Moja historia - Krzysztof

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Panowie,

dziękuję za komentarze.

Żona chce żebym jej pomógł poprzez wyprowadzkę i rozwód, nic więcej! I to według niej jest rozwiązaniem jej wszystkich problemów, ja dobrze wiem, że musi sama się z tym zmierzyć ja jej tego nie ułatwię.

Simon, przestałem ulegać jej szantażom emocjonalnym, po ludzku się o nią martwię, tym bardziej, że ją kocham.

Jak ja się w tym wszystkim czuje? Jestem trochę zagubiony, wracają stare nałogi, staram się jednak codziennie zawierzać życie Bogu i prosił Jezusa i Maryję o łaski. Powierzyłem wyjazd na narty Jezusowi("Jezu Ty się tym zajmij) w sensie kto ma z nami pojechać moja żona czy moja mama. Wiem, że moja teściowa powiedziała swojej córce żeby się zastanowiła czy nasze kłótnie dobrze wpływają na dziecko i czy powinna jechać.

Czuję, że jestem trochę mocniejszy, spotykam się z ludźmi z Sycharu, ze znajomymi, staram się budować głębszą więź z córką. Z lekturami jest trochę gorzej, po prostu brakuje mi czasu a chcę przed wyjazdem przeczytać jeszcze 2 książki.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Witam,

Sprawy się trochę pogmatwały....

Żona mi powiedziała pokazując pismo rozwodowe, że z tamtym kowalskim to się szybko skończyło i teraz jest drugi kowalski bardzo wierzący w Boga i że on nie będzie się z nią spotykał dopóki nie dostaniemy rozwodu...

Z pierwszym kowalskim już się pogodziłem więc drugi wywołał u mnie furię i zaczęły się wyzwiska...

Powiedziałem żonie że pozbawię ją praw rodzicielskich jeśli się nie zacznie leczyć.... za ostro pojechałem, wpadła w straszny szloch... Ona ciągle prze do jak najszybszego rozwodu. teraz już wiem dlaczego...

Nie wiem co teraz robić, z jednej strony nowy kowalski(podobno się modli za nasze małżeństwo) się nie chce angażować bez rozwodu z drugiej moje relacje z żoną się dzisiaj strasznie pogorszyły. Ona nie widzi innej możliwości niż szybka wyprowadzka z Córką i zamieszkanie niedaleko od nas. Nawet alimenty wpisała minimalne.

Tylko jedno mnie zastanawia, jak się jej zapytałem gdzie była w zeszły weekend to nie odpowiedziała.
jacek-sychar

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: jacek-sychar »

krzychforum pisze: 16 sty 2018, 18:07 i teraz jest drugi kowalski bardzo wierzący w Boga i że on nie będzie się z nią spotykał dopóki nie dostaniemy rozwodu...
No to ciekawe, jakiego jest on wyznania ... :?
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: MareS »

jacek-sychar pisze: 16 sty 2018, 18:27
krzychforum pisze: 16 sty 2018, 18:07 i teraz jest drugi kowalski bardzo wierzący w Boga i że on nie będzie się z nią spotykał dopóki nie dostaniemy rozwodu...
No to ciekawe, jakiego jest on wyznania ... :?
Cenne spostrzeżenie.
Dzisiaj natrafiłem na ciekawą konferencję o. Pelanowskiego
https://youtu.be/1Zcj8F5wdVM
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Protestant
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: GregAN »

Szkoda, że musisz polegać na informacjach od żony na temat kowalskiego.
Nie masz swoich, nie masz dowodów które mógłbyś przedstawić w sądzie .

Wersja o drugim kowalskim, protestancie, jest świetnym sposobem żeby "dokopać " Tobie.
Kowalski bardzo wierzący tak jak Ty, ale inaczej.
Na tyle inaczej żeby nie traktowac małżeństwa jako sakramentu i zaakceptować rozwód .

Po co żonie następny "nawiedzony" skoro ona kpi z takiego nawiedzenia ?

Coś naciągana ta wersja.

Nie spotykają się, ale są po słowie odnośnie związku ...
Kiedy i dlaczego doszło do takich wyznań skoro się nie spotykają ...

Raczej próba manipulacji.

Możesz to sprawdzić ?

Jeżeli byłaby to prawda, to liabilność emocjonalna żony dyskredytowałoby ja jako matkę .
Tego akurat nie przewidziała .
Wersja z drugim kowalskim w ciągu kilku miesięcy, z którym nawiązała romans i chciałby się związać , by ja pogrążyła .
Pantop
Posty: 3193
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Pantop »

Witaj Krzychforum

Małżonek opuszczający /dążący do rozwodu / jawi mi się jako ktoś obwiązany w pasie gumową taśmą i bez cienia wątpliwości dumnie obwieszcza wszem i wobec : Startuję w sprincie !

Bodaj ks Pawlukiewicz powiedział coś w ten deseń :
Jak współmałżonek chce cię opuścić to go nie zatrzymuj. Niech idzie. Jak kocha to wróci. Jak nie wróci to znaczy, że nie kochał nigdy.

Dość radykalne stanowisko.

Jednak jeszcze bardziej radykalne proponuje Ks Dziewiecki proponując tzw twardą miłość.
Już widzę ten rwetes wśród kapłanów i panikę rozwiedzionych gdyby porzuceni rozpoczęli realizację postulatów tejże....

- Koniec świata - jak mawiał pan Popiołek w serialu ,,Dom,,.

Pozdrówka
Simon

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Simon »

krzychforum pisze: 16 sty 2018, 18:07 Witam,

Sprawy się trochę pogmatwały....

Żona mi powiedziała pokazując pismo rozwodowe, że z tamtym kowalskim to się szybko skończyło i teraz jest drugi kowalski bardzo wierzący w Boga i że on nie będzie się z nią spotykał dopóki nie dostaniemy rozwodu...
Bardzo mnie dziwi, że Twoja żona chce zniszczyć małżeństwo dla człowieka, którego nawet w minimalnym stopniu nie zna. Nie spotykają się, więc się nie znają...
Ale to prawda, że ma ona teraz silny motor, żeby jak najszybciej zakończyć małżeństwo. Rozwód = dla niej koniec samotności. Ona tak to widzi. W małżeństwie czuje się samotna, wpadła w amok i mało rzeczy pewnie będzie w stanie ją zatrzymać.

Cóż, dla protestantów małżeństwo nie jest sakramentem.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Uczucia z początku kryzysu powróciły, siła gdzieś uleciała... Nie wiem co mnie bardziej boli, nowy kowalski czy pozew rozwodowy. Nie widzę w tej chwili szans na poprawę... Byłem w kościele, u spowiedzi... ciągle we mnie siedzi minimalna chęć walki chociaż sens gdzieś ucieka...

Z drugiej strony co mam robić? Zgodzić się na szybki rozwód? Nie to obiecywałem Bogu, muszę trwać w swoich postanowieniach no i boje się o Córkę, że trafi do domu z obcym facetem.

Gregan, nie mam jak sprawdzić jej wersji, z pierwszym kowalskim się "oswoiłem" drugi mnie przeraża i muszę go przepracować.

Pantop - jak nie trzymam swojej żony na siłę, chociaż ona tak to odbiera, czy brak zgody na rozwód jest trzymaniem na siłę? Czym jest ta twarda miłość w małżeństwie?
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: GregAN »

krzychforum pisze: 17 sty 2018, 9:10
Gregan, nie mam jak sprawdzić jej wersji, z pierwszym kowalskim się "oswoiłem" drugi mnie przeraża i muszę go przepracować.
Krzychu, właśnie o to chodziło żebyś był przerażony drugim kowalskim, protestantem, na dodatek wniosek rozwodowy .

Właśnie taki miałeś być - przerażony , nie widzący nadziejia skłonny do szybkiego rozwodu, bez winnych, z jednym "wygranym".

Zawierzyłes wyjazd na narty Bogu .
Zawierz i małżeństwo .
Nie rozmyslaj nad informacjami żony , nad jej żądaniami, nad tym rozmyślać będzie ktoś "wyżej" :)

Staraj się mu pomóc w działaniu a resztę zostaw Jemu.

Pewnie mógłbyś się nieco dowiedzieć , gdybys się trochę bardziej postarał . :(
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Gregan,

tak właśnie sobie myślę jak Ty piszesz, byłem rano na mszy, jest ciężko ale zawierzam Bogu moje małżeństwo. Ja muszę się zająć sobą i Córką. Żonie nie pomogę.

Bałagan w domu już jest tak wielki, że nie wiem kto go ogarnie, córka ma ferie więc jej nie ma w domu, ale po powrocie będzie ciężko żyć w takich warunkach...
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: GregAN »

Skoro jest wniosek rozwodowy, to nie ma wątpliwości czy wnieść o zabezpieczenie pobytu córki w miejscu zamieszkania
Simon

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Simon »

krzychforum pisze: 17 sty 2018, 10:14
Bałagan w domu już jest tak wielki, że nie wiem kto go ogarnie, córka ma ferie więc jej nie ma w domu, ale po powrocie będzie ciężko żyć w takich warunkach...
Krzychu, zatrudnij raz czy dwa jakąś sprzątaczkę z polecenia ;) I pociągnij żonie z kasy :P
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Nirwanna »

Hm. Czyli sprzątanie wspólnego mieszkania to obowiązek żony. A jak obowiązku nie spełnia, to ma wyskakiwać z kasy. Tjaaa.... żona równa się sprzątaczka?
Żeby była jasność, czytałam wątek, i znam zachowania żony krzychforum. Jednak tak się zastanawiam, czy w kontekście całości sprzątanie to naprawdę tak istotny problem, czy może jednak temat zastępczy. :?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Nirwanna, nie wiem czy temat zastępczy czy nie, ale jakoś w tym mieszkaniu trzeba funkcjonować a sam nie mogę wszystkiego sprzątać bo nie mam na to czasu i nie jest to tylko mój obowiązek. Dodatkowo żona nie posprzątała swojego pokoju bo jak sama mówi, a ja jej wierzę, jest w takiej nerwicy że nie daje rady(chociaż z drugiej strony do pracy chodzi, u adwokata była, wniosek napisała).

Sprzątaczka będzie ale po feriach, tylko że ona sama nie ogarnie bałaganu.
Zablokowany