Zdrady emocjonalne...?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

tata999 pisze: 27 sie 2019, 21:11 Dopionu, powierz troski Bogu, nabieraj sił. Ściskam w tych trudnych chwilach.
Dzięki za słowa otuchy.
Wyjeżdżam na weekend więc musi znaleźć kogoś kto zajrzy do dzieci do domu.
Najgorsze jest to, że bywało naprawdę fajnie i beztrosko....
Z drugiej strony, czy to było prawdziwe...?
Niebajka
Posty: 823
Rejestracja: 06 sie 2019, 2:53
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: Niebajka »

dopionu pisze: 08 lip 2019, 13:49 Witam
Zdecydowałam się i ja wreszcie do Was dołączyć. Trudno jest mi samej zrozumieć w jakiej znalazłam się sytuacji i co tak naprawdę się dzieje. Liczę że Wasze doświadczenia i wiedza pomogą mi w tym. Jestem mężatką z kilkunastoletnim stażem. Nie było łatwo nigdy. Mamy dwoje nastoletnich dzieci. Zawsze miałam do męża wyrzuty, że nie potrafi być dobrym ojcem. Na tym tle najczęściej chyba dochodziło do kłótni. Miał swoją pasję której się poświęcał, a ja chciałam żeby poświęcał więcej czasu dla nas. W końcu zaczął mnie okłamywać.. Kilka razy doświadczyłam z jego strony zdrady emocjonalnej. Nie wiem czy było coś więcej..
Tak też się złożyło, że poznałam i rozmawiałam z każdą z tych emocjonalnych pocieszycielek. Mąż bardzo się im na mnie skarżył... Nie potrafię pogodzić się z tym, że oskarża mnie o kryzys. Nie jestem z pewnością wymarzoną żoną, a zwłaszcza gdy chodzi o sprawy rodzinne jestem bardzo wymagająca i nie odpuszczam. Pragnęłam aby i dla niego było to najważniejsze. Przed ślubem znaliśmy się bardzo krótko. Przez te wszystkie lata małżeństwa nie doświadczyliśmy tzw cichych dni, była kłótnia i potem dalej rozmawialiśmy. Od ok dwóch lat może roku było coraz gorzej. Ciągle kłótnie i brak zrozumienia.
Od ok 4 m-cy wiem o kolejnej przyjaciółce ... (mężatka) Pewnego dnia odczytałam w otwartym telefonie ich wyznanie miłości (mąż nigdy nie zostawiał odblokowanego tel). Od tamtej pory wszystko wygląda tak jak schemat wielu sytuacji, o których tu przeczytałam. Oziębłość, brak zainteresowania dziećmi, chce ze mną wychowywać ale nie chce być ze mną, chce być sam, ostatnio przestał jadać to co kupuję, żywi się sam, wyjeżdża i wraca kiedy chce, zaprzecza że nic konkretnego ich nie łączy. Z racji pewnych faktów z okresu przedmałżeńskiego wierzyłam, że jesteśmy sobie przeznaczeni i nic złego się nie może wydarzyć.... Zaczynaliśmy od zera na wszystko sami zapracowaliśmy. Teraz jestem nudna, nie ma o czym ze mną rozmawiać, jak wychodzimy to osobno, a jeszcze w lutym mieliśmy piękne plany, realizacja marzeń.. Dziś twierdzi, że nie mamy przyszłości wspólnej. Zaraz po ujawnieniu zdrady chciał, żebym wróciła i nie chciał się rozwodzić, bo taki był mój pierwszy odruch. Zdecydowałam jednak ratować małżeństwo. Dzisiaj jestem tak zapętlona, że nie wiem jak z nim postępować. Sama pracuję nad sobą modlę się czytam jestem cały czas w łasce uświęcającej.
Bardzo proszę, odezwijcie się do mnie.
Jakbyś opisywała moją sytuację. Zdrada emocjonalna, dużo narzekania na mnie, kowalska świeżo po rozwodzie, głodna emocjonalnie, głaszcze po głowie. No i amok ze strony męża: nie ma przyszłości przed nami, nie kocham cię od dawna, może nawet nigdy cię nie kochałem.
Ja dla odmiany mam wrażenie, że byłam jednak za mało wymagająca. Za dużo mężowi pozwalałam. Może funkcjonowałby lepiej gdybym była wymagająca. Tego się już nie dowiem.

I co teraz? Nie podpowiecm Ci, bo sama jestem w kropce. Twarda miłość, jak doradza ksiądz Dziewiecki? Oglądałaś ten jego wykład o kryzysie?

Kocham, ale wiele we mnie złości. Czytałam wątek o reagowaniu na zdradę. Nie dałam rady tak zareagować. Nie wiem, co robić teraz. Walczy we mnie miłość z nienawiścią, a między nimi cienka czerwona linia. Wiem, że to nie po Bożemu, ale tak mam.

Modlitwa pozostaje, za niego, za mnie i za nas. Tobie też polecam wsparcie się w modlitwie.
"W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu." Steven D. Wolf
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Była rozmowa, płacz z o obu stron, zapewnienia o pomocy, utrzymywanie stałego kontaktu po rozwodzie itp. Jakiś m-c temu, od tamtej pory cisza, żadne z nas nie wróciło do tematu. Dałam mężowi wyraźny przekaz, że nie wyrażę zgody na rozwód, ale on może zrobić co zechce i w końcu sąd pewnie go uszczęśliwi tak upragnionym orzeczeniem.
Jest nadal w domu, nie znam jego planów... Dużo obiecywał, ale chyba tylko po to, żeby mnie przekonać do rozwodu za obopólną zgodą. Widzę jak się męczy, mam wrażenie, że za chwilę będą mnie oskarżać o to, że nie pozwalam mu się od siebie uwolnić. Czas spędzany z dziećmi ciągle zerowy. Coraz większa przepaść między nami. Ona ciągle dzwoni do męża. Natknęłam się na jakieś metody przyciągania oparte na filmie Sekret? Ktoś coś słyszał, wie czy to bezpieczne? A może coś mieszam za dużo...
Pozdrawiam i dziękuję Niebajka.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: Nirwanna »

Film "Sekret" to New Age. Trzymałabym się od tego z daleka, a męża otoczyła modlitwą.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Dzisiaj w drzwiach wejściowych znalazłam zwrotne potwierdzenie odbioru z Okręgowego Zaczyna się 😔
Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: Małgorzata Małgosia »

dopionu pisze: 27 wrz 2019, 21:29 Dzisiaj w drzwiach wejściowych znalazłam zwrotne potwierdzenie odbioru z Okręgowego Zaczyna się 😔
Dopionu trzymaj się. Nie jesteś sama. Jest Bóg i my wszyscy z Tobą.
Ja czekam również na ten polecony....pozew został złożony przez męża.
Modlę się za Ciebie.
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Małgorzata D. pisze: 28 wrz 2019, 7:51
Dopionu trzymaj się. Nie jesteś sama. Jest Bóg i my wszyscy z Tobą.
Ja czekam również na ten polecony....pozew został złożony przez męża.
Modlę się za Ciebie.
Dzięki
Czuję jakąś niewytłumaczalną ulgę, ale też strach przed procesem. Mąż nic mi nie mówił i nadal milczy. A to chyba nie może być nic innego niż podejrzewam?
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Pomocy! Jak postępować z dziećmi, kiedy one nie chcą z ojcem spędzać czasu. Czy powinnam je namawiać? Nie wiem, bo nie chcę niczego im narzucać. Ostatnio doszło do sytuacji, kiedy dzieci nie chciały pojechać z nim do rodziny. Zapytał mnie czy powinny jechać, powiedziałam, że już z nimi rozmawiałam, i że nie chcą, bo nie mają tam swoich rówieśników. Zezłościł się i oznajmił, że w takim razie on wie już co teraz zrobi. Oznajmiłam mu, że to zabrzmiało jak szantaż i nie chcę, żeby się tak zwracał do dzieci. Nie rozumiem o co mu chodziło? Dzieci same oceniają, wiedzą i widzą. Uważa, że robimy z niego najgorszego człowieka, że rozpowiadamy po znajomych, że się rozwodzimy. Ale jeżeli nawet, to właśnie on do tego się skłania. Nie zamierzam niczego ukrywać, bo po co i na jak długo?
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: Lawendowa »

Czy to co czekało na odbiór to był pozew?
Pisałaś, że dzieci są nastoletnie, czy mają powyżej 13 lat?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Nie jestem pewna na 100%, ale co innego mógł zawieźć do Sądu Okręgowego? Nic nie przychodzi mi do głowy, może separacja....
Dzieci mają 12 i 15 lat. Syn na pewno pragnie kontaktu z ojcem, bo zawsze miał go za mało. Córka do niedawna rozpieszczana i ukochana. Teraz oboje cierpią. Córka zacietrzewiła się bardziej niż ja.
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Lawendowa pisze: 30 wrz 2019, 15:07 Czy to co czekało na odbiór to był pozew?
Pisałaś, że dzieci są nastoletnie, czy mają powyżej 13 lat?
To była zwrotka potwierdzająca dostarczenie dokumentu do sądu
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: Monti »

Na razie nie macie jeszcze kontaktów uregulowanych sądownie, ale generalnie sprzeciw dziecka nie jest uznawany przez sądy za usprawiedliwienie niewykonywania kontaktów. Rodzic, z którym dziecko przebywa na stałe ma obowiązek przygotować dziecko do kontaktu z "dochodzącym" rodzicem (najczęściej ojcem).Chodzi także o przygotowanie psychiczne, czyli przedstawiania dziecku pozytywnego obrazu drugiego rodzica.
To jeszcze nie dotyczy Waszej sytuacji, na razie po prostu trzeba się jakoś próbować porozumieć. Ja czasami, gdy syn nie chciał jechać do żony w uzgodnionym przez nas czasie mówiłem mu, że mama go też bardzo kocha i za nim tęskni (choć też wcale nie miałem ochoty się z nim rozstawać). Kwestia rówieśników też dość problematyczna w razie oddzielnego zamieszkania. Dlatego ja staram się aranżować dziecku spotkania z rówieśnikami, gdy jest u mnie, żeby nawiązał jakieś relacje w okolicy (szkoła znajduje się w miejscowości, w której mieszka żona, więc tam ma kolegów z klasy).
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Monti pisze: 30 wrz 2019, 18:10 Na razie nie macie jeszcze kontaktów uregulowanych sądownie, ale generalnie sprzeciw dziecka nie jest uznawany przez sądy za usprawiedliwienie niewykonywania kontaktów. Rodzic, z którym dziecko przebywa na stałe ma obowiązek przygotować dziecko do kontaktu z "dochodzącym" rodzicem (najczęściej ojcem).Chodzi także o przygotowanie psychiczne, czyli przedstawiania dziecku pozytywnego obrazu drugiego rodzica.
To jeszcze nie dotyczy Waszej sytuacji, na razie po prostu trzeba się jakoś próbować porozumieć. Ja czasami, gdy syn nie chciał jechać do żony w uzgodnionym przez nas czasie mówiłem mu, że mama go też bardzo kocha i za nim tęskni (choć też wcale nie miałem ochoty się z nim rozstawać). Kwestia rówieśników też dość problematyczna w razie oddzielnego zamieszkania. Dlatego ja staram się aranżować dziecku spotkania z rówieśnikami, gdy jest u mnie, żeby nawiązał jakieś relacje w okolicy (szkoła znajduje się w miejscowości, w której mieszka żona, więc tam ma kolegów z klasy).
Z jednej strony to co piszesz jest logiczne i szlachetne, ale ja postanowiłam nie okłamywać dzieci, że ich ojciec też je kocha. Nie chcę, aby kojarzyły ojcowska miłość z postawą swojego ojca. Jeżeli już, to mówię że pewnie za nimi tęskni. Dzieci mówią że jest sztuczny.

Ostatnio dzieci nie miały ochoty pojechać z nim na rodzinną imprezę. Pewnie uznał że to moja sprawka, bo spytał przy dzieciach jakie jest moje zdanie. Odpowiedziałam, że rozmawiałam z nimi, że powinny jechać, ale podjęły inną decyzję. A on tylko na nas spojrzał i powiedział dobrze, to teraz wiem co mam zrobić.

Wczoraj sprawdzałam rachunek bankowy i zauważyłam, że nie wpłynęła jego pensja a powinna już być.
Poza tym z dziećmi wg mnie przebywa na pokaz, jak gdzieś wychodzi Jak już mają okazję być razem w domu, to nie jest już taki kochający i nie przeszkadza mu, że każde siedzi w swoim pokoju. Potem prosi je żeby do niego pisały, wysyłały zdjęcia itd. bo same od siebie tego nie robią.

Kiedyś ktoś mi powiedział, że nasze dzieci są dojrzalsze od ich ojca. Po raz któryś już to spostrzeżenie się potwierdziło.
Mam nadzieję, że jakoś przebrną przez ten kryzys. Jestem przy nich i obserwuję. Syn jakby się trochę otworzył, jest pewniejszy siebie, córka zamyka się czasem i nie chce rozmawiać. Strasznie mi z tego powodu ciężko. Ale póki co trzymamy się i wiedzą że mogą na mnie zawsze liczyć.
dopionu
Posty: 29
Rejestracja: 06 lip 2019, 7:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: dopionu »

Długo się nie odzywałam. Moja sytuacja zmieniła się o tyle, że czekam na termin rozprawy rozwodowej.
Ostatnio zaczyna do mnie docierać, że nasz kryzys ma pewne pozytywne skutki. Mąż zaczął być bardziej aktywny w relacjach z dziećmi. Wykazuje spore zaangażowanie przynajmniej w odniesieniu do wcześniejszego okresu ojcostwa. Mam jednak wrażenie że chce być w tym obszarze w 100% niezależny. Czy mam na to pozwalać? Bywa że moje zdanie się nie liczy i gdy próbuje wyrazić moją opinię on się wycofuje albo wyraźnie mnie informuje, że nie obchodzi go co mam do powiedzenia. Wręcz twierdzi że będzie robił tak jak uważa, a ja mogę robić tak jak ja uważam. Dobrze, myślę sobie, ale jak mają w takich warunkach funkcjonować dzieci. Czasem z kolei udaje nam się rozmawiać i pozwala sobie na przyjęcie moich sugestii. Jestem w tym zdezorientowana, nie chcę awantur i gdzie są w tym wszystkim dzieci? Skoro ja mam trudności w odnalezieniu swojego miejsca, to co czują one?
Zarzuca mi że zabieram ze sobą dzieci gdy wyjeżdżam w wolnym czasie, ale sam nie ma dla nich alternatywy siedzi w domu przed telewizorem. Ostatnio w niedzielę chciał je zabrać na zakupy, to oczywiście, że się nie zgodziłam.

W zasadzie zachowuje się jak rozkapryszone dziecko. Jak mu się zachce, to zrobi nawet obiad a kiedy nie ma ochoty, to nawet głodne dzieci go nie zmobilizują. To oczywiście mój punkt widzenia, ale skoro już wiem że potrafi gotować, to dlaczego mam raz na jakiś czas tego nie oczekiwać?

Na tu i teraz najważniejsze jednak jest to, że mąż chce pomóc w pewnej sprawie mojej mamie. Ona mieszka sama i zaoferował się, ją wesprzeć swoją osobą. Moja mama boi się, że jak mu odmówi, to się obrazi i może będzie między nami jeszcze gorzej, ona nie chce już pomocy od człowieka, który tak potraktował jej córkę. Z drugiej strony, nie obwinia go o naszą sytuację, do tej pory byli w dobrych relacjach. Chociaż mój mąż nigdy nie powiedział do niej mamo.... Zawsze mnie to zastanawiało. On nie odwiedza swoich rodziców a chce pomóc mojej mamie? Poradzicie coś? proszę
Pustelnik

Re: Zdrady emocjonalne...?

Post autor: Pustelnik »

dopionu pisze: 30 gru 2019, 7:09 Długo się nie odzywałam.
(...) Moja mama boi się, że jak mu odmówi, to się obrazi i może będzie między nami jeszcze gorzej, ona nie chce już pomocy od człowieka, który tak potraktował jej córkę. Z drugiej strony, nie obwinia go o naszą sytuację, do tej pory byli w dobrych relacjach. Chociaż mój mąż nigdy nie powiedział do niej mamo.... Zawsze mnie to zastanawiało. On nie odwiedza swoich rodziców a chce pomóc mojej mamie? Poradzicie coś? proszę
Witaj !
Jesteś doradcą tudzież "matkujesz" swojej ... mamie ?
A strach (tudzież lęki) raczej nie jest dobrym "doradcą" - mylę się ?
A nie lepiej jakieś słowa wsparcia i bliskości w kierunku mamy zamiast porad (wyręczania w decyzji) ?

P.S. "o rany", ilu ja znam fajnyxh gości, co nie mówią teściowym "mamo" (i niech to dlaczego tak robią pozostanie ich tajemnicą ;) ). Taka ranga "konwenansów" (czy użyłem właściwego słowa i ... bez "byka"?) ?
ODPOWIEDZ