Droga Triste
Oczywiscie ja sie nie gniewam i nie moja intencja bylo Ci dowalac.
Natomiast - rozumiem Twoj stan bo mialam identycznie a pewnie i gorzej
Moj kochany Prowadzacy z 12 krokow /ściskam;)/
tak mi dowalal że teź leżalam i kwiczalam. Kilka razy chcialam zrezygnowac bo taka czulam niesprawiedliwosc
Na szczeście dla rownowagi byli inni - ktorzy potrafili i pocieszyc i przytulic
Ale wiesz?
Wlaśnie te rozmowy - konkretne i bez cyrtolenia daly mi najwiecej
Kiedys ja czesto zanim chcialam powiedziec cos gdzies raniacego - robilam dlugi wstep i "zawijalam" to w sreberka, żeby nie urazic
Skutek i tak byl roźny.
Dzis..zwyczajnie nie mam czasu na sreberka a jestem tu po to, bo jestem taka jak Ty
I tak jak Ty cos widzisz i piszesz tak i ja
Czasem jak widze że moje pisanie jest zbyt trudne dla autora usuwam sie w cien i pisza inni, bardziej glaskajacy po główce
Widocznie akurat na ten moment autor tak potrzebuje i ja to przyjmuje do wiadomosci
A po glowce ja glaskac nie potrafie
Niestery...tak zostalam ukształtowana
Dzieci to tak...ale doroslych?
Nie za bardzo.
Zwyczajnie - szkoda nam czasu
I w sumie nie wiem czy sobie życzysz ale dokoncze moja myśl
Otoż - troche kiedys mialam kontakt z meżczyznami i na tyle co zdażylam poznac ich psyche to mysle, że z dużym prawdopodobienstwem Twoj maż nie odzywa sie do Ciebie bo on czuje, że go nie szanujesz.
Tak
I ja to też tak widze
Nie liczylas i nie liczysz sie do dzis z jego zdaniem
napisałam mężowi że w takim układzie dalsze nasze spotkania nie mają sensu.
Obraził się i od kilku dni w ogole się nie odzywa. Napisał tylko że to ja się zamykam i oddalam.
Nie widzę u niego zmian. To co mówił mi po swojej wyprowadzce - że chce się stać najlepszym mężem jakiego zawsze chciałam mieć, byc przy mnie, wspierać mnie - to były tylko puste słowa.
A Ty?
Widzisz u siebie zmiany wzgledem meża?
Nie moge przekleic bo z tel pisze ale...
Piszesz w pierwszym poscie że ZANIM poznalas męża popadlas w dlugi
Znaliscie sie 4 lata a w malżenstwie jestescie 2
Ostatecznie o tym że masz dlugi przyznalaś sie po pół roku trwania małżenstwa
Chcialam zwrocic uwage na dwa aspekty
- wolna wola i czas
Twoj maż nie mial wyboru czy chce żonę z długami - bo nie znal calej prawdy o Tobie
Nie dalas mu tej szansy - poznac siebie
I teraz też
Meblowal dom i to Cie irytowało
A może...on chcial żebys z nim tam zamieszkała?
Skad wiesz jakie mial plany?
Przecież probowal to scalać na nowo. Jak umial tak sie starał. Mieszkaliscie u Twoich rodziców
Może chcial osobno? Miał plany - nie wiemy jakie.
I go swoja decyzja zablokowałaś.
Podsumowujac - robisz to, co Ty chcesz. Nie dawalas i nie dajesz facetowi ruchu, możliwosci wyboru.
Piszesz że nie dziwisz sie, że Ci nie ufa a z drugiej strony chcesz żeby JUŻ Ci ufał...
Czas.....Oklmywałas go 4 lata a w małżeństie pół roku
On sie wyprowadzil w lutym
Dałaś mu poł roku....
Nie uważasz że jestes niesprawiedliwa?
Zwyczajnie - przed slubem powinnas meżowi wszystko wyznać.
Mowia że tyle czasu sie naprawia ile sie psuło
A Ty?
Dalaś meżowi chociaż tyle samo czasu co sobie?
Inny aspekt ktory jest niby w tyle ale jednak....na ktorym miejcu stawiasz meża?
Dlaczego mieszkasz u rodzicow?
Dlaczego dzwonisz po tatę jak cos Ci nawala?
No gdzies to wybrzmiewa.
Czy rodzice wspolnie z Toba nie podejmuja decyzji?
Także w sprawach małżenstwa?
Rozumiem, że to wszystko Ciebie boli bo przecież chcesz powrotu męża
Ale sprobuj zobaczyc na to innymi oczami i zastanow sie - czy może tak to wyglądać w oczach meża?
Triste...po prostu przemyśl. Jak chcesz to olej. Nie ma problemu dla mnie. To dla Ciebie moj czas i moje pisanie.
A co z tym zrobisz - to już Twoja sprawa.
Pozdrawiam