Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Nino pisze: 25 maja 2020, 21:19 Caliope, trzymaj sie! Masz po prostu gorsze dni. Ja tez. Nie wierze, aby moj maz zmienil sie, ale po co wtedy ta cala moja modlitwa? Podziwiam Ukasza, ze kocha zone pomimo wszystko....
Dziękuję Nino. Faktycznie mam gorsze, ale jak Ukasz kocham męża pomimo wszystko. Wybaczyłam mu, choć jego zachowanie mnie denerwuje, jestem w napięciu i gotowości by odpowiedzieć na jakieś docinki żeby przymykać granice.
Ukasz

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Ukasz »

Podziwiaj nie mnie, tylko Tego, który mi tę miłość dał. Poprosiłem - i dał. Chętnie o tym mówię i piszę, bo to najpiękniejszy prezent, jaki dostałem w życiu. Ja sam z siebie byłem już totalnie wypalony.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Wszystkiego dobrego dla nas matek. Oczywiście nawet od dziecka nie dostanę laurki, bo mąż o to nie dba. Wrócił do hotelu i już go nie ma, nie liczy się ze mną. Nie wiem kiedy mam mu to powiedzieć, jutro mam sesję z psychologiem.
Minu
Posty: 78
Rejestracja: 14 wrz 2019, 17:21
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Minu »

Caliope, tak to już niestety jest, że w pewnym momencie stajemy się barometrami uczuć zależnych od postawy naszych mężów. Mam wrażenie,że cały czas mimo swojej pracy nad sobą bardzo jesteś uzależniona od zachowań męża...większość kobiet tak ma (ja również) ale spróbuj te siły,które wkładasz w stawianie granic mężowi...włożyć w zadbanie o siebie,o swoje potrzeby i swoje wewnętrzne dziecko... To bardzo ważne, żeby zadbać o zdrowie psychiczne i fizyczne,bo kryzys działa wyniszczająco. Jeśli chodzi o nasze święto (dzień mamy),to wiadomo, ze jesli ma sie male dzieci,to tak wlasciwie ojcowie są inicjatorami wszelkich niespodzianek.... ale czy tak musi byc??? To ja dzisiaj zaprosiłam moją córkę na wspólne świętowanie i to ja jej podziekowalam, że mogę być mamą:) Byłyśmy na lodach, wycieczce i długim spacerze. Były całuski,uśmiechy i przytulaski. Ja powinnam siedzieć i pisać odpowiedź na pozew ale co tam...czas z moją córką jest bezcenny:)
Trzymaj się dzielnie Caliope i zadbaj o siebie!
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Nino »

A ja za chwile odmawiam Litanie Loretanska, aby oddac czesc Matce wszystkich matek!
Caliope, nie postrzegam Cie tak, jak Minu. Wyczuwam w Tobie silna i konsekwentna babke.
Minu, ciesze sie, ze mialas tak fajny dzien z coreczka ;) Moje swietowanie z doroslymi dziecmi bylo juz w sobote :)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Minu pisze: 26 maja 2020, 20:01 Mam wrażenie,że cały czas mimo swojej pracy nad sobą bardzo jesteś uzależniona od zachowań męża...
Minu, nie wiem chyba co to jest uzależnić się od czyjegoś zachowania, bardziej mi to przypomina zachowania że mąż zły, to ja też się pozłoszczę. Mi jest po ludzku przykro, bo mój 6 latek nie rozumie że jest jeden dzień w roku dla mamy. Mąż robi co chce, ale to będzie mu zakomunikowane, bo to dla mnie podstawa szacunku.
Dla siebie zrobiłam sernik, moje wewnętrzne dziecko zostało zaspokojone, a ja chcę być dorosła jak nigdy dotąd.
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: burza »

Witajcie kochani, ja też chcę się pochwalić laurka od córki na dzień mamy , To miłe w tym wszystkim co się dzieje, ale z takich to małych rzeczy chcę się cieszyc.
Pozdrawiam
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

To miłe burzo,że dostałaś ale nie doczytałaś że ja jej nie dostałam, a to mój wątek. Zostaje mi dzisiaj powiedzieć synowi żeby ją dla mnie zrobił.
Mój mąż dziś podobno idzie do psychologa, ale ja nic nie widzę w tym dobrego dla mnie. Jedynie to że szybciej się określi w sprawach odejścia od nas. Ma inne priorytety, żyjemy jak znajomi pod jednym dachem. Jeśli psycholog powie żeby się wyprowadził na jakiś czas to będzie koniec. Przy jego zapędach do bycia samemu to nigdy nie będzie chciał wrócić, zatęsknić, mieć rodziny. Ja jestem na to przygotowana, tylko boli samotne lato, uziemienie z dzieckiem, duszno mi w tym co stworzyłam, co wydawało mi się że jest priorytetem w życiu wierzącej kobiety.
Minu
Posty: 78
Rejestracja: 14 wrz 2019, 17:21
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Minu »

Caliope, z chwilą, kiedy mój mąż rozpoczął terapię indywidualną (niestety za mają namową) nasz kryzys wszedł w fazę ostateczną...wizyty utwierdzily go bowiem w przekonaniu,że jedyne słuszne rozwiązanie to rozwód,pozostawienie rodziny i rozpoczęcie życia na nowo. To mi też powiedział osobiście, że psycholog bardzo mu pomogła podjąć decyzję a raczej szukał poparcia na to ,że postępuje dobrze. Obym się myliła i życzę Ci z całego serca żeby u Was było inaczej.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Bławatek »

Caliope, wiem że jest ci smutno bo Dzień Matki upłynął ci nie tak jakbyś chciała i marzyła. Ja na Dzień Matki od męża dostałam pocztą już w poniedziałek pozew rozwodowy. Tyle planów miałam i mi się wszystkiego odechciało, ale po nieprzespanej nocy stwierdziłam, że nie dam w sobie zabić choć tych małych radości. Syn miał zadanie ze szkoły - przepisać dowolny wiersz dla mamy , wydrukować i wręczyć oraz narysować rysunek dla mamy. I to ja mu pomogłam wybrać wiersz, przepisać w komputerze i wydrukować. A wczoraj z pracy zadzwoniłam aby nie zapomniał mi namalować rysunku (obie rzeczy będą przez nauczyciela oceniane). Osoba z rodziny która opiekuje się synem jak jestem w pracy kupiła z nim dla mnie różę i pomogła nakryć do stołu. A ja namówiłam później syna na wspólną przejażdżkę rowerową. Mimo, że popołudniu mąż zadzwonił do syna (8-latka) aby mu przypomnieć o moim święcie to nie miało to dla mnie znaczenia - my po prostu jako kobiety musimy nauczyć nasze dzieci jak świętować różne święta. Zobaczysz za 2-3 lata jakie prezenty będziesz dostawać :).
Pozdrawiam
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Minu pisze: 27 maja 2020, 11:31 Caliope, z chwilą, kiedy mój mąż rozpoczął terapię indywidualną (niestety za mają namową) nasz kryzys wszedł w fazę ostateczną...wizyty utwierdzily go bowiem w przekonaniu,że jedyne słuszne rozwiązanie to rozwód,pozostawienie rodziny i rozpoczęcie życia na nowo. To mi też powiedział osobiście, że psycholog bardzo mu pomogła podjąć decyzję a raczej szukał poparcia na to ,że postępuje dobrze. Obym się myliła i życzę Ci z całego serca żeby u Was było inaczej.

No właśnie dlatego się obawiam, bo może skończyć się na jednej sesji. Mam problem z komunikacją, zamknęłam się całkiem w sobie i jestem bardzo nieszczęśliwa w tej relacji jaka jest. Wiem że sobie poradzę, ale wszystko co dotyczy rozstania łącznie z separacją mnie męczy, kredyt, mieszkanie, syn, mnóstwo zobowiązań. Ciągnące się sprawy miesiącami gdzie będziemy razem dalej mieszkać lub ja w tym mieszkaniu.
Czy po pół roku można już sobie darować listę Zerty i próbować komunikować czego się chce od współmałżonka? oczekiwać czegoś?
Minu
Posty: 78
Rejestracja: 14 wrz 2019, 17:21
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Minu »

Caliope, ja też sobie tego nie wyobrażałam...najpierw, ze w ogóle kryzys może dotyczyć mojego małżeństwa. Potem myślałam,ze nie przeżyję męża wyprowadzki. Potem kolejna wyprowadzka. Byłam przekonana,że umrę jak dostanę pozew...wszystko to się już wydarzyło a ja nadal żyję :)Jestem bardzo poturbowana...to fakt...ale żyję:) Mam nadzieję,że za jakis czas będę mogła tutaj napisać,że było warto!Że Bóg szykował dla mnie coś wyjątkowego,co wymagało przyznania się do słabości, przeżycia tego cierpienia, padnięcia przed nim na kolana i wołania o pomoc. Trzeba w to wierzyć głęboko i się nie poddawać.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Zapomniałam wspomnieć, że mąż jest introwertykiem i każda inicjatywa rozmowy wychodzi ze mnie. Wszystko tak naprawdę muszę ogarniać ja. Teraz sam też nie wyjdzie z potrzebą rozmowy , co robić ,miał ktoś taki problem ?
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Minu ja też żyję, ale zwyczajnie mi się nie chce nic zrobić w żadnym kierunku. Jestem zmęczona takim życiem w zawieszeniu, siedzę sama i się modlę. Syna w to nie wyciągam, cierpię w środku. Mąż ma ostatnie zdanie w temacie małżeństwa, ja swoje zdanie wyraziłam.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Załamana »

Pomóżcie mam problem każdy maz tu jest inny. Mój jest miły konsultujemy wszystko ale związane z dzieckiem sprawy. Czy ja powinnam wyjść z inicjatywą i zapytac czy widzi szansę na uratowanie naszej rodziny.idzue nawet na spotkanie z psychologiem ale też w kontekście dziecka. Czy powinnam zapytać od wyprowadzki nie wiem co czuje, nie wiem co myśli????
ODPOWIEDZ