Poważny kryzys małżeński

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

WrocKa
Posty: 124
Rejestracja: 28 lis 2019, 15:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: WrocKa »

Co do tej kowalskiej, to nie mam nawet pewności, że ona jest. Wiem, powiecie że jestem naiwna...

Zapytałam wprost kilka razy i powiedział, że nie, że to nie o to chodzi, tylko o mnie.

Tyle tylko, że były jakieś smsy noby z "tylko" koleżanką, a potem się odsunął i zdystansował i nagle nie wie czy kocha...

Więc śmierdzi kowalską na odległość, chociaż pewnosci nie mam...

Nie chcę śledzić, sprawdzać bo to niczego nie rozwiąże.

Myślałam nawet, czy jakiegoś detektywa by nie wynająć, ale strasznie to upokarzające...

Prawda i tak wyjdzie na jaw prędzej czy później...

A może jednak skorzystać z jakiegoś detektywa? Czy ktoś z Was stosował takie metody?

Nie wiem tylko, czy zniosłabym jakbym zobaczyła jakieś zdjęcia, maile, twarde dowody...To byłby chyba mój gwóźdź do trumny...
WrocKa
Posty: 124
Rejestracja: 28 lis 2019, 15:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: WrocKa »

jacek-sychar post_id=206872 time=1575293561 user_id=60]
Witaj WrocKa

No cóż, rzeczywiście typowa sytuacja.
Ty założyłaś "portki" i decydowałaś o wszystkim
Jacku rzeczywiuście tak było, ale mam tego pełną świadomość. Z drugiej strony mąż też nigdy nie protestował. Było mu to na rękę, bo nic poza pracą go nie interesowało. I jakbym ja tego nie zrobił, to po prostu nie byłoby zrobione.

A tu nagle wylał z siebie wszytsko z 10 lat i okazuje się, że nic mu nie pasowało. To czemu przez ten cały czas nic nie wspomniał? Nie można było porozmawiać???

Pytasz czy mamy dzieci. Tak mamy jednego syna. Ma 8 lat. Mąż ma z nim teraz lepszy kontakt niż całe życie. Nagle stał się dobrym tatusiem. Wcześniej dla dziecka też nie maił czasu. To głównie ja z pomocą mamy opekowałyśmy się nim.

Często syn prosił go tato chodź, pobaw się ze mną a on wolał siedzieć na kanapie przed telewizorem, bo był zmęczony po pracy.

Teraz nagle zabiera syna na zajęcia sportowe, basen i celebruje ten czas razem. Myślę, że to takie trochę demonstracyjne.

Ale dobrze dla syna.
WrocKa
Posty: 124
Rejestracja: 28 lis 2019, 15:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: WrocKa »

A.zelia pisze: 02 gru 2019, 21:30 [Nawiasem mówiąc część wiedzy z tego forum nadaje się też na nauki przedmałżeńskie.
A.zelia święta prawda!

Lektuta forum powinna być obowiązkowa dla narzeczonych. Gdybym ja wiedziała to, co wiem teraz...

No ale jakby człowiek wiedział, że upadnie to by usiadł;)
jacek-sychar

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: jacek-sychar »

Jozka pisze: 02 gru 2019, 22:21 Nałóg sprezyzuj proszę jak odmożdżamy naszych małżonków bo zglupiałam W ramach samopoznania
Jozka

Ja nie Nałóg, ale pozwolę sobie też odpowiedzieć.
Otóż mężczyzna ma dwa centra decyzyjne - mózg i no, ... wiecie.
A serce nadąża z tłoczeniem krwi tylko do jednego. A Wy, kobiety, potraficie sprawić, że przestajemy myśleć mózgiem.
To jest właśnie cały proces odmóżdżania.

A jak połączycie to jeszcze z łowami, to znaczy udajecie zwierzynę, którą trzeba złowić, ale nie rzucacie od razu same w ręce (i nie tylko) mężczyzny, to po prostu jest to męski raj. I większość facetów wtedy głupieje.
Wiedźmin

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: Wiedźmin »

WrocKa pisze: 03 gru 2019, 9:03 [...]
Teraz nagle zabiera syna na zajęcia sportowe, basen i celebruje ten czas razem. Myślę, że to takie trochę demonstracyjne.
[...]
Albo wypełnia zalecenia podsunięte przez prawnika.
Tak duża zmiana (z zerowego zainteresowania do dużego) zwykle nie bierze się z powietrza.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: nałóg »

WrocKa pisze: 03 gru 2019, 8:52 Zapytałam wprost kilka razy i powiedział, że nie, że to nie o to chodzi, tylko o mnie.
Tyle tylko, że były jakieś smsy noby z "tylko" koleżanką, a potem się odsunął i zdystansował i nagle nie wie czy kocha...
Więc śmierdzi kowalską na odległość, chociaż pewnosci nie mam...
WrocKa pisze: 03 gru 2019, 9:03 jacek-sychar post_id=206872 time=1575293561 user_id=60]
Witaj WrocKa
No cóż, rzeczywiście typowa sytuacja.
Ty założyłaś "portki" i decydowałaś o wszystkim
Jacku rzeczywiuście tak było, ale mam tego pełną świadomość. Z drugiej strony mąż też nigdy nie protestował. Było mu to na rękę, bo nic poza pracą go nie interesowało. I jakbym ja tego nie zrobił, to po prostu nie byłoby zrobione.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: nałóg »

Pytałaś na czym polega "odmóżdżenie".... zakochany facet jest gotów bardzo wiele zrobić dla swojej wybranki ..... a jeszcze jak w tle jest seksualność i współżycie to góry będzie przenosił
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: nałóg »

Byłaś/jesteś tą "mądrzejszą, zaradniejszą ,lepiej wiedzącą, poprawiającą, korygującą, wymuszającą gderaniem i uwagami, może nawet stosowałaś ewentualne karanie brakiem seksu". On się do tego dostosowywał bo jego mózg pracował na poziomie "dawania zadowolenia" i podporządkowywania się aby być nagrodzonym.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: nałóg »

Jest prawdopodobne że wpływ na wprowadzenie podświadomości na wyższy "level" miała jakaś kobieta z otoczenia ....czyli potencjalna "kowalska". Być może ona właśnie swoimi "maślanymi oczkami" i uwodzeniem (co mogłaś praktykować kiedyś TY) spowodowała przebudzenie w nim pierwiastka męskości .
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: nałóg »

Po za tym zadziałać mógł instynkt "samczy" czyli popęd seksualny i pożądanie podsycane przez "kowalską" czyli klasyczne "odmóżdżenie". Rozum z głowy przeniósł się poniżej pasa.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: nałóg »

Mam też ogromny żal do siebie, że nie zauważyłam wcześniej tego kryzysu i nic z tym nie zrobiłam. Że dopuściłam do takiego stanu i dopiero się ocknęłam...
Wcześniej nie szanowałam męża, nawet czasem sama groziłam rozstaniem. Wiecznie miałam pretensje, że za mało jest w domu, że nie pomaga itp.
To już było i przeszłości nie zmienisz. Teraz czas zając się sobą, pracą nad wzmocnieniem siebie poprzez wyciąganie wniosków z przeszłości . Piszesz , że mąż zajmuje się synem..... powiedziałaś mu że cieszysz się gdy widzisz jak się bawią czy cos razem robią?.... takie rzucone mimochodem...... PD
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: nałóg »

Sory za poszatkowanie posta, lecz miałem problem z wysłaniem w całości.PD
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: Jozka »

Pytałaś na czym polega "odmóżdżenie".... zakochany facet jest gotów bardzo wiele zrobić dla swojej wybranki ..... a jeszcze jak w tle jest seksualność i współżycie to góry będzie przenosił
No to jeśli jest to na poziomie małżeństwa to według mnie wszystko OK...
autor: nałóg » 03 gru 2019, 10:11
Byłaś/jesteś tą "mądrzejszą, zaradniejszą ,lepiej wiedzącą, poprawiającą, korygującą, wymuszającą gderaniem i uwagami, może nawet stosowałaś ewentualne karanie brakiem seksu". On się do tego dostosowywał bo jego mózg pracował na poziomie "dawania zadowolenia" i podporządkowywania się aby być nagrodzonym.
Tutaj trafna uwaga. Myślę, że wiele kobiet nie zna tego mechanizmu u mężczyzn. I nagle pojawia się u mężczyzny hasło "mam dosyć" i zaczyna panika.

Choć u mnie osobiście kryzys wyglądał inaczej. Można odmóżdżyć męża robiąc z niego bożka. Ja nie gderałam. Skakałam, głaskałam i tolerowałam wszystko. Ale gdy Bóg zaczął być na pierwszym miejscu mąż nie chciał zejść ze swojego piedestału. Teraz jest ciężko bo musiałam postawić twarde granice. I serce mi czasem pęka ale nie cofnę się już. Nie pozwoliłam mu być mężczyzną i moim mężem tylko moim bożkiem.
WrocKa
Posty: 124
Rejestracja: 28 lis 2019, 15:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: WrocKa »

Nałog dzięki za komentarz.

Post poszatkowany, ale przeczytałam.

Niestety martwi mnie bardzo ten seksulany aspekt odmóżdźenia. Nie chce mi się wierzyć, że mój mąż naprawdę mógłby tak dać się omotać.

Też jest człowiekiem wierzącym ,wartości były dla niego zawsze ważne.

No i nie karałam go nigdy brakiem seksu. Owszem gderałam, pouczałam, suszyłam głowę, ale pożycie mieliśmy udane. Przynajmniej w moim odczuciu...

Ale jego zachowanie naprawdę wskazuje, że wszedł na jakiś inny level. Zrobił się nagle strasznie asertywny, nareszcie wie czego chce, teraz już nikt mu nie będzie mówił i takie gadki. No i oczywiście poprzednie jego wcielenie było moją winą i wszystko zło tego świata to przeze mnie. Jak go słucham, to wydaje mi się że przez te 10 lat nic dobrego go nie spotkało.
Zapytałam nawet: to co nic dobrego Twoim zdaniem nie przeżyliśmy? A on mi na to: nie pamiętam. Może coś było, ale nie za wiele.
Także żyjąc nieświadomie 10 lat w przekonaiu, że jest w miarę ok (wiedziałam, że nie jest super, ale myślałam, że wszyscy tak mają) nagle się dowiedziałam, że jednak wszystko było źle. Od początku. I to boli strasznie, że nic dobrego nie widzi i całą winą za kryzys obarcza mnie. Sobie nie ma nic do zarzucenia.

I wracając do kwestii potencjalnej kowalskiej: jak się dowiedzieć, czy ona jest czy jej nie ma. Przecież jak jest to on się nie przyzna. Musiałabym złapać za rękę i to pewnie też by powiedział, że nie jego ręka...Jest sens w ogóle drążyć ten temat?
Czy czekać aż samo wyjdzie?
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Poważny kryzys małżeński

Post autor: Jozka »

Ale jego zachowanie naprawdę wskazuje, że wszedł na jakiś inny level. Zrobił się nagle strasznie asertywny, nareszcie wie czego chce, teraz już nikt mu nie będzie mówił i takie gadki. No i oczywiście poprzednie jego wcielenie było moją winą i wszystko zło tego świata to przeze mnie. Jak go słucham, to wydaje mi się że przez te 10 lat nic dobrego go nie spotkało.
Zapytałam nawet: to co nic dobrego Twoim zdaniem nie przeżyliśmy? A on mi na to: nie pamiętam. Może coś było, ale nie za wiele.
Także żyjąc nieświadomie 10 lat w przekonaiu, że jest w miarę ok (wiedziałam, że nie jest super, ale myślałam, że wszyscy tak mają) nagle się dowiedziałam, że jednak wszystko było źle. Od początku. I to boli strasznie, że nic dobrego nie widzi i całą winą za kryzys obarcza mnie. Sobie nie ma nic do zarzucenia.
Wrocka może on ma teraz taki okres w życiu (kryzys wieku średniego) ? Zakładam, że mąż ma około 40- stki? I przepraszam Panowie ale to dla nas kobiet to jakaś wiedza tajemna co wówczas (nie u wszystkich) się z Wami dzieje. Ciężko to udźwignąć i zrozumieć kobiecie. Oprócz tego oczywiście dochodzą kłopoty w relacji i zaczyna być zaprawdę strasznie :shock:
I wracając do kwestii potencjalnej kowalskiej: jak się dowiedzieć, czy ona jest czy jej nie ma. Przecież jak jest to on się nie przyzna. Musiałabym złapać za rękę i to pewnie też by powiedział, że nie jego ręka...Jest sens w ogóle drążyć ten temat?
Czy czekać aż samo wyjdzie?
Pomoże Ci to w czymś? Musisz sama niestety odpowiedzieć na to pytanie :?
ODPOWIEDZ