Wątek Lavendy
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 396
- Rejestracja: 25 paź 2017, 21:15
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Wątek Lavendy
Panno chwalebna i błogosławiona
Re: Wątek Lavendy
....O Pani nasza ,Oredowniczko nasza ....
Re: Wątek Lavendy
Lavendo żyjesz Kochana?
Daj znać jak się czujesz?
Daj znać jak się czujesz?
Re: Wątek Lavendy
Kochani,
Żyję i mam się dobrze, bardzo Wam wszystkim dziękuję za modlitwę, czułam jej moc. Dałam radę, z podniesioną głową stałam na straży sakramentu małżeństwa i mojej rodziny, sędzia była zapoznana ze sprawa i przygotowana, ja tez się dobrze przygotowałam, mój mąż wypadł słabo. Sędzia go pytaniami obnazyla, Pani lawnik az kipiala z emocji jak moj maz odpowiadal. Mąż nie chciał mediacji w pozwie, a sędzia mimo to je zaproponowała, ja się zgodzilam, on najpierw był na nie, po czym jego prawnik poprosił o 5 minut przerwy i jak wrócili to była zgoda z jego strony na mediacje...więc mamy mediacje ( przed którą mąż się zapierał ) i następna sprawa w maju...
Byłam spokojna i powiedzialam właściwie wszystko co chciałam, moja mecenas oceniła ze wypadlam jak odpowiedzialna żona i matka..a mąż jak zbuntowany chłopiec, któremu znudziło się małżeństwo...Tak chyba też odebrał go skład sędziowski sądząc po ich pytaniach i reakcjach.
Dziękuję jeszcze raz za Wasze ogromne wsparcie.
Wiele się nauczyłam na forum przez te miesiące, od Was i dzięki Wam.
Ten spokój jaki miałam dzisiaj w sobie jest nieoceniona umiejętnością jaką wypracowałam dzięki kryzysowi tak naprawdę...wszystko dzieje się po coś, rano modląc się..kolejny raz oddałam moje życie Bogu ufając mu że mnie poprowadzi...
Żyję i mam się dobrze, bardzo Wam wszystkim dziękuję za modlitwę, czułam jej moc. Dałam radę, z podniesioną głową stałam na straży sakramentu małżeństwa i mojej rodziny, sędzia była zapoznana ze sprawa i przygotowana, ja tez się dobrze przygotowałam, mój mąż wypadł słabo. Sędzia go pytaniami obnazyla, Pani lawnik az kipiala z emocji jak moj maz odpowiadal. Mąż nie chciał mediacji w pozwie, a sędzia mimo to je zaproponowała, ja się zgodzilam, on najpierw był na nie, po czym jego prawnik poprosił o 5 minut przerwy i jak wrócili to była zgoda z jego strony na mediacje...więc mamy mediacje ( przed którą mąż się zapierał ) i następna sprawa w maju...
Byłam spokojna i powiedzialam właściwie wszystko co chciałam, moja mecenas oceniła ze wypadlam jak odpowiedzialna żona i matka..a mąż jak zbuntowany chłopiec, któremu znudziło się małżeństwo...Tak chyba też odebrał go skład sędziowski sądząc po ich pytaniach i reakcjach.
Dziękuję jeszcze raz za Wasze ogromne wsparcie.
Wiele się nauczyłam na forum przez te miesiące, od Was i dzięki Wam.
Ten spokój jaki miałam dzisiaj w sobie jest nieoceniona umiejętnością jaką wypracowałam dzięki kryzysowi tak naprawdę...wszystko dzieje się po coś, rano modląc się..kolejny raz oddałam moje życie Bogu ufając mu że mnie poprowadzi...
Re: Wątek Lavendy
Lawendo,
Bardzo pozytywny ten Twój wpis.
Fajnie, że tak spokojnie i profesjonalnie udało Ci się zaprezentować na rozprawie.
Fajnie, że sędzina była przygotowana. Super.
Mediacje dopiero w maju? Długo coś... u nas były niecały miesiąc po rozprawie...
No ale za to wiosna - piękna pora roku Wszystko rozkwita....
Bardzo pozytywny ten Twój wpis.
Fajnie, że tak spokojnie i profesjonalnie udało Ci się zaprezentować na rozprawie.
Fajnie, że sędzina była przygotowana. Super.
Mediacje dopiero w maju? Długo coś... u nas były niecały miesiąc po rozprawie...
No ale za to wiosna - piękna pora roku Wszystko rozkwita....
Re: Wątek Lavendy
Aleksander,
W sprawie mediacji mają do nas dzwonić, w maju następne spotkanie w sądzie.
Sądzę, że mój mąż na mediacje zgodził się bo był trochę przyparty do muru i nie podejdzie do tego na poważnie ..Ale zawsze zyskalam trochę czasu
W sprawie mediacji mają do nas dzwonić, w maju następne spotkanie w sądzie.
Sądzę, że mój mąż na mediacje zgodził się bo był trochę przyparty do muru i nie podejdzie do tego na poważnie ..Ale zawsze zyskalam trochę czasu
Re: Wątek Lavendy
Aleksander,
Mamy czekać na telefon od mediatora, w maju następna sprawa w sądzie.
Co u Ciebie dały mediacje? Mój mąż zgodził się bo chyba trochę nie miał wyjścia...inaczej była szansa, że pozew zostanie oddalony...
Mamy czekać na telefon od mediatora, w maju następna sprawa w sądzie.
Co u Ciebie dały mediacje? Mój mąż zgodził się bo chyba trochę nie miał wyjścia...inaczej była szansa, że pozew zostanie oddalony...
Re: Wątek Lavendy
Lavendo, cudowne wieści!
Ja nie miałem mediacji, więc nie wiem "z czym to się je", ale oby coś zdziałały
Ja nie miałem mediacji, więc nie wiem "z czym to się je", ale oby coś zdziałały
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Kobieta
Re: Wątek Lavendy
nie zwracaj uwagi na reakcje składu, u mnie też było przewracanie oczami, westchnięcia, różnego rodzaju miny w odpowiedzi na stanowisko męża, a wyrok zapadł jaki zapadł
u Ciebie jedyny argument na odrzucenie pozwu to maleńkie dziecko
dobrze, że byłaś spokojna i spójna
do maja będziecie mieli udowodniony zupełny rozpad więzi więc będzie to na Twoja niekorzyść
u Ciebie jedyny argument na odrzucenie pozwu to maleńkie dziecko
dobrze, że byłaś spokojna i spójna
do maja będziecie mieli udowodniony zupełny rozpad więzi więc będzie to na Twoja niekorzyść
Re: Wątek Lavendy
katalotka72,
dla mnie najważniejsze, że byłam wierna swoim wartościom i obroniłam swoje stanowisko...na decyzję sądu wpływu nie mam
Maleńkie dziecko to raz, a druga rzecz na której skupiła się sędzia, to że mąż właściwie nie umiał powiedzieć dlaczego chce rozwodu, no i pospieszył się z pozwem, bo jeszcze w czerwcu pisał mi że mnie kocha, w sierpniu bukiet kwiatów na rocznice...a w październiku złożył pozew, na to też sędzia zwróciła uwagę.
Do maja może się jeszcze dużo wydarzyć, więc nie ma sensu wybiegać w przyszłość Zostawmy to Bogu...
dla mnie najważniejsze, że byłam wierna swoim wartościom i obroniłam swoje stanowisko...na decyzję sądu wpływu nie mam
Maleńkie dziecko to raz, a druga rzecz na której skupiła się sędzia, to że mąż właściwie nie umiał powiedzieć dlaczego chce rozwodu, no i pospieszył się z pozwem, bo jeszcze w czerwcu pisał mi że mnie kocha, w sierpniu bukiet kwiatów na rocznice...a w październiku złożył pozew, na to też sędzia zwróciła uwagę.
Do maja może się jeszcze dużo wydarzyć, więc nie ma sensu wybiegać w przyszłość Zostawmy to Bogu...
Re: Wątek Lavendy
Lavenda masz całkowitą racje ,do maja jeszcze dużo czasu i może się wiele wydarzyć.
U mnie przez ostatnie dwa tygodnie zaczyna się coś dziwnego dziać.
Najpierw uświadomiłem sobie że jest mi teraz całkiem fajnie i że narazie nie chce powrotu żony .
Teraz zaczynam się tego już bać i nie mogę zrozumieć o co ja walczyłem przez ostatnie 2 lata.
Żona przestała jeżdzić do konkubenta więc nie wiem co tam sie podziało.
I najbardziej dziwna sprawa to że przestała mi sie żona podobać a jeszcze niedawno była ideałem piękna.
Wszystko to stało się po tym jak byłem w Kalwari
U mnie przez ostatnie dwa tygodnie zaczyna się coś dziwnego dziać.
Najpierw uświadomiłem sobie że jest mi teraz całkiem fajnie i że narazie nie chce powrotu żony .
Teraz zaczynam się tego już bać i nie mogę zrozumieć o co ja walczyłem przez ostatnie 2 lata.
Żona przestała jeżdzić do konkubenta więc nie wiem co tam sie podziało.
I najbardziej dziwna sprawa to że przestała mi sie żona podobać a jeszcze niedawno była ideałem piękna.
Wszystko to stało się po tym jak byłem w Kalwari
Re: Wątek Lavendy
No coż, Pan Bóg widocznie stwierdził, ze skoro zaliczyłeś Tatry, włącznie ze słowackimi to teraz pora na Alpy.
Czyli na naukę kochania żony nie emocjami, a postawą, oraz nie przez własne wyobrażenia, a patrząc na nią realnie - taką, jaka ona jest faktycznie.
Czyli na naukę kochania żony nie emocjami, a postawą, oraz nie przez własne wyobrażenia, a patrząc na nią realnie - taką, jaka ona jest faktycznie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Wątek Lavendy
Aleksander,Aleksander pisze: ↑18 sty 2018, 21:42 Lawendo,
Bardzo pozytywny ten Twój wpis.
Fajnie, że tak spokojnie i profesjonalnie udało Ci się zaprezentować na rozprawie.
Fajnie, że sędzina była przygotowana. Super.
Mediacje dopiero w maju? Długo coś... u nas były niecały miesiąc po rozprawie...
No ale za to wiosna - piękna pora roku Wszystko rozkwita....
Napisz coś więcej jesli mozesz jak wyglądały u Was mediacje.
Re: Wątek Lavendy
Lavendo - w skrócie opisałem w swoim wątku... ale dla przypomnienia.
U nas mimo, że minął miesiąc (w ciągu miesiąca miał się mediator skontaktować... ale się nie skontaktował - nie przyszło po prostu nic do niego z sądu) - ja podjechałem do sądu z prośbą o kopie skierowania na mediacje - przesłałem tę kopie maile'm do mediatora i już udało się szybko wyznaczyć termin (mi zależało na czasie, bo chciałem cokolwiek więcej wiedzieć przez świętami Bożego Narodzenia).
My w sumie z żoną byliśmy w wstępnie dogadani "na ratowanie" tego małżeństwa... - ale fajnie było u mediatora usłyszeć, że ona widzi, że tak naprawdę tylko ja się zawsze starałem... i inne takie zdania, których na co dzień nigdy nie słyszałem.
Więc u nas na mediacji pierwszej (pół godziny ze mną, potem pół godziny z żoną) a potem już razem... 1,5h ustaliliśmy, że próbujemy, ja poruszyłem kwestię finansów - i tu żona też mile mnie zaskoczyła, bo stwierdziła że będzie się dokładać do domowego budżetu (i to nawet w równym udziale) ...
Mądry mediator to skarb... też nasz był taki sobie - żona zaczęła wspominać, że pewne rzeczy / zachowania - wynikają z wczesnego dzieciństwa.. i pewnie mógłby pomóc psycholog - a mediator "Nie.... to chyba nic nie da..." - ale że "Niepotrzebne na tę chwilę" ... dziwne - tym mnie zaskoczył - ale generalnie był spokojny i faktycznie w miarę dobrze mi się rozmawiało w jego towarzystwie.
Suma sumarum na drugiej mediacji podtrzymałem zawieszenie sprawy... i tyle - mediator musi jakąś krótką notatkę odesłać do sądu, że strony próbują, sprawa zawieszona automatycznie po roku o 1 rozprawy zostaje umorzona... no i tyle.
Jak coś więcej potrzebujesz... , to pisz na priv.
U nas mimo, że minął miesiąc (w ciągu miesiąca miał się mediator skontaktować... ale się nie skontaktował - nie przyszło po prostu nic do niego z sądu) - ja podjechałem do sądu z prośbą o kopie skierowania na mediacje - przesłałem tę kopie maile'm do mediatora i już udało się szybko wyznaczyć termin (mi zależało na czasie, bo chciałem cokolwiek więcej wiedzieć przez świętami Bożego Narodzenia).
My w sumie z żoną byliśmy w wstępnie dogadani "na ratowanie" tego małżeństwa... - ale fajnie było u mediatora usłyszeć, że ona widzi, że tak naprawdę tylko ja się zawsze starałem... i inne takie zdania, których na co dzień nigdy nie słyszałem.
Więc u nas na mediacji pierwszej (pół godziny ze mną, potem pół godziny z żoną) a potem już razem... 1,5h ustaliliśmy, że próbujemy, ja poruszyłem kwestię finansów - i tu żona też mile mnie zaskoczyła, bo stwierdziła że będzie się dokładać do domowego budżetu (i to nawet w równym udziale) ...
Mądry mediator to skarb... też nasz był taki sobie - żona zaczęła wspominać, że pewne rzeczy / zachowania - wynikają z wczesnego dzieciństwa.. i pewnie mógłby pomóc psycholog - a mediator "Nie.... to chyba nic nie da..." - ale że "Niepotrzebne na tę chwilę" ... dziwne - tym mnie zaskoczył - ale generalnie był spokojny i faktycznie w miarę dobrze mi się rozmawiało w jego towarzystwie.
Suma sumarum na drugiej mediacji podtrzymałem zawieszenie sprawy... i tyle - mediator musi jakąś krótką notatkę odesłać do sądu, że strony próbują, sprawa zawieszona automatycznie po roku o 1 rozprawy zostaje umorzona... no i tyle.
Jak coś więcej potrzebujesz... , to pisz na priv.