Witaj Zeniu, cały ten czas, który żyjemy w nieformalnej separacji próbowałam tak naprawdę wniknąć w siebie i w swoje serce. Oczywiście było ciężko i dalej jest, może teraz ciut lepiej. Łzy same płynęły, nie można się na niczym skupić, myśli uciekają same tylko do jednego. Ale powracając do meritum, odpowiedź dla mnie jest prosta ja po prostu bardzo kocham swojego męża, całym sercem. Wiem, że zbłądził, chciałbym mu podać swoją dłoń i naprawdę naprawić nasze małżeństwo a jest nad czym pracować.
mój mąż kompletnie nie rozumie tego, że ja w ogóle biorę pod uwagę możliwość jego powrotu i naprawy naszego małżeństwa. Jego zdanie jest takie, że on by mi zdrady nie wybaczył i na tym rozmowa się kończy.
ponieważ jak staram się rozmawiać na temat naszego związku, od razu mój mąż zaczyna się bardzo denerwować i przeważnie kończy się awanturą. Właśnie z tym mam problem, nie chcę z nim się kłócić, ale bycie miłą i uprzejmą obawiam się, że powoduje, że on tak naprawdę nie czuje żadnych konsekwencji swojego zachowania.zenia1780 pisze: ↑01 gru 2017, 13:17Więc dlaczego to robisz?stokrotka pisze: ↑01 gru 2017, 12:08 Natomiast zauważyłam, że w jego wypowiedziach jest wieczne asekuranctwo "ja Ci nic nie mogę obiecać na tę chwilę, ale bądź, bądź miła, uśmiechnięta i zadowolona i nie rozmawiaj ze mną na poważne tematy". Żyję tak już od około dwóch może trzech miesięcy, jest naprawdę ciężko, ponieważ nie ma w tym szczerości. To mi bardzo przeszkadza.
[/quote]