Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

marylka pisze: 03 sty 2020, 16:20 (...)
No ja tak mialam
To ja z dziecmi sie wyprowadzilam
Nie, żeby robic prezenty w postaci domu
Powiedzialam że wkrótce skontaktuje sie z nim moj prawnik
I z mojego punktu - to bylo lepsze
Zostal sam w domu gdzie zostaly pamiatki i laurki od dzieci - zostawilam mu to na wierzchu, albumy slubne - wszystko - jak sie pakowalam to segregacje zrobilam
A ja nie obijalam sie o wspomnienia, jego zapach i inne...
Zaczelam nowe życie
Marylka,
wiem, że Ty się "nie obrazisz", ale czasami czytam Twoje wpisy ... jak ... odcinki z pamiętnika :
"Jak to JA "poskromniłam" męża". :shock:

Ale warto to by odróżnić - NIE JEST TO SZTUKA (SAMEMU SOBIE) STAWIANIA GRANIC, tak sobie myślę 8-)
Pozdrawiam !
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

marylka pisze: 03 sty 2020, 12:59 [...]
No to akurat nie jest miłosc według mnie
Tylko naiwnosc...lagodnie mowiac
[...]

I z miłoscia NIE wpuścić do domu

[...]

I wedlug mnie to jest skuteczna droga żeby zdradzacz jasno puknal sie w czoło i przemyslał - gdzie i z kim chce być [...]
To ja tu chyba jednak dostrzegam jakieś podwójne standardy.
Nie widziałem, abyś marylko stanęła po stronie Ukasza, kiedy kilku użytkowników forum zwróciło mu uwagę, że wymiana zamków w domu to nie najlepsze rozwiązanie

Zatem Twoim zdaniem - żeby doprecyzować - wobec powyższego - to dobra droga - to Ukasza rozwiązanie z "nie-wpuszczaniem" - bo wpuszczają tylko naiwniacy - tak?
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

marylka pisze: 03 sty 2020, 16:20 [...]

No ja tak mialam
To ja z dziecmi sie wyprowadzilam
[...]
Za zgodą małżonka na zabranie dzieci?
Inaczej jest to porwanie rodzicielskie.

I dopytam - czy jest to postawienie granicy SOBIE? Czy małżonkowi? ;)
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Nirwanna pisze: 03 sty 2020, 13:48
Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 11:32 a na to żona do niego z miłością:

"Nie kochany mężu - dziś wstęp do wspólnego łoża wzbroniony.
Zmyj z siebie kowalską skarbeńku, połóż się tu w salonie na kanapie i odpocznij, bo widzę, że bardzo się zmachałeś :D"
Podobnie jak marylka, uważam że to nie miłość, a naiwność.
OK - idąc takim rozumowaniem, to rada Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka, to rozumiem że też jest naiwnością?
(nie wiem, tak dopytuję)

To jak zatem powinno wyglądać powiedzenie z miłością "NIE" zdradzaczowi, który wraca z upojnej nocy do mieszkania?
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: tata999 »

Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 20:29
marylka pisze: 03 sty 2020, 16:20 [...]

No ja tak mialam
To ja z dziecmi sie wyprowadzilam
[...]
Za zgodą małżonka na zabranie dzieci?
Inaczej jest to porwanie rodzicielskie.
Nieprawda. Nie byłoby to porwanie rodzicielskie poza pewnymi wyjątkami.
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: JolantaElżbieta »

Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 20:34
Nirwanna pisze: 03 sty 2020, 13:48
Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 11:32 a na to żona do niego z miłością:

"Nie kochany mężu - dziś wstęp do wspólnego łoża wzbroniony.
Zmyj z siebie kowalską skarbeńku, połóż się tu w salonie na kanapie i odpocznij, bo widzę, że bardzo się zmachałeś :D"
Podobnie jak marylka, uważam że to nie miłość, a naiwność.
OK - idąc takim rozumowaniem, to rada Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka, to rozumiem że też jest naiwnością?
(nie wiem, tak dopytuję)

To jak zatem powinno wyglądać powiedzenie z miłością "NIE" zdradzaczowi, który wraca z upojnej nocy do mieszkania?
Nadstawianie drugiego policzka w apologetyce oznacza - nie mścij się - taki jest sens tego - żaden inny i nie oznacza naiwności:-)
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

tata999 pisze: 03 sty 2020, 21:52
Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 20:29
marylka pisze: 03 sty 2020, 16:20 [...]

No ja tak mialam
To ja z dziecmi sie wyprowadzilam
[...]
Za zgodą małżonka na zabranie dzieci?
Inaczej jest to porwanie rodzicielskie.
Nieprawda. Nie byłoby to porwanie rodzicielskie poza pewnymi wyjątkami.
Nie no ok... nie byłem w sądzie - ale w necie są np. takie definicje:

"Czym jest porwanie rodzicielskie?
Zgodnie z definicją zawartą w Zarządzeniu Nr 124 Komendanta Głównego Policji porwanie rodzicielskie jest sytuacją, w której jedno z rodziców lub opiekunów posiadających pełną władzę rodzicielską bez woli i wiedzy drugiego z nich pod pretekstem krótkotrwałego pobytu wywozi lub zatrzymuje dziecko na stałe, pozbawiając tym samym drugiego rodzica lub opiekuna posiadającego pełną władzę rodzicielską możliwości utrzymywania kontaktu z dzieckiem w przysługującym mu zgodnie z prawem zakresie."

To czym jest porwanie rodzicielskie "bez wyjątków"? (chętnie się dowiem)
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: marylka »

Oj chlopaki
Rozumiem Wasz bunt - bo najwidoczniej musicie życ i...boicie sie (?) radykalnych krokow. Stad ta złość na mnie?

Tak...
To trudne jest. Przyznaje
Mega. I nie dziwie sie jesli jest strach.
Sama nieźle sie balam - co i jak to bedzie
Natomiast - ja granice postawilam SOBIE
Nie bylam w stanie patrzec na osobe ktora mnie zdradziła.
To bylo ponad moje sily
I nie bylo tak - że nowe życie zaczelam w rozkwicie
Czesto wylam w poduszke - jak mogl
Natomiast z perspektywy czasu widze że DLA MNIE to byla najlepsza droga
Co bym radzila Ukaszowi?
No cóż - rozumiem że to Ukasza dom i chce w nim byc
Nie wchodzac w szczegoly - też mialam wieksze prawo do naszego domu niż mąż
Ale bylam gotowa nawet go splacic byle z nim nie mieszkac. Nie potrafilam. Po tylu latach wspolnego życia zdrada? Nie potrafilam.
Z moim meżem przeżylismy naprawde wiele trudnych i mega trudnych dni. Zawsze bylam przy nim. Wspieralam go.
A tu? Zdrada ehhhh
Mysle chłopcy że nie zrozumiecie mojego bolu bo Wy inaczej przeżywacie zdrade niż kobieta chociaż nie umniejszam absolutnie
Natomiast wracajac do Ukasza - zdalabym sie na sad i nie czekala czy korzystniej czekac rok czy dwa czy piec.
Tu chodzi o majatek - nie o żone
Wiec co można radzic w sprawie żony? Po co?
Ja bylam gotowa stracic należna mi czesć i maż o tym wiedzial.
To nie było tiru-riru tylko poważna decyzja i poważne dzialanie
Jakby żona otrzymala jakas kwote za dom - co pewnie nastapi i zamieszka sama i bedzie te splesmiale szklanki po sobie myla albo i nie i jak przekona sie ile kosztuje utrzymanie domu i praca w nim - może predzej docenilaby Ukasza - kto wie?
A jeżeli należy jej sie jakas czesć domu - no to sorry - ma do tego prawo.
Natomiast pisanie o wchodzeniu na sile do wspolnego loża to sorry - dla okolo 50-latka żeby to byla bezsilnosc to u mnie troche usmiechu jest.
Przecież to gra. Czysta gra. Ich dwojga. I wydaje sie, że dobrze im z tym
Bo gdybys Ukasz chciał postawić granice - to przecież wiesz jak to zrobic. Za długo tu jestes.
Z tego co opisujesz co rusz jezdzisz po swiecie zakladam że dobrze zarabiasz - wiec w każdym momencie dasz sobie rade i bez domu.
Ale nie - majatek musi być Twoj!
No i ok.
Jest Twoj - masz prawo
Ale w każdej chwili możesz postawic granice - ktorych nie stawiasz
Mysle że obydwoje macie z tego swoje indywidualne profity skoro w takim ukladzie tkwicie.
I...można i tak :)
Pozdrawiam
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

JolantaElżbieta pisze: 03 sty 2020, 22:01
Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 20:34
Nirwanna pisze: 03 sty 2020, 13:48
Podobnie jak marylka, uważam że to nie miłość, a naiwność.
OK - idąc takim rozumowaniem, to rada Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka, to rozumiem że też jest naiwnością?
(nie wiem, tak dopytuję)

To jak zatem powinno wyglądać powiedzenie z miłością "NIE" zdradzaczowi, który wraca z upojnej nocy do mieszkania?
Nadstawianie drugiego policzka w apologetyce oznacza - nie mścij się - taki jest sens tego - żaden inny i nie oznacza naiwności:-)
No o tym właśnie mówię :)
Nie mścij się na zagubionym bliźnim swoim i nie wyganiaj go pod most :)
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 20:34 To jak zatem powinno wyglądać powiedzenie z miłością "NIE" zdradzaczowi, który wraca z upojnej nocy do mieszkania?
"januszu" (1sza litera celowo mała, imię symboliczne ;) ), przy Twoich obecnych wyborach (z mojego punktu widzenia tudzież dla wlasnej ochrony tudzież dla zapewnienia sobie minimum komfortu) NIE WIDZĘ MOŻLIWOŚCI (nie zgadzam się) abyśmy dalej dzielili wspólną sypialnię (tudzież mieszkanie czy dom). Proszę na dzisiaj a także na następne dni "znajdż dla siebie" inne rozwiązanie"

Jako jeden z wielu przykładów.
Oczywiście ktoś inny to inaczej sformułuje (i nie będzie naużywał 8-) tudzież).

I zgodnie (bynajmniej w dużej częsci) z własnymi odczuciami np. mam trudność patrzeć "na janusza", mu w twarz, to przy rozmowie z nim np. częściej spuszczam wzrok. Nie dla "pokazania czegoś" czy "wywarcia wpływi". Dla zwiększenie własnego komfortu w tej bardzo niekomfortowej sytuacji ...
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: JolantaElżbieta »

Wiedźmin pisze: 04 sty 2020, 0:01
JolantaElżbieta pisze: 03 sty 2020, 22:01
Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 20:34

OK - idąc takim rozumowaniem, to rada Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka, to rozumiem że też jest naiwnością?
(nie wiem, tak dopytuję)

To jak zatem powinno wyglądać powiedzenie z miłością "NIE" zdradzaczowi, który wraca z upojnej nocy do mieszkania?
Nadstawianie drugiego policzka w apologetyce oznacza - nie mścij się - taki jest sens tego - żaden inny i nie oznacza naiwności:-)
No o tym właśnie mówię :)
Nie mścij się na zagubionym bliźnim swoim i nie wyganiaj go pod most :)
Wyganianie pod most nie zawsze jest zemstą, wiesz? Obrona tez nie jest zemstą. Czasami trzeba kogos walnąć, żeby się obudził. Zemsta???
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Monti »

JolantaElżbieta pisze: 04 sty 2020, 8:57
Wiedźmin pisze: 04 sty 2020, 0:01
JolantaElżbieta pisze: 03 sty 2020, 22:01

Nadstawianie drugiego policzka w apologetyce oznacza - nie mścij się - taki jest sens tego - żaden inny i nie oznacza naiwności:-)
No o tym właśnie mówię :)
Nie mścij się na zagubionym bliźnim swoim i nie wyganiaj go pod most :)
Wyganianie pod most nie zawsze jest zemstą, wiesz? Obrona tez nie jest zemstą. Czasami trzeba kogos walnąć, żeby się obudził. Zemsta???
Pod pozorem stawiania granic i podbijania dna łatwo można przekroczyć pewne granice, zwłaszcza, jeśli się jest zranionym. I wtedy to już jest zemsta. Więc trzeba bardzo uważać i badać swoje intencje.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

JolantaElżbieta pisze: 04 sty 2020, 8:57 Czasami trzeba kogos walnąć, żeby się obudził. Zemsta???
Hmm,
bardzo rzadkie przypadki, żeby trzeba było kogoś walnąć ...
Np. jak się mocno zadławi i sobie nieradzi, może to być desperacka próba ratunku. Chociaż lepiej (i to - zdecydowanie !) mieć świadomośc (a jeszcze lepiej - umiejętność :idea: ) tzw chwytu kelnera i go zastosować zamiast walnięcia :( .

A tzw (głoszone m.in. tu na forum) podbijanie (komuś) dna (jako idea) też (!) może być realizowane poprzez samemu sobie stawianie granic, tak myślę ...
- mylę się ?
8-)
Pozdro !
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: tata999 »

Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 22:43
tata999 pisze: 03 sty 2020, 21:52
Wiedźmin pisze: 03 sty 2020, 20:29

Za zgodą małżonka na zabranie dzieci?
Inaczej jest to porwanie rodzicielskie.
Nieprawda. Nie byłoby to porwanie rodzicielskie poza pewnymi wyjątkami.
Nie no ok... nie byłem w sądzie - ale w necie są np. takie definicje:

"Czym jest porwanie rodzicielskie?
Zgodnie z definicją zawartą w Zarządzeniu Nr 124 Komendanta Głównego Policji porwanie rodzicielskie jest sytuacją, w której jedno z rodziców lub opiekunów posiadających pełną władzę rodzicielską bez woli i wiedzy drugiego z nich pod pretekstem krótkotrwałego pobytu wywozi lub zatrzymuje dziecko na stałe, pozbawiając tym samym drugiego rodzica lub opiekuna posiadającego pełną władzę rodzicielską możliwości utrzymywania kontaktu z dzieckiem w przysługującym mu zgodnie z prawem zakresie."

To czym jest porwanie rodzicielskie "bez wyjątków"? (chętnie się dowiem)
"Porwanie rodzicielskie" jest jak "sojowy schabowy". Brzmi groźnie, a niekoniecznie sensownie. Zapewne fraza ukuta na potrzeby jakiejś "kampanii społecznej", finansowej... nie tak, jak rzetelny biznes z własnej kieszeni. Rozpowszechniania w mediach, a w liczących wieledziesiąt lat Kodeksie Karnym, ani Kodeksie Wykroczeń nie zdefiniowana. Najczęściej spotykam się z określeniem "porwanie rodzicielske" wobec ojców, którzy spędzają więcej niż jeden dzień ze swoimi dziećmi poza miastem zamieszkania matki (zwłaszcza zagranicą i gdy sąd postanowił ustalić miejsce zamieszkania przy matce) bez jej zgody. A meritum jest moim zdaniem to, że nie znam przypadku interwencji żadnej służby, kiedy matka wyprowadziła się z dziećmi do innego mieszkania bez zgody męża. Jak można mówić o porwaniu w przypadku własnego dziecka? Można mówić o blokowaniu kontaktu drugiemu rodzicowi, szkodzeniu swojemu dziecku na rozmaite sposoby itp.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ruta »

Pustelnik pisze: 04 sty 2020, 10:38
A tzw (głoszone m.in. tu na forum) podbijanie (komuś) dna (jako idea) też (!) może być realizowane poprzez samemu sobie stawianie granic, tak myślę ...
- mylę się ?
Myślę sobie, że granice można stawiać tylko sobie :D Jeśli jakiekolwiek moje działanie ma na celu zmianę w kimś innym, to nie ma sensu. Podbijanie dna jest efektem ubocznym, nie celem.
Różnice są subtelne. Ale znaczące.
Nie zgadzam się, żeby odurzony mąż zajmował się naszym dzieckiem. I ma to sens, trudno nawet z tym polemizować. Wszystko jest okej, dopóki moim celem jest ochrona dziecka. Efektem ubocznym jest to słynne podbijanie dna. Mąż zyskuje przestrzeń na autorefleksję i zmianę swojego zachowania.
Problem zaczyna się kiedy moim celem jest wpłynięcie w ten sposób na męża, aby się nie odurzał. Wtedy zmienia się forma w jakiej się do męża zwracam. W moje działania i postawę niepostrzeżenie wkrada się presja. Oraz brak szacunku dla drugiej osoby. Już tłumaczę: kiedy uzurpuję sobie prawo do wpływania na czyjąś wolę, automatycznie powoduje to bardzo dużą zmianę, która jest nieuchronną konsekwencją takiej postawy. Tworzy się hierarchia, ja wyżej, druga osoba niżej. Nie ma też w takiej postawie ani empatii ani współczucia.
Pracuję akurat nad mądrym postawieniem granic mężowi w kontekście opieki nad naszym dzieckiem. Przeszłam trudny i bolesny proces. Ale zaczynam być przekonana, że to się odnosi do każdej relacji i każdej granicy.
W tym kontekście o ile podbijanie dna jako efekt moich granic jest okej, to jako cel moich działań już niekoniecznie.

A wewnętrzne nastawienie jest bardzo ważne. I wpływa na to co na zewnątrz.
ODPOWIEDZ