żona nikt i nic
Moderator: Moderatorzy
żona nikt i nic
Witam serdecznie,
wiem, że nie jestem sama, nie ja jedna ostatnia, taka porzucona, zawiedziona żona. Tylko jak w głowie i sercu poukładać tak wielkie rozczarowanie jakie zafundował drugi człowiek? mąż po 20 latach odchodzi, nie może już więcej, nie daje rady, jest wypalony, nie kocha i może nigdy nie kochał, tylko tyle, albo aż tyle słyszałam każdego dnia. W końcu rozwód, z murem ciężko było walczyć. Zresztą o co? o uczucia, o miłość? jak w nim nie było już nic... Dziś po trzech miesiącach od rozwodu mąż oświadczył że już się z kimś spotyka, ot banalne zwyczajne życie. A ja? dziwnie spokojna z bólem rozdzierającym wynikającym z przekonania że to było już wcześniej, że zwykła niechęć i brak miłości miało już swoje imię... Nie czuję złości i nienawiści. Czuję totalną pustkę po człowieku, pustkę rozgoryczenia i zawiedzenia. Nie chcę mieć z nim kontaktu, nie widzieć nie słyszeć, nie tworzyć w głowie historii. Powłóczę nogami każdego dnia, nie umiejąc się pozbierać , nie znajdując radości. Żal mi uciekającego czasu na żal i rozpacz ale to silniejsze ode mnie. Jak się pozbierać? jak nie upatrując w drugim człowieku nadziei na radość? wiem, że nie jestem sama przeżywająca podobne rozczarowanie, może ktoś ma ochotę podzielić się swoim doświadczeniem w układaniu i radzeniu sobie już po.
pozdrawiam Każdego Czytającego, spokojnego czasu życzę.
wiem, że nie jestem sama, nie ja jedna ostatnia, taka porzucona, zawiedziona żona. Tylko jak w głowie i sercu poukładać tak wielkie rozczarowanie jakie zafundował drugi człowiek? mąż po 20 latach odchodzi, nie może już więcej, nie daje rady, jest wypalony, nie kocha i może nigdy nie kochał, tylko tyle, albo aż tyle słyszałam każdego dnia. W końcu rozwód, z murem ciężko było walczyć. Zresztą o co? o uczucia, o miłość? jak w nim nie było już nic... Dziś po trzech miesiącach od rozwodu mąż oświadczył że już się z kimś spotyka, ot banalne zwyczajne życie. A ja? dziwnie spokojna z bólem rozdzierającym wynikającym z przekonania że to było już wcześniej, że zwykła niechęć i brak miłości miało już swoje imię... Nie czuję złości i nienawiści. Czuję totalną pustkę po człowieku, pustkę rozgoryczenia i zawiedzenia. Nie chcę mieć z nim kontaktu, nie widzieć nie słyszeć, nie tworzyć w głowie historii. Powłóczę nogami każdego dnia, nie umiejąc się pozbierać , nie znajdując radości. Żal mi uciekającego czasu na żal i rozpacz ale to silniejsze ode mnie. Jak się pozbierać? jak nie upatrując w drugim człowieku nadziei na radość? wiem, że nie jestem sama przeżywająca podobne rozczarowanie, może ktoś ma ochotę podzielić się swoim doświadczeniem w układaniu i radzeniu sobie już po.
pozdrawiam Każdego Czytającego, spokojnego czasu życzę.
Ostatnio zmieniony 13 lut 2020, 11:03 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Usunięto imię
Powód: Usunięto imię
Re: żona nikt i nic
Witaj na forum Karolcia,
Na początek chciałbym prosić o rozwagę przy opisywaniu swojej historii, aby zminimalizować szansę rozpoznania ciebie i twojej rodziny w realnym świecie.
Zachęcam również do odwiedzenia któregoś z naszych ognisk jeśli masz taką możliwość:
www.sychar.org/ogniska
Z własnego doświadczenia polecam także czytać inne wątki na forum, wraz z forum archiwalnym:
http://archiwum.kryzys.org/
To prawdziwa kopalnia wiedzy o kryzysach w małzeństwie.
Smutne, że kolejna osoba zjawia się z takimi problemami. Jednocześnie trafiłaś we właściwe miejsce - tu można nauczyć się wiele o sobie, zmienić siebie i swoje życie oraz zacząć żyć szcześliwie pomimo tego co cię spotkało.
Przeżywasz teraz żałobę po swoim małżeństwie, warto moim zdaniem w związku z tym przeczytać to:
https://m.katolik.pl/przebaczenie-jako- ... 16,cz.html
Ufam, że zjawią się tu niebawem inni forumowicze aby cię wesprzeć.
Na początek chciałbym prosić o rozwagę przy opisywaniu swojej historii, aby zminimalizować szansę rozpoznania ciebie i twojej rodziny w realnym świecie.
Zachęcam również do odwiedzenia któregoś z naszych ognisk jeśli masz taką możliwość:
www.sychar.org/ogniska
Z własnego doświadczenia polecam także czytać inne wątki na forum, wraz z forum archiwalnym:
http://archiwum.kryzys.org/
To prawdziwa kopalnia wiedzy o kryzysach w małzeństwie.
Smutne, że kolejna osoba zjawia się z takimi problemami. Jednocześnie trafiłaś we właściwe miejsce - tu można nauczyć się wiele o sobie, zmienić siebie i swoje życie oraz zacząć żyć szcześliwie pomimo tego co cię spotkało.
Przeżywasz teraz żałobę po swoim małżeństwie, warto moim zdaniem w związku z tym przeczytać to:
https://m.katolik.pl/przebaczenie-jako- ... 16,cz.html
Ufam, że zjawią się tu niebawem inni forumowicze aby cię wesprzeć.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: żona nikt i nic
viewtopic.php?f=10&t=2927&start=105#p224084 myślę że warto abyś przeczytała ten watek bo tam jest mowa o tym jak zadbać o siebie i swoje poczucie wartości.
PD
PD
Re: żona nikt i nic
Witaj Karolcia ,
tak na szybko mysle , gdybys sie " odwazyla " i pojechala na taki wzmacniajacy We z madrymi Kobietami .. dalabys rade sie wyrwac ?
viewtopic.php?f=77&t=2903
Mnie kiedys uratowaly .. a bylam po 30 latach malzenstwa .. i teraz jest Inna Jakàsc Zycia .. uwierz prosze,ze Warto sie wyrwac , zeby dotlenic serce i mozg dobra energia
Moze jeszcze sa jakies ostatnie miejsca ?
Westchne w< modlitwie
tak na szybko mysle , gdybys sie " odwazyla " i pojechala na taki wzmacniajacy We z madrymi Kobietami .. dalabys rade sie wyrwac ?
viewtopic.php?f=77&t=2903
Mnie kiedys uratowaly .. a bylam po 30 latach malzenstwa .. i teraz jest Inna Jakàsc Zycia .. uwierz prosze,ze Warto sie wyrwac , zeby dotlenic serce i mozg dobra energia
Moze jeszcze sa jakies ostatnie miejsca ?
Westchne w< modlitwie
Re: żona nikt i nic
Witam serdecznie,
bardzo dziękuję za słowa i pamięć w modlitwie. wiem, że muszę zacząć robić coś dla siebie, szukać swej drogi i siebie zauważyć. Wiem, że to się uda...tylko nie wiem jeszcze kiedy. Póki co ciężko mi się z dnia na dzień gdzieś wybrać ze względu na dzieciaki i opiekę nad nimi. Ale co ma być to będzie, więc pewnie jak będę miała się znaleźć w jakimś miejscu w określonym czasie to tak też się stanie dobrze było by spotkać podobne, bratnie dusze, przekonanie i poczucie, że nie jest się samemu jest niezwykle ważne i cenne. Bardzo dziękuję za każde słowo. Dobrego dnia
bardzo dziękuję za słowa i pamięć w modlitwie. wiem, że muszę zacząć robić coś dla siebie, szukać swej drogi i siebie zauważyć. Wiem, że to się uda...tylko nie wiem jeszcze kiedy. Póki co ciężko mi się z dnia na dzień gdzieś wybrać ze względu na dzieciaki i opiekę nad nimi. Ale co ma być to będzie, więc pewnie jak będę miała się znaleźć w jakimś miejscu w określonym czasie to tak też się stanie dobrze było by spotkać podobne, bratnie dusze, przekonanie i poczucie, że nie jest się samemu jest niezwykle ważne i cenne. Bardzo dziękuję za każde słowo. Dobrego dnia
Re: żona nikt i nic
Hej Karolciu
A znasz o. Szustaka?
On mnie potrafi pozytywnie naladowac na każdy trud życia
Ks. Pawlukiewicz?
Wiele wyjasnia.
Czasem nawet jak dzieci spia można sobie wlaczyc neta i znaleźć nadzieje i siłe na jutro.
Pozdrawiam
A znasz o. Szustaka?
On mnie potrafi pozytywnie naladowac na każdy trud życia
Ks. Pawlukiewicz?
Wiele wyjasnia.
Czasem nawet jak dzieci spia można sobie wlaczyc neta i znaleźć nadzieje i siłe na jutro.
Pozdrawiam
Re: żona nikt i nic
Witaj Marylka,
znam ojca Szustaka, słucham Go codziennie choćby we Wstawakach. Słucham, czytam, wiem, a głowa swoje...wiem, że potrzeba czasu. Najgorszy jest fakt, że wiem, że trzeba się pozbierać, trzeba znaleźć siebie, a jednak nie jest to takie proste i oczywiste. Wspomnienia, obrazy, to co teraz się dzieje wychodzi w najmniej oczekiwanych momentach i wszystko znów pęka i zaczyna być źle. Póki co zaczynam kolejny roboczy tydzień licząc na to, że teraz będzie łatwiej.
pozdrawiam i dziękuję za słowo.
znam ojca Szustaka, słucham Go codziennie choćby we Wstawakach. Słucham, czytam, wiem, a głowa swoje...wiem, że potrzeba czasu. Najgorszy jest fakt, że wiem, że trzeba się pozbierać, trzeba znaleźć siebie, a jednak nie jest to takie proste i oczywiste. Wspomnienia, obrazy, to co teraz się dzieje wychodzi w najmniej oczekiwanych momentach i wszystko znów pęka i zaczyna być źle. Póki co zaczynam kolejny roboczy tydzień licząc na to, że teraz będzie łatwiej.
pozdrawiam i dziękuję za słowo.
Re: żona nikt i nic
Karolciu witaj
Czy masz w pobliżu ognisko naszej wspólnoty ?
A może przyłączysz się do którejś z naszych skypowych grup modlitewnych ( można co dziennie tak wspólnie pomodlić się i pogadać, skorzystać z doświadczeń osób które już trochę okrzepły w kryzysie ?
Zapraszam na nasze rekolekcje czy wyjazdy wakacyjne.
Warto na żywo pogadać z ludźmi którzy podobnie czują i przeżywają jak ty .
Do zobaczenia wspomnę w modlitwie
Pogody Ducha
Czy masz w pobliżu ognisko naszej wspólnoty ?
A może przyłączysz się do którejś z naszych skypowych grup modlitewnych ( można co dziennie tak wspólnie pomodlić się i pogadać, skorzystać z doświadczeń osób które już trochę okrzepły w kryzysie ?
Zapraszam na nasze rekolekcje czy wyjazdy wakacyjne.
Warto na żywo pogadać z ludźmi którzy podobnie czują i przeżywają jak ty .
Do zobaczenia wspomnę w modlitwie
Pogody Ducha
Re: żona nikt i nic
Karolcia - i ja zachecam Cie do wyjscia do ludzi, znajdz wspólnote. Zobaczysz ile ludzi jest w podobnej sytuacji jak sobie radza. Nie siedz w domu bo tam czeka depresja na Ciebie.
A tyle rzeczy przed Toba!!!!
Czy ten maż to Twoj bóg był?
Weź!!!!
Przyjdzie czas i na malżenstwo. A teraz jest czas na naprawe i wzmocnienie CIEBIE!
Pozdrawiam
A tyle rzeczy przed Toba!!!!
Czy ten maż to Twoj bóg był?
Weź!!!!
Przyjdzie czas i na malżenstwo. A teraz jest czas na naprawe i wzmocnienie CIEBIE!
Pozdrawiam