Niestety sytuacja tak się zmienia. Każdy dzień jest inny jak zaczynałem to pisać kilka dni temu to sytuacja się zmieniła kilka razy i kilka razy zmieniałem tekst.
Czasami mam wrażenie, że moja żona chce żebym przyjął do wiadomości, że nic z naszego związku nie będzie, ale nie się boi ze zemną rozstać. Chce mieć męża, ale nie być zoną.
Jakiś czas temu znów popsuł jej się humor była wręcz na mnie wściekała i na drugi dzień zaczęła mi wypisywać, że to koniec, że mnie nienawidzi i że jeszcze dziś złoży pozew i wystawi dom na sprzedasz a jak się nie zgodzę to pójdzie do sądu.
Niestety albo sety wciągnąłem się w dyskusję i napisałem, że mi ciągle zależy i dla mnie jednym rozwiązaniem jest ratowanie naszego związku i rodziny, ale mam już dosyć tego, co ona wyprawia wiec jak nie chce ratować rodziny i iść na terapię to niech składa pozew i sprzedaje do i robi, co jej się podoba.
Oczywiście standardowo nie zrobiła nic. Ale znów w domu znów była cisza i chory klimat do czasu, gdy ja już miałem tego dosyć i spytałem żony, kiedy zamierza złożyć ten pozew i powiedziałem jej, że jeśli nie chce ratować rodziny niech to zrobi i zakończy nasze małżeństwo.
Odpowiedziała, że ona nie zamierza tego robić a jej zachowanie się zmieniło o 180 stopni. Znów jest miła, zaczęła planować wspólne wyjścia rodzinne…a wcześniej robiła wszystko, aby nie spędzać czasu razem.
W mojej ocenie żona nie tyle jest dla mnie zła o to ze piłem, ale bardziej nie może się pogodzić z tym, że odkryłem jej sekret i stanąłem na drodze w związku z fascynacją kowalskim.
Wiem, że miedzy nimi nić nie zaszło, on nawet nie ma pojęcia o tym, co się działo, żona już od kilku miesięcy nie pisze już do niego wcale, jednak nie wiem, co do niego czuje. Na pewno teraz jej humory są związane z tym, że co jakiś czas coś rozgrzebie, co jest z nim związane.
Ja chodzę na terapie indywidualną i się staram się pracować nad sobą i staram się też ją wspierać czasami myślę jednak chyba zbyt mocno się staram.
Ciężko też mi obrać właściwą drogę trzymam się jednego, że ciągle ją wspieram o ile to jest możliwe i spędzam dużo czasu z dziećmi.
Jestem opanowany nie daje się sprowokować do kłótni, jednak coraz bardziej mam wszystkiego dosyć i czasem myślę ze to całe czekanie i nie ma sensu.
Pavel pisze: ↑09 wrz 2019, 1:00
Czytałeś coś o granicach?
Chętnie bym coś przeczytał, możesz coś polecić?