Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: marylka »

Wiedźmin pisze: 26 gru 2019, 0:58
marylka pisze: 25 gru 2019, 22:51 [...]
Z A W S Z E
[...]
I jeszcze..tak po katolicku
Masz siostrę?
Matke?
Corke?
Gdyby to ona grala w filmie porno...
A to nie-katolicy nie mają sióstr, matek i córek?
Poza tym "wycieczki" w takim stylu - są czymś - co właśnie mi przeszkadza i zniechęca do dyskusji - zabrakło jeszcze tylko osoby żony w tej Twojej wyliczance.
Żona też powinna byc.
Ja jestem katoliczka i pisze jako katolik.
A że cos Cie zniecheca - to trudno - nic na to nie poradze.
Ja staram sie pisac MOJ punkt widzenia.
Nie-katolikow też mamy kochac i szanowac jak braci - czyż nie?
Na świecie bardzo wiele plaż naturystów. Każdego nudystę / naturystę byś oddawała na przymusowe leczenie?
Bo ma nieco inny od Ciebie pogląd na nagość i intymność?
No ja takich plaż unikam
I wedlug mnie jest w tym cos chorego. Podobnie jak z saunami.
Chcialabym żeby to było leczone
Ale ja po prostu unikam takich widokow - kwestia estetyki no i poczucia przyzwoitosci
Zamiast potępiać i piętnować i penalizować - może warto jednak pochylić się nad przyczynami.

Ale łatwiej wziąć kija i bić tego alkoholika czy nimfomankę.
Ja ofiarowuje modlitwę
Oraz swoj punkt widzenia. Nie macham reka że "nic w tym zlego" i "troche pogrzeszyć można" i nie milcze jak ktos takie "oko " probuje puszczac do innych.
I że mnie to nie obcodzi
Obchodzi
Jak wiele innych dziedzin
Zwlaszcza jesli destrukcje sama doswiadczylam

Jeżeli mi sie cos nie podoba - pisze o tym.
A jesli chodzi o przyczyny...no to na leczeniu do ktorego namawiam sa odnajdywane
Dlatego tym bardziej, warto się przyjrzeć przyczynom tych tragedii - bo o ile Tobie prościej jest dostrzec tragedię aktorki filmu porno... tak ja prócz tej tragedii (tragedii aktora czy aktorki porno) - widzę również tragedię "oglądacza/oglądaczki"... bo jak piszesz (bardzo słusznie zresztą) - za tragedią śliniącego się oglądacza czy śliniącej się oglądaczki...
Zgadzam sie
To też tragedia ogladajacego

Natomiast dyskusja zaczela sie od - "co zlego, że sobie czasem popatrzy" - i na tym sie skupilam.
Oburzaja sie tu forumowicze jak malżonkowie znajduja kowalskich.
Ale już na pornografie lagodniej patrza...
Aż dziw że nie dostrzegaja niektorzy zwiazku...
Raz - ogladanie
Dwa - pozwalanie na "troche grzeszenie"

Pozdrawiam
Ewuryca

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: Ewuryca »

mare1966 pisze: 26 gru 2019, 1:35 Ewuryco
ja akurat nie widzę większego sensu w tym "dzieleniu się swoją historią"
jako do zastosowania w pomocy dla innego przypadku .

To , że wymiana lożyska lewego wewnętrznego skrzyni biegów
mojego auta uzdrowiła go mechanicznie ,
nie oznacza że uzdrowi auto innego użytkownika
( nawet tego samego modelu )
jak u niego trzeba będzie wymienić łożysko PRAWE , już nie mówiąc
jak okaże się że to łożysko koła , albo coś ze skrzyni biegów , albo sprzęgło , albo itd.

Owszem - pomaga manual
pod tytułem "Jak wymienić taką czy inną część w danym modelu" .
......... o ile ktoś właśnie tego szuka i to NAJPIERW ZDIAGNOZOWANO
w sposób BEZSPORNY jako usterkę




Ja nie piszę o sobie , to to nie ma nic wspólnego z konkretną sytuacją innych ludzi .
Natomiast na podstawie wielu doświadczeń ( przeżytych osobiście i poznanych )
oraz wiedzy nabytej ( staram się takową nabywać )
i przede wszystkim o jak najbardziej szczegółowy opis konkretnego przypadku
można z wielką ostrożnością dopiero coś pisywać
i to raczej w sposób dość ogólny .

Reklamując każdy lek firma zabezpiecza się uwagą
"skonsultuj się z lekarzem , bo każdy LEK NIEWŁAŚCIWIE STOSOWANY
grozi itd. )
Więc to , że ja coś tam biorę na coś
nie oznacza , że mogę "wypisywać" recepty innej osobie .

Co mi da informacja , że pan A bierze lek X , a pan B bierze lek Y ?
Ja jestem inny , mam np. przeciwskazania , inna jest choroba , zaawansowanie ,
zależności pomiedzy lekami , dawką .
No widzisz mare i tu się różnimy. Ja właśnie lubię i sens widzę w czytaniu historii osób które mają podobne doświadczenia. Te historie mi najbardziej pomagają i ich posty dają mi do myślenia. Ja natomiast nie widzę sensu w twoim przyrownywaniu tego wątku do: polityki, paleniu w domu, czy skrzyni biegów :)
krople rosy

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: krople rosy »

marylka pisze: 26 gru 2019, 10:06 Natomiast dyskusja zaczela sie od - "co zlego, że sobie czasem popatrzy" - i na tym sie skupilam.
Nie. Dyskusja szczerze mówiąc zaczęła się od koncentracji na wątku politycznym, a potem na Twoim ruganiu niektórych użytkowników którzy mają nieco inny pogląd na dany temat , że nie mają pojęcia o czym piszą więc prosisz o zaprzestanie pisania :?
Mój wstęp do tematu był taki, przypominam:
white chocolate pisze: 20 gru 2019, 11:09
Akacja pisze: 19 gru 2019, 17:26 dostałam zalecenia, żeby nie oddalać męża i czy będziemy jakiś czas spać w innych łóżkach mamy zdecydować razem.
Wg mnie to rozsadne zalecenie. Nie wiem komu pomogła całkowita abstynencja seksualna i oddzielne łoża ale wg mnie takie podejście bardziej oddala i ochładza relacje małżeńskie niż pomaga.
No i podczas tych samotnych nocy mąż na pewno ani nie wyeliminuje ani nie zmniejszy siły swojego temperamentu.
Staraj się na męża patrzeć całościowo to znaczy biorąc pod uwagę jakim jest ojcem dla dzieci, co dla Was robi, jak się wywiązuje ze swojego powołania i obowiązków. Dostrzegaj dobro .
Wspołne dobre rozwiązania najlepiej egzekwować dialogiem, usłyszeniem drugiej strony, spokojem (czyli bez paniki i histerii) i łagodnością.
Narzucanie ,,gotowców'' współmałzonkowi zazwyczaj podsyca i zaognia problem bo z drugiej strony pojawia się bunt i agresja na szybkie, ostre cięcia bez porozumienia z drugą stroną.
marylka pisze: 26 gru 2019, 10:06
Oburzaja sie tu forumowicze jak malżonkowie znajduja kowalskich.
Ale już na pornografie lagodniej patrza...
Aż dziw że nie dostrzegaja niektorzy zwiazku...
Raz - ogladanie
Dwa - pozwalanie na "troche grzeszenie"
Moje wnioski z doswiadczenia swojego, innych i obserwacji:
Nie zawsze oglądanie porno kończy się zdradą oglądającego. Wszystko zależy od osobowości człowieka, charakteru, wyznawanych wartości i priorytetów i jakości relacji w związku. Zdarza się że własne żony śledzeniem męża, wzmożoną kontrolą, zazdrością, histerią, nakazami i zakazami same przyczyniają się do zrealizowania tego, czego się obawiają: zdrady, no bo skoro samo oglądanie to już zdrada i najgorsza podłość mężczyzny, no to......
Mężczyźnie trudniej będzie zrobić coś głupiego gdy będzie miał przy sobie spokojną, zrównoważoną, pewną siebie i swojej wartości kobietę, kochającą go i odpowiadającą na jego potrzeby (i nie ma to nic wspólnego z podkładaniem się i oddawaniem z musu, bo kobieta jak i mężczyzna ma swoje potrzeby seksualne a po drugie seks z mężem jest czynnikiem wiążącym a nie oddzielającym) .
Zabranianie dorosłemu mężczyźnie czegoś, nie pozwalanie jak piszesz, nie ma mocy sprawczej. Po drugie żaden męzczyzna nie lubi się jak się go z powrotem wciska w rolę małego chłopca.
Sam mężczyzna ma swoje priorytety, wartości i potrafi oddzielić rzeczy ważne i budujące od tych głupich, złych, nic nie wnoszących.
Ma swoje ciągoty, naturalne odruchy ale nie każdy jest pod ich władaniem.
Dlatego ja cały czas akcentuję rolę spokojnej, mądrej żony , która nie patrzy na męża tylko przez pryzmat jego ,,ciągotek'' ale potrafi zobaczyć w mężu więcej . Docenić. Zmotywować. Kochać. Ufać.
To jest to moje ,,przymrużenie oka''. I nie ma nic wspólnego z pozwalaniem i namawianiem do grzechu.
Kobieta, która wie, kogo wybrała na męża (z całym pakietem wad i zalet, doświadczeń) nie będzie go strugała na swoją modłę i każdego wieczora drżała z lęku przed zdradą.
Zresztą....zdrady to nie jest tylko domena mężczyzn. Tylu fajnych facetów po tym świecie chodzi, w pracy, na placach zabaw, na spotkaniach integracyjnych, itp. Czy wobec tego mężczyzn też powinni nie ufać swoim żonom i drżeć o los małżeństwa?
Nie potrzeba oglądania porno by zdradzić.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: Ruta »

Droga Akacjo,

Myślę o Tobie i długo myślałam, co oprócz podzielenia się osobistym doświadczeniem mogłabym napisać bezpośrednio Tobie - nie radząc, nie stawiając się w pozycji wiedzącej więcej i niczego nie narzucając. Pozostanę jednak przy moim osobistym doświadczeniu, bo wszystko inne będzie wyjściem poza te ramy.

Wiem, jak trudnym doświadczeniem w małżeństwie może być pornografia i jak potrafi być destrukcyjna dla relacji. Wiem, że reagowanie w emocjach, a te są bardzo silne, gdyż dotyczą bardzo intymnych sfer relacji, tych w których jest się na zranienia bardzo podatnym, także jest destrukcyjne. Wiem, że jeśli pornografia przeradza się w nałóg i więzi - jest z niej trudno wyjść a osoba uwięziona może okłamywać, ranić, manipulować.

Gdybym mogła cofnąć czas, po pierwsze wyciszyłabym się i unikałabym rozmów i działań w silnym wzburzeniu. Mówiłam wtedy do męża rzeczy których ani nie myślałam, ani nie czułam. Po drugie, szybciej sięgnęłabym po fachową literaturę, aby zrozumieć co się dzieje - i szybciej przestałabym patrzeć na tą sytuację z perspektywy mojej zranionej kobiecości, zazdrości. Nie byłabym też tak naiwna i łatwowierna jak byłam. Jeśli pornografia rozwija się w nałóg - uzależniona osoba będzie postępować jak osoba uzależniona - kłamać, oszukiwać, manipulować - a po pierwszym przyłapaniu - lepiej się ukrywać. Ale bez terapii raczej z problemu nie wyjdzie. Z drugiej strony wiem już też, że terapia podjęta dla świętego spokoju, bez wewnętrznej motywacji nie przynosi efektów. Więc żądanie udania się na terapię też nie jest rozwiązaniem.

Po ponad 10 latach życia z uzależnionym mężczyzną wiem jedno na pewno - cokolwiek robiłam lub czego nie robiłam nie miało wpływu na mojego męża w taki sposób, w jaki chciałabym, żeby na niego wpłynęło. Wywoływałam tylko jego złość, niezrozumienie, starania o lepsze zamaskowanie tego, że na różne sposoby się odurza, także przy użyciu pornografii.

Uczę się teraz na nowo działać w zgodzie ze sobą, a nie po to, by jakoś na męża wpłynąć. Tylko po to by nie kręcić się wokół nałogu, pozostawać sobą, chronić siebie i unikać wspierania męża w destrukcji. To jednak nie jest droga do tego, aby w małżeństwie zadziało się lepiej, ani nawet do tego, aby mąż się ocknął. To tylko droga do tego, żeby nie pójść na dno z osobą, która tonie.

Mam szczerą nadzieję, że Twoje małżeństwo nie jest uwikłane w nałóg męża i że to etap, z którego jeszcze da się łatwo zawrócić. I bardzo bardzo mocno Ci tego życzę.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: Ruta »

white chocolate pisze: 24 gru 2019, 13:51 Moje małżeństwo się nie rozsypało choć porno od czasu do czasu bywało w naszym domu. Nie ma
zafikoswania na tym temacie, nie ma zdrad, są rozmowy i wspólne życie układa nam się dobrze.
Nie szpieguję męża, nie kontroluję, niczego nie zabraniam bo jest dorosłym człowiekiem i ma świadomość czym porno świat jest.
Jako kobieta czuję się przy nim zaopiekowana, adorowana i nie daje mi większych powodów do zmartwień.
A sam seks to dla mnie nie żadne poświęcenie, ofiara, oddawanie się bo tak trzeba czy co tam jeszcze....po prostu przyjemność cielesna i radość bycia blisko z mężem .

Spokojnych Świąt życzę wszystkim.
Rozumiem Twoją postawę. I rozumiem, że jeśli coś, co może być destrukcją, zostanie na czas powstrzymane (czy to pornografia, czy korzystanie z innych używek) - życie zaczyna układać się dobrze. I cieszę się, że o porno w twojej relacji piszesz w czasie przeszłym. Uniknęliście strasznej pułapki, w która wiele małżeństw wpadło. Wierzę, też że postawa taka jak Twoja, gdy zamiast histerii i emocji jest spokój, rozmowa, zaufanie ma szansę rozwiązać wiele, a nawet większość problemów w małżeństwie.
Podobnie jak ty nie uważam też, że bliskość fizyczna jest poświęceniem, ofiarą czy czymś takim. Wręcz przeciwnie - może być pięknym i przyjemnym przeżyciem, źródłem radości, szczęścia i mocno spajającym małżonków. I zgadzam się też, że problemy w tej sferze i odsuwanie się od małżonka mogą bardzo oddalać.

Z tylko jedną adnotacją - nic z tego o czym piszesz nie zadziała, jeśli jedno z małżonków jest uzależnione. Wtedy bliskość fizyczna nie jest pięknym przeżyciem. Wtedy rozmowy, wyrozumiałość, ani nic zupełnie nic innego nie jest w stanie pomóc. Osoba uzależniona jest osobą chorą i relacje jakie tworzy także stają się chore. Jeśli nieuzależniony współmałżonek na czas nie zda sobie sprawy z problemu uzależnienia także zacznie chorować. Pomóc może zmierzenie się z nałogiem - to się robi w terapii uzależnień. Tylko, że w przypadku nałogów chorzy wcale nie chcą się leczyć...

Dopóki nie zdawałam sobie sprawy z uzależnień męża, szłam podobnym tokiem myślenia jak ty - i otrzymywałam podobne rady jakich Ty udzielasz. Było tylko gorzej. Mało tego, rady dla osób pozostających w bliskich relacjach z uzależnionymi wcale nie są receptą na to, jak pomóc osobie uzależnionej. Wszyscy znacznie mądrzejsi ode mnie i z doświadczeniem w ratowaniu osób uzależnionych zgodnie twierdzą, że się nie da. Że tylko uzależniony może sobie pomóc. A jedyną pomocą zanim uzależniony podejmie decyzje o leczeniu może być nie wspieranie w nałogu (czyli nie wspieranie wcale) oraz pozwolenie na to, by uzależniony ponosił wszystkie konsekwencje swojego nałogu. To nie gwarantuje ratunku, a jedynie w niewielkim stopniu zwiększa szansę osoby uzależnionej. To bardzo boli, kiedy przestajesz wspierać osobę, którą kochasz najmocniej na świecie, najbliższą ci i najważniejszą w twoim życiu i jest tak sprzeczne z miłością, instynktem i wewnętrznymi odruchami, że wymaga ogromnej pracy, bólu i cierpienia. Zwłaszcza, gdy konsekwencje jakie ponosi uzależniony są dotkliwe i gdy jest z nim coraz gorzej. Powstrzymanie się wtedy przed pośpieszeniem z pomocą także jest trudne.

Nikt z nas nie rozstrzygnie, czy mąż autorki wątku jest uzależniony, czy nie (mam nadzieję, że nie). Ze swojej perspektywy mogę napisać tylko, że pewne rzeczy. które przeczytałam przypominają mi moje własne doświadczenia. I że warto przyjrzeć się problemowi z tej właśnie perspektywy - bo zupełnie inaczej należy postępować z osobą uzależnioną, a inaczej z osobą zdrową, a tylko pogubioną.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: Nirwanna »

Kochani, witajcie po Świętach :-)
I na tym poście powyższym postawmy na razie kropkę.

W imieniu moderacji informuję, że żadne posty w tym wątku nie będą akceptowane, dopóki nie odezwie się autorka wątku.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: Akacja »

Dobrze, jednak mąż powiedział mi dzisiaj, że będą ataki gdy znów będzie miał kryzysy w pracy. I co, no oczywiste to jest że sami nie damy rady! Ja raz chce się zabić, a raz jestem do rany przyłóż. Proszę napiszcie do jakiej organizacji powinien się zapisać mój mąż? I jak mu to powiedzieć, zachęcić? Bo myślałam ,że dam radę ale psychika mi siada, codzienne chodzę do kościoła i odmawiam nowennę pompejańska, w piątki poszczę. Gdyby nie Bóg i Maryja to chyba już wyskoczyłabym przez okno :(
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: nałóg »

Akacja,a może zacznij od siebie ? Od poszukania grupy wsparcia dla siebie?oglądacze pornografi -Seksoholicy i wspólnota SĄ .Ty nie jesteś w stanie pomóc mężowi fachowo.Od tego są terapeuci , a Tobie jako koseksoholiczce potrzebna raczej trapia dla współuzależnionych.Może bardziej jak mężowi???
krople rosy

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: krople rosy »

Akacja pisze: 28 gru 2019, 14:41 Dobrze, jednak mąż powiedział mi dzisiaj, że będą ataki gdy znów będzie miał kryzysy w pracy
Co przez to chciał powiedzieć Ci mąż? Że sytuacja w pracy jest dla niego tak stresująca że odreagowuje masturbacją?
Akacja pisze: 28 gru 2019, 14:41 Ja raz chce się zabić, a raz jestem do rany przyłóż.
Dlaczego chcesz się zabić? Skąd takie myśli? Co przezywasz i czujesz że dochodzisz do tak destrukcyjnych myśli i stanów?
Kiedy jesteś,,do rany przyłóż"?
Mowilas mężowi jak się czyjesz z tym jego samozaspokajaniem?
O swoich potrzebach jako kobieta?
Jaki jest Twój mąż tak ogólnie? Jak spedziliscie święta? Jakie macie relacje z dziećmi?
Jak wygląda Wasz dzień?
Czy mogłabyś oderwać myśli od masturbacji męża i odpowiedzieć na te pytania?
Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: Akacja »

Jejku, nie chce z nim o tym dużo rozmawiać. Ostatnio byłam tak rozgoryczona że doprowadziłam go do stanu krytycznego. I obiecałam mu że więcej o tym nie wspomnę :/
Czytałam dużo o poziomie dopaminy skąd się to bierze ale nie wiem jaka jest droga zpowrotem.
Ok, na terapię już od tygodnia próbuje się zapisać jak na razie na próżno

Święta spędziliśmy wahadłowo, tzn. raz nie mogłam sobie poradzić ze smutkiem niestety nawet rodzina to zauważyła, że coś jest nie tak.. a raz starałam się okazywać mężowi miłość, w inny sposób niż dotychczas.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: Ruta »

Akacja pisze: 28 gru 2019, 14:41 Dobrze, jednak mąż powiedział mi dzisiaj, że będą ataki gdy znów będzie miał kryzysy w pracy. I co, no oczywiste to jest że sami nie damy rady! Ja raz chce się zabić, a raz jestem do rany przyłóż. Proszę napiszcie do jakiej organizacji powinien się zapisać mój mąż? I jak mu to powiedzieć, zachęcić? Bo myślałam ,że dam radę ale psychika mi siada, codzienne chodzę do kościoła i odmawiam nowennę pompejańska, w piątki poszczę. Gdyby nie Bóg i Maryja to chyba już wyskoczyłabym przez okno :(
Droga Akacjo,
Rozumiem co przeżywasz, bo sama przez to przeszłam i wiem, że emocje jakie przeżywasz mogą być bardzo skrajne. Bardzo Ci współczuję.

Wiem, że pierwszym odruchem w tak trudnej sytuacji może być jak najszybsze znalezienie rozwiązania i nakłonienie męża do terapii. Tak się jednak nie da. Skrajne emocje mogą spowodować, że kryzys w twoim małżeństwie się pogłębi. W tak silnych emocjach łatwo o słowa, które potem już nie dadzą się cofnąć i które bardzo ranią.

Jeśli mogę coś ci doradzić: najpierw się wycisz. Poszukaj wsparcia dla siebie. Grup wspierających osoby z takim problemem i ich rodziny jest dużo. Koniecznie takiej grupy poszukaj. Tam dowiesz się więcej o tym jak sobie radzić, znajdziesz też wsparcie. Samotne mierzenie się z takim problemem może być bardzo niszczące. Pomoc innych osób, wsparcie są wtedy na wagę złota.

Wiara także jest ogromnym wsparciem. Ja w moim kryzysie w pewnym momencie od Boga się oddaliłam. Bo moja wiara była naiwna: prosiłam Boga o rozwiązanie problemów w moim małżeństwie, uzdrowienie męża, z całego serca. I w pewnym momencie od Boga się odsunęłam, bo myślałam, że zesłał na mnie zbyt wiele i nie słucha mnie. Moja wiara dojrzała, teraz wiem, że Bóg jest przy mnie i kiedy proszę uzdrawia mnie. Aby mój mąż został uzdrowiony, musi o to poprosić sam. Szczerze i z serca.
krople rosy

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: krople rosy »

Akacjo widzę że trudno do Ciebie dotrzeć z przekazem. Jesteś bardzo skoncentrowana na mężu i swoich emocjach, nie chcesz się od nich oderwać by spróbować ponazywac i uporządkować w sobie pewne myśli, wnioski, zjawiska.
Działając i żyjąc na tak wysokich obrotach emocjonalnych sama siebie zmeczysz i wykonczysz.
Uważam że najbardziej pomocy potrzebujesz Ty.
Męża zostaw jego dojrzałości bo zaganianiem go na terapię wbrew niemu nic nie wskorasz.
Każdy człowiek dopiero gdy sam dojrzy w sobie problem może ruszyć z miejsca.
Dlatego tak akcentowalam spokój bo bez niego bardzo można sobie zaszkodzić.
Przy męża problemie wychodzą także Twoje którymi należy się zająć w pierwszej kolejności.
I zamiast działać w histerii i w silnych emocjach warto do tej całej sytuacji podejść zadaniowo czyli co się w tym małżeńskim kryzysie ujawnia konkretnie we mnie i co mogę z tym zrobić. Jak sobie samej pomóc.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: mare1966 »

Nie szukaj "grup wsparcia"
tylko szukaj jednej MĄDREJ osoby ,
która :
porządnie ciebie wysłucha i to nie na jednym spotkaniu ,
przeanalizuje całość tego co mówisz ,
która określi jakie są problemy
( u ciebie , w waszej relacji i jakie problemy ewentualnie ma mąż ) .
Być może zasuguruje wizytę męża .
Nakreśli JAK ONA widzi sytuację i zaproponuje coś .

To musi być fachowiec czyli najlepiej psycholog .
Takie darmowe poradnie funkcjonują zwykle na szczeblu kurii ,
czasem też przy większych parafiach .
"Katolickość" ma tu o tyle znaczenie , że nie podsuną ci rozwodu
jako rozwiązania problemu , co jest nagminne w cywilnych placówkach
czy prywatnych , choć i tu nie jest to regułą .
Najlepiej jakby ci ktoś POLECIŁ taką osobę .


Czyli najpierw solidnie szukasz , a potem tam idziesz .
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: marylka »

Akacja pisze: 28 gru 2019, 14:41 Dobrze, jednak mąż powiedział mi dzisiaj, że będą ataki gdy znów będzie miał kryzysy w pracy. I co, no oczywiste to jest że sami nie damy rady! Ja raz chce się zabić, a raz jestem do rany przyłóż. Proszę napiszcie do jakiej organizacji powinien się zapisać mój mąż? I jak mu to powiedzieć, zachęcić? Bo myślałam ,że dam radę ale psychika mi siada, codzienne chodzę do kościoła i odmawiam nowennę pompejańska, w piątki poszczę. Gdyby nie Bóg i Maryja to chyba już wyskoczyłabym przez okno :(
Twoj maż zawsze bedzie mial wymowke dlaczego to robi. Dzisiaj to praca jutro może byc pogoda.
Nie daj soba manipulowac
Jak potrzebujesz podbudowac siebie psychicznie to już pisalam s-anon
Pozdrawiam
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomocy! mąż łamie przysięgę małżeńską

Post autor: mare1966 »

Mój post "zaginął" ?
ODPOWIEDZ