Oj chlopaki
Rozumiem Wasz bunt - bo najwidoczniej musicie życ i...boicie sie (?) radykalnych krokow. Stad ta złość na mnie?
Tak...
To trudne jest. Przyznaje
Mega. I nie dziwie sie jesli jest strach.
Sama nieźle sie balam - co i jak to bedzie
Natomiast - ja granice postawilam SOBIE
Nie bylam w stanie patrzec na osobe ktora mnie zdradziła.
To bylo ponad moje sily
I nie bylo tak - że nowe życie zaczelam w rozkwicie
Czesto wylam w poduszke - jak mogl
Natomiast z perspektywy czasu widze że DLA MNIE to byla najlepsza droga
Co bym radzila Ukaszowi?
No cóż - rozumiem że to Ukasza dom i chce w nim byc
Nie wchodzac w szczegoly - też mialam wieksze prawo do naszego domu niż mąż
Ale bylam gotowa nawet go splacic byle z nim nie mieszkac. Nie potrafilam. Po tylu latach wspolnego życia zdrada? Nie potrafilam.
Z moim meżem przeżylismy naprawde wiele trudnych i mega trudnych dni. Zawsze bylam przy nim. Wspieralam go.
A tu? Zdrada ehhhh
Mysle chłopcy że nie zrozumiecie mojego bolu bo Wy inaczej przeżywacie zdrade niż kobieta chociaż nie umniejszam absolutnie
Natomiast wracajac do Ukasza - zdalabym sie na sad i nie czekala czy korzystniej czekac rok czy dwa czy piec.
Tu chodzi o majatek - nie o żone
Wiec co można radzic w sprawie żony? Po co?
Ja bylam gotowa stracic należna mi czesć i maż o tym wiedzial.
To nie było tiru-riru tylko poważna decyzja i poważne dzialanie
Jakby żona otrzymala jakas kwote za dom - co pewnie nastapi i zamieszka sama i bedzie te splesmiale szklanki po sobie myla albo i nie i jak przekona sie ile kosztuje utrzymanie domu i praca w nim - może predzej docenilaby Ukasza - kto wie?
A jeżeli należy jej sie jakas czesć domu - no to sorry - ma do tego prawo.
Natomiast pisanie o wchodzeniu na sile do wspolnego loża to sorry - dla okolo 50-latka żeby to byla bezsilnosc to u mnie troche usmiechu jest.
Przecież to gra. Czysta gra. Ich dwojga. I wydaje sie, że dobrze im z tym
Bo gdybys Ukasz chciał postawić granice - to przecież wiesz jak to zrobic. Za długo tu jestes.
Z tego co opisujesz co rusz jezdzisz po swiecie zakladam że dobrze zarabiasz - wiec w każdym momencie dasz sobie rade i bez domu.
Ale nie - majatek musi być Twoj!
No i ok.
Jest Twoj - masz prawo
Ale w każdej chwili możesz postawic granice - ktorych nie stawiasz
Mysle że obydwoje macie z tego swoje indywidualne profity skoro w takim ukladzie tkwicie.
I...można i tak
Pozdrawiam