małzeństwo nad przepaścią

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Wczoraj były urodziny mojej córki, więc rano był tort ode mnie i dużo calusow. Powiedziałam, że idę do pracy córce, zaczęła płakać, że nie chce tak. Mąż zapytał gdzie idę na co ja, że nie ma prawa mnie nawet o to pytać. Córkę uspokoiłam, że wrócę wieczorem a urodziny odbędą się jej tak jak są zaplanowane i że będzie zadowolona. Poszłam do kościoła, później pojechałam do Warszawy bez żadnego celu. Musiałam tak zrobić, aczkolwiek serce mi pękalo, że nie będę w domu z córką. Mąż organizował jej urodziny ale czułam tam jakiś podstęp długo by wyjaśnić chodziło o mnie. Chciał mnie sprowokować tym, że zaprosił jakąś obca kobietę z 2 dzieci. Córka te dzieci widziała z 4razy i nikt więcej nie był na tych urodzinach. Chciał mnie wmanipulowac, i mieć następnego świadka do swojej sprawy rozwodowej żebym się zdenerwowala i zrobić ze mnie zlosnice. Jest zdolny do tego po klamstwach, które pisze w odwołaniach odpowiedzi na pozew np. że dalej płaci za opiekunkę to tylko jedno z nich a to wierutne kłamstwo jego. Chciałam ochronić siebie i po prostu dla dobra całej sprawy wyszłam i wróciłam ok 21.Dobrze,ze te galerie z rozrywkowe są czynne bo nie wiem co bym zrobiła a tak chociaż, tam przeczekalam cały dzień, trochę bez sensu ale cóż.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Monti »

Burzo, a nie jest przypadkiem trochę tak, że sama się nakręcasz, zakładając, że każde działanie Twojego męża to podstęp, pułapka zastawiona na Ciebie? Wiem, że na podstawie tego, co się już u Was wydarzyło możesz mieć takie obawy. Ale może obyłoby się bez jakichś incydentów (zakładając, że byłabyś spokojna i opanowana, to co ta kobieta miałaby zeznawać w sądzie).

Piszę to, bo zauważam u siebie, że też stałem się niewolnikiem różnych lęków związanych z żoną. Są one częściowo uzasadnione, ale 99% moich obaw nigdy się nie spełniło.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Monti, może i w tym jest jakaś prawda napewno. Oczywiście obawiałam się też, jakieś swojej złości bo mąż mnie niestety zna bardzo dobrze i wie co zrobić aby mnie sprowokować i wyprowadzić z równowagi. Niestety, odkryłam się przed nim w naszym małżeństwie.Teraz z perspektywy czasu wiem, że to mój wielki błąd. Rozmawiałam, też że swoja taka przyjaciółka, ona o wszystkim wie i też, poradziła abym wyszła zanim ktokolwiek się jeszcze pojawi, na tych urodzinach.w naszym domu. I, że oni mogą specjalnie sklamac przed sądem słowo ich i moje. Mój plan był pierwotnie taki, abym została w domu ale jednocześnie, obawiam się tej ciężkiej atmosfery.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: JolantaElżbieta »

burza pisze: 05 sie 2019, 22:12 Monti, może i w tym jest jakaś prawda napewno. Oczywiście obawiałam się też, jakieś swojej złości bo mąż mnie niestety zna bardzo dobrze i wie co zrobić aby mnie sprowokować i wyprowadzić z równowagi. Niestety, odkryłam się przed nim w naszym małżeństwie.Teraz z perspektywy czasu wiem, że to mój wielki błąd. Rozmawiałam, też że swoja taka przyjaciółka, ona o wszystkim wie i też, poradziła abym wyszła zanim ktokolwiek się jeszcze pojawi, na tych urodzinach.w naszym domu. I, że oni mogą specjalnie sklamac przed sądem słowo ich i moje. Mój plan był pierwotnie taki, abym została w domu ale jednocześnie, obawiam się tej ciężkiej atmosfery.
A czemu nie zaczniesz pracowac nad tym, żeby nie dać się mężowi sprowokować, skoro znasz swoje słabości i wiesz jak on to wykorzystuje????
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Wczoraj byłam na terapii u pani psycholog. I wychodzę z założenia , że im bardziej się uzewnetrzniam tzn mówię jej, że dla mnie małżeństwo, rodzina to są największe wartości tym bardziej ona mnie źle postrzega. I jestem jak jakaś kosmitka. A gdy jej coś mówię o jakim zdarzeniu to przeżywam to wszystko i zaczynam płakać to ona, że jestem zbyt emocjonalna. A mąż wyluzowany i spokojny,choc mówiła o nim co innego. I nie podoba jej się, że mówię o swojej wierzę a ona, że teraz można unieważniac małżeństwa i mówi do mnie, że ona też po rozwodzie. Co mnie to obchodzi to jej sprawa ja nie chcę z nikogo brać przykładu (ze rozwód to super sprawa nikt mnie nie przekona ja swoje wiem) to moje życie. I stwierdziła że muszę do innego psycholog bo ona mnie prowadzi za rękę. Coś podpowiada tylko ja i tak robię jak mi serce podpowiada.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Nirwanna »

Burzo, ja skorzystałabym z sugestii zmiany psychologa.
Jednak nie z powodu, który ona podaje, a z powodu tego, że jej zachowanie jest nieprofesjonalne. Psycholog na terapii nie powinien mówić o faktach ze swojego życia, zwłaszcza gdy używa ich w kategoriach przykładu. To nieuprawnione wpływanie na pacjenta (czy klienta).
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Justdb »

Zgodzę się z Nirwanną. Burzo koniecznie zmień psychologa. Ja też mam przykre doswiadczenia z terapeutą. Umówiłam się do psychologa. Poszłam na wizytę. Pani cały czas spoglądała na zegarek, choć bylam ostatnim pacjentem. Ja jej o moich problemach, a ona do mnie, żebym zastanowiła się czy nadal chcę tkwić w tym małżeństwie. Wyszłam zdegustowana, bardziej zrozpaczona, niż przed wizytą. Dopiero za drugim razem trafiłam na wspaniałą osobę. Pomogły mi też rozmowy z księdzem.
Justyna
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Nirwanno, justdb dzięki za odzew.Myslalam, że ta kobieta to profesjonalistka czyli psycholog a co ja tam idę i mówię swoje, ona o tym, że po rozwodzie można mieć nowe małżeństwo. I kiedy mówię, że przykro mi, że to się mi przydarzyło i że ja będę wierna nawet już po. Ona wmawia te swoje teorie o nowych związkach. Wcześniej raz razem byłam u niej z mężem pod kątem córki. I wtedy stwierdziła o mężu, że ma zaburzenie osobowości, wczoraj mówi mi, że on jest wyluzowany i spokojny a ja chaotyczna.Tak mam czasem, że wszystko chciałabym naraz powiedzieć a tak się nie da i skacze po tematach może trochę jestem. Ale ja wiem, że
jestem zaradna osoba bardzo zorganizowana i zawsze dążylam do jakiegoś celu który sobie postawiłam. A chaos wziął się z tej sytuacji.2lata temu, byłam też u innej pani psycholog ona tylko słuchała, czasem o coś dopytalam ale nigdy mi nic nie nakazywala , że ona tak by zrobiła a napewno nic o sobie. Pierwsza psycholog chodziłam prywatnie, robiła notatki, ta nic i ciągle myli mnie z kimś innym, może dlatego, że na fundusz to tylko na odwal się.
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Justdb »

Burzo, myślę, że nie ma tu znaczenia czy na fundusz czy prywatnie. Moje obydwie terapeutki przyjmowały prywatnie, a ta druga-wspaniala przyjmuje również na fundusz. Myślę, że to zależy od człowieka.
Justyna
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Pavel »

Warto poszukać kogoś kto albo podziela chrześcijański światopogląd, albo przynajmniej go szanuje. To tak poza jakością terapeuty.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Czy u mnie musi działać się cały czas coś złego, wychodzi na to, że w domu tzn w salonie mam kamerę zainstalowana przez meza. To już jest dla mnie chore. Po co mu to. Ja już nie mam siły, chce mieć wolność to niech ma przyzna się do romansu dostanie rozwód na pierwszej rozprawie. Dla mnie on ma coś z głową. Trzeba byc psychicznym żeby tak mnie inwigilowac. Czuję się jak w jakieś pułapce. Jak można tak nienawidzić, zastanawiam się za co? Tylko Bóg wie, że nic złego nie zrobiłam.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: marylka »

Inwigilacja jest prawnie zakazana. Masz pelne prawo owa kamerke zatrzymac i pokazac swojemu prawnikowi oskarżajac meża o sledzenie.
Niestety to nie pomoże w Waszych relacjach podejrzewam ale może maż zrozumie że przekracza granice
I jak mieczem wojuje od miecza zginie jak powiada przysłowie.
Wbrew pozorom to może byc karta dla Ciebie żeby dal Ci spokoj i corce....przemysl na spokojnie
Podejrzewam że tych kamer masz wiecej
Pozdrawiam
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: Monti »

burza pisze: 13 sie 2019, 16:33 Czy u mnie musi działać się cały czas coś złego, wychodzi na to, że w domu tzn w salonie mam kamerę zainstalowana przez meza. To już jest dla mnie chore. Po co mu to. Ja już nie mam siły, chce mieć wolność to niech ma przyzna się do romansu dostanie rozwód na pierwszej rozprawie. Dla mnie on ma coś z głową. Trzeba byc psychicznym żeby tak mnie inwigilowac. Czuję się jak w jakieś pułapce. Jak można tak nienawidzić, zastanawiam się za co? Tylko Bóg wie, że nic złego nie zrobiłam.
A skąd wiesz o tej kamerze? I czy chodzi o nagrywanie Ciebie czy np. opiekunki? W takiej sytuacji przysługują Ci środki prawne w związku z tym naruszeniem.
Nasi małżonkowie potrafią być bezwzględni. Przestrzegam Cię jednak przed przyjmowaniem na dłuższą metę roli ofiary. To wygodna poza, bo przerzuca ciężar odpowiedzialności za nasze życie na czynniki zewnętrzne i zwalnia z pracy nad sobą. Ale przecież nie o to chodzi.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Tak czuję że jest kamera, ponieważ ostatnio zrobiłam zakupy dodatki do domu. O tych zakupach wiedziała córka, rozsypalam je w salonie i oglądałam. Po 2dniach córka mi mówi, że misio dosłownie rozmawiał z Panią opiekunka, że sklep był w domu. Skąd? córka mówi, że nic nie mówiła. Wierzę jej. Dziś dostałam sms od niego byłam w pracy jakie plany mam na sierpień i co z córką. Odczytujac sms już miałam niepokój i napisałam że spędzam z córką. Po 2h pisze mi że super bo go nie będzie od 26-3,sierpnia, pytanie po co mi ta informacja . I jeszcze jedna sprawa płaciła m dzisiaj opiekunce za opiekę nad córka. Poprosiłam aby mi pokwitowac odbioru nie zgodziła się nawet powiedziała, że od września nie będzie już. Po czym podpisala z zapytaniem po co mi to ja jej na to że do pracy. To jest mi potrzebne jako potwierdzenie że ja ją oplacam a nie mąż tak jak pisze w pismach i kłamie. Nie mam już sił na tą walkę z nim. On pali wszystkie mosty za sobą szans żadnych nie ma na uratowanie . Jadę nad morze z córką od poniedziałku muszę nabrać sił na to co mnie jeszcze czeka z jego strony. Pisałam wcześniej coś się skasowało.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: małzeństwo nad przepaścią

Post autor: burza »

Naprawdę staram się przyjąć to do wiadomości to wszystko ten rozwód to, że tak się dzieje. Ale ciągle ataki jakieś zasadzki. Teraz ta kamera on chce zobaczyć co ja robię z dzieckiem. Tak dużo
Corce tłumacze, że nie może być wrogo nastawiona do mnie i że mimo że tak robi i tak zawsze ja będę kochać. To normalny dom choć nie do końca funkcjonuje, dobrze kiedy go nie ma. Myślę sobie to walka dobra ze złem ale zło jest silniejsze. A moim napędem jest corka, czasem mówię sobie zostawię to wszystko córkę i ten dom jemu. I później wraca siła, że mimo wszystko muszę być silna bo bardzo o to walczyłam, głównie o córkę tyle leczenia i tyle łez w poduszkę( ciagle były pytania do boga) , aż Bóg mnie wysłuchal i zostałam mama to cud dla mnie. To też mnie wzmocniło.Wiem też, że wiara mi bardzo pomaga choć już nie mówię o tym głośno bo źle jest to odbierane. Teraz w modzie przecież kolejny mąż lub żona i to jest super. Czemu on nie może odejść tylko mnie tak niszy tak się bardzo nafiksowal na mnie ze istnieje. Mamy córkę więc siłą rzeczy skazani jesteśmy na siebie w jakimś stopniu ale on to chce mi strasznie bym go nienawidziła. Tyle zła ale ja tego nie mam złości tylko czasem bezsilna.
ODPOWIEDZ