Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Wiedza, która może pomóc, gdy boli dusza...

Moderator: Moderatorzy

bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Post autor: bosa »

..." lecz od kiedy go poznałam, utożsamiam go ze złem.Takim najgorszym z możliwych. Każde jego działanie, słowo, nawet spojrzenie zdaje się mnie w tym utwierdzać..."
Czemu wtedy nie uciekłaś od tego jak najdalej? Pytam, bo sama zastanawiam sie nad tym w moim przypadku...
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
helenast
Posty: 2966
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Post autor: helenast »

A czy ucieczka rozwiązuje problem ? To chwilowe rozwiązanie. A co dalej ?
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Post autor: bosa »

Ja to zrozumiałam tak,że to było jeszcze przed ślubem, więc dlatego pytam, po co wychodziła za mąż, skoro widziała takie zło? Dlaczego od początku nie postawiła granic? Te pytania kieruję także do siebie....
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Awatar użytkownika
anusia4
Posty: 12
Rejestracja: 08 mar 2017, 14:11
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Post autor: anusia4 »

"Przymykanie oczu" to się nazywa...
Ja też nie wyszlam za mojego męża tylko za swoje o nim wyobrażenie - nie chciałam widzieć jego bezczelności, łudziłam się że mnie będzie traktował inaczej

To się nazywa uzależnienie a nie miłość

To się nazywa nieumiejętność podjęcia logicznych decyzji z powodu zamroczenia
Boże mój! W cieniu Twoich skrzydeł ukryj mnie,
Gdy boję się, gdy wokół mrok, bądź światłem...
Chwyć mnie i nieś... niech Niebo bliżej będzie,
Tak bardzo chcę w ramionach skryć się Twych.
anna
Posty: 39
Rejestracja: 09 lut 2017, 17:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Post autor: anna »

Kochane, tak, to prawda: zło, o którym piszę, było widoczne już przed ślubem, chciałam zakończyć tę znajomość po pierwszym ataku, lecz wyszłam za mąż dlatego, że mąż opowiadał mi o swojej prawie 30-letniej gehennie w domu rodzinnym i prosił o pomoc, aby się z tego domu wreszcie wyzwolić (jego zdaniem jedynym wyjściem był ślub, założenie nowej rodziny, wyprowadzka od rodziców oraz z ich miasta). Zgodziłam się, bo było mi go żal jako ofiary tyrana, kochałam człowieka, którego wtedy w nim widziałam. I ja sadziłam, że zamieszkanie z dala od teściów, ich ciągłe problemy zdrowotne oraz sprawy prywatne skutecznie ochronią moją rodzinę przed ich ustawicznym mieszaniem się w dosłownie każdą dziedzinę naszego życia. Myliłam się bardzo. Mąż nie ma nałogów, bo nie może mieć. Gdyby pił, nie mógłby wozić teścia, zatem nie pije. Tak, to prawda, jego terror psychiczny powinien być przeze mnie zgłoszony kilka lat temu, lecz ciągle słyszałam od teściowej, że ona mnie nie rozumiem, że jestem niewdzięcznicą, że powinnam się cieszyć z tak dobrego człowieka, bo ona to dopiero ma tyrana i mimo to z nim żyje i go znosi (fakt, ja bym na jej miejscu nie dała rady nawet godziny), że nie doceniam tego, co mam, poza tym uważałam skarżenie męża "na zewnątrz" za złamanie przysięgi małżeńskiej; on - jak to widać obecnie - nie ma nawet cienia takich skrupułów, wymyślając co tylko może przeciwko mnie, aby mnie zniszczyć i zabrać Dzieci oraz pieniądze Nie pobierane (które - jak ciągle powtarza wraz z teściem - nie należą mi się)...
jacek-sychar

Re: Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Post autor: jacek-sychar »

Anno

Jak jest tak źle jak piszesz, to może czas pomyśleć o jakiejś separacji? A może podjąć jakieś kroki prawne, żeby zabezpieczyć siebie i Wasze dzieci przed niepewna przyszłością?
Tylko to Ty musisz tego chcieć. Ty musisz podjąć jakąś decyzję. Ty musisz zacząć działać.
No, chyba że chcesz tutaj tylko sobie ponarzekać.

Wielu z nas przechodziło różne kłopoty życiowe. Niektórzy zostawali sami, niektórzy na dokładkę zostawali bez mieszkania lub środków do życia. Niektórzy zostawali nawet z długami małżonka. Im dłużej będziesz pozwalała mężowi na takie zachowanie, tym on będzie czuł się coraz bardziej bezkarny. Będzie nakręcał swoja "spiralę zbrojeń".

Pamiętaj jednak, że wejście na ścieżkę wojenną powoduje początkowe zwiększenie agresji. Musisz być na to przygotowana i zdeterminowana. Jak się wycofasz, to będziesz miała jeszcze gorzej, bo on nie będzie Cie już wcale szanował.
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Post autor: bosa »

Anno, czy w twoim mieście jest Punkt Interwencji Kryzysowej? jeśli jest ,zgłoś sie tam ,tam pracują psycholodzy, pracownicy socjalni, którzy są kompetentni, w takich sprawach.Ja zgłosiłam sie i nie żałuję ,chodzę na warsztaty dla rodziców, i mam wsparcie na miejscu,
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Awatar użytkownika
anusia4
Posty: 12
Rejestracja: 08 mar 2017, 14:11
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Paląca kwestia wybaczenia zadanego bólu.

Post autor: anusia4 »

Kiedyś zwiałam od męża... pod jego nieobecność zabrałam wszystkie rzeczy i zamieszkałam w Schronisku dla Ofiar Przemocy... wytoczyłam mu sprawę karną
Na początku bałam się podejść do okna jak przychodził..
Prosiłam by go nie wpuszczali na teren ośrodka...
Dużo mi pomogli..

Miałam siłę dokończyć ten proces.
Dzięki temu już się go potem nie bałam a i on trzyma łapy przy sobie od wielu lat bo wie że ja ze wszystkim na policję pójdę
Boże mój! W cieniu Twoich skrzydeł ukryj mnie,
Gdy boję się, gdy wokół mrok, bądź światłem...
Chwyć mnie i nieś... niech Niebo bliżej będzie,
Tak bardzo chcę w ramionach skryć się Twych.
ODPOWIEDZ