osobiście nie znam żadnego przykładu - ani z forum, ani z życia realnego, że ktoś odchodzi od kochającego, troskliwego, uważnego małżonka.
A no to już musisz podyskutować z Marylką - bo to Marylka zna takie przykłady z doświadczenia i dlatego stwierdziła, że mężczyźni często zdradzają żony bez powodu, mimo, że mają od żony WSZYSTKO.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: marylka »

Niedoskonały pisze: 05 lip 2019, 0:40
Nie wiem czy mówić że wyjeżdżam w góry żeby duchowo sobie pewne rzeczy ułożyć. Przecież Ona nie tłumaczy się co robi i gdzie jeździ. Terapeutka podpowiedział żebym nic nie mówił.
Wiesz...najlepiej chyba postawic sie na miejscu drugiej osoby...
Wyjeżdżasz bez słowa znikasz. Dziecko nic nie wie żona też.
Pomijajac wzgledy bezpieczeństwa /to jednak gory/ to jeszcze kwestia lojalnosci i uczciwosci. Żona Ci nie mowi gdzie wybywa. Ty chcesz zrobic to samo. Co pokażesz?
Że jestes dokładnie taki sam
Nie wspomne już o dzieciach zwłaszcza corce - raz znika matka raz ojciec....jak ona się czuje?
Bezpiecznie? Zaopiekowana?
Dopiero co Cie nie było i to kawal czasu.
Rozumiem Twoja potrzebe wyjscia w góry ale....masz rodzinę jakieś obowiazki?
A jak spedza Twoja corka wakacje?
Planujesz z nią gdzieś pobyć?
No....ja to tak widzę
Pozdrawiam
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Maryla masz trochę racji w tym co piszesz. Powiem córce ze wyjeźdzam. Mam.z nią kiepski kontakt wydaje mu się ze żona chyba ja źle nastawia do mnie. Sytuacja kiedy byłem w szpitalu. Mój tata przyjechał do córki żeby ją zabrać na lody o godz. 12. W domu była jeszcze żona i teściowa. Ojciec pod drzwiami dostał info przez domofon ze córka nie ma czasu teraz wyjść. Nawet go na kawę do góry nie zaprosiły. Masakra jakaś. Kiedyś synowi żona mówiła ze nie ma kontaktu z tata bo się nim nie interesuje zastanawiam się czy ona go nie ograniczała.
Dziś zastanawiam się czy żona córce tez jakiś głupot nie mówi bo tel ode mnie nie odbiera, na SMS nie odpisuje. Z terapeutka rozmawiałem o tym po powrocie zabierze się ze mną za ta sprawę.
Wyjazd w góry traktuje jako dalszy etap terapii na oddziale rozłożyli mnie na części pierwsze. Teraz chce to samemu duchowo poskładać. Ułożyć sobie wszystko w głowie. Pomodlić się w drodze. Przemyśleć co dalej.
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Córa wyjeżdża na obóz. Moja żona na spotkanie z Kowalskim. Jak wrócę chce ja zabrać gdzieś nad może chociaż na weekend. Nie wiem tylko czy będzie chciała jechać.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Angela »

Niedoskonały pisze: 05 lip 2019, 19:41 Córa wyjeżdża na obóz. Moja żona na spotkanie z Kowalskim. Jak wrócę chce ja zabrać gdzieś nad może chociaż na weekend. Nie wiem tylko czy będzie chciała jechać.
Warto taki wyjazd z dzieckiem wcześniej zaplanować. Zaskoczone dziecko może czuć się potraktowane przedmiotowo. i odmówić. Pamiętam z dzieciństwa, że lubiłam czekać na wyjazd, który był zaplanowany i w miejsce, które wybrałam i lubiłam.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Triste »

Niedoskonały co u Ciebie ?
Jak sobie radzisz ??
ODPOWIEDZ